- Dołączył
- 3 Maj 2007
- Posty
- 8 989
- Punkty reakcji
- 206
Pierw definicja słownikowa, żeby mieć punkt wyjścia
1. człowiek mający duże poważanie ze względu na swą wiedzę lub postawę moralną, stawiany za wzór do naśladowania, mający wpływ na postawy i myślenie innych ludzi; także: ciesząca się dużym szacunkiem instytucja, pismo itp.; 2. poważanie, jakim cieszy się osoba lub instytucja
Moim zdaniem prawdziwy autorytet jest trudny do znalezienia. Stronię od odgórnego przyjmowania norm, z czym poniekąd zaakceptowanie autorytetu się wiąże. Spodziewamy się od swojego wzoru honorowego działania, zgodnego z naszymi zasadami. Łatwo tutaj o pomyłkę i uznania wad za zalety. Druga sprawa, mało zaufania mam do osób publicznych. Ciężko brać z kogoś przykład, gdy zna się go z mediów, tv, opowieści innych. Często są to informacje z drugiej ręki, zniekształcone i podkoloryzowane. Dlatego obserwuje zachowania u osób mi bliskich, z którymi spotykam się na co dzień, rozmawiam. Przy czym nie są autorytetami, wychwytuję jedynie cechy, które akceptuję i uznaje za słuszne. Sam termin autorytetu kojarzy mi się nieco ze służalczością i dla mnie samego jest zbędny.
Czy autorytety są potrzebne? Jeśli takowe posiadacie, kto nimi jest i dlaczego?
1. człowiek mający duże poważanie ze względu na swą wiedzę lub postawę moralną, stawiany za wzór do naśladowania, mający wpływ na postawy i myślenie innych ludzi; także: ciesząca się dużym szacunkiem instytucja, pismo itp.; 2. poważanie, jakim cieszy się osoba lub instytucja
Moim zdaniem prawdziwy autorytet jest trudny do znalezienia. Stronię od odgórnego przyjmowania norm, z czym poniekąd zaakceptowanie autorytetu się wiąże. Spodziewamy się od swojego wzoru honorowego działania, zgodnego z naszymi zasadami. Łatwo tutaj o pomyłkę i uznania wad za zalety. Druga sprawa, mało zaufania mam do osób publicznych. Ciężko brać z kogoś przykład, gdy zna się go z mediów, tv, opowieści innych. Często są to informacje z drugiej ręki, zniekształcone i podkoloryzowane. Dlatego obserwuje zachowania u osób mi bliskich, z którymi spotykam się na co dzień, rozmawiam. Przy czym nie są autorytetami, wychwytuję jedynie cechy, które akceptuję i uznaje za słuszne. Sam termin autorytetu kojarzy mi się nieco ze służalczością i dla mnie samego jest zbędny.
Czy autorytety są potrzebne? Jeśli takowe posiadacie, kto nimi jest i dlaczego?