wredotta napisał:
kult krwi Azteków to rzeczywiście dziwna sprawa. wierzyli, że bogów nalezy karmic krwią. co ciekawe, obiło mi się o uszy, że i inne ludy w to wierzyły, np. majowie, ale nie robili tego az tak 'fanatycznie'.
Kult krwi? Nie do końca. Aztekowie mieli wiele wersji mitu stworzenie świata. Wszystkie jednak łączyła jednak rzecz, a mianowicie słońce i jego utrata. Wedle mitów azteccy bogowie kilka razy pełnili rolę słońca. Pierwszym słońcem był Tezcatlipoca, drugim Quetzalcoatl, trzecim Tlaloc, a czwartym jego żona Chalchiuhtlicue. Za każdym razem bogowie z nieboskłonu byli strącani, to celowo przez swoich pobratymców, bądź w wyniku kataklizmu. By stworzyć piąte słońce bogowie poświęcili własne życie, oddając własną krew, która była potrzebna do napędzania słońca, innymi słowy, dzięki temu słońce mogło się obracać.
W związku z tym, Mexikowie wierzyli, że ich obowiązkiem było karmienie słońca, tak by nie zgasło, oraz po trochę dlatego by oddać cześć bogom, którzy poświęcili się dla człowieka. Oddanie swojego życia w rytuale było więc najwyższym zaszczytem i od razu uprawniało ofiarę do wstępu w zaświaty. Człowiek szedł wtedy według wierzeń automatycznie do nieba. Wojownicy którzy napoili słońce krwią mogli liczyć po śmierci na przyłączenie się do orszaku swojego boga, by po kilku latach wrócić pod postacią motyla lub kolibra.
Jak więc widzimy kwestia ofiar ludzkich była dla Azteków dość istotna i miała charakter dogmatyczny. Stąd między innymi protesty i oburzenie związane z Apocalypto. Warto też wspomnieć, iż Gibson przyczynił się też do tego tym, że Azteków zastąpił w filmie Majami, którzy z poruszonym wyżej procederem mieli znacznie mniej wspólnego. Oczywiście u nich ofiary z ludzi także były praktykowane, ale nie na taką skalę. Aztekowie byli dość walecznym i ambitnym ludem, uzyskując hegemonię w regionie wymyślili unikalną na skale światową formę potyczek, tzw. wojny kwietne, za pomocą których pozyskiwali oni jeńców na ofiarowanie bogom. Kluczowym celem takich potyczek było nie zabijanie, a pojmowanie żywcem.
Co do liczebności ofiar rytualnych naukowcy nie są tego do końca pewni. Pojawiająca się w hiszpańskich pismach z tamtego okresu wieść, jakoby w ciągu jednej sesji kapłani wymordowali dwadzieścia tysięcy jeńców jest przesadzona i przez naukowców jest uważana za celowe wyolbrzymienie hiszpańskich konkwistadorów i kanoników. Wykopaliska i znaleziska archeologiczne mówia raczej o setkach ofiar, niż dziesiątkach tysięcy.
EDIT:
I jeszcze jedna kwestia, źródła pisane mówią niewiele o wczesnej historii Azteków z jednego prozaicznego powodu. Przyczynił się do tego Tlacaelel, aztecki generał, późniejszy wicekról imperium azteckiego i jego reformator. Mimo, iż był on teoretycznie drugą osoba w państwie, de facto sprawował władzę, stał się szara eminencją. Chciał on na nowo napisać mitologię i zmienić religię tak by podkreślała potęgę imperium i mobilizowała jego wojowników/obywateli. Społeczno-religijne zmiany wymagały więc spalenia lub zapomnienia wszystkich dotychczas napisanych mitów, podań i tym podobnych. Tlacaelel, jako inicjator tych zmian prawdopodobnie doprowadził do zniszczenia wielu źródeł dawnych wierzeń i przekonań azteckich i zastąpił je swoją mistyczną wizją narodu wybranego przez słońce.