panterka1986
Nowicjusz
- Dołączył
- 29 Czerwiec 2007
- Posty
- 30
- Punkty reakcji
- 0
Jestem od miesiąca ze wspaniałym,najcudowniejszym na świecie, kochającym mnie mężczyzną. Caluśki miesiąc byłam w siódmym niebie,to wszystko momentami wydawało mi się wręcz zbyt piękne, żeby było możliwe.
Kilka dni temu mieliśmy spięcie na linii. Niby rozmawialiśmy i w ogóle dużo o wszystkim staramy się rozmawiać,ale...czuję, że wszystko jest już całkiem inne, ON ciągle mi wypomina, że nie umiem wyrażać swoich emocji i myśli,a co ja na to poradzę, że nie jestem w takim stopniu otwarta jak on mam wrażenie,że ciągle mnie atakuje i nic mu we mnie nie odpowiada.
ciągle powtarza,że mnie kocha,chce być ze mną zawsze i że to wszystko chyba dlatego,że za bardzo mu zależy na naszym związku...
strasznie boli mnie,gdy widzę kontrast między jego zachowaniami miesiąc temu a dzisiaj...wtedy za wszelką cenę chcial się codziennie widziec,był w stanie wszystko zrobić- teraz czasami widzimy się co 2 dni i jakoś strasznie nie narzeka...teraz chce 2 dni w tygodniu przeznaczyc tylko dla kumpli i powinnam to zrozumiec... niby ok,rozumiem,ze nie mogę go ograniczac,ale jednak w głębi serducha jest mi za:cenzura:iscie smutno,tak jakby juz nie potrzebowal mnie w takim stopniu jak na początku
ryczec mi sie chce,bo czuje,ze cos sie spieprzyło po całym miesiacua było tak pięknie...
Kilka dni temu mieliśmy spięcie na linii. Niby rozmawialiśmy i w ogóle dużo o wszystkim staramy się rozmawiać,ale...czuję, że wszystko jest już całkiem inne, ON ciągle mi wypomina, że nie umiem wyrażać swoich emocji i myśli,a co ja na to poradzę, że nie jestem w takim stopniu otwarta jak on mam wrażenie,że ciągle mnie atakuje i nic mu we mnie nie odpowiada.
ciągle powtarza,że mnie kocha,chce być ze mną zawsze i że to wszystko chyba dlatego,że za bardzo mu zależy na naszym związku...
strasznie boli mnie,gdy widzę kontrast między jego zachowaniami miesiąc temu a dzisiaj...wtedy za wszelką cenę chcial się codziennie widziec,był w stanie wszystko zrobić- teraz czasami widzimy się co 2 dni i jakoś strasznie nie narzeka...teraz chce 2 dni w tygodniu przeznaczyc tylko dla kumpli i powinnam to zrozumiec... niby ok,rozumiem,ze nie mogę go ograniczac,ale jednak w głębi serducha jest mi za:cenzura:iscie smutno,tak jakby juz nie potrzebowal mnie w takim stopniu jak na początku
ryczec mi sie chce,bo czuje,ze cos sie spieprzyło po całym miesiacua było tak pięknie...