Ja jestem przeciwnikiem aborcji, ale na tym forum nigdy wprost nie potepilem ludzi o innym zdaniu niz moje, nie kazdy musi sie takimi samymi wartosciami jak ja sie kierowac. Wiekszosc "zwolennikow" aborcji na tym forum jednak kwestie moralna rowniez poruszylo. ty natomiast, wnioskujac z twojego postu jestes osoba pozbawiona jakichkolwiek skurpolow. Nikt z nich tak przedmiotowo do dziecka i kwesti macierzynstwa sie nie odnosil. Brak slow do takich ludzi jak ty dla ktorych aborcja jest porownywalna do wizity u fryzjera etc. Takiego pustego i pozbawionego jakiegokolwiek kregoslupa moralnego czlowieka jeszcze nie spotkalem. Jak mozna byc az tak niewrazliwym? I nie pi^^^^ tutaj o odpowiedzialnosci, bo chyba kazda normalna kobieta( bez wzgledu czy jest przeciwniczka czy zwolenniczka aborcji) za odpowiedzialnosc uwaza liczenie sie z konsekwencjami seksu -> pojawieniem sie dziecka a nie umiejetnosc usuniecia ciazy. To jest tragiczne jak w dzisiejszych czasach przewartosciowanie wszystkich zasad moralnych postepuje...
Swoja droga to siedz sobie w tej Brytani. Nie dziwie sie juz, czemu tak duzo artykulow sie pojawia wysmiewajacych Brytyjczykow, jak taka "elita" tam trafia. Ciekawy jest fakt, ze przeciez Wielka Brytania jest krajem o najbardziej rozwinietej edukacji seksualnej( higienistki moga prezerwatywy rozdawac) a i tak odestek niechcianych ciaz jest najwiekszy. Polipoprawnosc i glupota jak widac sie szerzy na wyspach, co nawet na gospodarke sie powolutku, malymi kroczkami przeklada. Siedz sobie w tej Brytani jak najdluzej!
Dobry post,
kifer. Odnośnie pierwszego zdania, które podkreśliłam - ja potępiłam ludzi bezpośrednio na tym forum za to,że piszą o aborcji jako o pozbyciu się kłopotu i moderator Carmen zablokowała mi dostęp do forum na tydzień. Bezczelnie reklamują i chwalą Arthrotec i Cytotec, jako "lek na ciążę". Aborcję nazywają "
antykoncepcją do 8 tygodnia". Wiecie, co ja Wam powiem...Niektórzy już o tytm wiedzą, bo pisałam w innych tematach: mnie życie postawiło przed wyborem, kiedy byłam w ostatniej klasie ogólniaka, niecały rok przed maturą. Ginekolog powiedział mi,że po 20 roku życia nie będę mogła mieć dzieci, ponieważ czekał mnie zabieg. Wszystko potwierdziło wiele konsultacji. Czyli albo dziecko teraz (kiedy miałam skończone zaledwie 18 lat) albo wcale. To się wiązało z tak wielką odpowiedzialnością, z takim poświęceniem, z ryzykiem, które mogłam, choć nie musiałam podjąć. Decyzja nie należała tylko do mnie - przede wszystkim do mojego ówczesnego narzeczonego ( byliśmy zaręczeni), naszej rodziny także. Mnie to spędzało sen z powiek. Nie wyobrażałamsobie życia bez dziecka kiedyś tam. Jak mogłabym go nie mieć. Podjęłam decyzję. Dziś jestem mamą 16-miesięcznego chłopczyka i szczęśliwą żoną. Maturę zdałam w trybie zaocznym, bo nie mogłam podczas ciąży chodzić normalnie do szkoły - żeby donosić, musiałam leżeć i jak najmniej chodzić. Zrobiłam rok przerwy w nauce, Bartek jest już duży, a ja niebawem rozpoczynam zaocznie studia. Więc niech nikt mi tutaj nie mówi,że dziecko przeszkadza w karierze...W niczym nie przeszkadza - sami sobie przeszkadzacie. Wystarczy tylko chcieć. My też zaczynaliśmy od zera, z jedną marną wypłatą mojego męża, która wystarczała na dwa pierwsze tygodnie w miesiącu. Początek był trudny, ale kiedy jest miłość między ludźmi i przede wszystkim miłość do dziecka, pokona się dla niego wszelkie przeciwności. Najłatwiej jest się poddać, powiedzieć "nie chcę", "nie dam rady", "nie teraz", "na dziecko będzie czas, kiedy się ustawię". Na dzieci zawsze jest czas. Nie wolno zabijać. Dziecko przynosi radość taką, o jakiej nawet nie śniliści. Wszystko warto poświęcić. Kariera, szkoła - nie zając, wszystko zdążycie zrobić. Ale nie odbierajcie życia istocie, której je daliście. Jeden uśmiech dziecka wynagradza wszystko. Podejście do aborcji jest indywidualną sprawą. Kiedyś byłam w tej kwestii bardziej obiektywna - teraz, kiedy patrzę na moje zdrowe i szczęśliwe dziecko, jestem stanowczo przeciw. Zastanawia mnie także fakt, czy kobiety tak przedmiotowo mówiące o wlasnym dziecku, które noszą pod sercem, wiedzą w ogóle, jak przebiega i jak wygląda zabieg aborcyjny. Ja z ciekawości kiedyś odwiedziłam pewną włoską stronę internetową (nie pamiętam już adresu) i obejrzałam na iej filmik, gdzie matka-ginekolog przeprowadza aborcję swojej córce. Wszystko było pokazane ze szczegółami, filmik był amatorski, bo nagrywały go same ( na pamiątkę? To się nazywa brak serca). I nie mogłam opanować łez. Matka-ginekolog, morderczyni własnego wnuka dodam, układała porozrywane szczątki maleństwa na tacy, na końcu ułożyła tam zmiażdżoną czaszkę dziecka, którą wyjęła z córki. Kiedy już skończyła czyścić swoją córeczkę ze swojego wnuka, obie stanęły nad tacą z porozrywanym ciałkiem. Babcia-ginekolog rozchyliła usteczka, a jej córka, zleceniodawczyni zapewne, wsunęła w te usteczka kciuk wyrwanej rączki. I obie wybuchnęły głośnym, perfidnym śmiechem. Sorry,że tak to drastyczie opisuję i w taki bezpośredni sposób - ale aborcja jest jeszcze gorsza, tego nie da się opisać. Wybór i tak należy nie do mnie, tylko do Was. Ja - mogąc nie mieć dziecka ( i z punktu widzenia zwolenników aborcji - mieć spokój), zdecydowałam się na nie mimo wszystko. Wy - mogąc mieć dzieci, chcecie je zabijać. Czy nie lepiej zainwestować w antykoncepcję? ABORCJA TO NIE ANTYKONCEPCJA! Zaznaczm to kolejny już raz. I nie napisałam tego wszystkiego,zeby Was wzruszyć. Przedstwaiłam tylko swój punkt widzenia i sytuację, w jakiej ten punkt widzenia się ukształtowal. Mam nadzieję,że być może ktoś po przeczytaniu mojego postu i całego tego tematu - zastanowi się czy warto zabijać niewinną istotkę, która od poczęcia jest związana z matką bardzo silnie. Pozdrawiam
apa: