Bezsens wszechświata, logika versus rzeczywistość.

M

MacaN

Guest
Na wstępie chciałem zaznaczyć, że w tym temacie zapominamy wszyscy o istnieniu religii.

Patrząc na naszą rasę, nie możemy dostrzec sensu naszej egzystencji. Gdybyśmy oparli się tylko i wyłącznie o twarde dowody naukowe, nic co nas otacza nie ma ŻADNEGO sensu. Bo tak naprawdę jesteśmy garstką " bakterii ", które rozwijają się na jednym, nic nie znaczącym pyłku w całym wszechświecie.

Czym jest sam wszechświat ? Jest on zbiorem materii, która jest ułożona i porusza się wg. ściśle określonych zasad fizyki, którą to my, bakterie zrozumieliśmy.

Jak to możliwe, że istnieje tak bardzo złożony świat z istotami inteligentnymi, możliwe, że jedynymi we wszechświecie znającymi postać tego świata, a za razem nic w nim nie mogącymi zmienić i działającymi także ( o dziwo ) wg. tych ściśle określonych praw.

Zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym, jaka jest przyczyna tego wszystkiego ? Dlaczego istnieje coś, co jest całkiem bez sensu, jeśli potem i tak zamieni się w nicość ? Po co i dlaczego istnieje czas, jeśli po jakimś jego odcinku dla danej rzeczy ten czas istnieć przestanie ? Po co ma istnieć energia, jeśli służy ona tylko do poruszania materią WEWNĄTRZ tego pozbawionego sensu układu ?

Ja myślę, że u podstawy tego wszystkiego MUSI stać bardzo prosta rzecz, bliżej nieokreślone " coś ", co tłumaczyłoby ten cały bajzel.

Czuję się tak, jakby cały świat był zawieszony na niczym i powstał po nic. Czuję się tak, jakby ktoś dla zabawy utworzył ten cały bezsensowny świat. Tak, jakby ktoś ten świat... zaprogramował ? Jakby siedział za monitorem hiper-komputera i obserwował symulację. Wszak aby cały ten świat miał sens, potrzebny jest inny wymiar. Wymiar, w którym nie istnieje coś takiego, jak " nicość "wymiar, w którym wszystko dąży od zera do nieskończoności, a nie jak jest w tym świecie od zera do pewnej liczby, po której następuje zero. Wymiar, w którym istnieje tylko czysta inteligencja i nie marnuje się żaden atom, bo samo już istnienie atomów jest pozbawione sensu. Wymiar duchowy.


Pytanie brzmi tylko, jak się dostać do tego wymiaru ? wszak umierając po prostu tracimy energię poruszającą naszą wewnętrzną materią, ale ta materia nadal istnieje w tym układzie, który my nazywamy " wszechświatem " Istnienie następnego wymiaru wynika z logiki, jednak obserwując nasz świat, możemy szukać jej, lecz zawsze na próżno.
 

Thisisgame

Nowicjusz
Dołączył
31 Październik 2012
Posty
281
Punkty reakcji
11
Wiek
30
Czas-nie ma czegoś takiego jak czas...

To jak wygląda otaczająca nas rzeczywistość jest jak dla mnie wynikiem zbiegu okoliczności,niczym więcej.Kiedyś oglądałem jakiś katastroficzny film z Nicolasem Cage'am (chyba tak to się odmienia-nie wiem) i tam był bardzo fajny cytat "gówno się może przytrafić" no i tym się kieruje.

Nie doszukuje się jakiegoś sensu w Bogu itd. bo jeśli mowa o Bogu to czemu przy dziele stworzenia nie wspomniał nic o dinozaurach,które były dużo przed powstaniem "Adama i Ewy"? (wiem,że bardzo uprościłem,upłyciłem wizje stworzenia)
 
M

MacaN

Guest
Zbieg okoliczności... no właśnie nie, tak jak napisałem - wszystko, nawet ludzie ze swoją "wolną wolą " działają wg. ściśle nakreślonych schematów, wynikających z praw fizyki.

Poza tym, chodzi o coś jeszcze innego. Nie może być zbiegiem okoliczności istnienie samej materii, czasu i energii. To wszystko musiało mieć swoje źródło.

Czas istnieje, jak najbardziej. Jednak jeśli mówimy o czasie, musimy pamiętać, iż jest on wymiarem, jednym z czterech nam dziś znanych. Czas istnieje, dopóki istnieje materia i energia, która nią porusza. Tak samo, jak długość istnieje dopóty, dopóki istnieje materia, którą można zmierzyć.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Czy świat jest irracjonalny? Pamiętajmy, iż to my, ludzie stworzyliśmy definicję tego co jest logiczne czy rozumne. Dywan dla bakterii w niej przebywającej mógłby być czymś nieogarniętym i chaotycznym. O ile posiadałaby świadomość rzecz jasna. W przypadku środowiska w jakim my się poruszamy, istnieje jedynie różnica proporcji.
Sam temat lawiruje wokół gnostycyzmu, czyli ktoś zaprojektował świat i wrzucił do niego człowieka. Gnostycy to ciekawe zjawisko, bo szukają objaw metafizyki jako właśnie drugiego dna. Stąd część z nich zajmuje się samorozwojem, medytacją, inni pójdą w astrologię, tarota. Część z tego to banialuki, gdyż istnieje cienka granica pomiędzy wiarą, a pragnieniem istnienia czegoś poza światem materialnym. Taki już nasz, typowo ludzki defekt.
 
M

MacaN

Guest
Problem w tym, że dywan mógłby być dla bakterii czymś nieogarniętym i chaotycznym, gdyby patrzyły na niego swoimi oczyma. gdyby jednak wynalazły teleskopy i zrozumiały, czymże on jest dywan byłby dla nich czymś, co jest bardzo ogarnięte.


Ze wszechświatem jest inaczej, znamy mniej więcej jego skład i wygląd. Wiemy, że nie ma on prawa być chaotyczny, ponieważ rządzą nim prawa fizyki, a jeżeli czymś, co powstało z punktu o nieograniczenie małej średnicy rządzą te same prawa fizyki, to nie ma takiej opcji, żeby było to chaotyczne.

Mi tutaj chodzi o coś innego, niż chaos. nie uważam, aby ktoś " wrzucił " człowieka do tego świata. Nie, człowiek jest tylko i wyłącznie produktem wszechświata. Jesteśmy jednak inteligentni i myślę, że to musi mieć albo jakis sens ( nie nasza inteligencja dziś, tylko inteligencja ogólnie ), albo jesteśmy tylko eksperymentem.

Zauważ, że w mniejszej skali wszystko dzieje się po coś. Nic nie dzieje się bez sensu. Jednak w większej skali nasz wszechświat rozwija się po to, aby zniknąć i nic z tego nie wynika. To tak, jakby słońce spalało wodór, lecz nie wytwarzało energii.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Problem w tym, że dywan mógłby być dla bakterii czymś nieogarniętym i chaotycznym, gdyby patrzyły na niego swoimi oczyma. gdyby jednak wynalazły teleskopy i zrozumiały, czymże on jest dywan byłby dla nich czymś, co jest bardzo ogarnięte.
Ale nie wynalazły, tak samo my w skali świata możemy posługiwać się bardzo ograniczonymi kategoriami - jak mikroorganizmy wobec nas.

Ze wszechświatem jest inaczej, znamy mniej więcej jego skład i wygląd. Wiemy, że nie ma on prawa być chaotyczny, ponieważ rządzą nim prawa fizyki, a jeżeli czymś, co powstało z punktu o nieograniczenie małej średnicy rządzą te same prawa fizyki, to nie ma takiej opcji, żeby było to chaotyczne.
Zaciekawiło mnie zdanie ,,świat nie ma prawa być chaotyczny". Myślę, że powinniśmy uważać z przecenianiem naszej wiedzy. Na przykład Teoria Wielkiego Wybuchu, która mocno wiąże się z obecnym stanem informacji o przestrzeni kosmicznej, została uznana około pół wieku temu.
Fizyka natomiast, nawet przy dzisiejszym stopniu złożoności nie odpowiada na wiele istotnych pytań, bo jak np. wytłumaczyć dwojaką postać promieniowania (czyli dualizm korpuskularno-falowy; gdzie obiekty są raz falami, raz cząsteczkami). Z resztą nie trzeba wybiegać do wymyślnych koncpecji. Większość z nas nie wie nawet jak działa telewizor - spokojnie ponad połowa wiedzy jaką posiadamy, jest zdobywana na słowo, od innych.

Mi tutaj chodzi o coś innego, niż chaos. nie uważam, aby ktoś " wrzucił " człowieka do tego świata. Nie, człowiek jest tylko i wyłącznie produktem wszechświata. Jesteśmy jednak inteligentni i myślę, że to musi mieć albo jakis sens ( nie nasza inteligencja dziś, tylko inteligencja ogólnie ), albo jesteśmy tylko eksperymentem.
No właśnie. Zwróciłeś uwagę nas ważną rzecz. Z natury chcemy, aby to cel był w nas podczas, gdy możemy być wypadkową, potrzebną naturze do trwania. Był swego czasu skecz George'a Carlina, który twierdził, że równie dobrze, jak sam powiedziałeś, możemy być produktem. I tylko mamy jakiś czas służyć światu (na tamtym przykładzie mieliśmy za zadanie pozostawić po sobie plastik ;) ).

Zauważ, że w mniejszej skali wszystko dzieje się po coś. Nic nie dzieje się bez sensu. Jednak w większej skali nasz wszechświat rozwija się po to, aby zniknąć i nic z tego nie wynika. To tak, jakby słońce spalało wodór, lecz nie wytwarzało energii.
Na tym etapie jest podobnie jak z wiarą, nie idzie objąć tego racjonalnym sposobem. Bo jeśli trzymać się kurczowo logiki, można podważyć i samo istnienie - przecież prościej, gdy czegoś nie ma, niż jest.
 
M

MacaN

Guest
Ale nie wynalazły, tak samo my w skali świata możemy posługiwać się bardzo ograniczonymi kategoriami - jak mikroorganizmy wobec nas.

Jednak my wynaleźliśmy. Gdybyśmy zamienili skalę, jako mikroorganizmy znalibyśmy strukturę dywanu i nie tylko dywanu ;) Jednak dopóki znamy tylko tywan, wiemy dużo. Jak poznamy część poza dywanem, wiemy mniej niż na samym początku.

Zaciekawiło mnie zdanie ,,świat nie ma prawa być chaotyczny". Myślę, że powinniśmy uważać z przecenianiem naszej wiedzy. Na przykład Teoria Wielkiego Wybuchu, która mocno wiąże się z obecnym stanem informacji o przestrzeni kosmicznej, została uznana około pół wieku temu.
Fizyka natomiast, nawet przy dzisiejszym stopniu złożoności nie odpowiada na wiele istotnych pytań, bo jak np. wytłumaczyć dwojaką postać promieniowania (czyli dualizm korpuskularno-falowy; gdzie obiekty są raz falami, raz cząsteczkami). Z resztą nie trzeba wybiegać do wymyślnych koncpecji. Większość z nas nie wie nawet jak działa telewizor - spokojnie ponad połowa wiedzy jaką posiadamy, jest zdobywana na słowo, od innych.
Na teorii wielkiego wybuchu opiera się praktycznie cała nasza wiedza nt. wszechświata. Ja jednak na samym początku zaznaczyłem, że będę sie tutaj posługiwać teoriami uznanymi za słuszne. Jeśli więc będziemy się trzymać tej teorii, to wszechświat rzeczywiście nie ma prawa być chaotyczny.
Fizyka stara się ciągle wyjaśnić występowanie tego ciekawego zjawiska, jednak z tego co wiem, występuje ono tylko w bardzo małych obiektach, jak elektron.

Byłoby dziwną rzeczą, wymagać od wszystkich, żeby wiedzieli jaka jest geneza dzisiejszego stanu nauki. Po to mamy środki zapisu danych ( np. książki, dyski twarde ), żeby z nich korzystać. Pojemność ludzkiego mózgu nie jest nieograniczona, gdybyśmy korzystali tylko z inteligencji to świat rozwijałby się wcześniej. Spójrz - gdybyśmy mogli mieć wmontowany w głowę dysk twardy z całą wiedzą, z danymi to mózg mógłby się zająć tylko wyszukiwaniami zastosowań dla tych wzorów i myśleniem nad samą tylko koncepcją różnych rzeczy.



No właśnie. Zwróciłeś uwagę nas ważną rzecz. Z natury chcemy, aby to cel był w nas podczas, gdy możemy być wypadkową, potrzebną naturze do trwania. Był swego czasu skecz George'a Carlina, który twierdził, że równie dobrze, jak sam powiedziałeś, możemy być produktem. I tylko mamy jakiś czas służyć światu (na tamtym przykładzie mieliśmy za zadanie pozostawić po sobie plastik ).

Ależ my musimy być produktem, jak to sobie inaczej wyobrażasz ? Powstaliśmy w wyniku sprzyjających nam warunków do życia. Życie nie jest niczym wyjątkowym, powstało w drodze ewolucji. Co prawda, wyjątkiem jeśli chodzi o wszystkie istoty żywe jest nasza ludzka inteligencja, jednak gdzieś i ona musiała powstać w drodze ewolucji.

Na tym etapie jest podobnie jak z wiarą, nie idzie objąć tego racjonalnym sposobem. Bo jeśli trzymać się kurczowo logiki, można podważyć i samo istnienie - przecież prościej, gdy czegoś nie ma, niż jest.

Do tego dążę. Samo istnienie wszechświata, jako czegoś co ma po jakimś tam czasie zostać unicestwione jest nielogiczne. Równie dobrze mógłby on nie istnieć.
 

Deadalus

Nowicjusz
Dołączył
18 Lipiec 2012
Posty
70
Punkty reakcji
0
Ogólnie czas nie istnieje. Gdyby zatrzymać wszechświat cały ruch wszystko, czas też przestanie istnieć, a więc i my, to tylko następstwo ruchu ( tak samo zrównanie prędkości z prędkością wszechświata zatrzyma ruch ). Co do wymiarów, a gdyby wyjść z założenia, nie ma wymiarów ale są istoty wymiarowe ( trochę źle to brzmi ). My jesteśmy trojwymiarowymi istotami i np. na naszej planecie istnieją istoty dwuwymiarowe, których istnienia jesteśmy świadomi. Łatwo dojść do wniosku, że wtedy dla takich istot jesteśmy Bogami. I teraz mamy istoty 4 wymiarowe, których nasze umysły nie są w stanie nawet ogarnąć. Dla nas to one w takim układzie byłyby Bogami. Może sens życia każdy ma znaleźć dla siebie, a może sens życia to rozpracowanie ( nie wiara, czy wierzenie ) tego wszystkiego. Może po śmierci nasza energia wchodzi w wyższy wymiar egzystencji i może zabawa zaczyna się na nowo tylko na innym poziomie trudności, a ostatni lvl to poznanie prawdy, tylko gdzie on jest ?

Według mnie człowiek za wszelką cenę powinien się doskonalić i dążyć do poznania swojej egzystencji, dlatego, że jeśli będziemy wierzyć, w coś lub komuś bez sprawdzenia tego to możemy bardzo się zawieść. Mały odnośnik do religii i czasów wczesnego i późnego średniowiecza, wiara doprowadziła do zatrzymania się ewolucji człowieka, gdyby np. ludzie nie tylko nie opierali się na pustych słowach, gdyby nie było paleń na stosie to kto wie gdzie dzisiaj byśmy byli i na ile więcej pytań znalibyśmy odpowiedź.

Jeśli jesteśmy przypadkowym dziełem przypadkowych bakterii ? Cóż na wszelki wypadek starajcie się, aby dany czas został jak najlepiej przez was wykorzystany, bo więcej już go możemy nie mieć.
 
M

MacaN

Guest
gólnie czas nie istnieje. Gdyby zatrzymać wszechświat cały ruch wszystko, czas też przestanie istnieć, a więc i my, to tylko następstwo ruchu ( tak samo zrównanie prędkości z prędkością wszechświata zatrzyma ruch ).

Tłumaczę przecież, że czas to wymiar, więc istnieje. Tak samo jak pozostałe 3 wymiary.

Co do wymiarów, a gdyby wyjść z założenia, nie ma wymiarów ale są istoty wymiarowe ( trochę źle to brzmi ). My jesteśmy trojwymiarowymi istotami i np. na naszej planecie istnieją istoty dwuwymiarowe, których istnienia jesteśmy świadomi. Łatwo dojść do wniosku, że wtedy dla takich istot jesteśmy Bogami. I teraz mamy istoty 4 wymiarowe, których nasze umysły nie są w stanie nawet ogarnąć. Dla nas to one w takim układzie byłyby Bogami.

Masz chyba problem ze zrozumieniem samego pojęcie " wymiar "

1 wymiar - długość
2 wymiar - szerokość
3 wymiar - wysokość
4 wymiar - czas

oto znane nam wymiary. Żadna istota nie może istnieć w dwóch wymiarach, chyba że tak jak to napisałem wcześniej - byłaby eksperymentem, istotą cybernetyczną w dwuwymiarowej symulacji komputerowej i byłaby punktem. Każda istota, nawet cybernetyczna aby egzystować musiałaby istnieć w wymiarze czasu i jednym wymiarze przestrzeni.

Może sens życia każdy ma znaleźć dla siebie, a może sens życia to rozpracowanie ( nie wiara, czy wierzenie ) tego wszystkiego.
Nie zrozumiałeś o czym pisałem. Nie miałem na myśli sensu życia, tylko podważałem sam sens istnienia.

Może po śmierci nasza energia wchodzi w wyższy wymiar egzystencji i może zabawa zaczyna się na nowo tylko na innym poziomie trudności, a ostatni lvl to poznanie prawdy, tylko gdzie on jest ?

To nie gra komputerowa ;) To nada byłoby pozbawione logiki :p

Według mnie człowiek za wszelką cenę powinien się doskonalić i dążyć do poznania swojej egzystencji, dlatego, że jeśli będziemy wierzyć, w coś lub komuś bez sprawdzenia tego to możemy bardzo się zawieść.

Nie bardzo zrozumiałem... jeśli będziemy na nowo odkrywać to, co kiedyś odkryto to będziemy stać w miejscu.

Jeśli jesteśmy przypadkowym dziełem przypadkowych bakterii ? Cóż na wszelki wypadek starajcie się, aby dany czas został jak najlepiej przez was wykorzystany, bo więcej już go możemy nie mieć.

Tylko teraz pytanie, czy ty o prawdziwych bakteriach piszesz, czy trzymasz się naszego porównania ;) Zresztą w obu przypadkach niema to sensu.
 

O.N!

Nowicjusz
Dołączył
2 Styczeń 2009
Posty
263
Punkty reakcji
2
Na wstępie chciałem zaznaczyć, że w tym temacie zapominamy wszyscy o istnieniu religii.

Patrząc na naszą rasę, nie możemy dostrzec sensu naszej egzystencji. Gdybyśmy oparli się tylko i wyłącznie o twarde dowody naukowe, nic co nas otacza nie ma ŻADNEGO sensu. Bo tak naprawdę jesteśmy garstką " bakterii ", które rozwijają się na jednym, nic nie znaczącym pyłku w całym wszechświecie.
Dlaczego zapominamy o istnieniu religii ? Ja powiem tak: jest to całkiem sprytnie zaprojektowany mechanizm, coś z niczego, w środku totalnego chaosu, teorie ewolucji można sobie włożyć w dupencję, wystarczy otworzyc oczy i nawet troche poczytac by stwierdzić że natura nigdy nie dąży do komplikowania sie a do jak najprostszych rozwiązań. Wg nauki nie mogło powstać coś z niczego, a jednak coś się skomplikowało, dlaczego ? po co ? Nawiązania do religii sa tutaj nieuniknione, mam na to 2 poglądy kreacjonistyczne które sa całkiem realne, a szczególnie jeden.
 
M

MacaN

Guest
Nie są nieuniknione. Są nieuniknione nawiązania do różnych teorii fizycznych, bądź nurtów filozoficznych. Chciałem, aby odbyło się bez religii, żeby mi nikt z biblią albo czymś podobnym nie wyskoczył.

Chodzi o to, że natura dąży do prostych rozwiązań. Jednak nigdy sama się nie unicestwia, robi wszystko, by przetrwać. Wszechświat jako całość zaś - dąży do samounicestwienia i to od początku swego istnienia.
 

IceMati

Nowicjusz
Dołączył
6 Grudzień 2007
Posty
29
Punkty reakcji
0
Owszem ani czas, ani przestrzeń nie istnieją niezależni i są tylko tym czym my je postrzegamy. Jako, że znajdujemy się w nieustannym ruchu wydaje się nam, że te "wymiary" są czymś co ten świat tworzy, jest jednak inaczej.
Spróbuję to w miarę jasno wyjaśnić. Wraz ze wzrostem prędkości poruszania się czas stopniowo zwalnia, aż przy osiągnięciu prędkości światła całkowicie się zatrzymuje. Idąc w drugą stronę - wraz ze spadkiem prędkości czas coraz bardziej przyspiesza aż do całkowitego zatrzymania ruchu gdy wszystkie wydarzenia następują się natychmiastowo.Te dwie krańcowe wartości ruchu, czyli prędkość światła i brak prędkości oznaczają upływ czasu o wartości zero, czyli jego brak. Wynika z tego, że czas nie istnieje jako „coś”, co było by odrębnym i niezależnym istnieniem, jest tylko relatywną wartością wynikającą z naszego sposobu postrzegania ruchu.
Teoria Względności Einsteina szczególnie uwypukla zjawisko ruchu. Według niej wszystko, co istnieje porusza się i to w dodatku z maksymalną możliwą prędkością, czyli szybkością światła. Może to nam się wydawać dziwne przecież w codziennym życiu poruszamy się znacznie, znacznie wolniej. Teoria jednak wyjaśnia ten fenomen rozbiciem prędkości na ruch w czterech wymiarach (trzy przestrzenne plus czas) dopiero ich zsumowanie daje prędkość światła. Wynika z tego, że światło porusza się tylko i wyłącznie w przestrzeni nigdy w czasie. Gdyby światło było świadome nie zauważałoby upływu czasu, dla niego podróż nie ważne, na jaką odległość trwała by natychmiastowo. Jeśli coś może pokonać dowolną odległość w zerowym czasie, to dla niego odległość ta staje się jedynie sztucznym tworem pozbawionym sensu i jakiejkolwiek przydatności.

Kolejna sprawa, od której właściwie powinienem zacząć - czym tak na prawdę jest wszechświat i wszystko to co nas otacza? Zgodnie z tym co mówili w szkole, cały świat zbudowany jest z atomów. Pokazywali nam modele takich atomów i każdemu z nas wydaje się, że wie jak takowy wygląda. Nic bardziej mylnego... Atomu nie da się zobaczyć, nawet po powiększeniu do rozmiarów samochodu czy nawet promu. Dlaczego? Atom to nic więcej jak tylko pusta przestrzeń, w której wokół jądra krążą elektrony posiadające jedynie energie, nie posiadające formy, są to po prostu niematerialne, nieskończenie małe punkty. Jak więc to możliwe, że widzimy to wszystko co nas otacza?

Można by się tu pokusić o dość odważne stwierdzenie, że nic poza naszym umysłem nie istnieje. Wszystko jest jedynie tym co przetwarza nasz mózg i uznaje to za rzeczywistość. Bez człowieka - nie ma świata (przynajmniej takiego jaki my postrzegamy). Mógłbym tu jeszcze wymieniać mnóstwo przykładów na temat tego, że to co uznajemy za prawdziwą rzeczywistość tak na prawdę nią nie jest. Chociażby muzyka... kto z nas jej nie lubi... A czym ona właściwie jest? Niczym więcej jak tylko wibracjami cząsteczek, które nasz mózg odbiera jako dzwięki. Więc nasz ulubiony styl muzyki i skrzeczenie sasiadki pod oknem właściwie niczym się nie róźnią. To i to, jest tymi samymi wibracjami, które jedynie nasz mózg inaczej odbiera.

Nie da się opisać słowami tego czym tak na prawdę ten (odbierany przez nas) świat jest i co jeszcze istnieje poza nim, trzeba do tego dojść samemu i samemu to zrozumieć.
Jeśli więc chcecie szukać odpowiedzi na pytania dotyczące tego co istnieje i nieistnieje i jaki ma sens lub jest go pozbawione nie szukajcie jej na zewnątrz, bo to wszystko co nas otacza jest jedynie iluzją tego co nasz mózg uznaje za prawdziwe. Odpowiedzi szukajcie w sobie, bo tylko nasza świadomość jest tym co istnieje na prawdę.

Jeśli ktoś jest tym na prawdę zainteresowany polecam na początek książkę "Złudzenie istnienia" Krzysztofa Szczypki, a jeśli książka was zainspiruje to zapewne znajdziecie dla siebie kolejne odpowiednie pozycje lub piszcie do mnie na pw :)
 

grzechuu1990

kawopijca
Dołączył
30 Wrzesień 2012
Posty
410
Punkty reakcji
117
Wiek
33
Miasto
MałaPolska
Dla mnie największą zagadką wszechświata jest czas, jak zauważył ktoś wcześniej czwarty wymiar. Jak myślicie czy da się go oszukać?
 

Dante190884

Użytkownik Roku
Dołączył
28 Maj 2012
Posty
201
Punkty reakcji
7
Miasto
Kraków
Na wstępie chciałem zaznaczyć, że w tym temacie zapominamy wszyscy o istnieniu religii.

Dobrze, że jest jakiś temat, w którym można pisać po "zjaraniu się"!

Patrząc na naszą rasę, nie możemy dostrzec sensu naszej egzystencji. Gdybyśmy oparli się tylko i wyłącznie o twarde dowody naukowe, nic co nas otacza nie ma ŻADNEGO sensu. Bo tak naprawdę jesteśmy garstką " bakterii ", które rozwijają się na jednym, nic nie znaczącym pyłku w całym wszechświecie.

Nie pasuje mi taki dobór słów, ale rozumiem, że chodzi o skale. Proponuję uzupełnić sobie wizje o pojęcie rzędów wielkości - termin z fizyki klasycznej.

Czym jest sam wszechświat ? Jest on zbiorem materii, która jest ułożona i porusza się wg. ściśle określonych zasad fizyki, którą to my, bakterie zrozumieliśmy.

Nas - te bakterie - ograniczają: percepcja, sposób pojmowania i obserwacji, zdolność do przewidywania. Wszechświat ograniczają prawdop. prawa których jeszcze nie sformułowała nauka.

Jak to możliwe, że istnieje tak bardzo złożony świat z istotami inteligentnymi, możliwe, że jedynymi we wszechświecie znającymi postać tego świata, a za razem nic w nim nie mogącymi zmienić i działającymi także ( o dziwo ) wg. tych ściśle określonych praw.

Dlaczego to jest błędne pytanie, którego osoby inteligentne powinny się strzec. Prowadzi do ślepego zaułku - takim jest np. ten wątek i pytania w nim. Lepiej zadawać pytania w stylu: czym to jest spowodowane, w jaki sposób to się dzieje. tylko wtedy mamy możliwość uzyskania odpowiedzi na tak sformułowane pytania.

Zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym, jaka jest przyczyna tego wszystkiego ? Dlaczego istnieje coś, co jest całkiem bez sensu, jeśli potem i tak zamieni się w nicość ? Po co i dlaczego istnieje czas, jeśli po jakimś jego odcinku dla danej rzeczy ten czas istnieć przestanie ? Po co ma istnieć energia, jeśli służy ona tylko do poruszania materią WEWNĄTRZ tego pozbawionego sensu układu ?

Dlaczego i po co? Bo tak i po prostu.
Złe pytania zadajesz. Czy przyczyna musi istnieć? Pewnie tylko w określonych przypadkach wywołujących jakieś reakcje, ale w skali wszechświata: "rzeczywistość jest światłem. Materia i czas nie istnieje. To efekty uboczne rozkładu światła - jego degradacji" [cytat z jednego filmu s-f].

Ja myślę, że u podstawy tego wszystkiego MUSI stać bardzo prosta rzecz, bliżej nieokreślone " coś ", co tłumaczyłoby ten cały bajzel.

"Nic nie musi wiecznie trwać" [jak w piosence], jak już napisałem nie zawsze potrzeba czynnika wywołującego [pierwotnego, aksjomatu]. Z tego wniosku wywodzą się najsławniejsze teorie współczesnej fizyki kwantowej. Ale w skali gdzie oscyluje się na granicy stałej Plancka, może dochodzić do zdarzeń innych niż znamy z jakiejkolwiek teorii.

Czuję się tak, jakby cały świat był zawieszony na niczym i powstał po nic. Czuję się tak, jakby ktoś dla zabawy utworzył ten cały bezsensowny świat. Tak, jakby ktoś ten świat... zaprogramował ? Jakby siedział za monitorem hiper-komputera i obserwował symulację. Wszak aby cały ten świat miał sens, potrzebny jest inny wymiar. Wymiar, w którym nie istnieje coś takiego, jak " nicość "wymiar, w którym wszystko dąży od zera do nieskończoności, a nie jak jest w tym świecie od zera do pewnej liczby, po której następuje zero. Wymiar, w którym istnieje tylko czysta inteligencja i nie marnuje się żaden atom, bo samo już istnienie atomów jest pozbawione sensu. Wymiar duchowy.

Grałeś w "mass efekt"? Może tam znajdziesz swoje odpowiedzi? :D Podobny sposób myślenia nie mający podstaw w nauce, ale próbujący po omacku i byle jak dociec prawdy, która może nie być dostępna od ręki.

Pytanie brzmi tylko, jak się dostać do tego wymiaru ? wszak umierając po prostu tracimy energię poruszającą naszą wewnętrzną materią, ale ta materia nadal istnieje w tym układzie, który my nazywamy " wszechświatem " Istnienie następnego wymiaru wynika z logiki, jednak obserwując nasz świat, możemy szukać jej, lecz zawsze na próżno.

Może warto napisać, iż wielowymiarowość czasoprzestrzeni to efekt unifikacji pewnych obserwowalnych cech. W Naturze wygląda to inaczej, nie ma wyodrębnionych sfer/stref wymiarowości. Jest to "połączone" w sposob niezauważalny dla takich organizmów jak my. Jeżeli chcesz opuścić nasz wymiar to albo weź LSD - deprywacja sensoryczna jeż jest dobra, albo eksmituj się do czarnej dziury w okolice jej horyzontu zdarzeń - powinno pomóc.

Ogólnie czas nie istnieje. Gdyby zatrzymać wszechświat cały ruch wszystko, czas też przestanie istnieć, a więc i my, to tylko następstwo ruchu ( tak samo zrównanie prędkości z prędkością wszechświata zatrzyma ruch ). Co do wymiarów, a gdyby wyjść z założenia, nie ma wymiarów ale są istoty wymiarowe ( trochę źle to brzmi ). My jesteśmy trojwymiarowymi istotami i np. na naszej planecie istnieją istoty dwuwymiarowe, których istnienia jesteśmy świadomi. Łatwo dojść do wniosku, że wtedy dla takich istot jesteśmy Bogami. I teraz mamy istoty 4 wymiarowe, których nasze umysły nie są w stanie nawet ogarnąć. Dla nas to one w takim układzie byłyby Bogami. Może sens życia każdy ma znaleźć dla siebie, a może sens życia to rozpracowanie ( nie wiara, czy wierzenie ) tego wszystkiego. Może po śmierci nasza energia wchodzi w wyższy wymiar egzystencji i może zabawa zaczyna się na nowo tylko na innym poziomie trudności, a ostatni lvl to poznanie prawdy, tylko gdzie on jest ?

Według mnie człowiek za wszelką cenę powinien się doskonalić i dążyć do poznania swojej egzystencji, dlatego, że jeśli będziemy wierzyć, w coś lub komuś bez sprawdzenia tego to możemy bardzo się zawieść. Mały odnośnik do religii i czasów wczesnego i późnego średniowiecza, wiara doprowadziła do zatrzymania się ewolucji człowieka, gdyby np. ludzie nie tylko nie opierali się na pustych słowach, gdyby nie było paleń na stosie to kto wie gdzie dzisiaj byśmy byli i na ile więcej pytań znalibyśmy odpowiedź.

Jeśli jesteśmy przypadkowym dziełem przypadkowych bakterii ? Cóż na wszelki wypadek starajcie się, aby dany czas został jak najlepiej przez was wykorzystany, bo więcej już go możemy nie mieć.

Bardzo ciekawe jest to, co napisałeś Deadalus o istotach dwuwymiarowych rzyjących na naszej planecie. Podaj prosze przykład czekgokolwiek organicznego, co można zmierzyć w skali x->y przy z=0
 

grzesiu61

Nowicjusz
Dołączył
17 Styczeń 2008
Posty
9
Punkty reakcji
2
Miasto
Kraków
wydaje mi się że ten temat to nie próba znalezienia na cokolwiek odpowiedzi a próba znalezienia trudnych pytań które mogą wytłumaczyć odczucie braku sensu w życiu spowodowane czysto przyziemnymi przyczynami

zawsze mogę się mylić :)

ale aby coś wnieść do tematu to się wypowiem:

Jeśli by istniał sens który możemy zrozumieć to byśmy już go zrozumieli więc teoretycznie sens może istnieć ale prawdopodobnie nasz mózg jest zbyt prymitywny żeby go wychwycić. Jeśli nawet naszemu umysłomi zdarzy się wychwycić sens to będzie on i tak wytworem naszego mózgu więc nie będzie wyższym sensem, a tylko sensem na poziomie naszego mózgu. Czyli generalnie niczym imponującym i prawdopodobnie będzie fałszywy. Nawet jeśli logicznie ktoś go udwodoni to zawsze można poddać pod wątliwość założenia, bo z jakiś trzeba wyjść aby do czegoś dojść (nieco uproszczone rozumowanie ale myślę że jasny przekaz).

Więc smutna prawda jest taka że szukanie sensu jest skazane na porażkę, chociaż w moje subiektywnej opinii ma sens ponieważ dopiero porażka w poszukiwaniach może ukazać jakąś ciekawszą istotę egzystencji i może doprowadzić do ciekawych wniosków (przykładem możę być wniosek typu: "skoro życie nie ma sensu to warto korzystać z obecnej chwili jak najlepiej" albo "skoro życie nie ma sensu to warto sobie go wymyślić i zrobić coś na co mamy ochotę", to są oczywiście tylko przykłady, niekoniecznie najlepsze).
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Próbą odpowiedzi na to pytanie był Kingsajz. Przejście z Szuflandii do innego wymiaru przez ubikację? A czemu nie? I tak, kiedy już jesteśmy poza Szuflandią - może się okazać, że siedzimy w kolejce chłopczyka z jeszcze większego wymiaru...
Nigdy nie będziemy w stanie pojąć pojęć: wieczność, nieskończoność...
 
Do góry