Aborcja - jesteś "za" czy "przeciw"?

Aborcja jesteś za czy przeciw? uzasadnij...

  • Tak

  • Nie

  • Nie mam zdania


Wyniki ankiety widoczne po oddaniu głosu.

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
MocWzoru_pl napisał:
Basik, która uważa, że prawo oznacza przymus.
Nie wiem skąd ten pomysł się narodził :) (w tym konkretnym przypadku) Gdyby prawo bezwzględnie nakazywało lub zakazywało aborcji - wtedy możnaby było mówić o przymusie.

Natomiast dyskusja i wypowiedzi na temat możliwości dokonania aborcji jest dla mnie czymś tak prywatnym i indywidualnym jak rozmowa o wyznaniu religijnym. Jednak ma sens tylko wtedy gdy wypowiadać się będą kobiety które ciąży i wszystkiego co się z nią wiąże - doświadczyły. Z ich doświadczeń można czerpać jakąkolwiek skrawkową wiedzę, bo w naszym przypadku odczucia i sytuacja dot. ciąży mogą być jeszcze inne. Ale tylko z takimi osobami dyskusję o życiu i zabijaniu uznałabym za owocną - jednak bez zacietrzewienia, szufladkowania - po prostu rozmowa o tym co się wydarzyło, jakie przyniosło to konsekwencje. Pozostali tkwią w sferze gdybania więc dla mnie - nie są partnerami do dyskusji.
 
S

Spamerski

Guest
Z reguły ludzie lubią mieć dobrą samoocenę, więc często racjonalizują swoje decyzje, które obiektywnie rzecz ujmując nie są do usprawiedliwienia. Ponadto przecież "do tanga trzeba dwojga". Zrzucanie odpowiedzialności za podjęcie decyzji wyłącznie na kobietę jest niczym innym jak pójściem na łatwiznę z jednej strony (dla tych, którzy nie chcą płacić alimentów) i czystym chamstwem z drugiej (dla tych, którzy chcą wziąć odpowiedzialność za bycie ojcem). Przykładowo, jeśli ojciec nie zgadza się na aborcję, a kobieta chce jej dokonać, to w pierwszym przypadku dokonuje bez względu na zdanie ojca. Dziecko nie pochodzi z gwałtu, nie obniży się w sposób drastyczny poziom materialny tych osób, ale po prostu kobieta nie chce stracić na wyglądzie. Jej wyznanie zatem będzie bardzo emocjonalne i dla wielu przekonywujące, bo przecież tylko ona przedstawi swoje zdanie… Pomimo że żyjemy w czasach konsumpcji, liczba aborcji (tych nielegalnych) jest zdecydowanie mniejsza niż za PRL-u, kiedy tak naprawdę kobiety mogły dokonywać aborcji na życzenie (kiedyś już pisałem o tym w tym temacie: http://www.forumowisko.pl/topic/57-aborcja/?p=3034292 ) , co dowodzi, że obecne rozwiązanie prawne tej kwestii jest naprawdę dobre. Co więcej, pokrywa się ono z powszechną opinią większości społeczeństwa. Niemniej, w pełni się zgadzam z tym, że należy tę kwestię omawiać "fachowo", jednak doświadczenia kobiet powinny być jednym z elementów tej dyskusji, czasami nawet drugorzędnymi w określonych przypadkach. Jeśli jakiejś kobiecie obniżą się warunki materialne z powodu urodzenia dziecka, to od tego jest opieka społeczna. Co więcej, moim zdaniem jeśli jakaś kobieta urodzi dziecko będące skutkiem gwałtu, to każdy z nas powinien łożyć dodatkową kasę na nią. Wymaga to jednak innego podejścia polityków i urzędników, bo zasiłki idą przeważnie nie tam, gdzie powinny (do żuli, którzy to przepijają; do osób, których małżonkowie pracują na czarno i nie wykazują dochodów itp.).

Na sam koniec zadam pytanie: skoro kobieta nie potrafi podjąć właściwą decyzję co do wybory partnera w celu odbycia stosunku seksualnego, to jak może podjąć słuszną decyzję w przypadku aborcji? Często ludziom brak zdrowego rozsądku i wtedy musi wkraczać prawo i cała machina państwowa, która niestety działa jak działa.
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
To ja zapytam inaczej: kto w ogóle ma prawo decydować o czyimś życiu lub śmierci?
W mojej opinii nikt nie posiada takich kompetencji. Jakiekolwiek regulacje są jednak potrzebne głównie po to aby nie dochodziło do nadużyć.
 

majocha

Nowicjusz
Dołączył
19 Kwiecień 2013
Posty
40
Punkty reakcji
1
Wiek
33
basik1 napisał:
To ja zapytam inaczej: kto w ogóle ma prawo decydować o czyimś życiu lub śmierci?
Człowiek zawsze ma jakiś tam wpływ na życie drugiego człowieka. Jeśli chce zostać rodzicem i dać życie drugiemu człowieczkowi - to właśnie decyduje o życiu drugiego człowieka. A przecież wcale nie musi być rodzicem. Jakaś tam forma decydowania o życiu jest.
Ze śmiercią już wedle mojej opinii jest inaczej, bo jeśli dało się życie nie można go zabrać i cofnąć.
Ale dać życie, czemu nie.
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Mowa jest o tym drugim
majocha napisał:
jeśli dało się życie
, które już trwa, o ten kontekst też mi chodziło.

................
Znów wraz z oceną posta objawiła się moc argumentacji (#2947).
 

majocha

Nowicjusz
Dołączył
19 Kwiecień 2013
Posty
40
Punkty reakcji
1
Wiek
33
basik1 napisał:
które już trwa, o ten kontekst też mi chodziło.
Też, ale "o życiu" jest dość rozległe. Ingerencja w życie, które już trwa w kwestii aborcji to już decydowanie o śmieci. Więc pytasz o jedno i to samo.
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Jeżeli matka waha síę czy zatrzymać ciążę to decyduje o śmierci bądź - dalszym zyciu dziecka.

Pojęcie życia jest bardzo rozległe jednak ja pozostalam w kategorii płodów i zarodków co jest adekwatne do tematu.
 

majocha

Nowicjusz
Dołączył
19 Kwiecień 2013
Posty
40
Punkty reakcji
1
Wiek
33
basik1 napisał:
Jeżeli matka waha síę czy zatrzymać ciążę to decyduje o śmierci bądź - dalszym zyciu dziecka.

Pojęcie życia jest bardzo rozległe jednak ja pozostalam w kategorii płodów i zarodków co jest adekwatne do tematu.
Nie rozumiesz dalej o co chodzi. Decydować o życiu mogłaby planując ciążę. Jeśli ona już jest to może zdecydować tylko w kwestii śmierci - jeśli chce to dziecko, płód zabić. Nie decyduje o życiu w kwestii czy łaskawie dziecka nie zabije. To nie jest a albo b. Nie żyć albo żyć. Życie jest tu naturalnym punktem wyjścia. Tak to wygląda z mojej strony. Może po prostu tak uważam, bo dla mnie naturalne jest to, że dając życie już tego się nie cofa.
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Moim bardzo skromnym zdaniem ;-)

Jeżeli wynik rozterek w wiadomym temacie wynosi 1:0 dla życia, czyli jest brak decyzji o śmierci, czyli - automatycznie zachodzi decyzja o życiu- zachowuję to życie, co nie jest równoznaczne z daniem tego życia po raz drugi w dosłownym znaczeniu, choć w przenośni - być może. Tak czy inaczej ktoś ostatecznie wybiera - życie.

Poświęciłam pół dnia, przeczytałam 50 razy Twego posta i już myślałam że kurcze - nie dam rady ogarnąć tej głębi, jednak na szczęście - stał síę cud :)
A tak serio, patrzę na tę sprawę po innym kątem, to wszystko.
 
M

MocW_zbanowany

Guest
basik1 napisał:
Będzie musiała się podporządkować takiemu lub innemu systemowi, natomiast uważam, że lepiej jeśli o tym wcześniej zdecydują osoby które mają w ogóle kompetencję decydowania o tym, które znają temat ciąży z autopsji.
W tym punkcie piszesz o tym, iż prawo to przymus. (Odnosząc się do Twoich wątpliwości, skąd wzięło się moje zdanie o tym, iż wg Ciebie prawo to przymus.)
Żeby nie było, podporządkowanie się rozumiem jako "postąpić według czyjejś woli lub według jakichś przepisów" (http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2502610)
Znajomość tematu z autopsji wcale nie jest dobrym wyznacznikiem. Nie zapominajmy o etykach, którzy powinni się w tej kwestii wypowiedzieć. Nie zapominajmy o przyszłych matkach...

I dlaczego tylko kobiety? Mężczyźni jako przyszli ojcowie w ogóle nie mają zdania? W końcu to nie świat "Seksmisji"...
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
MocWzoru_pl napisał:
W końcu to nie świat "Seksmisji"...
A pamiętasz kto na końcu okazał się przywódcą utopijnego świata? ;)



MocWzoru_pl napisał:
W tym punkcie piszesz o tym, iż prawo to przymus. (Odnosząc się do Twoich wątpliwości, skąd wzięło się moje zdanie o tym, iż wg Ciebie prawo to przymus.)

Żeby nie było, podporządkowanie się rozumiem jako "postąpić według czyjejś woli lub według jakichś przepisów"
No to się nie bardzo rozumiemy, nie uważam obecnego prawa w tym temacie za przymuszającego do czegokolwiek (chyba że mówimy o aborcji na życzenie - coś co legalnie nie funkcjonuje więc jest niejako przymus urodzenia w przypadku braku innych przesłanek). Nie sądzę, żeby cytowane przez Ciebie moje wcześniejsze zdanie o tym świadczyło, ale niech Ci będzie, może źle się wyraziłam. Decyzja osób oznacza dla mnie np wynik referendum, przyjęcie ustawy.



MocWzoru_pl napisał:
Znajomość tematu z autopsji wcale nie jest dobrym wyznacznikiem.
No i tutaj się nie zgadzam. Dla mnie bardziej wartościowe jest zdanie osoby która coś wie na ten temat i to "coś" to nie jest wiedza teoretyczna, to nie są tylko jakieś tam przekonania. I chętniej takiej osoby bym wysłuchała niż kogoś kto sam tego nie przeżył, więc właściwie - nie ma pojęcia o czym mówi. Naprawdę nie obchodzi mnie zdanie faceta, obojętnie starego czy młodego, który idzie sobie na takie powiedzmy referendum zorganizowane z tej okazji i jego głos ma stanowić o czymś co z grubsza rzecz biorąc wcale go nie dotyczy, o czym nie ma zielonego pojęcia i nigdy mieć nie będzie - bo nie jest kobietą i nigdy nie zajdzie w ciążę.
Chciałabym przy tym podkreślić, że osobną sprawą jest decydowanie o tym wewnątrz związku, w tej sferze naturalne jest dla mnie, że decyzje podejmuje się wspólnie, bądź że jest to indywidualna sprawa każdej pary kto, w jaki sposób podejmuje decyzje; żeby była w tym jakaś logika dodam, że w tym wypadku zdanie faceta w związku stanowi tylko o jego rodzinie (wybór przecież jest i będzie zawsze), nie zaś o reszcie nieznanego ogółu płci żeńskiej.
Stawiam więc grubą kreskę między matkami zarówno tymi ,które urodziły jak i tymi które z różnych przyczyn usunęły ciążę, a pomiędzy całą resztą. No, może jeszcze tych etyków bym wpuściła do dyskusji, tak dla równowagi ;)
 
M

MocW_zbanowany

Guest
basik1 napisał:
A pamiętasz kto na końcu okazał się przywódcą utopijnego świata?
Oczywiście, że pamiętam :) Co to za pytanie :D

Piszesz o zdaniu osób, które aborcji doświadczyły. Pytanie, czy chcesz traktować ich głos na równi, czy też nie? Myślę, że będą takie kobiety, które żałują, jak i te, które nie żałują. Chociażby M. Czubaszek. Ich zdanie również będzie podzielone.
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Kwestia "żałuję - nie żałuję" nie miałaby dla mnie wielkiego znaczenia bo wychodzę z założenia że za każdą decyzją stoi jakiś dramat. Odwrotnie jest w przypadku aborcji na życzenie - ta jest dla mnie niedopuszczalna, więc na pewno tutaj argumenty typu -nie chciałam przytyć, czy zrezygnować z kariery- nie miałyby dla mnie wielkiej wagi (choć potrafię te obawy zrozumieć, do pewnego stopnia).

I jakoś nie przepadam za Czubaszek.. ;p
 
M

MocW_zbanowany

Guest
basik1 napisał:
Kwestia "żałuję - nie żałuję" nie miałaby dla mnie wielkiego znaczenia bo wychodzę z założenia że za każdą decyzją stoi jakiś dramat. Odwrotnie jest w przypadku aborcji na życzenie - ta jest dla mnie niedopuszczalna, więc na pewno tutaj argumenty typu -nie chciałam przytyć, czy zrezygnować z kariery- nie miałyby dla mnie wielkiej wagi (choć potrafię te obawy zrozumieć, do pewnego stopnia).

I jakoś nie przepadam za Czubaszek.. ;p
Decyzja z reguły nie jest łatwa.
Dochodzimy do sytuacji, w której mamy podobne zdania, nie dla aborcji na życzenie. Z czystego wygodnictwa. Pytanie tylko, czy kobiety są w stanie przyznać się do prawdziwych pobudek.
Mnie chodziło tylko i wyłącznie o możliwość aborcji w przypadku gwałtu.

Przepadanie za Czubaszek nie ma znaczenia, pisząc o niej nie odniosłam się do jej osoby z jakimkolwiek natężeniem emocjonalnym. Była pierwszą osobą, która przyszła mi do głowy w kontekście aborcji i braku... żalu.

Pozdrawiam
 

llli

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2013
Posty
105
Punkty reakcji
6
Wiek
35
Miasto
Wrocław
Aborcja TAK- jeśli zagraża matce lub gdy dziecko ma urodzić się poważnie chore, wtedy nawet lekarz może o tym zadecydować. W innym wypadku NIE.
 

Mieczysław1990

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2012
Posty
44
Punkty reakcji
1
Życie jest darem, nie możemy decydować za kogoś czy ma żyć czy umrzeć, dlatego aborcji mówie Nie. Jako wyznawca chrześcijaństwa, wierzę także w istnienie lepszego świata, w którym nie ma cierpienia, dlatego wiem, że dziecko, które się urodzi chore, napewno będzie miało to wynagrodzone w tym drugim świecie
 

llli

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2013
Posty
105
Punkty reakcji
6
Wiek
35
Miasto
Wrocław
Chrześcijaństwo wiele mówi, a w rzeczywistości ***** robi.
Gdy dziecko urodzi się chore, to trzeba poświęcić w całości swoje życie i liczyć się także z tym,kto tym dzieckierm się zaopiekuje jak my umrzemy?
 

Max Kwiatkowski

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2013
Posty
547
Punkty reakcji
136
Wiek
33
llli napisał:
Chrześcijaństwo wiele mówi, a w rzeczywistości ***** robi.
Gdy dziecko urodzi się chore, to trzeba poświęcić w całości swoje życie i liczyć się także z tym,kto tym dzieckierm się zaopiekuje jak my umrzemy?
Sugerujesz zabicie tego dziecka, czy tak jak chrześcijaństwo "mówisz, a gówno robisz"?
 

paula69

Nowicjusz
Dołączył
7 Kwiecień 2013
Posty
17
Punkty reakcji
6
Wiek
30
Uważam, że osoba, która nie zetknęła się w swoim życiu z kwestią aborcji na własnej skórze, nie powinna się w ogóle na ten temat wypowiadać.


Dlaczego?

Łatwo jest mówić i łatwo jest wyobrazić sobie jak to jest być w niepożądanej ciąży. - TAKIE COŚ przewraca całe życie o 180o, a po tym właściwie życie zmienia się w walkę o przetrwanie.

Nie ma się co łudzić, że DA SIĘ RADĘ, kiedy realia, co do wychowania dziecka, czy jakiejkolwiek przyszłości, są nikłe. Ludzie, bądźmy realistami. Świat, w którym egzystujemy to nie utopia, gdzie wszystko jest 'cacy' i gdzie moralne myślenie ma jakieś znaczenie.

Miałam okazję, doświadczyć w pewnym stopniu kwestii aborcji, dlatego się wypowiadam.

Otóż, wcześniej nie zdając sobie z tego zupełnie sprawy, być może nie potrafiąc postawić się w tej sytuacji, twierdziłam, że W ŻYCIU nie odebrałabym małej, niewinnej istocie szansy do życia, które sama właściwie nadałam. Jednak kiedy mogło się okazać, że jestem w ciąży uśwadomiłam sobie jak niedostępne, zarazem trudne stałoby się życie. NAGLE ze wszystkim KONIEC... I również dla dziecka, któremu, powiedziałabym jako niedojrzała osoba, nie byłabym w stanie zapewnić odpowiedniego życia.

Oczywiście mówię tutaj o aborcji w przypadku wpadki, tym bardziej w młodym wieku.

Poza tym każdy przypadek jest inny, nie można ludzi wrzucać do jedengo wora i mówić w stylu " ta chce zabić dziecko, boże, GRZESZNICA".



Podsumowując, jestem jak najbardziej za aborcją.
 
Do góry