22 letnia dziewica

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
No tak jakby wyznacznikiem szczęścia w życiu małżeńskim był seks

Nie jest wyznacznikiem ale jest bardzo waznym elementem, uklada sie w lozku - zwiazek ogolnie jest bardziej radosny i udany, nie uklada sie - ogolnie w zwiazku jest gorzej, powie to Tobie kazdy specjalista poza ksiedzem.

A co jak się okaże że ona lubi spać przy otwartym oknie a ty przy zamkniętym?

A co to ma wspolnego z seksem ? Tyle co to ze Ona lubi ogorkowa a On pomidorowa.
A to nie jest ważne. Przyjdziesz padnięty z pracy a jeszcze żonka Ci zrobi znienawidzoną zupę ogórkową? Pewnie zjesz ze smakiem :) i powiesz tak mopja ulubiona <mniam>

Twoje bez obrazy w tym przypadku jak dla mnie trochę dziecinne, jeśli chodzi o takie tematy?

Dziecinne sa twoje tezy, a raczej uwarunkowane dokryna religijna a nie argumentami zycia i istoty zwiazkow.

Ludzie aby byc razem musza sie dopasowac aby im odpowiadalo. Chodzi o charakter, zasady, poglady na zycie ale i o seks rowniez. Seks jest jednym z elementow.
Jezeli dwojgu ludzi cos nie gra razem, czy to charaker, osobowosc czy seks to nie sa razem. Proste ?
Jak słoneczko i potem są rozwody po dwóch trzech latach aaaa no bo coś nie gra? A że nie nauczeni ustępować z miłości do partnera bo w tym czasie kiedy można by sie tego nauczyć wykorzystali na igraszki to inna sprawa,

Wiecie nie pisze tego żeby was zmienić, ale uważam że dziewica niech będzie nawet i 30 letnia zasługuje na szacunek, dlatego jeśli ktoś nie chce czy to w wypadku przekonań czy innych powinniśmy to uszanować.

Jedyna osoba ktora pisala o braku szacunku jestes Ty. O braku szacunku dla kobiety ktora dziewica nie jest i uprawia z kims seks. Szacunek sie nalezy kazdemu.
Np pisanie że jest to dewianckie zachowanie ten kto nie współżyje jest oznaką braku szacunku albo to co pisze na ten temat Natasza.

bo dla mnie dziewica która stoczyła masę batalii o swoją czystość i wie jak poskramiać swoje popędy, powiedzmy nie zdradzi później tak łatwo, ja ta która współżyła z wieloma mężczyznami, no bo wiadomo jak to jest z tym nie wyszło, z tamtym, 10 obeszła w końcu wyszła za mąż ale czy to na pewno ten? I znowu może się zacząć.

Dla Ciebie poskramianie popedow = celibat, co jest totalna bzdura, ale masz racje, twoje poglady twoje zycie.

Popadasz w skrajnosci co jest bzdura kolejna.. widzisz albo dziewice albo na drugim koncu puszczalska ktora spala z polowa osiedla.

Brak seksu nie oznacza ze kobieta nie bedzie szukac "wlasnie tego". Niezaleznie czy sie uprawia seks czy nie mozna dojsc do wniosku ze to nie ta osoba.

Kolejna twoja bzdura jest ze ludzie powinni byc skazani tylko na TEN JEDEN ZWIAZEK. Zupelny bezsens, w praktyce wiekszosc ludzi zanim sie ustatkuje przebywa jakies tam poprzednie zwiazki, bo to naturalne i logiczne.

Nie musi byc tak ze 1 osoba z ktora sie zwiazaemy bedzie to TA WLASCIWA. A nawet jak sie uzna ze to ta wlasciwa po jakims czasie moze wyjsc ze jednak nie, zycie plata rozne figle. Nie uprawiac seksu - bo nie - glupota.

Zyjesz dogmatami religijnymi ktore sa oderwane od zycia.
Nie wiem czy przez to mam rozumieć że rozwody u Ciebie to coś normalnego? Jeśli tak to cóż Twoja sprawa, ja się nie mieszam w Twoje życie.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
No tak jakby wyznacznikiem szczęścia w życiu małżeńskim był seks.
Nie, ale jest ważną składową tego życia.. I to akurat zdanie psychologów, seksuologów i innych ludzi, którzy mają naukowe, czyt. racjonalne, podejście do rzeczywistości, a nie bandy księży, która z założenia sama seksu uprawiać nie powinna (choć i z tym różnie bywa) i nie ma generalnie pojęcia o tych sprawach.

Nie ma żadnego, Tiwaz, ale to żadnego uzasadnienia dla seksu po ślubie. Twoje gadanie, że to dowód siły woli jest idiotyczne, bo czemu dowodem siły woli nie może być np. powstrzymanie się od jedzenia chleba? Albo powstrzymanie się od oglądania telewizji... Hm? Albo zaprzestanie robienia swojej ulubionej rzeczy, o, to by dopiero był test siły woli!

A co jak się okaże że ona lubi spać przy otwartym oknie a ty przy zamkniętym? Nol też lipa nie... już konflikt. A co jak się okaże że ona lubi romanse a ty np filmy akcji? A co jak się okaże że ona jest obrażalska i lubi żądzić a ty też przykładowo jesteś uparty? Albo co się okaże jak ty jesteś pedancik, lubisz porządek a ona przeciwenie.itd. Jak widzicie myślenie Twoje bez obrazy w tym przypadku jak dla mnie trochę dziecinne, jeśli chodzi o takie tematy?
Wiele z tych rzeczy można sprawdzić poprzez zwykłe zamieszkanie razem przed ślubem.. Ot, to, że ktoś jest pedantem, a ktoś bałaganiarzem, to, że ktoś jest obrażalski, albo, że ktoś lubi spać przy otwartym oknie... To wszystko wyjdzie jak para ze sobą z rok, dwa pomieszka przed ślubem. O to się nie martw. Tylko... Kościół tego też zabrania... Co już jest w ogóle bez sensu, bo co jest złego w mieszkaniu z ukochaną osobą?

Na marginesie, wiele podanych przez Ciebie rzeczy jest do przeskoczenia - ot, z tym oknem - mogą spać w oddzielnych pokojach, z filmami - mogą podzielić się czasem przed telewizorem, etc.

A z seksem? Jak jedno będzie niezaspokojone to będzie nieszczęśliwe i w końcu pójdzie, nawet jeśli jest świętym człowiekiem, szukać tego gdzie indziej - takie prawo natury. To wariant pierwszy. Wariant drugi - jedno będzie to robić dużo za często i seks tak mu zbrzydnie, razem z partnerem, że tak czy siak związek się rozleci. Seks to nie telewizor czy okno, czy brudna skarpetka na środku dywanu. To poważne, biologiczne potrzeby, Tiwaz... Potrzeby, które wymagają zaspokajania i nie ma żadnego racjonalnego powodu, aby się od tego powstrzymywać.

Twoja wiara natomiast nakazuje takie wstrzymywanie się dla idei - bo Bóg tak powiedział, bo tak udowodnisz Bogu, że go kochasz, bo tak się szanujesz, bo tak szanujesz partnera/kę... Bóg, którego może równie dobrze nie być i kościół, który równie dobrze może być zwykłą firmą. Super.

P.S. A z tym zdradzaniem to akurat jest odwrotnie - dziewica, która stoczyła ileś tam batalii jak już się w końcu rozdziewiczy może dojść do wniosku, że tak bardzo kocha seks, że nie może bez niego żyć i że jej partner jej nie wystarcza, co nie? Może. Może dojść do wniosku, że jej partner jej nie odpowiada w łóżku (nie kazdy odpowiada każdemu), albo może ją kusić, aby spróbować czegoś innego... Moim zdaniem taka dziewcica zaraz po rozdziewiczeniu jest jak rozjuszony byk - nie wiadomo, co zrobi.

--- P.S. ---

Popieram Azteka ws. tego, że szacunek należy się każdemu. Mi to osobiście bez różnicy, czy kobieta ma 30 lat i jest dziewicą, czy 40, czy 50. Jej prywatna sprawa. Aczkolwiek, z pewnych moich i nie tylko obserwacji wynika, że brak zaspokojenia w tej materii wpływa na zachowanie człowieka i jego pewność siebie.

Popieram Azteka też ws. tego, że należy rozgraniczyć - ochocze rozkładanie nóg przed każdym i częste zmiany partnerów seksualnych to złe rzeczy, które świadczą o braku szacunku kobiety do siebie. Tak samo jak czekanie do ślubu. Ja wyznaję prostą zasadę - jak się kochają, jak oboje dojrzeli do seksu i jak oboje są siebie pewni (jak ktoś jest pewny to nie znaczy, że od razu bierze ślub) to czemu nie? Dotarcie do momentu, w którym spełni się te warunki i tak trochę trwa;)
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
Twoja wiara natomiast nakazuje takie wstrzymywanie się dla idei - bo Bóg tak powiedział, bo tak udowodnisz Bogu, że go kochasz, bo tak się szanujesz, bo tak szanujesz partnera/kę... Bóg, którego może równie dobrze nie być i kościół, który równie dobrze może być zwykłą firmą. Super.

P.S. A z tym zdradzaniem to akurat jest odwrotnie - dziewica, która stoczyła ileś tam batalii jak już się w końcu rozdziewiczy może dojść do wniosku, że tak bardzo kocha seks, że nie może bez niego żyć i że jej partner jej nie wystarcza, co nie? Może. Może dojść do wniosku, że jej partner jej nie odpowiada w łóżku (nie kazdy odpowiada każdemu), albo może ją kusić, aby spróbować czegoś innego... Moim zdaniem taka dziewcica zaraz po rozdziewiczeniu jest jak rozjuszony byk - nie wiadomo, co zrobi.
Właśnie dlatego nie próbuje was przekonywać do swoich racji, bo wiem że jest to niemożliwe. Ja wiem że jak ktoś żyje prawdziwie jest katolikiem to właśnie nie będzie współżył przed ślubem i tak samo nie zdradzi? Dlaczego bo przysięgam przed Bogiem. I nawet jeśli nie dla partnera to zrobi to dla Boga. Poza tym Bóg jest miłościa i tylko On może nam jej udzielić. Tylko życie prawdziwie chrześcijańskie, życie wg przykazań może nam dać siłe do znoszenie trudności tych małżeńskich. Ale do tego nie przekonuje, bo nic to nie daje. Tylko apeluje o szacunek.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Poza tym Bóg jest miłościa i tylko On może nam jej udzielić. Tylko życie prawdziwie chrześcijańskie, życie wg przykazań może nam dać siłe do znoszenie trudności tych małżeńskich.
Uhm... Dlatego nie-katolicy nie lubią katolików:) To, że ktoś jest chrześcijaninem nie oznacza, że potrafi kochać, a to, że ktoś ma Boga w głębokim poważaniu nie oznacza, że nie potrafi. Analogicznie - to, że ktoś wierzy nie sprawia, że z automatu jest idealnym mężem/żoną, a to, że ktoś nie wierzy nie sprawia, że nie nadaje się do życia w rodzinie.

Słyszałem o kilku małżeństwach ludzi wierzących (a przynajmniej tak mówiących), które się rozleciały... Słyszałem o wielu małżeństwach ludzi niewierzących, które są, trwają i są niesamowicie udane (bez Boga).

Na marginesie, zgodzę się z Tobą w jednym - jak ktoś tak naprawdę wierzy to faktycznie ma większe szanse na udane życie małżeńskie, ale nie dlatego, że jest tam Bóg, ale dlatego, że ów osobnik przyswoił sobie pewien, promowany m.in. przez chrześcijaństwo system wartości, który blokuje robienie wielu złych rzeczy. Taki sam system wartości może mieć dowolny, dobry człowiek...

Apeluję o obiektywizm.
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
A to nie jest ważne. Przyjdziesz padnięty z pracy a jeszcze żonka Ci zrobi znienawidzoną zupę ogórkową? Pewnie zjesz ze smakiem :) i powiesz tak mopja ulubiona <mniam>

Nie wiem jak Ty ale ja w moim zwiazku rozmawiam z kobieta szczerze. Jak czegos nie lubie to jej powiem, a ona wyobraz sobie ma normalna rekacje i skoro nie lubie to by mi nie zrobila, tak ?

Ale argument mial to byc na co ?

Jak słoneczko i potem są rozwody po dwóch trzech latach aaaa no bo coś nie gra? A że nie nauczeni ustępować z miłości do partnera bo w tym czasie kiedy można by sie tego nauczyć wykorzystali na igraszki to inna sprawa,

Sugerujesz ze celibat uczy milosci i powoduje ze nie ma rozwodow ? Jezeli tak to bardziej komicznej tezy nigdy nie czytalem.

Wyobraz sobie ze dla innych w zwiazku sie liczy cos wiecej niz seks. A sama milosc to cos wiecej niz seks. Brak seksu czy nie brak to jeszcze nie warunek milosci.

Np pisanie że jest to dewianckie zachowanie ten kto nie współżyje jest oznaką braku szacunku albo to co pisze na ten temat Natasza.

Czlowiek to istota seksualna a seks jest naturalna czescia naszego zycia. Tak samo jak relacje i zwiazki z innymi ludzmi. TAKA nasza natura poprostu.

Brak konatku kobiety z mezczyznami az do pozniej mlodosci jest faktycznie stanem odchodzacym od naturalnego.

Nie wiem czy przez to mam rozumieć że rozwody u Ciebie to coś normalnego? Jeśli tak to cóż Twoja sprawa, ja się nie mieszam w Twoje życie.

Rozwodu nie sa u mnie czyms normalnym bo zadnego nie mialem. Nie bylem jeszcze nawet zonaty ;)

Natomias tak, rozstania, rozwody wsrod roznych par sie zdarzaja. Takie zycie.

Właśnie dlatego nie próbuje was przekonywać do swoich racji, bo wiem że jest to niemożliwe. Ja wiem że jak ktoś żyje prawdziwie jest katolikiem to właśnie nie będzie współżył przed ślubem i tak samo nie zdradzi? Dlaczego bo przysięgam przed Bogiem. I nawet jeśli nie dla partnera to zrobi to dla Boga. Poza tym Bóg jest miłościa i tylko On może nam jej udzielić. Tylko życie prawdziwie chrześcijańskie, życie wg przykazań może nam dać siłe do znoszenie trudności tych małżeńskich. Ale do tego nie przekonuje, bo nic to nie daje. Tylko apeluje o szacunek.

Temat nie jest o katolikach ani to nie dzial religia wiec oszczedz sobie swoje nauki. Nauki KrK kazdy zna, co nie znaczy ze kazdy ma ochote sie stosowac i zyc jak kaza mu panowie w sutannach.

Jezeli katolik nie bedzie wspolzyl przed slubem to nie robi to dla Boga tylko dla ksiedza. Bog tego nigdzie nie zabrania ;)
To nie jest zycie chrzescijanskie tylko katolickie, pod dyktando ksiezy. W przykazaniach zadnych nie ma zakazu seksu.

Trudnosci malzenskie czy w zwiazku to duzo bardziej powazne sprawy niz kwestia czy sie uprawia seks czy nie.

Masz blade pojecie bo masz glowe pelna klerowskiej propagandy.

Apeluję o obiektywizm.

Zauwaz komu temu obiketywizmu brak ;)

Tylko ortodoksyjni katolicy zarzucaja tym co nie zyja wdlug ich zasad ze ich milosc to nie milosc, ich zwiazek to nie zwiazek bo nie katowali sie wczesniej celibatem ;)
A wszyskie kobiety to puszczalskie i beda napewno zdradzac jak nie czekaly do slubu.

Chore..ale kazdy ma prawo do swoich przekonan oczywiscie :)
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Zauwaz komu temu obiketywizmu brak ;)

Tylko ortodoksyjni katolicy zarzucaja tym co nie zyja wdlug ich zasad ze ich milosc to nie milosc, ich zwiazek to nie zwiazek bo nie katowali sie wczesniej celibatem ;)
A wszyskie kobiety to puszczalskie i beda napewno zdradzac jak nie czekaly do slubu.
Właśnie o tym mówiłem... Często mam wrażenie, że katolicy uważają nie-katolików za podgatunek ludzi, biedne, zbłądzone owieczki, które nie wiedzą co robią... To denerwujące.
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
To w pewien sposob zrozumiale. NIe zyja oni wedlug swoich zasad i sumienia ale wedlug narzuconych nakazow przez kapalanow, kazdy kto zyje wedlug siebie musi byc dla nich podgatunkiem.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
ale jak co do czego przyjdzie to katolicy czuja sie ofiarami i ze ich ludzie atakują.

Dobrze Tiwaz, zatem kupisz kota w worku, potem okaze sie ze sie kompletnie nie dopasowaliscie, bedzie wam z tym zle, bedziecie sfrustrowani przez cale zycie,albo jedyny seks bedzie tylko w imie poczecia kolejnego Tiwaza. Można i tak.
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
Dobra ja tam swoje napisałem. Nie ma tu już co komentować. No bo co mam komentować że jeden pisze że dla ktoś jest dla nas podgatunkiem. Nie wiem z którego zdania takie coś wyszło ode mniE? Narazie to ja czytam o jakiejś nienormalności tych którzy chcą żyć w zgodzie z nauką Kościoła Katolickiego.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Naucz się czytać ze zrozumieniem...

Tylko Bóg może udzielić miłości, tylko katolicy mogą mieć siłę do zwalaczania trudności małżeńskich - to powiedziałes -> tzn. że nie-katolicy są gorsi, bo nie mają miłości i nie siły do zwalczania trudności małżeńskich, wszak nie wierzą w Boga i nie miał im tego, kto udzielić... Tak więc, z perspektywy małżeństwa są podgatunkiem ludzkim.

Taki sam tor myślenia odnosi się do większości przekonań katolików pt. tylko my jesteśmy dobrzy, sprawiedliwi, etc...
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Dobra ja tam swoje napisałem. Nie ma tu już co komentować. No bo co mam komentować że jeden pisze że dla ktoś jest dla nas podgatunkiem. Nie wiem z którego zdania takie coś wyszło ode mniE? Narazie to ja czytam o jakiejś nienormalności tych którzy chcą żyć w zgodzie z nauką Kościoła Katolickiego.

Kazdy normalnosc pojmuje inaczej. Dla Ciebie normalnie jest celibat - bo tak ci kaza kapalni. Analizujac nature Czlowieka i zwiazki miedzy ludzkie odmawianie sobie seksu normalnie nie jest. Ale masz prawo do swojego zdania.

Ale Tobie tak nikt nie broni i nikt z Nas nie mowi ze twoja milosc czy zwiazek sa jakies gorsze bo nie masz seksu. A kobieta jest jakas gorsza i nie potrafi kochac bo nie ma seksu. To wlasnie domena katolikow tak segregowac kiedy jest dobrze i wlascwie zyc - tylko po waszemu :) a raczej po kaplansku, bo te zasady wymyslili ksieza.. a nie Bog.
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
Naucz się czytać ze zrozumieniem...

Tylko Bóg może udzielić miłości, tylko katolicy mogą mieć siłę do zwalaczania trudności małżeńskich - to powiedziałes -> tzn. że nie-katolicy są gorsi, bo nie mają miłości i nie siły do zwalczania trudności małżeńskich, wszak nie wierzą w Boga i nie miał im tego, kto udzielić... Tak więc, z perspektywy małżeństwa są podgatunkiem ludzkim.

Taki sam tor myślenia odnosi się do większości przekonań katolików pt. tylko my jesteśmy dobrzy, sprawiedliwi, etc...
Ja nie napisałem że każdy katolik jest dobry. Większość z was jest tu pewnie ochrzczona, a więc jest katolikami a czy postępują według tego co głosi Kościół?
Podtrzymuje to co napisałem Nie tylko miłość wszystko co mamy pochodzi od Boga ale co innego jeżeli ktoś jest katolikiem, więc poznał prawdę Ewangelię ale od niej odszedł, nie chciał tym żyć....a co innego jak ktoś żyje np w Japonii i wogóle o katolicyzmie , o Jezusie, o Ewangelii nie słyszał. No to czy Bóg komuś kto wzgardził Jego Prawem, Jego Słowem będzie udzielał łask jak np miłość, wytrwałośc w takim samym stopniu jak tym którzy Go o to proszą, którzy starają się. Sam sobie na to pytanie odpowiedź. I tutaj jak powiedział ja nikogo nie osądzam. Zostawiam to Pana Bogu i jedynie apeluje o szacunek do ludzi chcących żyć zgodnie ze swoją wiarą.
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Podtrzymuje to co napisałem Nie tylko miłość wszystko co mamy pochodzi od Boga ale co innego jeżeli ktoś jest katolikiem, więc poznał prawdę Ewangelię ale od niej odszedł, nie chciał tym żyć....a co innego jak ktoś żyje np w Japonii i wogóle o katolicyzmie , o Jezusie, o Ewangelii nie słyszał. No to czy Bóg komuś kto wzgardził Jego Prawem, Jego Słowem będzie udzielał łask jak np miłość, wytrwałośc w takim samym stopniu jak tym którzy Go o to proszą, którzy starają się. Sam sobie na to pytanie odpowiedź. I tutaj jak powiedział ja nikogo nie osądzam. Zostawiam to Pana Bogu i jedynie apeluje o szacunek do ludzi chcących żyć zgodnie ze swoją wiarą.

A wiec seks i seksualnosc rowniez pochodzi od Boga. Ewangelia i Jezus nie ma tutaj nic do rzeczy, oni zyc w celibacie nie kazda.. tylko ksieza, nie myl pojec.
Kolego My do Ciebie mamy szacunek i nikt Tobie nie broni zyc jak uwazasz za stosowne. To Ty wyrazales brak szacunku do tych ktorzy chca zyc inaczej niz Ty.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
No to czy Bóg komuś kto wzgardził Jego Prawem, Jego Słowem będzie udzielał łask jak np miłość, wytrwałośc w takim samym stopniu jak tym którzy Go o to proszą, którzy starają się. Sam sobie na to pytanie odpowiedź.
Szczerze mówiąc - patrząc na ludzi nie widzę żadnej różnicy, ani tendencji, do tego, by praktykujący katolicy:
a) Kochali bardziej.
b) Byli bardziej wytrwali.
c) Byli lepszymi ludźmi.

Moim zdaniem - albo Twój Bóg ma to w nosie, albo daje wszystkim wg. uznania (nie patrząc, czy katolik czy nie), albo Go nie ma.

Zadam Ci pytanie wprost, Tiwaz. Ja odrzuciłem Boga - czy w związku z tym uważasz mnie za:
a) gorszego od siebie?
b) biednego, zabłąkanego faceta?
c) głupiego ignoranta?
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Mogla probowac pare zwiazkow ale faceci sie okazywali niewartosciowi i biedna szuka dalej.
Szczerze to dla mnie związek bez seksu to ... nie związek. Tylko zabawa dla dzieciaków. Seks to dla mnie w pewnym sensie dowód na to, że kobieta mi ufa i że oboje lubimy być ze sobą tak blisko jak się tylko da. Jak ona nie chce seksu to automatycznie odbiera mi to w czym się lubię realizować :]

Co za bzdura ze faceci lubie dziewice ?

Tylko matola albo dewianta moze jarac "rozdziewiczanie". Sam proces nie jest ani mily, ani komfortowy, radochy nie ma z tego ani facet ani tym bardziej kobieta.
Hehe, coś w tym jest co piszesz. Jakoś nie jara mnie zliczanie ileż to dziewic przemieniłem w diablice ;) Wg mnie to jest fajne jak np. chłopak jest prawiczek, a dziewczę dziewica - wtedy najczęściej samo zdarzenie jest poprzedzone jakimiś wspólnymi rozmyślaniami i ok, takie coś jest prawdziwe, fajne, wręcz mistyczne. Ale jaranie się tam, że właśnie zaliczę jakąś dziewicę to jest jakaś masakra i z tego biją kompleksy.

nie bylam pierwszej mlodosci gdy przestalam nia byc. I nie bylo ze mna nic nie tak :]
spoko, ostatecznie to nie wyścigi. Ja też nie miałem takiego ciśnienia - gdzieś tak końcówka liceum :) Tak naprawdę big love to to nie była :D

mam tez kolzanke bliska ktora ma lat 26 i jest dziewica i nie jest z nia nic nie tak :]
Hehe, no ok, no ale czemu nią jest ? :)

To jest trochę tak jak 26-letni prawiczek. Jeśli wygląda ok, jest normalny to jakoś trudno mi przychodzi myśl, że na swojej drodze nie znalazł jeszcze kobiety, z którą chciałby hmm spróbować :) Jeśli nie chciał z żadną spróbować to coś z nim jest nie tak, jeśli jakoś dziwnie przed tym się wzbrania to też jest coś nie tak. Uprawianie seksu to normalna rzecz dla dorosłych. W drugą stronę widzę to podobnie. Zawsze może być wyjątek, ale ogólnie to tak właśnie postrzegam taką dziewicę. Normalnie nigdy się nie zastanawiam nad tym i nie szukam dziury w całym pt. "coś musi być z nią nie tak", ale akurat w przypadku takiej długoterminowej dziewicy mógłbym zacząć. A takie zastanawianie się nigdy nie jest dobre :) Po prostu znam siebie na tyle, aby wiedzieć, że rozkminy w mojej głowie na temat związków nie są najlepsze.

o rany Greeg, to ze ktos jest dziewica, nie znaczy ze nie byla w zwiazku, czy kazdy zwiazek = seks?
Albo kazda znajomosc z facetem=zwiazek=seks?
Szczerze ? Dla mnie każdy związek = seks.

W zasadzie to ... dziwi mnie twoje zdziwienie. Jakoś nie wyobrażam sobie sytuacji, w której jestem w związku i zamiast odbywać seks z kobietą, którą pożądam, która mi się podoba itd. masturbuję się w kółko. To dopiero jest patologia i powrót do czasów gdy się miało lat 15. Sorry, za stary na to jestem ;) Jak jakaś kobieta, z którąs jestem dłużej nie chce ze mną seksu to zaczynam myśleć, że nie jestem zbyt atrakcyjny dla niej, albo, że coś robię źle, albo że jestem kołem zapasowym i kogoś ma na boku - prędzej czy później to po prostu przenosi się na mnie. Nie mam na to ochoty i nie dam sobie wmówić, że to ze mną jest coś nie tak bo chce seksu :). Nie wyobrażam sobie związku bez seksu.

dlaczego kobiety ktore z nikim nie spaly sa skomplikowne? nie kumam
no bo się zastanawiasz czemu ma taka 26 lat i z nikim nie spała. Szanuje się ? Bez przesady. Tak można się do 99 lat szanować ;) Dla mnie jest bardziej jak sygnał ostrzegawczy, że coś tutaj może nie grać, a ja jestem zbyt prosty, aby nawet chcieć to rozkminiać. Lubię jak "wszystko" jest naturalną koleją rzeczy. Czyli np. spotykam się z kobietą, jesteśmy coraz bliżej i po jakimś czasie jesteśmy razem i zaczynam z nią uprawiać seks. A w przypadku takiej to się zaraz okazuje, że ty oczekujesz czegoś co wydaje Ci się normą, ona się wzbrania bo jeszcze nie próbowała, a przy okazji nawet Ci o tym nie powie. Więc potem myślisz sobie, że to może z tobą coś nie tak, albo nie jesteś dla niej atrakcyjny, albo, albo... Szczerze to jak kobieta chce ze mną uprawiać seks to wiem, że nie jest to układ jednostronny i tak jak ja cenie w niej jakieś cechy na tyle, że chce z nią się kochać, tak samo ona we mnie widzi coś takiego, że też ma ochotę. W jakimś stopniu jej chęć wnika na moje dobre samopoczucie, postrzeganie siebie itd. itp.

Jeśli to wiecznie ja mam się dopraszać o seks to rezygnuję z takiej imprezy bo mimo wszystko po n-tym razie prób jest coś w tym urągającego - przecież nie nakłaniam jej do zbrodni :)

A co jak się okaże że ona lubi spać przy otwartym oknie a ty przy zamkniętym?
To akurat bardzo proste. Śpimy przy otwartym bo inaczej, po wieczornej kłótni "o okno", nici z seksu :]
 

Carlos83

Nowicjusz
Dołączył
13 Wrzesień 2011
Posty
113
Punkty reakcji
1
Szczerze to dla mnie związek bez seksu to ... nie związek. Tylko zabawa dla dzieciaków. Seks to dla mnie w pewnym sensie dowód na to, że kobieta mi ufa i że oboje lubimy być ze sobą tak blisko jak się tylko da. Jak ona nie chce seksu to automatycznie odbiera mi to w czym się lubię realizować :]

Z tego co napisałeś bije prymitywizm, egoizm i płytkość. Taki miałeś zamiar przedstawienia swojego zdania w tym temacie?

OT:
Statystyki czy inne pseudonormy spoleczne absolutnie nie sa warunkiem szczesliwego zycia.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Z tego co napisałeś bije prymitywizm, egoizm i płytkość. Taki miałeś zamiar przedstawienia swojego zdania w tym temacie?
Tak, jestem prymitywny, jestem egoista, jestem płytki bo uważam , że w zdrowym związku (z moim udziałem) zawsze powinno znaleźć się miejsce na seks :]

Ty nie potrzebujesz seksu ? Ok, to Twój wybór. Zbudujesz zatem szczęśliwy (wg Ciebie) związek bez seksu.

Ja natomiast potrzebuję seksu i tym samym preferuję budować szczęśliwe (wg mnie) związki tam gdzie jednak ten seks jest.

Każdy ma własne preferencje - różnica jest taka, że ja nie nazywam Ciebie płytkim i prymitywem tylko dlatego, że myślisz inaczej.
 

Carlos83

Nowicjusz
Dołączył
13 Wrzesień 2011
Posty
113
Punkty reakcji
1
Ne nazwalem Ciebie niegatywnie, tylko to co napisales i sposob w jaki to ujales.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Szczerze to dla mnie związek bez seksu to ... nie związek. Tylko zabawa dla dzieciaków. Seks to dla mnie w pewnym sensie dowód na to, że kobieta mi ufa i że oboje lubimy być ze sobą tak blisko jak się tylko da. Jak ona nie chce seksu to automatycznie odbiera mi to w czym się lubię realizować :]

no widzisz, dla Ciebie.. a sa takie osoby ktore przez sam fakt ze weszly w zwiazek nie oznacza=seks.

odbiera ci automatycznie to w czym sie lubisz realizowac :] Greeg Greeg Greeg, moze na poczatku polub realizowac sie w innych rzeczach a dopiero potem w lozko :]

Hehe, no ok, no ale czemu nią jest ? :)

nie miala okazji byc z nikim, raczej niesmiala, nie ma innej orientacji, przez twarz nie przejechał jej pospieszny do warszawy, bardzo inteligenta kobieta, moze to odstrasza? ;)

Zawsze może być wyjątek, ale ogólnie to tak właśnie postrzegam taką dziewicę. Normalnie nigdy się nie zastanawiam nad tym i nie szukam dziury w całym pt. "coś musi być z nią nie tak", ale akurat w przypadku takiej długoterminowej dziewicy mógłbym zacząć. A takie zastanawianie się nigdy nie jest dobre :) Po prostu znam siebie na tyle, aby wiedzieć, że rozkminy w mojej głowie na temat związków nie są najlepsze.

no widzisz, a sam demonizowales kobiety ktore jak widzialy faceta fajnego, sympatycznego , przystojnego i samego to drazyly temat i szukaly dziury w calym. taki troche maly hipokryta z Ciebie :]


Szczerze ? Dla mnie każdy związek = seks.

W zasadzie to ... dziwi mnie twoje zdziwienie. Jakoś nie wyobrażam sobie sytuacji, w której jestem w związku i zamiast odbywać seks z kobietą, którą pożądam, która mi się podoba itd. masturbuję się w kółko. To dopiero jest patologia i powrót do czasów gdy się miało lat 15. Sorry, za stary na to jestem ;) Jak jakaś kobieta, z którąs jestem dłużej nie chce ze mną seksu to zaczynam myśleć, że nie jestem zbyt atrakcyjny dla niej, albo, że coś robię źle, albo że jestem kołem zapasowym i kogoś ma na boku - prędzej czy później to po prostu przenosi się na mnie. Nie mam na to ochoty i nie dam sobie wmówić, że to ze mną jest coś nie tak bo chce seksu :). Nie wyobrażam sobie związku bez seksu.

ano Greeg, jak z nia jestes DŁUŻEJ (nie, nie rok czy dwa :} ), moze te dziewice nie mialy okazji byc z zadnym z potencajlnych parnerow na tyle dlugo zeby zdecydowac się isc z nimi do lozka.


no bo się zastanawiasz czemu ma taka 26 lat i z nikim nie spała. Szanuje się ? Bez przesady. Tak można się do 99 lat szanować ;) Dla mnie jest bardziej jak sygnał ostrzegawczy, że coś tutaj może nie grać, a ja jestem zbyt prosty, aby nawet chcieć to rozkminiać. Lubię jak "wszystko" jest naturalną koleją rzeczy. Czyli np. spotykam się z kobietą, jesteśmy coraz bliżej i po jakimś czasie jesteśmy razem i zaczynam z nią uprawiać seks. A w przypadku takiej to się zaraz okazuje, że ty oczekujesz czegoś co wydaje Ci się normą, ona się wzbrania bo jeszcze nie próbowała, a przy okazji nawet Ci o tym nie powie. Więc potem myślisz sobie, że to może z tobą coś nie tak, albo nie jesteś dla niej atrakcyjny, albo, albo... Szczerze to jak kobieta chce ze mną uprawiać seks to wiem, że nie jest to układ jednostronny i tak jak ja cenie w niej jakieś cechy na tyle, że chce z nią się kochać, tak samo ona we mnie widzi coś takiego, że też ma ochotę. W jakimś stopniu jej chęć wnika na moje dobre samopoczucie, postrzeganie siebie itd. itp.

kobieta to ciekawy wynalazek, i jak jej ktos zlamie serce to potrafi pare lat odrzucac kazda prozycje łóżkowo związkowo, wiec moze byc tak ze po prostu musiala sie wyleczyc po bylym, albo...spotkac kogos odpowiedniego. Nie ma w tym jakis ukrytych szyfrów, sa takie ktore kazda znajomosc z facetem, koncza zwiazkiem i za tydzien seksem, a sa takie ktore chca poznac to druga osobe i jak pobeda z nimi troszke, stwierdza ok, odpowiada mi, jest fajny, warto, to idzie do lozka, a ze niektore spotykaja je pozniej niz 22 lata... życie.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
odbiera ci automatycznie to w czym sie lubisz realizowac :] Greeg Greeg Greeg, moze na poczatku polub realizowac sie w innych rzeczach a dopiero potem w lozko :]
Ja jestem sportowy typ i lubię się realizować na wielu różnych plaszczyznach ;)

nie miala okazji byc z nikim, raczej niesmiala, nie ma innej orientacji, przez twarz nie przejechał jej pospieszny do warszawy, bardzo inteligenta kobieta, moze to odstrasza? ;)
Co do jej inteligencji to zależy czym się ta inteligencja objawia. Jeśli tym, że jest chodzącą wersją wikipedii i wie wszystko (!) lepiej od swojego faceta (wg niej oczywiście :) ) to jak najbardziej to odstrasza :]

Nie no, żartuję sobie trochę. Może faktycznie nie miała szczęścia - ja nie twierdzę jednoznacznie, że wszystkie "wiekowe" dziewice to jakieś fatalne przypadki, niemniej trudno też mi przypuszczać, że wszystkie jednakowego pecha mają i nie ma w tym nic z ich udziału.

no widzisz, a sam demonizowales kobiety ktore jak widzialy faceta fajnego, sympatycznego , przystojnego i samego to drazyly temat i szukaly dziury w calym. taki troche maly hipokryta z Ciebie :]
Hehe. Ale nie zauważasz tej subtelnej różnicy w "poziomach" ? Ja szukam dziury w całym w np. tych dziewicach, a kobiety szukają dziury w całym nie np. w prawiczkach tylko ... we wszystkich facetach, którzy są wolni. To trochę paranoją zalatuje :] ;)

Reasumując ja odrzucę, np.1 na 10 wolnych bo "szukam dziury w całym" w dziewicy (czyli tej 1 na 10 :D), a wy odrzucicie 10 na 10 bo "szukacie dziury w calym " :D Z tego wynika, że jak np. facet wolny i prawiczek to niech w ogóle strzeli sobie w głowę ;)

ano Greeg, jak z nia jestes DŁUŻEJ (nie, nie rok czy dwa :} ), moze te dziewice nie mialy okazji byc z zadnym z potencajlnych parnerow na tyle dlugo zeby zdecydowac się isc z nimi do lozka.
No i dochodzimy do kwestii tego typu co znaczy: "długo", "krótko". Takiej dziewicy może się np. wydawać, że rok to krótko, a w tym czasie facet uschnie niczym kaktus, który niby wody nie potrzebuje, a jak go nie podlewam to pada ;) Jasne, mogę mieć pretensje, że przecież wychowałeś się na pustynnym terenie, powinieneś cierpliwie poczekać na wodę, a nie sie rozkładać na częsci. No a jednak tej wody potrzebuje. Facet też potrzebuje :)

Wiesz, to jest trochę tak, że kobieta to bez żenady może powiedzieć, że potrzebuje mężczyzny, a nie chłopca. Dlaczego facet nie może tego samego wprost powiedzieć ? Zaraz go ukamieniują wszystkie, że nie szanuje takiego cudu natury jak dziewictwo. Też potrzebuję kobiety w łóżku, a nie dziewczyny. Dziewczyny potrzebowałem jak miałem 17 lat :)

Jasne, nie wszystko jest biało / czarne. Jestem w stanie dostosować się do sytuacji i pójśc na duży kompromis, poczekać jeśli trzeba. Ja mówię raczej ogólnie. Mogę spotkać jakąś dziewicę, w której od samego początku zobaczę np. przyszłą żonę i wszystkie te dywagacje pójdą do śmieci i sobie na nią poczekam. Ok, naklnę się przy okazji jakiego to ja mam pecha, że muszę biedny czekać na seks, no ale poczekam.

kobieta to ciekawy wynalazek, i jak jej ktos zlamie serce to potrafi pare lat odrzucac kazda prozycje łóżkowo związkowo, wiec moze byc tak ze po prostu musiala sie wyleczyc po bylym, albo...spotkac kogos odpowiedniego.
Nie mówię, że mało ciekawy, ale właśnie tym się różnimy. Ja mogę nie mieć wystarczająco cierpliwości, aby ona zdążyła się wyleczyć. Ba, mogę wręcz stwierdzić, że akurat w stosunku do niej moja siła sprawcza jest jakaś tragicznie słaba bo z innymi kobietami moja siła sprawcza pozwalała mi na jakąś tam normalną kolej rzeczy, sprowadzającą się do tego, że stopniowo z taką kobietą byłem coraz bliżej, a tutaj nic. Lipa panie, słaby jestem, nie dzialam na nią, nie kręcę jej - więc idę sobie i szukam takiej, która jednak troszkę bardziej będzie wrażliwa na moje wdzięki lub ich brak ;) To może trochę brutalne, ale tak właśnie jest. Wiele tych samych zdarzeń odbieramy totalnie różnie. To co kobieta odbiera jako np. czekanie, leczenie się, facet może odbierać jako swój mega fail. I nie musi wcale chodzić o to, że on chce koniecznie ją "zaliczyć". Po prostu myślimy inaczej. Mówi się, że faceci lubią wyzwania. "w życiu" bardzo lubię wyzwania bo mam duszę sportowca, ale w związku jeśli spotykam tą odpowiednią to po prostu chce z nią być, i guzik mnie obchodzi zabawa pt. "zdobywanie" kobiet. Zdobywać lubią zaliczacze, aby dowartościowywać swoje wykręcone ego, ja po prostu chce z taką kobietą być. Dlatego takie "leczenie" się jest dla mnie często deprymujące bo zaczynam sobie zadawać pytania, szukać dziury w całym, a już do tego doszliśmy wcześniej, że ja lubię "naturalną kolej rzeczy", bez zbytniego kalkulowania i robienia w głowie rachunków zysków i strat. Tak, kobiety wybieram bardziej instynktem i sercem. Jeśli włącza mi się "kalkulator" to wiem, że ... coś się dzieje ;)

Można powiedzieć, że lubię banalny układ, w którym dzięki naturalnej kolei rzeczy ja stopniowo zacieśniam więź i koniec końców zostajemy razem. Bez zbytniego kalkulowania. Każda "zbyt długa" hmm chwila oczekiwania to możliwość włączenia się kalkulatora więc preferuję jak wszystko ma swój naturalny ciąg hehehe. Jeśli ktoś uważa, że to łatwy układ - spoko, jak spotkam kobietę mojego życia to z chęcią taki "łatwy" uklad pociągnę przed ołtarz ;) Będę wręcz wniebowziety jak ktoś mi taki "układ" ześle :D
 
Do góry