Dla mnie BS zarówno z Ozzym jak i z Dio to oddzielne zespoły. Nie w sensie, że jeden jest definitywnie gorszy (choć sam wolałem Dio), ale preferujące inny styl. I nie mowa przecież tylko o wokalu. Za czasów Osbourne'a grano brudną, doom-owatą muzykę i ta uchodzi zazwyczaj za właściwego ducha zespołu, choć już na Never say Die widać poważne zmiany. Ronnie zaś wolał szybsze tempo i wstawki rodem z power metalu. Chyba jedyną osobą, która może zatwierdzać, co jest ostatecznie w duchu BS, a co nie, jest Iommi. Skubany bezzmiennie gra w zespole od samego początku, czyli prawie 40 lat.