Całun Turyński – fałszerstwo (nie)doskonałe

cr3ator

Wielebna Świnia
Dołączył
9 Listopad 2006
Posty
1 586
Punkty reakcji
5
Co dziwnego w jasnej karnacji Jezusa i Jego długich włosach?

zydzi-7800cb6d6cab7cc6371e963a4d57767e43942241.jpg
%C5%BBydzi+3.jpg
179.jpg
 

dorkfargog

Bywalec
Dołączył
14 Czerwiec 2011
Posty
869
Punkty reakcji
31
Wiek
32
Miasto
Pomorze Zachodnie
cr3ator napisał:
Co dziwnego w jasnej karnacji Jezusa i Jego długich włosach?
Po prawie 2 tys lat diaspory trudno by Żydzi europejskiego pochodzenia mieli karnację jak mieszkańcy Palestyny.
Poza tym skoro nie było by nic dziwnego to skąd ta niepochlebna opinia o długowłosych mężczyznach u św. Pawła ?
 

przecajo

ja tetryk
Dołączył
22 Kwiecień 2009
Posty
3 329
Punkty reakcji
91
Wiek
64
Miasto
wielkamałopolska
Dork napisał:
Po prawie 2 tys lat diaspory trudno by Żydzi europejskiego pochodzenia mieli karnację jak mieszkańcy Palestyny.
Poza tym skoro nie było by nic dziwnego to skąd ta niepochlebna opinia o długowłosych mężczyznach u św. Pawła ?
Nigdzie nie widziałem opisu karnacji Jezusa.
Może dlatego że był obywatelem rzymskim? Oni bardzo dbali o fryzurę:)
 

mrlajceps

Nowicjusz
Dołączył
4 Marzec 2013
Posty
23
Punkty reakcji
0
O to co o Całunie zostało spisane na podstawie objawień A.M. Emmerlich :
''W ogóle cała górna część ciała pokryta była sińcami, guzami i ranami, a każdą ranę obmywała i oczyszczała Maryja jak najstaranniej. Magdalena, to klęczała z drugiej strony, pomagając Jej, to znów przypadała do nóg Jezusa, obmywając je po raz ostatni więcej łzami niż wodą i osuszając własnymi włosami.

Tak obmyła Maryja i oczyściła z krwi zeschłej głowę i górną część ciała Jezusa, a Magdalena nogi. Najświętsze ciało wyglądało teraz sino białe, połyskujące jak przekrwione mięso. Tu i ówdzie widać było ciemniejsze plamy od zastałej pod skórą krwi, miejscami skóra była zdarta i widniało żywe mięso. Najświętsza Panna okrywszy obmyte już członki, wzięła się powtórnie do namaszczania wszystkich ran, począwszy od głowy. Święte niewiasty klęczały przed Nią i podawały Jej na przemian puszki z wonnościami, a Matka Boża nabierała palcem wielkimi wskazującym prawej ręki czy to maści, czy inne wonności, zapełniała tym rany Jezusa i pomazała je; włosy polała Mu wonnym olejkiem. Ująwszy w lewą rękę obie ręce Jezusa, całowała je najpierw ze czcią, poczym wypełniła szerokie rany na dłoniach, porobione gwoździami, kosztowną maścią: tą maścią wypełniła także otwory uszne, nosowe i szeroką ranę w prawym boku. Magdalena głównie zajęła się świętymi nogami Jezusa, osuszała je, namaszczała i na nowo skrapiała obfitymi łzami. Chwilami przykładała do nich swą twarz zbolałą i klęczała tak, cicho, bez ruchu.

Namaściwszy tak wszystkie rany, owinęła Maryja głowę Jezusa w opaski nie ściągając jednak jeszcze poprzedniej zasłony. Przymknąwszy na pół otworzone oczy Jezusa trzymała chwilę na nich swą rękę, potem zamknęła święte usta, a objąwszy z płaczem najdroższe ciało swego Syna, pochyliła oblicze ku świętej Jego twarzy. Magdalena z wielkiej czci i uszanowania, nie zbliżała swego oblicza do twarzy Jezusa, całowała tylko z pokorą Jego nogi.

...
Józef i Nikodem stali chwilę w pobliżu, szanując tę boleść niezmierną Matki Bożej; wreszcie Jan zbliżył się do Najśw. Panny z nieśmiałą prośbą, by oddała już ciało Jezusa, bo szabat się zbliża i trzeba kończyć przygotowania.
...
Wymyli oni starannie gąbkami brzuch i uda Jezusa, następnie podnieśli najświętsze ciało, wciąż jeszcze przykryte trzymaną zasłoną, na dwóch chustach poprzecznych, podłożonych pod grzbiet i kolana i nie obracając Go, umyli z drugiej strony. Myli zaś tak długo, dopóki woda wyciskana z gąbek nie była zupełnie czystą. W dodatku obmyli jeszcze ciało wodą mirrową, potem złożyli je na powrót i delikatnie z szacunkiem wyprostowali rękoma; środek bowiem ciała i kolana skrzywione były nieco i tak stężały, jak konając osunęło się ciało ku dołowi. Ukończywszy to, podłożyli pod biodra chustę na łokieć szeroką a trzy łokcie długą, wysypali łono Jego pękami ziół, jakie widuję czasem na stołach niebiańskich,*) *)
...
Następnie mężczyźni wypełnili wonnościami pachy, obłożyli nimi jamę sercową, całe ciało obłożyli wonnymi ziołami, gdzie tylko było miejsce; zdrętwiałe ręce Jezusa złożyli na krzyż na łonie, poczym owinęli ciało od dołu aż pod pachy w wielką, białą chustę, jak to się nieraz zawija dzieci. Pod pachę prawego ramienia wsunęli koniec szerokiej opaski i owinęli tą opaską całe najświętsze Ciało od głowy do nóg raz koło razu, unosząc je delikatnie rękami; zwłoki przybrały teraz kształt lalki, owiniętej w pieluchy. Wreszcie położyli zwłoki Jezusa na ukos na wielkiej chuście, sześć łokci długiej, kupionej przez Józefa z Arymatei i zawinęli je w nią tak, że dwa końce zachodziły na piersi, jeden od nóg, drugi przez głowę, zaś dwa drugie końce owijały ciało na poprzek.

Skończywszy tę smutną robotę, otoczyli wszyscy Ciało Jezusa i uklękli w koło, by się z nim pożegnać. Wtem oczom ich przedstawił się cud, wzruszający ich do głębi. Oto na wierzchniej chuście, okrywającej zwłoki, odbił się obraz najświętszego Ciała Jezusa z wszystkimi ranami i bliznami. Zdawało się, że Jezus wdzięczny, chce wynagrodzić im ich życzliwe starania i smutek po Nim, pozostawiając im Swój wizerunek, cudownie odbity poprzez wszystkie całuny. Z płaczem i jękiem rzucili się wszyscy do ściskania najświętszego Ciała i całowali ze czcią cudowny wizerunek. Zdumieni wielce, rozwinęli na powrót chustę, i oto zdumienie ich wzrosło jeszcze, gdy ujrzeli, że pod spodem wszystkie całuny są czyste zupełnie, a tylko na wierzchniej chuście odbiła się postać Pana.

Część chusty, na której leżało święte Ciało, nosiła odbity wizerunek grzbietu całego, część zaś, okrywająca Jezusa z wierzchu, nosiła ślady całej przedniej części ciała, trzeba ją było jednak dopiero składać na powrót rogami, tak jak owinięty był w nią Jezus, by móc ujrzeć całą postać. Nie było na chuście śladu np. krwawiących się ran, bo całe ciało obłożone było grubo wonnościami i owinięte całunami. Był to wizerunek cudowny, świadectwo twórczej, powołującej do bytu Boskości w ciele Jezusa.

Znane mi było wiele szczegółów z późniejszych losów tej świętej chusty, ale już nie potrafię złożyć tego w porządną całość. Po zmartwychwstaniu dostała się ta chusta wraz z innymi w posiadanie przyjaciół Jezusa. Jednemu z nich wydarto ją raz, gdy niósł ją pod pachą. Długi czas była w posiadaniu chrześcijan w różnych miejscowościach i doznawała czci wielkiej; dwa razy przechodziła w ręce żydowskie, ale wnet wracała do chrześcijan. Raz widziałam, jak wybuchła sprzeczka o nią, wśród której wrzucono ją w płomień na spalenie, ale chusta cudownie uniosła się z płomieni w powietrze i opadła w ręce pewnego chrześcijanina.

Za łaską Bożą utworzyli święci mężowie przez przykładanie rąk wśród modłów trzy odbitki, a to z całej tylnej części i złożonych kawałków, przedniej części. Odbitki te, powstałe przez dotknięcie i uświęcone w zbawiennej intencji uroczyście przez Kościół, były od dawna przyczyną wielkich cudów. Oryginał, uszkodzony już trochę, porozdzierany w niektórych miejscach, widziałam raz w posiadaniu chrześcijan niekatolików w Azji. Nazwę miasta tego zapomniałam; leży ono w jakimś wielkim kraju w pobliżu ziemi św. Trzech Królów. W widzeniach o tej chuście wmieszane były, jakieś szczegóły o Turynie i Francji, o papieżu Klemensie I i o cesarzu Tyberiuszu, który umarł w pięć lat po ukrzyżowaniu Chrystusa; ale wyszło mi to wszystko z pamięci.
''

Jeśli trzymać się treści tych objawień to Całun Turyński jest cudowną odbitką oryginału. Oryginał prawdopodobnie znalazł się w Edessie - dzisiejsza Urfa na terenie Turcji. Podobno są wzmianki, że został przeniesiony do Konstantynopola, ale czy on czy jedna z jego odbitek to już inna sprawa. Oryginał powinien być dzielony na wysokości piersi.
 

pan k

Bywalec
Dołączył
7 Lipiec 2011
Posty
3 453
Punkty reakcji
109
Miasto
Dąbrowa Górnicza
Ja myślę że z tragedią smoleńską będzie podobnie jak z całunem - nie dowiemy się na 100%
Był badany wielokrotnie i nie stwierdzono że jest fałszywy i dodatkowo nie stwierdzono żadnej farby i po badaniu okazało się że Jezus musiał wyparować bo odbicie nie jest głębokie w materiale . Pomimo pożaru średniowieczu przetrwał bez zmian i naszych czaszach przetrwał też pożar . Obraz który pożar ulega uszkodzeniom i farba niszczy się podpływam temperatury . Całunie nie farby . Smoleńska nie odkryjemy bo Rosja ma wrak i skrzynki .

Ja myślę że z tragedią smoleńską będzie podobnie jak z całunem - nie dowiemy się na 100%
Był badany wielokrotnie i nie stwierdzono że jest fałszywy i dodatkowo nie stwierdzono żadnej farby i po badaniu okazało się że Jezus musiał wyparować bo odbicie nie jest głębokie w materiale . Pomimo pożaru średniowieczu przetrwał bez zmian i naszych czaszach przetrwał też pożar . Obraz który pożar ulega uszkodzeniom i farba niszczy się podpływam temperatury . Całunie nie farby . Smoleńska nie odkryjemy bo Rosja ma wrak i skrzynki .
Strażak który uratował całun z pożaru miał ślepą córkę i dzięki uratowaniu całunu jego córka odzyskała wzrok . Osoba która go rzekomo zrobiła musiała dotykać całunu i jeśli nie stwierdzono śladu farb i barwników to nikt nie mógł go zrobić . Znaleziono by ręce tej osoby . Dlatego całun jest prawdziwy .

[quote post="3123027" timestamp="1362492935"]
Ja myślę że z tragedią smoleńską będzie podobnie jak z całunem - nie dowiemy się na 100%
Dadzą go do przebadania i bedzie po sprawie
cyt.Dzisiejszy kościół zachowuje się dokładnie odwrotnie od swego poprzednika z wieków ciemnych (które nie były wcale tak ciemne jak powszechnie się uważa). Jeden z pierwszych historycznych dokumentów związanych z całunem to list miejscowego biskupa do papieża Klemensa, donoszący o wynajętych ludziach udających schorzenia, którym na widok całunu przechodzić miały wszelkie dolegliwości, procederze zdzierającym z prostych ludzi ostatniego grosza. Postawa nie do pomyślenia dla współczesnych hierarchów w tej instytucji, personom, którym zależy chyba najmniej na wyjaśnieniu całego tego zamieszania. Jak dotąd poważne badania całunu przeprowadzano jedynie od końca lat 70-tych do końca lat 80-tych. Późniejsi badacze nie mogli już fizycznie ingerować w płótno, wycinać jego kawałków, czy szorować go w newralgicznych miejscach. Zapewne na wiele mogła pozwolić sobie wewnętrzna komisja Kościoła, powołana przez turyńską kurię na przełomie lat 60-tych i 70-tych. O wyniku ich badań nie wiemy za wiele, ale samo to, iż wiemy o nich tak mało, wiele mówi o ich wynikach. Kościół nie ukrywa stosowania publication bias w najczystszej postaci. Nikt nie słyszał o badaniach hostii z Sokółki czy o poszukiwaniach grobu św. Pawła w Bazylice za Murami, dopóki nie przyniosły spodziewanych efektów. Naukowe dochodzenia odbywają się w Kościele tajnie, jeśli kończą się jakkolwiek pozytywnie, dowiadujemy się o ich wyniku, jeśli negatywnie, nie wiemy nawet, iż takie próby weryfikacji miały miejsce.

Od początku badań całunu panował strach przed dopuszczeniem badaczy z zewnątrz, trzymano się sprawdzonej kościelnej formuły bycia sędzią we własnej sprawie. Mam tu na myśli oczywiście słynny STURP (The Shroud of Turin Research Project). Do projektu nie dopuszczono ekspertów od malarstwa średniowiecznego, zaś wybór naukowców okazał się stronniczy. Wielu z nich należało do amerykańskiej organizacji znanej jako Holy Shroud Guild sekcji Zgromadzenie Najświętszego Odkupiciela. Oddelegowanie do tego zadania Holy Shroud Guild, organizacji która na swoją misje wytyczyła sobie głoszenie katolickiej prawdy o świętym całunie, obrazuje analogia wymyślona wówczas przez Joe Nickella "to jakby członków Towarzystwa Płaskiej Ziemi prosić o zbadanie krzywizny naszej planety". Badania okazały się bezpłodne, nic nie wyjaśniono, a brak odpowiedzi wspierał status quo całunu jako niezmierzonego cudu bożego. To, że dwóch członków STURPu należało nawet do Rady Wykonawczej Holy Shroud Guil, to także stała cecha podobnych badań. Wracając do Sokółki przypomnę, iż wtedy badania zlecono przeciwniczce aborcji, zaangażowanej w beatyfikacje spowiednika siostry Faustyny, i obrończyni Radia Maryja w jednym, profesor Sobaniec. Dla mnie największym kuriozum stanowiły kościelne funkcje pokroju advocatus diaboli czy "promotora sprawiedliwości", w których nawet do obrony wyjaśnień naturalnych typuje się osoby duchowne. Gdyby rzeczywiście władzom kościelnym zależało na racjonalnym stanowisku w procesie weryfikacji cudów, myślę że z radością profesjonalne organizacje jak CSICOP podjęłyby się tego trudu, zamiast znęcać się nad znanymi ze swego sceptycyzmu katolickimi księżmi.
http://czajniczek-pana-russella.blogspot.com/2010/07/nie-chcem-ale-muszem.html[/quote]
Po pierwsze cud badała nie tylko ta pani . Cud eucharystyczny Sokółce badało dwóch patomorfologów (prof. Stanisław Sulkowski i prof. Maria Sobaniec-Łotowska)

Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Próbki które badali zostały wysłane do innych krajów . Ich badania potwierdzili inni naukowcy . Inni naukowcy którzy krytykują ich mogli zbadać próbkę ale nie zrobili tego i zajmują się też krytykowaniem badań gazety ateistyczne Gazeta Wyborcza i gazety stworzone przez współpracowników SB czyli NIE i Fakty i Mity . Jaki powód . Uczelnie od początku do końca okupacji komunistycznej były pod kontrolą komunistyczną . Pochodziło spora część aktywistów komunistycznych i donosicieli SB . Dzięki do noszeniu wyjeżdżali i dostawali stanowiska . Nie ważna była wiedza i liczyła się współpraca SB i należenie do PZPR . Wielu donosicieli pracowało specjalnej komórce SB która zajmowała się niszczeniem religii i werbowała nieznanych sprawców . Dlatego te osoby nie przeprowadziły żadnych badań obalające wyniki pracy tych osób .Stanie Wojenny należały do organizacji popierających Stan Wojenny i te osoby mogły przeprowadzić badania .
 

dorkfargog

Bywalec
Dołączył
14 Czerwiec 2011
Posty
869
Punkty reakcji
31
Wiek
32
Miasto
Pomorze Zachodnie
przecajo napisał:
Nigdzie nie widziałem opisu karnacji Jezusa.
Może dlatego że był obywatelem rzymskim? Oni bardzo dbali o fryzurę
Fakt opisu karnacji nie ma, niemniej ludzie żyjący w tym rejonie świata raczej do albinosów nie należą.
Poza tym chrześcijanie wierzą, że Pawłowi Jezus ukazał się po śmierci i jakoś nie sądzę by w ramach zrozumienia dla jego gustu miał ukazać się mu w krótkich włosach :)
 

cr3ator

Wielebna Świnia
Dołączył
9 Listopad 2006
Posty
1 586
Punkty reakcji
5
Dork napisał:
Co dziwnego w jasnej karnacji Jezusa i Jego długich włosach?
Po prawie 2 tys lat diaspory trudno by Żydzi europejskiego pochodzenia mieli karnację jak mieszkańcy Palestyny.
Poza tym skoro nie było by nic dziwnego to skąd ta niepochlebna opinia o długowłosych mężczyznach u św. Pawła ?
U żydów bardzo źle się patrzy na związek żyda/ówki z człowiekiem innego pochodzenia, zatem można śmiało twierdzić, że mieszanie kolorków to rzadkość. Śmiem twierdzić, że wśród ortodoksyjnych żydów z całego świata, rodowitych izraelczyków nie znajdziesz osoby o ciemniejszej karnacji.

Palestyna to nie Jerozlolima. Palestyńczycy znacznie odróżniają się na tle Jerozolimy.

To co potępiał Paweł wcale nie musiało być potępiane przez Jezusa.
 

pan k

Bywalec
Dołączył
7 Lipiec 2011
Posty
3 453
Punkty reakcji
109
Miasto
Dąbrowa Górnicza
Dork napisał:
Z tego co wiem całun został już dawno poddany datowaniu węglowemu i chyba lepszego dowodu na to, że jest to falsyfikat nie da rady przedstawić.
Inne fakty potwierdzają że jest prawdziwy. TECHNIKA I NAUKA NR 71
Całun Turyński jest prawdziwy. Nowe dowody obalają wątpliwości z 1988 roku

Kardynał Severino Poletti przedstawił wyniki najnowszych badań sławnego Całunu Turyńskiego. Dowodzą one, że tkanina, w którą owinięto ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu, z całą pewnością jest prawdziwa. .Stanowiący relikwię Całun Turyński, przechowywany w katedrze w Turynie, od dawna uchodzi za tkaninę, w którą owinięto ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu

Całun Turyński, na którym daje się rozpoznać odbicie człowieka, tym razem przebadało dziesięciu ekspertów. Według ich ustaleń, jest pewne, iż człowiek, który był owinięty w tą tkaninę, został ukrzyżowany. Można rozpoznać, że jego ręce są okaleczone, co było następstwem przybicia ich do krzyża.

Te najnowsze badania całkowicie obalają twierdzenia jakoby oblicze Chrystusa miało być namalowane na tej samej tkaninie. Eksperci nie znaleźli na niej żadnych śladów farby.

Również pochodzenie Całunu Turyńskiego zostało potwierdzone: na pewno pochodzi on z Ziemi Świętej. Potwierdzono ślady czternastu różnych pyłków roślin, które rosły w Jerozolimie tylko w czasach, kiedy żył Chrystus.

Wiadomo też, że na oczy zmarłego Chrystusa ktoś położył monety, które zostały wybite w Jerozolimie w latach 29 i 30 po urodzeniu Chrystusa.

Najnowsze badania obaliły wyniki badań laboratoryjnych z 1988 roku, kiedy to trzy niezależne zespoły badawcze w trzech różnych krajach poddały w wątpliwość pochodzenie Całunu Turyńskiego. Ich autorzy twierdzili, że tkanina ta nosi znamiona fałszerstwa, gdyż pochodzi z trzynastego lub nawet czternastego stulecia. Teraz wyjaśniono także te okoliczności. Okazuje się, że po pożarze w roku 1532 siostry zakonne naszyły oryginalny Całun Turyński na dodatkową tkaninę, chcąc w ten sposób zapewnić ocalenie tej relikwii. Wiadomo już, że badane w 1988 roku próbki pochodziły nie z Całunu Turyńskiego, ale z tkaniny stanowiącej jego podkładkę.

Odbicie zachowane na całunie, twierdzą eksperci, zawiera też informację o śmierci Chrystusa, który przez wiele godzin walczył z groźbą uduszenia i zmarł na serce. Na podstawie krzepliwości krwi dało się udowodnić, że Chrystus był zawinięty w całun nie dłużej niż przez 36 godzin.

Wiadomo też, że zwłoki owinięte w Całun Turyński miały grupę krwi AB. Dokładnie taką, jaką stwierdzono na podstawie badań należącej do Chrystusa chustki do ocierania potu, która stanowi relikwię czczoną w hiszpańskim mieście Oviedo."<jezyk_oko>o zrobieniu zdjęcia widać dokładnie twarz i ciało. W Grobie znaleziono monety z czasów Jezusa.

Całun Turyński jest lnianym płótnem o wymiarach 4,36 x 1,10 m. Widoczne są na nim ślady nadpaleń powstałe podczas pożaru z 1516 roku. Ma on słomkowożółty kolor i zobaczyć na nim można dwa wizerunki człowieka - z przodu i z tyłu. Człowiek odbity na całunie ma przebite ręce i nogi, rany w boku oraz na głowie oraz ślady biczowania na plecach. Od razu nasuwa się porównanie z Jezusem Chrystusem. Wszystko wskazuje na to, że Całun jest płótnem, którym przykryto Jego ciało po śmierci (ściślej mówiąc położono Go na jednej połowie materiału i przykryto drugą), i na którym w niewytłumaczalny sposób powstał obraz.

Całun znajduje się obecnie w katedrze Św. Jana Chrzciciela w Turynie i jego historia znana jest dokładnie od roku 1357, gdy został odnaleziony w małej francuskiej wiosce Lirey. Co działo się z nim wcześniej - niestety nie wiadomo. Powstała jednak wielce prawdopodobna hipoteza, według której płótno przebywało w Edessie, następnie trafiło do Bizancjum, gdzie po poczwórnym złożeniu (tak, że widoczna była tylko twarz) znane było jako tzw. mandylion. Po złupieniu Bizancjum przez krzyżowców trafiło do Francji. Wiele wskazuje na to, że było tam przechowywane przez zakon Templariuszy. Przed kasatą zakonu trafiło do Lirey, gdzie je odnaleziono.

Kilka argumentów przemawiających za autentycznością Całunu

# Wizerunek na Całunie całkowicie odpowiada relacji z Pisma Świętego. Można na nim zobaczyć zarówno ślady bicia, biczowania, ukoronowania cierniem jak i ukrzyżowania. Jest to całkowicie zgodne ze znanym nam opisem męki Chrystusa.
# Obraz na Całunie to negatyw fotograficzny. I do tego trójwymiarowy, gdyż na jego podstawie udało się naukowcom uzyskać przestrzenny wizerunek postaci. Wydaje się całkowicie nieprawdopodobne, aby średniowieczny fałszerz zadał sobie tyle trudu, nie mogąc nawet (nie znając procesu fotografii ani techniki komputerowej) ocenić rezultatów swej pracy.
# Na płótnie nie ma śladów farby ani pędzla. Włókna nie są posklejane, nie ma na nich śladów pigmentu i zabarwione są tylko zewnętrzne nitki.
# Ręce przebite są nie w środku dłoni (jak przedstawia się do dziś na obrazach), lecz w nadgarstku. Badania naukowe dowiodły, że dłonie nie są w stanie utrzymać na krzyżu ciężaru ciała i przebicie nadgarstka jest koniecznością
# W dłoniach widoczne są tylko cztery palce, kciuki są podwinięte pod spód. Wbicie gwoździa w nadgarstek powoduje paraliż nerwu i samoczynne podgięcie kciuka. W średniowieczu o tym nie wiedziano
# Obróbka komputerowa zdjęć Całunu wykazała, że na oczach znajdują się małe monety. W Palestynie istniał taki zwyczaj pogrzebowy, o czym w średniowieczu również nie wiedziano
# Na Całunie znaleziono pyłki roślin zarówno z Palestyny, Azji Mniejszej jak i Francji - miejsc, gdzie Całun przebywał
# Postać na całunie przedstawiona jest w skrócie perspektywicznym. Wystarczy obejrzeć średniowieczne malowidła - nie znano wtedy perspektywy. Ewentualny średniowieczny fałszerz musiał być zatem geniusze.

"L'Osservatore Romano": Całun Turyński nie do podrobienia.
Całun Turyński powstał w czasach Chrystusa i "jest niemożliwy do podrobienia" – pisze watykański dziennik "L'Osservatore Romano”.

W ten sposób gazeta w najnowszym, czwartkowym wydaniu odniosła się do eksperymentów badaczy z włoskiego Ośrodka nowych technologii, energii i zrównoważonego rozwoju (Enea) z Frascati pod Rzymem. Ich doświadczenie polegało na próbie stworzenia za pomocą promieniowania ultrafioletowego wizerunku podobnego do odciśniętego na przechowywanej w katedrze w Turynie tkaninie, w którą zgodnie z tradycją owinięte było ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu.

Badania te, przeprowadzone przy wykorzystaniu najnowocześniejszych dostępnych technologii, watykański dziennik podsumował następująco: „Całun jest wciąż dla nauki "obiektem niemożliwym". Niemożliwym także do podrobienia”. Na łamach tych podkreślono, że celem naukowców było zgłębienie najważniejszej kwestii dotyczącej Całunu Turyńskiego, to znaczy tego, jak powstał wizerunek przywołujący według wiernych Mękę Chrystusa i stanowiący dla wszystkich - dodał autor artykułu - „wyzwanie dla inteligencji”, jak określił to Jan Paweł II, stojąc przed płótnem w maju 1998 roku.

Próby stworzenia reprodukcji wizerunku Chrystusa wykazały - relacjonuje „L’Osservatore Romano” - że do takiego eksperymentu na całej powierzchni płótna o rozmiarach 4,36 na 1,10 metra należałoby użyć mocy 34 bilionów watów. „To moc, która uniemożliwia odtworzenie całego wizerunku z Całunu przy użyciu tylko jednego lasera, gdyż nie wytwarza jej żadne źródło światła VUV (promieniowanie ultrafioletowe w próżni)” - stwierdza gazeta, przytaczając konkluzje włoskich naukowców.

Zauważyła przy okazji, że w przeciwieństwie do innych „sensacyjnych” teorii przedstawionych w ostatnich latach badacze z ośrodka Enea „przedstawili swoje wnioski z niezwykłą ostrożnością”. Znalazło to uznanie ze strony przewodniczącego komisji archidiecezji turyńskiej ds. Całunu księdza Giuseppe Ghibertiego, który - cytowany w artykule - taką postawę naukowców uznał za “rzadkość” i wyraził przekonanie, że wiadomości o tych rezultatach dodaje to „powagi”.
"L'Osservatore Romano": Całun Turyński nie do podrobienia
http://nauka.newsweek.pl/-l-osservatore-romano---calun-turynski-nie-do-podrobienia,86368,1,1.html

Sudarion - Chusta Jezusa?
http://swiat.newsweek.pl/sudarion---chusta-jezusa,75423,1,1.html

Jak pisze "Daily Telegraph", uczeni z Narodowej Agencji Nowych Technologii i Energii oraz Zrównoważonego Rozwoju Gospodarczegoprzeprowadzili serię eksperymentów, które ich zdaniem udowodniły, że ślady na całunie - jakoby pozostawione przez ciało Jezusa - nie mogły zostać sfałszowane przy użyciu technologii dostępnej w okresie średniowiecza, a nawet dzisiejszej. Z obecnych badań wynika że, obraz o odcieniu, teksturze i głębokości takiej, jak na całunie, można by otrzymać tylko używając emitujących promieniowanie ultrafioletowe laserów emitujących niezwykle krótkie impulsy promieniowania. Wizerunek brodatego mężczyzny obecny na płótnie nie może być więc późniejszym średniowiecznym falsyfikatem.
http://www.calun.org/ Strona pokazuje ze jest prawdziwy
Opinie naukowców którzy potwierdzają że jest prawdziwy.
Ta strona pokazuje że jest prawdziwy i rany na całunie potwierdzają że ta osoba została ukrzyżowana i takie same rany ma Jezus i odkryto ślady korony cierniowej którą dostał tylko Jezus .
badania wskazują na to, że wizerunek na całunie nie mógł zostać wykonany ludzką ręką. Najczęściej pojawia się teoria tzw. błysku, czyli ogromnej energii, która uwolniła się w niewyobrażalnie krótkiej chwili, dzięki czemu nie zniszczyła materiału. Tak uważają także badacze, którzy nie są chrześcijanami, więc nie można ich posądzać o wyciąganie wniosków pod wpływem emocji. Włoscy uczeni spróbowali wykonać wizerunek analogiczny do tego na całunie. Po sześciu latach, pomimo zastosowania supernowoczesnych laserów, osiągnęli zaledwie 30 proc. tego, co przedstawia całun. Jeden z członków tego zespołu, ateista, stwierdził, że całun powstał drogą pozanaturalną!

Autor: prof. Idzi Panic
Źródło: Ewa Furtak, Badacz o całunie: „Najczęstsza teoria? Błysku. Energii, która nie zniszczyła materiału”, bielskobiala.gazeta.pl, 30 marca 2013
Nie byliśmy w stanie udzielić odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób powstał wizerunek na Całunie. Mogliśmy jednie stwierdzić, czym ten obraz nie jest. Nie jest malowidłem, nie jest fotografią, lecz wypalonym obrazem na tkaninie. Nie mogliśmy natomiast określić mechanizmu, który spowodowałby powstanie obrazu o takich samych właściwościach fizycznych i chemicznych.

Autor: Barrie Schwortz
Źródło: „Sieci”: Rozmowa z naukowcem, który badał Całun Turyński. „Żadna technika, jaką dysponujemy, nie jest w stanie uzyskać takiego efektu”, wpolityce.pl, 30 marca 2013
Obraz na całunie ma zaledwie 40 mikronów grubości, a jest trójwymiarowy. W dodatku nie wnika w głąb płótna. Dzisiaj, przy użyciu nowoczesnych komputerów, można uzyskać tak delikatny, trójwymiarowy obraz, ale w czasach, z których pochodzi płótno, nie było to możliwe. To wyklucza też inne teorie, np. te, że do powstania tego wizerunku użyto oparów aloesu, które także „wchodziłyby” w głąb płótna.

Autor: prof. Idzi Panic
Źródło: Ewa Furtak, Badacz o całunie: „Najczęstsza teoria? Błysku. Energii, która nie zniszczyła materiału”, bielskobiala.gazeta.pl, 30 marca 2013
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Jesteście w stanie rozstrzygnąć o prawdziwości lub fałszerstwie Całunu?
Ja Całun podziwiam i sądzę, że podobieństwo Chrystusa na Całunie do wielu wczesnych obrazów jest uderzające. Malarze, korzystający z tego "negatywu z pewnością uznawali Całun za prawdziwy
 

irish

Nowicjusz
Dołączył
30 Marzec 2008
Posty
542
Punkty reakcji
5
semi33 napisał:
Zauważmy, że nie ma tu mowy o delikatnej tkaninie lnianej — lecz jedynie o bandażach i chuście. Ponieważ Jan skrupulatnie wymienia bandaże oraz chustę, czy nie należałoby się spodziewać, że wspomniałby też o tej tkaninie, czyli całunie, gdyby ona się tam znajdowała?
semi33 napisał wam wyraźnie przytaczając słowa świadków wydarzeń. moje pytanie brzmi: komu bardziej wierzycie? Biblii czy ludziom?
 

pan k

Bywalec
Dołączył
7 Lipiec 2011
Posty
3 453
Punkty reakcji
109
Miasto
Dąbrowa Górnicza
Na początku tematu jest artukuł że strony racjonalista . Nie warto korzystać z tej strony i wierzyć co piszą . Na tej stronie wyznają agresywny ateizm . Wrocław tam grupa uczniów protestowała przeciwko Krzyżowi . Krzyż był tylko sali od religii i przez wiele lat nie przeszkadzał im a ci uczniowie należeli do racjonalistów a media to przemilczały bo chciały wykreować że zwykli uczniowie chcą zdjąć krzyż . Ich poglądy promuje i sami się reklamują się w NIE i Faktach i Mitach. NIE gazeta bardzo prymitywną , bardzo wulgarną i agresywny ateizm , satyra tej gazecie ma charakter pornograficzny , wulgarny i znieważającą Chrześcijaństwo i jego gazeta propaguje socjalizm i propaguje zbrodnie komunistyczne . Popiera ten pomysł też Fakty i Mity. To samo co nie Nie tylko łagodniejsze . FIM popierają i piszą pozytywnie o mordercy ks Popiełuszki. Przeprowadzili pozytywny wywiad ministrantem który zamordował kapłana i umniejszali jego winę . Bo według nich ukradł tylko 1000 zł. Gazety te wyznają bardzo radykalny ateizm ..W piątek 11 kwietnia 1997 r., tuż przed północą wybuchł pożar w kaplicy Guarini katedry w Turynie. Przechowywany był tam słynny w całym świecie Całun, czyli grobowe płótno spowijające ciało Jezusa po śmierci. Właśnie na tym Całunie widnieje trójwymiarowe, w fotograficznym negatywie, odbicie przodu i tyłu ukrzyżowanego ciała naszego Zbawiciela. Całun przetrwał pożar a normalne płótno nie jest stanie przetrwać pożaru i córka tego strażaka odzyskała wzrok .
http://adonai.pl/wielkanoc/?id=23
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Komu wierzyć? Oczywiście że l u d z i o m.
A w CO lub w KOGO wierzyć?

Orzec, że wierzy się Biblii lub w Biblię, to błąd językowy. Zresztą Biblię napisali ludzie. Tylko Mormoni dostali gotowca z nieba. Wierzyć, że Biblia jest słowami Boga? Komu wierzyć, że tak jest?

Wierzyć, że Całun jest "p", albo że jest "f" ?
Nie ma takiej potrzeby.
 

irish

Nowicjusz
Dołączył
30 Marzec 2008
Posty
542
Punkty reakcji
5
Wilk_LancaSter napisał:
Komu wierzyć? Oczywiście że l u d z i o m.
mówię ci: mam 2,5 m wzrostu
xD
Wilk_LancaSter napisał:
Zresztą Biblię napisali ludzie
powinieneś użyć słow "spisali"
Wilk_LancaSter napisał:
Wierzyć, że Całun jest "p", albo że jest "f" ?
Nie ma takiej potrzeby.
tyle ze jak ślepy prowadzi ślepego to obaj wpadną w dół
 
Do góry