Anioły stąd odeszły

NienakrytaOrka

Nowicjusz
Dołączył
2 Czerwiec 2011
Posty
17
Punkty reakcji
0
Heidi Hassenmüller. Anioły stąd odeszły.


Merel ma surowego, kostycznego wręcz ojca i matkę żyjącą w cieniu męża. Tematem tabu w domu jest siostra ojca, mieszkająca w szpitalu psychiatrycznym, Renata. Na szczęście w szkole Merel ma oddane przyjaciółki, których obecność łagodzi doświadczenia domowe.

Pewnego dnia dziewczyna zauważa na swojej skórze dziwne łuski. Ręce i nogi swędzą ją coraz bardziej, a gdy skóra zaczyna pękać i dziewczyna krwawi, najbliżsi jej ludzie reagują wstrętem. Okazuje się, że Merel, podobnie jak jej ciocia, ma neurodermit, dziedziczną, ale nie zakaźną, chorobę skóry. Wraz z diagnozą lekarza w życiu Merel zmienia się wszystko. Przyjaciółki, koledzy z klasy odwracają się od niej, zaczynają ją prześladować, a ojciec - dopatrujący się podobieństwa między córką i siostrą - jawnie okazuje dziewczynie odrazę.

Autorka stworzyła przerażająco udany portret zaszczutego człowieka. Pokazała, dokładnie opisując kolejne etapy rozwój zaburzeń emocjonalnych jakich doświadcza ofiara mobbingu, jak niewiele trzeba, by kogoś zniszczyć, jak coś, co niektórym wydawać się może żartem, czy niewinną kpiną z drugiego człowieka, dla niego może stanowić o jego być albo nie być


Przeczytałam tą książkę jakieś 2 tyg temu.Bardzo mnie poruszyła.Co wy o niej sądzicie?Jakie odnieśliście wrażenia po jej przeczytaniu?Zagościły u was jakieś refleksie na jej podstawie?Jakie?Z niecierpliwością czekam na wasze komentarze.
 
Do góry