ACTA - "tak" dla twórców, czy "nie" dla wolności?

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to że połowa tych gówniarzy co tak protestowała i tak za 3 lata pójdzie na wybory i zagłosuje na Tuska.
Nie sądzę - jak wejdziesz np. na KancelariePremiera na facebook to dzień w dzień pojawia się tam po kilka tys komentarzy. Można śmiało powiedzieć, że jakieś 60-70 % z nich to przedział 18-30, a reszta to pewnie 30-45 lat. I 99 % z tych komentarzy jedzie premiera. To nie są komentarze zwykłych trolli, tylko rzeczywistych ludzi podpisanych z imienia i nazwiska. Wiele komentarzy jest takich, ze glosowali na premiera raz czy dwa i pisza, że są przede wszystkim zawiedzeni. Poza tym, tak jak mówię, może i na ulicy to są 18-20 latki, ale na 100 % możesz być pewien, że tak samo jest dużo 30 latków, którzy tez już praktycznie żyją "w sieci". Więc to nie jest tak jak mówi Sikorski z pogardą: "młodzież". Przecież 50 latek, który nie do końca jarzy internet nie zaprotestuje - to wiadomo, bo media wykrzywiają całą tą ACTA koncentrując się na piractwie i hakerach - trochę jakby specjalnie dając ludziom przekaz, że "to nie wasz problem".

Co do ACTA to tu nei chodzi o piractwo. Tu chodzi o tak naprawde zalegalizowanie monopoli różnych środowisk. Wczoraj np. Motorola pozwała Apple bo niby złamał kilka ich patentów. Jak przeczytałem te patenty to prawie spadłem z krzesła bo są coraz bardziej ogólne. To nie jest opatentowanie jakiegoś tam super, hiper rozwiązania, tylko, że np. wyjeżdżająca antenka z obudowy czy coś w tym stylu :D To śmiało można powiedzieć, że jest to trolling patentowy. Ani mają kasę i opatentowują wszystko co się da. Narazie żrą się między sobą, ale przyjdzie taki czas, że większość takich "ogólnych rzeczy" będzie opatentowana i np. taka mała wschodząca firma z Polski nic już nie wymyśli bo będzie się poruszała po istnym polu minowym. Zrobi coś i potem ich Apple pozwie o coś na miliony dolarów, albo w najlepszym przypadku zostanie to uznane wg ACTA za podróbkę i ta firma z Polski nie sprzeda swojego produktu, ani w Europie, ani w USA, ani w innych państwach co podpisały / podpiszą ACTA. Kto zyskuje ? Wielkie korporacje z USA.

To jest realne zagrożenie i jak widać nie dotyczy internetu. Ok , wspomniałem o firmach technologicznych, ale równie dobrze mogą to być np. firmy produkujące nasiona. Powstanie kilka firm wiodących, które opatentują nasiona z jakimiś tam modyfikacjami. W tym czasie warto wspomnieć, że już teraz jest tak, że uprawy z nasion modyfikowanych genetycznie zanieczyszczaja te naturalne. Ja jestem w stanie jak najbardziej sobie wyobrazic fakt, ze np. za 10-20 lat w ogóle znikną nasiona naturalne. Czyli np. może zdarzyć się tak, że coś co kiedyś było ogólnym dobrem, np. nasiona kukurydzy, będzie ... produktem firmy X, Y, Z opatentowanym. I co z tego ? Ano to z tego, ze grupa takich kilku firm (oligopol) naprawdę może wpaść na jakiś genialny pomysł, aby uzależnić świat właśnie od ich nasion. Np. produkując nasiona, z których uprawy dajmy na to wytrzymują max 2 zimy. I potem powiedzą rolnikowi - płać licencję to dostaniesz od nas nasiona co dwa lata. Science Fiction ? 20-30 lat temu Internet też był Science Fiction :) ACTA jest niebezpieczna nie dlatego, ze są tam jakieś straszne zapisy (może poza jednym, który ISP stawia pod ścianą). Jest niebezpieczna dlatego, że jest tak ogólna iż niemalże na 100 % można mieć pewność , że wielkie korporacje będą ją chciały exploitować, lub jak to się mówi w naszym zakłamanym świecie lobbować. Ok, nie zrobią tego w rok, ale prawda jest taka, że życie naszych dzieci może wyglądać znacznie inaczej pod względem wolności, wolnego rynku. Kto zyskuje ? Wielkie korporacje z USA

I z piractwem nie ma to wiele wspólnego. I bez ACTA FBI jest w stanie zamykać serwisy tylko, że jest dziś różnica - musza mieć na to dowody, i robią to organy ścigania na wniosek poszkodowanych. W rzeczywistości "po ACTA" , będzie tak, że państwo będzie tak naprawdę stało z boku i patrzało sobie jak firma X z USA grozi jakiemuś ludkowi z Polski, że coś tam ściągnął i np. wspaniałomyślnie mu zaproponują chorą ugode w stylu, za 1 mp3 np. 100 EUR, a facet ściągnął 5 mp3. I teraz pytanie - zapłaci taki zastraszony człowiek, nawet jeśli on tego nie zrobił (ot odebrał jakąś spreparowaną pocztę, nie zna się zbytnio na internecie, coś tam kliknął, posłuchał) ? Właśnie o to chodzi, że po ACTA, każdy tak naprawdę dla korporacji staje się "domniemanym winnym". I to do człowieka należy, aby udowodnić, że się nie jest winnym. Zupełne odwórcenie i wypaczenie jakichkolwiek praw. Kto zyskuje ? Wielkie korporacje z USA

Tak naprawdę to nie jesteśmy nawet w stanie oszacować jak wielki wpływ może mieć ta umowa. Jasne, ktoś może powiedzieć, że rządy jakoś zadbają o bezpieczeństwo obywateli, ale ... czy naprawde im ufacie ? Samo przepychanie tego ACTA pokazuje, że ufać należy sobie, ewentualnie rodzinie, przyjaciołom, ale rządom ? One niejednokrotnie nie wiedzą co podpisują, więc nie wierzę w to, że są w stanie w jakikolwiek sposób obronić ideę wolności, wolnego (ok, to trochę oksymoron dzisiaj) rynku itd.

ps. Ja patrzę na ACTA jak na konia trojańskiego made in USA, dzięki któremu firmy od nich na lata zapewnią sobie pozycję dominującą i tym samym być może USA "wyjdzie z kryzysu". No a że będzie to na takiej zasadzie, że tonący utopi tego co ratuje, to tym samym Europa może pójść na dno, albo jej rola zwyczajnie się osłabi.
 

messi1996

Nowicjusz
Dołączył
10 Listopad 2011
Posty
803
Punkty reakcji
1
Nie widzę sensu ciągnięcia za sobą ślepych mas. Polacy od zawsze byli naiwni a ci którzy nie byli naiwni nazywano komunistami lub faszystami. Szkoda że polski rząd nie wymyślił sam coś w stylu ACTA żeby ogarnąć internet. Cenzura była jest i będzie a ACTA to narzędzie korporacji do pilnowania swoich interesów i według mnie słuszne jest że firmy które wyprodukowały pewną markę chcą jej pilnować. Pomysł dobry był tylko źle to wykonali.

Albo sami się zapiszą do PO ;)
 
M

MacaN

Guest
Nie widzę sensu ciągnięcia za sobą ślepych mas. Polacy od zawsze byli naiwni a ci którzy nie byli naiwni nazywano komunistami lub faszystami. Szkoda że polski rząd nie wymyślił sam coś w stylu ACTA żeby ogarnąć internet. Cenzura była jest i będzie a ACTA to narzędzie korporacji do pilnowania swoich interesów i według mnie słuszne jest że firmy które wyprodukowały pewną markę chcą jej pilnować. Pomysł dobry był tylko źle to wykonali. Albo sami się zapiszą do PO


Jak nie widzisz sensu ciągnięcia za sobą ślepych mas, a chcesz się zaangażować w politykę, to zapomnij że cokolwiek osiągniesz ;] masy to większość, przytłaczająca większość społeczeństwa i bez ich poparcia nigdy nie zajdziesz daleko.

ACTA jest niedokładna i nie powinna zostać wprowadzona w życie, bo w momencie, gdy USA zażąda ekstradycji pana Kowalskiego, i dobrze napisze wniosek o ekstradycje to ŻADNE siły pana Kowalskiego nie wybronią, a Polski rząd może mu co najwyżej prawnika załatwić, który i tak przegra sprawę ;] dlatego ja mówię ACTA - NIE.
 

messi1996

Nowicjusz
Dołączył
10 Listopad 2011
Posty
803
Punkty reakcji
1
Polityką w dzisiejszym świecie się brzydzę. Liczę na to że w końcu znajdzie się ktoś w Polsce kto ogarnie ten burdel i pociągnie za sobą masy ale świadomych ludzi a nie ślepych. Nie chciało mi się czytać całej tej umowy ale chyba w naszej Konstytucji jest napisane że wszystkie umowy międzynarodowe muszą być zatwierdzone przez sejm, senat i Prezydenta a myślę że co jak co ale te instytucje nie pozwolą wprowadzić takiego prawa o jakim ty mówisz.
 
M

MacaN

Guest
wiesz.. w UK USA już zażądała ekstradycji jednego studenta ;] a sąd w UK nie miał podstaw, aby odmówić.. stronę wcześniej dałem link do artykułu :p

masz rację, jeszcze nie zatwierdzono ustawy ale gdy to nastąpi to staniemy się krajem, który w jakimś tam stopniu stracił swą suwerenność względem USA a to mi się nie podoba.
 

Han Pasado

Nowicjusz
Dołączył
26 Lipiec 2011
Posty
142
Punkty reakcji
6
sobą masy ale świadomych ludzi a nie ślepych. ..
To zapomnij o czymkolwiek, bo w Polsce tak zwanych świadomych ludzie to jest ze 3 w porywach do 4%.
ACTA jest to po prostu wprowadzenie boczną furtką cenzury. Taki Pan "Iksiński" napisze na blogu artykuł w którym padnie słowo "Premier" i ot ktoś tam uzna że naruszył dobra wizerunkowe Premiera i cap delikwenta do sądu.

masz rację, jeszcze nie zatwierdzono ustawy ale gdy to nastąpi to staniemy się krajem, który w jakimś tam stopniu stracił swą suwerenność względem USA a to mi się nie podoba.
I tak Polska od ponad 2 lat nie jest już państwem suwerennym.Możemy tylko wybierać czy się wyrwać z pod dyktatu UE bardziej w stronę USA ;lub Rosji czy nie. Mi tam wszystko jedno czy podlegamy pod UE czy USA.
 

messi1996

Nowicjusz
Dołączył
10 Listopad 2011
Posty
803
Punkty reakcji
1
To w UK szybko ratyfikowali ACTA. Nawet nie czekają na Parlament Europejski. No wiecie stołki w UE trochę kosztują i rząd musi nas sprzedać żeby za kilka lat siedzieć cieplutko w Brukseli. A o ACTA to już sam nie wiem co myśleć bo z jednej strony jest to dobra umowa jednak z drugiej strony może wiele nabroić.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
http://www.cafr.pl/2012/01/ratyfikacja-acta-sa-powody-do-niepokoju/

Ratyfikacja ACTA: są powody do niepokoju

24 stycznia 2012 | kategoria: Aktualności, Eksperci w mediach, Polecamy | Tymoteusz Barański
Ekspert Fundacji Republikańskiej

tymoteusz.baranski@republikanie.org

Teoretycznie większość instytucji, które przewiduje projektowana Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrabianymi (ang. Anti-Counterfeiting Trade Agreement, ACTA), już występuje na gruncie polskiego porządku prawnego. W aspekcie cywilnoprawnym dotyczy to między innymi zakresu środków ochrony przysługującej uprawnionym z praw własności intelektualnej, zabezpieczenia dowodów, postępowania zabezpieczającego, kosztów procesu, czy tzw. roszczenia informacyjnego. Co więcej można twierdzić, że w pewnych aspektach prawo polskie zapewnia uprawnionym szersze spektrum środków ochrony niż przewiduje to ACTA, która np. postanowienia odnoszące się do zwrotu kosztów procesu, czy obowiązku wydania uzyskanych korzyści wyraźnie odnosi tylko do sfery prawnoautorskiej oraz znaków towarowych, podczas gdy nasz system prawny przewiduje podobne rozwiązania na gruncie wszystkich praw własności intelektualnej.
Jeśli chodzi o wynikające z ACTA obowiązki państw-stron w zakresie kryminalizacji czynów godzących w prawa własności intelektualnej, to również można bronić poglądu, że co do zasady zostały one zrealizowane i to nawet w zakresie szerszym niż przewidziany w umowie, bowiem np. na gruncie prawa autorskiego występuje czyn zabroniony o znamionach czysto blankietowych, którego konstytucyjność jest wątpliwa, (art. 115 ust. 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych), bowiem penalizuje on każde naruszenie praw autorskich i praw pokrewnych niebędące przestępstwem plagiatu lub bezprawnego rozpowszechniania chronionych treści. Również inne instytucje karne i karnoprocesowe wymienione w art. 25 ACTA („Zajęcie przepadek zniszczenie”), są od lat obecne w polskim systemie prawa karnego, część z nich w Kodeksie karnym (przepadek przedmiotów służących lub przeznaczonych do popełnienia przestępstwa, przepadek korzyści majątkowej osiągniętej z popełnienia przestępstwa), zaś część w Kodeksie postępowania karnego (środki zabezpieczające). Z treści ACTA nie wynika zatem na pierwszy rzut oka obowiązek wprowadzania do polskiego systemu prawnego zmian podyktowanych potrzebą implementacji postanowień tej umowy, co zresztą wprost zadeklarowano w sporządzonej przez MSZ opinii o jej zgodności z prawem Unii Europejskiej.
Czy jest więc jakikolwiek powód do obaw w związku z ratyfikacją ACTA? Przede wszystkim należy zauważyć, że jako umowa międzynarodowa, której ratyfikacja wymaga zgody wyrażonej w ustawie, ACTA będzie miała na zasadzie 91 ust. 2 Konstytucji RP pierwszeństwo przed polskimi przepisami ustawowymi, w razie wystąpienia jakiejkolwiek sprzeczności. Tymczasem szereg postanowień ACTA, oddziaływających na sferę praw i wolności człowieka i obywatela jest sformułowana w sposób bardzo ogólnikowy i szeroki i choć postanowienia te nie nadają się do bezpośredniego stosowania, to mogą stanowić wzorzec kontroli przepisów ustawowych. Wzorzec ten jest wyjątkowo nieprecyzyjny. Tytułem przykładu można wskazać na art. 23 ust. 1 ACTA, który posługuje się pojęciem piractwa praw autorskich (copyright or related rights piracy), zobowiązując państwa-strony do kryminalizacji umyślnej postaci takiego czynu. Czym jest piractwo praw autorskich na gruncie ACTA nie wiadomo, bo twórcy projektu nie zatroszczyli się o sformułowanie definicji legalnej tego pojęcia. Na gruncie naszego prawa karnego nie budzi obecnie wątpliwości, że pobieranie z Internetu treści chronionych (filmy, muzyka, fotografie) nie stanowi przestępstwa, bo nie jest zachowaniem o znamionach określonych w ustawie karnej zabronionym pod groźbą kary kryminalnej. Trudno oceniać, czy takie zachowanie nie stanowi piractwa praw autorskich na gruncie ACTA, co zobowiązywałoby Polskę do wprowadzenia odpowiedniego przepisu karnego. Art. 27 ACTA zobowiązuje strony do zapewnienia, że przestępstwa wymienione w umowie będą ścigane z urzędu w stosownych wypadkach (aproppriate cases). Tymczasem polska ustawa autorska (art. 115-122) traktuje tylko niektóre przestępstwa jako publicznoskargowe. Konia z rzędem temu, kto będzie w stanie ocenić, czy są to właśnie owe stosowne przypadki, o których mowa w projekcie umowy. Takich postanowień jest w ACTA o wiele więcej a ich kształt musi budzić zaniepokojenie, bo niejasność i nieprecyzyjność umowy międzynarodowej regulującej obowiązki państw w zakresie ochrony tylko jednej kategorii praw podmiotowych nie powinna mieć miejsca.
Niepokojącą kwestią jest brak w ACTA, zwłaszcza zaś w jej art. 27, stanowiącym o dochodzeniu praw w środowisku cyfrowym, jakichkolwiek postanowień, które regulowałyby sytuację prawną użytkowników Internetu, którzy za pośrednictwem sieci pobierają treści chronione dla własnych celów. Na gruncie polskiego prawa tego rodzaju zachowanie mieści się w granicach dozwolonego użytku prywatnego (art. 23 ustawy autorskiej). W świetle ACTA można mieć w tym względzie wątpliwości, bo dokument nie precyzuje w żaden sposób, co rozumie się pod pojęciem naruszenia praw autorskich lub praw pokrewnych. Skutkiem może tu być powoływanie się przez przemysł fonograficzny i filmowy na ACTA jako podstawę występowania wobec internautów z roszczeniami wynikającymi z pobierania plików. Cały problem sprowadza się więc znowu do braku uregulowania w ACTA podstawowych kwestii, które powinny się w tej umowie znaleźć. Jeśli przyjąć, że naruszanie praw autorskich w jej świetle nie obejmuje pobierania plików dla własnego użytku prywatnego, to przewidziane w ACTA instytucje w istocie nie zmieniają w tym zakresie obowiązującego w Polsce stanu prawnego. Jeśli zaś przyjąć pogląd przeciwny, to nagle ACTA zmienia się w arsenał środków umożliwiających ściganie ludzi, którzy ściągnęli z Internetu kilka filmów lub płyt, przy czym polski ustawodawca będzie musiał te środki wprowadzić do krajowego porządku prawnego.
Art. 27 ust. 4 ACTA pozwala stronom na wprowadzenie przepisów umożliwiających zobowiązanie dostawców Internetu do przekazania posiadaczowi praw autorskich informacji pozwalających na zidentyfikowanie abonenta, co do którego „istnieje podejrzenie, że jego konto zostało użyte do naruszenia”. Zauważmy, że przesłanka takiego zobowiązania jest bardzo ogólnikowa i szeroka, bowiem nie jest tu konieczne uprawdopodobnienie przez posiadacza praw, że doszło do naruszenia, czy też wykazanie uzasadnionego podejrzenia – wystarczy samo podejrzenie. Co więcej ujawnieniu podlegałaby nie tożsamość naruszyciela, lecz abonenta, którego konto zostało użyte dla naruszenia. Postanowienie to umożliwia więc wydanie przepisów, które będą powodowały przekazywanie danych internautów, z których łącza internetowego ktoś skorzystał, czy tych których konto pocztowe, serwisu aukcyjnego lub jakiekolwiek inne zostało wykorzystane do niezdefiniowanego bliżej naruszenia praw własności intelektualnej. W Polsce takie przepisy nie funkcjonują na dzień dzisiejszy, zaś art. 27 ust. 4 ACTA ma charakter fakultatywny, ale z całą pewnością postanowienie to będzie przecierało szlak w kierunku obiektywizowania odpowiedzialności za naruszenie praw autorskich i zapewniania posiadaczom praw autorskich dostępu do danych osobowych podmiotów, które mogły nawet nie mieć świadomości, że ich konto zostało użyte dla celów uznanych arbitralnie przez uprawnionego za bezprawne.
ACTA nie tylko nie rozstrzyga charakteru korzystania przez internautów z treści chronionych, ale koncentruje się wyłącznie na ochronie interesów uprawnionych z praw własności intelektualnej. Oprócz ogólnikowych i raczej deklaratywnych niż normatywnych postanowień zastrzegających konieczność poszanowania prawa do prywatności, ochrony interesów osób trzecich itp., umowa nie zawiera dosłownie żadnych postanowień o charakterze gwarancyjnym, co implikuje upraszczający sprawę, ale nie do końca bezzasadny zarzut, że ACTA czyni państwa-strony agentami korporacji eksploatujących majątkowe prawa autorskie. ACTA nie odnosi się też w żaden sposób do ochrony interesów samych twórców w zakresie nieobjętym pojęciem posiadacza praw autorskich.
Co ciekawe ACTA stanowi umowę, która częściowo będzie należała do porządku prawnego Unii Europejskiej jako zawarta pomiędzy Unią a państwami trzecimi, częściowo zaś stanowić będzie umowę multilateralną, bowiem kwestie odpowiedzialności karnej za naruszenie praw własności intelektualnej pozostają poza zakresem kompetencji organów Unii. Wobec braku jakiegokolwiek unijnego dorobku prawnego w tym zakresie, pojawiają się głosy, że obowiązywanie ACTA będzie powodowało konieczność wydania przez organy UE aktów prawa wtórnego, które będą regulowały te kwestie.
Na obecną chwilę trudno jednoznacznie powiedzieć, jakie skutki przyniesie ratyfikacja ACTA. Z jednej strony można argumentować, że w odniesieniu do polskiego systemu prawnego obowiązywanie tej umowy nie przyniesienie zmian, bowiem wynikające z niej obowiązki już zostały przez Polskę wykonane, jako że nasze ustawodawstwo implementuje postanowienia ACTA. Z drugiej strony ogólnikowa, nieprecyzyjna, niepoprawna legislacyjnie i pozbawiona elementów gwarancyjnych treść umowy może stanowić pole do radykalnych nacisków na polski rząd w kierunku wprowadzenia zmian ustawodawczych, które realizować będą takie rozumienie postanowień ACTA, jakie przynosi korzyść jednej tylko grupie podmiotów. Szczególnie niebezpiecznym wydaje się otwarcie furtki dla ścigania użytkowników Internetu, zwłaszcza poprzez brak definicji legalnej piractwa praw autorskich i pomijanie aspektu dozwolonego użytku prywatnego chronionych utworów. W aspekcie zwalczania handlu towarami podrobionymi trudno dopatrywać się w ACTA szczególnych niebezpieczeństw, chociaż i tutaj pojawia się kwestia ujawniania posiadaczom znaków towarowych danych odbiorców przesyłek z podrobionymi towarami. Jak daleko można sięgnąć w egzekwowaniu interesów posiadaczy praw autorskich pokazuje przykład Francji, gdzie pomimo szeregu protestów wprowadzono przepisy (tzw. ustawa HADOPI) umożliwiające pozbawianie obywateli dostępu do Internetu tytułem sankcji za pobieranie treści chronionych prawem autorskim.
Prawo własności intelektualnej jest paradoksalnie jedną z najmłodszych gałęzi prawa a z drugiej strony obszarem, w którym funkcjonujące instytucje zdezaktualizowały się najszybciej. Dopóki nie zmienią się fundamenty modelu ochrony opartej o długotrwałą wyłączność w zakresie eksploatacji, zwłaszcza majątkowej większości przejawów ludzkiej myśli, a jednocześnie rozwój nowych technologii będzie powodował coraz większą łatwość i szybkość rozpowszechniania tych przejawów, dopóty dysponujący ogromnymi zasobami właściciele patentów, praw autorskich, czy znaków towarowych będą poszukiwali wszelkich sposobów zwalczania działań godzących w ich majątkowe interesy. W tym kontekście ACTA stanowi przejaw dążeń tych podmiotów do zagwarantowania sobie możliwie wysokiego poziomu ochrony na poziomie ustawodawstw krajowych. Jeśli rząd polski będzie konsekwentnie podtrzymywał stanowisko, że polski system prawa już implementuje postanowienia ACTA, to realnie ratyfikacja tej umowy nie przyniesie istotnych zmian. Powstaje tylko pytanie, na ile stanowisko to uda się obronić, bo szereg postanowień ACTA jest tak ogólnikowych i wieloznacznych, że otwiera pole do nacisków na wprowadzenie zmian. Pozostaje nam czekać i obserwować.
Tekst ukazał się 23 stycznia 2011 r. na stronie Rzeczpospolitej
 
S

serwor

Guest
Przyznam iz nie sadzilem ze czerwone kanalie sa zdolne az do tego...

Wiesz ,jestes chory czlowieku,bardzo!
Nie wiesz o czym piszesz ,wszystko ci sie myli,czerwone kanalie oddaja obywateli prywatnym firmom?!
Dla mnie jestes naprawde chory i bede cie ignorowal, dopoki nie dasz na pismie ze jestes po leczeniu.

Dlaczego zamknięto MegaUpload? Myślisz że w ramach walki z piractwem? Mylisz się!

Piotr Gontarczyk, Czwartek, 26 stycznia 2012, 18:14
Tagi: film, internet, koncerny, megabox, megaupload, megavideo, muzyka, piractwo, riaa, twórcy, www, zaiks

162
szpiegusy.jpg

Konsumenci i twórcy znowu liczą się najmniej. Niedawne zamknięcie serwisu MegaUpload wywołało falę dyskusji o tym, że jest to zapowiedź wielkiej walki z piractwem. Z najnowszych ustaleń serwisu TechCrunch wynika to, że za całą sprawą stały wielkie koncerny wydawnicze oraz organizacje zrzeszające twórców. Likwidacja MegaUpload z rynku nie miała jednak absolutnie żadnego związku z piractwem - to był tylko i wyłącznie pretekst i zasłona dymna dla internautów.
Kim Dotcom, twórca serwisu MegaUpload przygotowywał się do uruchomienia nowej usługi, która miałaby zmniejszyć lub wręcz wykluczyć jakiekolwiek znaczenie organizacji, takich jak np. RIAA czy chociażby nasz rodzimy ZAiKS, a także wielkich wydawców muzycznych i filmowych.
Usługa o nazwie Megabox miała być nową platformą umożliwiającą muzykom udostępnianie i sprzedaż swoich dzieł w internecie, z pominięciem RIAA i wielkich koncernów wydawniczych. Ci na taki stan rzeczy oczywiście nie zamierzali pozwolić. Dodatkowo miała zostać uruchomiona usługa Megamovie, w ramach której MegaUpload stałby się platformą umożliwiającą udostępnianie filmów.
Pic tkwił w tym, że artyści nie musieliby zrzeszać się w żadnej organizacji. Nie potrzebowaliby udziału wydawców. W ten sposób mieliby otrzymywać nawet do 90% przychodów ze sprzedaży! Twórcy mogliby czerpać zyski nawet z utworów udostępnianych internautom za darmo! To miałoby być możliwe poprzez system Megakey, w ramach którego zyski twórcy związane byłyby z popularnością jego utworów. W obecnie działającym systemie, twórcy miewają najmniejsze udziały w zyskach. Ogromne części finansowych tortów zgarniają wydawcy, producenci i organizacje działające niby jako zrzeszające twórców.
Podsumowując, cała nowa platforma, która miała ruszyć w tym roku, miała dawać twórcom muzycznym i filmowym możliwość działania na rynku z całkowitym pomięciem RIAA, MPAA, koncernów wydawnicznych i wytwórni, itd. Cała ta machina nie byłaby im w ogóle do czegokolwiek potrzebna.
MegaUpload najwyraźniej zbyt mocno nacisnął na odcisk wielkim koncernom, którym absolutnie na rękę jest betonowanie obecnego systemu finansowo-prawnego, który chroni przede wszystkim ich samych i zapewnia im największe udziały w zyskach z cudzej twórczości. Ze stratami dla twórców i konsumentów, którzy przepłacają za wszystko i którym odbiera się coraz więcej praw.
Źródło: TechCrunch

http://pclab.pl/news48558.html
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Prezydent zwrócił się do RPO ws. ratyfikacji ACTA

Środa, 1 lutego (15:53)
Prezydent Bronisław Komorowski zwrócił się do rzecznika praw obywatelskich o zajęcie stanowiska, czy ratyfikacja umowy ACTA wpłynie czy też nie na ograniczenie praw obywatelskich - poinformowała Kancelaria Prezydenta.


W liście skierowanym do prof. Ireny Lipowicz - jak informuje na swoich stronach internetowych kancelaria - prezydent napisał, że "uliczne protesty świadczą, że istotna część społeczeństwa, zwłaszcza młodego, uznała za zagrożone swoje podstawowe prawa obywatelskie".

Szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek wyjaśniła w środowej rozmowie z PAP, że Bronisław Komorowski postanowił zwrócić się do RPO o zajęcie stanowiska w sprawie ACTA w związku z tym, że podnoszone są zarzuty "niepełnych konsultacji społecznych" oraz wyrażane są - przez różne środowiska, w tym m.in. przez część internautów - obawy co do możliwych zagrożeń dla praw obywatelskich.


Spotkanie u prezydenta

Minister kultury Bogdan Zdrojewski poinformował, że prezydent zaprosił go na czwartek na spotkanie w sprawie ACTA. Według Zdrojewskiego spotkanie odbędzie się w wąskim gronie; oprócz ministra kultury ma w nim uczestniczyć kilka osób.
- Na jutro prezydent zaprosił kilka osób (...). Bardzo się cieszę, że prezydent wykazuje zainteresowanie w tej materii. Prawdopodobnie będziemy rozmawiać też o możliwości kontynuowania dialogu, analizowania tych dokumentów (ACTA). Być może będzie się to odbywało pod auspicjami rzecznika praw obywatelskich, nie wiem, ale bardzo się cieszę z inicjatywy prezydenta - powiedział minister.
Zdrojewski zadeklarował, że jest zwolennikiem dyskutowania o ACTA "we wszystkich możliwych gremiach". Ale - jak zastrzegł - wolałby, "aby w tym pierwszym okresie tej debaty nie psuli politycy - zainteresowani w tej chwili jednostronnie tym tematem".
Minister ocenił, że podpisanie ACTA przez Polskę w Tokio, co miało miejsce 26 stycznia, "to jest jedynie wyrażenie gotowości do tego, aby przystąpić do procedury ratyfikacyjnej". - Natomiast ACTA nie wchodzą w życie, mamy na to kilka lat i ten czas powinien być wykorzystany na dobrą debatę - zaznaczył minister.
Debaty na uczelniach?

Biuro RPO poinformowało wcześniej w środę, że rzeczniczka praw obywatelskich wystąpiła do ministra administracji i cyfryzacji Michała Boniego w sprawie debaty publicznej na temat ratyfikacji ACTA. Zaproponowała przeprowadzenie dyskusji na największych uczelniach.
Lipowicz uznała, że w obliczu sporu na temat ratyfikowania ACTA warto przeprowadzić debaty na największych uczelniach publicznych i niepublicznych z udziałem ekspertów rządowych oraz przedstawicieli organizacji pozarządowych i ruchów społecznych. Jej zdaniem takie dyskusje powinny być transmitowane w internecie.
- Rezultaty tej pracy mogą stanowić transparentny element dalszego procesu decyzyjnego w tej kontrowersyjnej sprawie. Mogłyby być również wykorzystane w trakcie stojącej przed nami dyskusji na forum UE - napisała Lipowicz.
Pytania RPO

W zeszłym tygodniu RPO zwróciła się do premiera Donalda Tuska z prośbą o wyjaśnienia, w jaki sposób podpisanie i ratyfikacja przez Polskę porozumienia ACTA wpłynie na prawa i wolności obywateli.
Pytała także o procedurę konsultacji społecznych w sprawie ACTA. Boni zapowiedział wtedy, że rzeczniczka otrzyma wszelkie wyjaśnienia; zapewnił też, że przy procedowaniu w sprawie ACTA nie złamano żadnych zasad, przyznał jednak, że odczuwa deficyt dyskusji nad tym projektem z różnymi środowiskami, które są nim zainteresowane.
ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement), czyli porozumienie przeciw obrotowi podróbkami to umowa handlowa mająca na celu wzmocnienie ochrony własności intelektualnej głównie w stosunkach handlowych między państwami na całym świecie. Pojęcie własności intelektualnej dotyczy także internetu, gdzie masowo publikowane są nielegalne treści.
Do ACTA ma przystąpić UE. By Unia była związana umową, musi zostać podpisana i ratyfikowana przez wszystkie państwa członkowskie. Polska, wraz z 21 państwami UE - z wyjątkiem Cypru, Estonii, Słowacji, Niemiec i Holandii - podpisała dokument 26 stycznia.
W internetowym referendum w sprawie ACTA na stronach INTERIA.PL wysłaliście już prawie dwa miliony maili do posłów. 97 proc. z nich wzywa naszych parlamentarzystów do nieratyfikowania porozumienia. Prześlij posłom swój głos! TUTAJ!

http://fakty.interia.pl/raport/internauci-przeciwko-acta/news/prezydent-zwrocil-sie-do-rpo-ws-ratyfikacji-acta,1754405,7906
 

Cyr4x

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2010
Posty
638
Punkty reakcji
20
Raczej należałoby rzecz TAK dla wszelakich wyzyskiwaczy w rodzaju ZAiKS, Stoart, itp. Oczywiście swoją drogą NIE dla wolności słowa również. Dziś świat idzie w takim kierunku, by właśnie ci wszyscy złodzieje i machlojkanccy politycy mogli dojść do władzy totalnej, żeby doić społeczeństwo i nachapać się do własnych kieszeni.
 
Do góry