Czy chcecie ponownie przeżyc swoje życie lub inkarnować ?

mescalito

Nowicjusz
Dołączył
13 Luty 2009
Posty
24
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Wrocław
To moj pierwszy post na forum tak wiec witam wszystkich serdecznie :)


Wyobrazcie sobie nastepujaca teoretyczna sytuacje (dlaczego teoretyczna - zaraz wszystko bedzie jasne) : Macie mozliwosc ponownego wcielenia sie we wlasne zycie od narodzin az do chwili obecnej. Tym samym mozecie doswiadczyc calego cierpienia i pozytywnych odczuc jakie przynioslo wasze dotychczasowe zycie. Jak bys postapil/a ? Zdecydujesz sie znowu doswiadczyc tego samego czy wybierzesz zycie w blizej nieokreslonej rzeczywistosci astralnej, ktorej cecha zasadnicza bedzie dobro, szczescie, milosc ? Tak postawione pytanie wydaje sie sugerowac jednoznacznie wlasciwy wybor ale co jesli zywot na planie fizycznym przynosi okreslone korzysci, ktore mozna konsumowac w astralu ? Powiedzmy, ze taka korzyscia podstawowa jest mozliwosc rozwoju. Awansowania.... Pokonanie (lub po prostu przezycie) trudnych albo bardzo trudnych przezyc w zyciu tu na Ziemi gwarantuje w jakims stopniu awans. Korzysci z niego wynikajace nie sa jednak oszalamiajace : przed uzyskaniem awansu doswiadczaliscie szczescia, milosci, blogosci a po zmianie statusu te pozytywne stany nadal beda obecne i wcale w jakims duzym stopniu wzmocnione. Jedyna roznica bedzie polegac na osiagnieciu nowych mozliwosci dzialania, np nauczania (oczywiscie innego rodzaju niz w szkole) innych istot.

Napisalem, ze mozliwosc ponownego przezycia wlasnej aktualnej egzystencji jest teoretyczna z racji takiej, ze rodzac sie ponownie we wlasnym ciele i zachowujac cala pamiec jaka obecnie dysponujecie napewno doknalibyscie pewnych zmian tak wiec wasze zycie byloby lepsze. Natomiast chodzi mi o sytuacje taka, ze wasze zycie bedzie przebiegac dokladnie tak samo jak to mialo miejsce.

Wcielic sie czy nie wcielic - oto jest pytanie :D.
 

Safari

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2008
Posty
776
Punkty reakcji
1
Ciekawy pogląd , ja nie chciałbym inkarnować , biorąc pod uwagę że czasami mam tak że mi sie żyć nie chce . Więc niby poco mi to , jak najszybciej przeżyć swoje i mieć spokój .
 

madzia_89

Nowicjusz
Dołączył
19 Luty 2009
Posty
100
Punkty reakcji
0
Miasto
utopia
:mruga: mescalito... ehh... Przecież cała "doktryna" dotycząca reinkarnacji mówi jasno i wyraźnie, że niemożliwym jest przeżyć swoje życie ponownie. Po śmierci "dusza" człowieka poszukuje nowej karmy - nowego wcielenia, nowej inkarnacji. Czasem zdarza się,że małe dzieci pamiętają swoje poprzednie wcielenia, jako byty ziemskie. Zagłebiłam się w ten temat, ponieważ jako 3-letnie dziecko opowiadałam mamie, iż jestem małym chłoczykiem z kaszkietem na głowie; że stoję za murem z uwieszonym na szyi za pomocą skórzanego pasa karabinem; że się boje, że strzelają, uciekają. Potem mówiłam o stacji pkp, o dusznym wagonie bez okien (nazywałam to drewnianym pudełkiem na kółkach), w którym był tłum i cisza.. Potem były krzyki w obcym języku. Mama mówiła,że potem zaczynałam płakać i kładłam się spać. A więc:
1. Nikt nie opowiadał mi o wojnie
2. Nie oglądałam wojennych filmów
3. Nigdy nie jechałam pociągiem
4. Nigdy nie słyszałam rozmowy w obcym języku i dźwięku strzałów.
5. Zresztą - skąd pomysł,że jestem chłopcem i skąd przyszedł mi do głowy karabin???
Dzieci w tym wieku, tym bardziej ja - nie mają o takich rzeczach zielonego pojęcia.
Z moich przypuszczeń wynika,że najprawdopodobniej w moim poprzednim wcieleniu byłam małym chłopcem, najprawdopodobniej małym Żydem, a żyłam w czasach wojny. Śmierć poniosłam zapewne w tym wagonie albo może przewozili mnie nim do obozu i tam to zrobiono.
Mescalito... Gdybym nie znała tego ze swojego doświadczenia, nie mówiłabym o tym. Tak więc -
reinkarnacja to pojęcie o tyle względne, o ile potrafimy w nie uwierzyć. Szczerze mówiąc, wątpię, aby ktokolwiek chciał przeżywać swoje życie od nowa. Człowiek jest o tyle malkontentny,że zawsze coś mu się w swoim życiu nie podoba i chciałby to zmienić na lepsze dla siebie. A życie ma to do siebie,że nie byłoby życiem, gdyby było idealne. Pozdrawiam :papa:
 

mescalito

Nowicjusz
Dołączył
13 Luty 2009
Posty
24
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Wrocław
Safari - Dobrze rozumiem Twoj punkt widzenia i zycze Ci, abys mial po smierci nie tylko spokuj ale tez wiele fajnego :). Mysle, ze przychylisz sie do tego co napisalem ponizej odpisujac madzi_89.
pozdrawiam :)


madzia_89 - Moze niezbyt fortunnie sformulowalem ta idee :). Sedno tego co mialem na mysli to : czy chcialabys ponownie reinkarnowac zaznajac w nastepnym zyciu tyle samo cierpienia i trudów co w zyciu obecnym. Z tego co piszesz, Twoja odpowiedz jest twierdzaca. Mysle, ze wynika ona stad, ze lubisz zycie, lubisz nawet swoje trudy i cierpienia a moze po prostu uwazasz je za pozyteczne ( a wiec w pewnym sensie lubisz je :D ). A moze najistotniejszym czynnikiem jest siła jaka posiadasz... BB) i ona pozwala Ci wlasnie na pozytywny stosunek wobec tego co zle w zyciu. Ja niestety (albo stety - pewna chinska przypowiesc we wspanialy sposob ukazuje, ze to czy cos jest korzystne czy tez nie zalezy od punktu odniesienia) nie posiadam takich wlasciwosci dlatego tez moje obecne zycie bedzie ostatnim zyciem na planecie Ziemia (lub na jakimkolwiek innym padole łez) :). Prawdopodobnie dokonujac zaniechania ponownych wcielen zamykam przed soba szanse na rozwuj ale coz - ma on jak dla mnie zbyt wysoka cene. Nie bede zazdroscil ani odczuwal nizszosci wobec tych, ktorzy mnie przegonili - tak jak ta kiełbasa, o ktorej mowa w pewnej reklamie :D. Taka jest moja decyzja i Przewodnicy beda musieli sie niezle "nagimnastykowac" aby mnie przekonac :). A ja sie nie dam !! :D

Odnosnie tego co napisalas na temat wlasnych wspomnien reinkarnacyjnych : wlasnie pojawil sie na stronie Nautilusa artykul dotyczacy tego tematu. Pozwole sobie wkleic czesc tego co napisalem :).

SCEPTYCY...

...maja dwa podstawowe wyjasnienia fenomenu pamieci poprzednich wcielen.

1. Pamiec genetyczna. W opisywanym przypadku nie moze ona dzialac gdyz rodzina nie jest w najmniejszym stopniu spokrewniona z uczestnikami wydarzenia na przejezdzie kolejowym.
Nawiasem mowiac jeszcze nie powinnismy ferowac wyrokow, moze sie wszakze okazac, ze dane ofiary wypadku wogole sie nie potwierdza albo potwierdza polowicznie lub cwierciowo (np nazwisko powinno byc "Gawliński" a bedzie "Gazinski" :)) ). Tak wiec trzymam mocno kciuki za Funacje by wszystkie sprawy finansowe i organizacyjne potoczyly sie spiewajaco, a pozniejsza dzialalnosc sprawila nam wiele satysfakcji i dostarczyla informacji o wielce znaczacej wadze.

2. Informacje dotyczace wczesniejszych rzekomych wcielen sa przekazywane droga tradycyjna (i zapadaja w podswiadomosc mimo, ze normalnie sie ich nie pamieta) albo pozazmyslowa (takie podejscie jest obce wiekszosci sceptykow, ale np badacz zjawisk paranormalnych, pan Rizl jest jego zwolennikiem.
Rzeczywiscie nie mozna wykluczyc, ze tak bylo i tym razem. W jakis tajemniczy sposob (tajemniczy bo obecnie nie znamy jego mechanizmu) doszlo do transferu informacji od uczestnikow wypadku do podswiadomosci dziecka i jakos tak sie zlozylo, ze transfer ten pociagnal za soba przeniesienie czasowe i przestrzenne.
Czy powyzsze wyjasnienie jest bardziej wiarygodne niz reinkarnacja ? Moim zdaniem analizujac pojedynczy przypadek prawdopodobienstwo jest podobne. Oczywiscie w zaleznosci od wlasnych upodoban mozna sie sklaniac bardziej ku jednej czy tez drugiej wersji.

Madzia, tak wiec sprawa moze byc mniej oczywista niz Ci sie wydaje :). To troche tak jak z doswiadczeniami przebywania poza cialem (OBE) - po takim doswiadczeniu ma sie przeswiadczenie, ze to co sie widzialo (a mogly byc to niesamowite swiaty) bylo calkiem realne a wiec istnieje gdzies poza nasza rzeczywistoscia. Ale niekoniecznie tak musi byc - wiele przemawia za tym, ze tego rodzaju doswiadczenia powstaja na skutek wydzielania sie duzych ilosci DMT w mozgu oraz w wyniku tego, ze mozg ulega "sfiksowaniu" (Bodzce wzrokowe i sluchowe pojawiaja sie tak samo jak w kontakcie ze swiatem zewnetrznym wiec mozg probuje stworzyc adekwatna wobec nich odpowiedz ; generuje obraz nieistniejacego swiata).

To tyle co maja na ten temat do powiedzenia sceptycy. Ja sceptykiem nie jestem, jednak zauwazam ich punkt widzenia. Mozna powiedziec, ze stoje po srodku czasem wachajac sie w jedna lub w druga strone BB).

pozdrawiam :)
 

madzia_89

Nowicjusz
Dołączył
19 Luty 2009
Posty
100
Punkty reakcji
0
Miasto
utopia
Witam, Mescalito!
Owszem, zadzam się z twoją teorią nt. powstawania w mózgu swoistego rodzaju uropjeń, tzn, fikcyjnych wspomnień (o ile można to tak nazwać). ALE U LUDZI DOROSŁYCH !!! Ja, kiedy opowiadałam takie historie, jak już wcześniej napisałam, miałam nie więcej niż 3 latka :) Tak więc niemożliwym jest ani urojenie, ani "sfiksowanie". Szczerze mółwiąc, dalej będę drążyć ten temat i mam nadzieję,że w tej dziedzinie nastąpi wiele przemian oraz ze w niedługim czasie naukowcy wyjaśnią to w inny sposób, taki, który do mnie niejako trafi BB) bo jak na razie nic mnie nie przekonuje i będę obstawać przy swoim. Jeśliby się cofnąć do epoki oświecenia, to nie należałabym zapewne do grona racjonalistów, ale do empirystów, do których ważniejsze jest posiadane doświadczenie.
Nauka ma to do siebie, że jeżeli nie ma sposobu na potwierdzenie przypadkowej teorii nt. inkarnacji ludzkiej, sama stwarza teorię dodatkową, stara sie to wszystko tłumaczyć "na chłopski rozum". Weźmy jednak pod uwagę, że większość zagadnień, dotyczących życia, czy może raczej egzystencji ludzkiej na Ziemi, nie da się wytłumaczyć tym sposobem.
Skoro człowiek nie potrafił wytłumaczyć zjawiska powstania świata, drogi Mescalito, wymyślił sobie Boga. Ślepo wierzy, ale nie zastanawia się nad tym,że skoro jest Bóg, to On też nie wziął się znikąd. Wydaje mi się czasem,że jesteśmy częścią łańcucha, który nigdy się nie kończy. Nie wiadomo, gdzie jest jego początek i gdzie będzie koniec. Tak samo jest z naszym życiem. Odradzanie się pod inna materialną postacią jest nieracjonalną teorią - ale takie niestety jest wszystko, co dotyczy życia ludzkiego. Te zagadnienia zostawmy potomnym. Nauka i technika posuwają się do przodu, być może kiedyś dzięki ich pomocy uda się rozwikłać te wszystkie zagadki. Ja mogę tylko zawzięcie upierać się przy swoim. Chociaż jestem katoliczką, uczestniczę w obrządkach naszego Kościoła i wierzę - ale tylko datego,że to wiara daje człowiekowi siłę do życia. jesteśmy tak skonstruowani,że musimy w coś wierzyć, aby nie popaść w otchłań bezsensu. Pod definicją Boga, ja osobiście rozumiem nie postać, która istnieje gdzieś w przestworzach i rządzi światem, ale całe dobro, miłość, pozytywne uczucia i czyny, które istnieją na świecie. To jest nasz Bóg. raj był wtedy, gdy człowiek był nieświadomy tego jak wygląda, czy co posiada, ponieważ kierował się wtedy tylko dobrymi uczuciami, jako że innych (złych) nie znał. Człowiek stracił "raj", kiedy poznał czym jest zło i zaczął zło czynić.
Ojjj... :) chyba troszkę zszłam z tematu, ale tak od jednego, do drugiego i nigdy nie skończę swojej wypowiedzi :bag: Pozdrawiam Cię serdecznie, Mescalito szanuję Twoje poglądy. BB)
 

madzia_89

Nowicjusz
Dołączył
19 Luty 2009
Posty
100
Punkty reakcji
0
Miasto
utopia
Kahlil Gibran - "Prorok" (fragment)

Dzieci wasze
nie są waszym dziećmi
są synami i córkami
tęsknoty żywota
za własnym spełnieniem
przez was
lecz nie z was pochodzą
i choć są z wami
do was nie należą



:mruga:
 

MaTa_HaRi

Nowicjusz
Dołączył
16 Kwiecień 2007
Posty
2 754
Punkty reakcji
2
Wiek
34
Miasto
HH, Deutschland
raczej bym nie chciała przeżyć wszystkiego jeszcze raz :/ wprawdzie jest parę epizodów, które znacznie bym poprawiła, ale lepiej niech jest jak jest ;)
 

FL8

Black Dynamite!
Dołączył
4 Styczeń 2009
Posty
2 469
Punkty reakcji
8
Wiek
33
Ja też nie chciał bym przeżyć jeszcze raz. Ogólnie nie narzekam, ale po co oglądać drugi raz ten sam film, skoro można obejrzeć nowy? Wolał bym obudzić się w innym ciele, w innym miejscu, innym czasie. W końcu trzeba się rozwijać :D
 

astana

absolwent
Dołączył
23 Styczeń 2009
Posty
1 305
Punkty reakcji
2
Bardzo bym chciała. Miałabym szansę naprawić bardzo wiele rzeczy. Może udałoby mi się wtedy również zapobiec kilku wypadkom.
 

kleopatra36

Nowicjusz
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
123
Punkty reakcji
0
Uważam że tylko Ci ludzie, którzy popełnili masę błędów, chcieliby przeżyć swoje życie jeszcze raz. Ja osobiście jestem zadowolona ze sposobu w jaki żyje i jedno życie w zupełności mi wystarczy. Jak na razie gdybym dostała drugie przeżyłabym je identycznie, a to zakrawałoby o nuuudę, której nie znosze :]
 

kundzia_14

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2008
Posty
2 418
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
nibylandia
Chciałabym przeżyć chyba tylko jeden dzień jeszcze raz, żeby coś naprawić. Tzn. chciałabym z tego powodu wrócić czas.
Ale wracając do tematu, to nie, nie chciałabym przeżyć swojego zycia jeszcze raz, całego. Chyba to byłoby zbyt..męczące. :)
 

Poison_Girl19

Agonia, Cierpienie, Ból, Rozkosz...
Dołączył
23 Lipiec 2008
Posty
1 387
Punkty reakcji
80
Wiek
34
Miasto
z WoW'a ^^
Chciałabym przeżyć swoje życie jeszcze raz mimo iż nie popełniłam masy błędów. Ale chciałbym jej przeżyć ponownie pod warunkiem ,że jeszcze jedna osoba swoje życie też przezywałaby jeszcze raz. Bo jeśli ona nie to ja też nie :lol:
 

mescalito

Nowicjusz
Dołączył
13 Luty 2009
Posty
24
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Wrocław
Witaj Madzia :)

Tak sobie mysle, ze niekoniecznie masz racje twierdzac, ze skoro Twoje wspomnienia przeszlych inkarnacji pojawily sie w dziecinstwie to tym samym jest to dowod na ich prawdziwosc :). Wspomniany przeze mnie wczesiej badacz zjawisk PSI, pan Ryzl twierdzi, ze takze wspomnienia, ktore pojawily sie w zyciu dzieciecym maja pochodzenie PSI a wiec stanowia kolejne potwierdzenie prawdziwosci tego zjawiska a nie zjawiska reinkarnacji. Co do PSI to jest to ciekawa sprawa - troche juz bylo badan majacych na celu sfalsyfikowac ten fenomen i niestety skutki byly bardzo rozne : od wspanialych potwierdzen po totalna klape.... Nie interesowalem sie nigdy szczegolami tych badan wiec nie wiem po ktorej stronie lezy prawda ale tak jakos - intyicyjnie a moze pod wplywem swiatopogladu - jestem sklonny wierzyc raczej Ryzlowi niz sceptykom :). Rozbierznosci w wynikach pewnie biora sie stad, ze zjawisko PSI jest bardzo subtelnej natury, a wiec niewiele trzeba aby czlowiek, ktory do tej pory wykazywal spore zdolnosci tego rodzaju nagle po prostu "zgasł". Szczegolnie istotna jest tutaj atmosfera w jakiej przeprowadza sie badanie. A wiec mozna powiedziec, ze czlowiek ze zdolnosciami postrzegania pozazmyslowego zostaje "wrzucony" w nieprzychylne mu otoczenie i w ten oto sposob jego zdolnosci nie moga sie ujawnic. Kiedys bylo przeprowadzone badanie ukazujace, ze nawet w niektorych zwyczajnych eksperymentach nastawienie badacza do sprawy rzutowalo na jej rezultat.
Z tego co napisalem powyzej mozesz odnosic wrazenie, ze jestem raczej sceptycznie nastawiony do Twojego przeswiadczenia o prawdziwosci pamieci przeszlych wcielen :). Ale nie, jestem w tym wzgledzie neutralny a moze nawet troche sklaniam sie ku Twemu przekonaniu BB). Wlasnie koncze czytac drugi tom ksiazki "przeznaczenie dusz" ; ta publikacja powstala wlasnie na bazie wieloletnich badan regresywnych. Autor twierdzi, ze obraz zycia po smierci (bo o to wlasnie w tym chodzi) jaki przedstawia w swej publikacji nie jest rezultatem pojedynczych regresji hipnotycznych jednego czlowieka, lecz że powstal na bazie wielu potwierdzajacych sie danych. Mysle, ze nalezaloby przeprowadzic na wlasna reke podobne badania by stwierdzic czy naprawde autor byl obiektywny zadajac pytania swoim pacjentom. To o czym czlowiek mowi w hipnozie plastycznie moze poddawac sie wplywom terapeuty. Czasem nawet subtelne sugiestie, ktorych on sam nie zauwaza nakierowuja pacjenta tak, ze mowi on o tym o czym terapeuta chce uslyszec.

Jednak wydaje sie, ze odkrycia doktora Newtona (tego od ksiazki "przeznaczenie dusz") moga miec charakter obiektywny. Swojego czasu mocno interesowalem sie tematem podrozy poza cialem (OBE), przeczytalem trylogie Roberta Monroe (polecam "dalekie podróże") i niektore rzeczy pokrywaja sie. I tu dochodzimy do wątku Boga, ktory poruszylas. To prawda, ze ludzie wymyslili sobie Boga gdyz w zaden inny sposob nie potrafili wytlumaczyc roznorodnosci zycia i sil przyrody. W tej chwili zostawilismy tamta epoke juz za soba okolo 100 lat temu jednak niektore watki pozostaja niejasne. To prawda, ze fizycy potrafia odtworzyc stan Wszechswiata do ulamkow sekundy po Wielkim Wybuchu ale w zaden sposob nie moga wyjasnic jego przyczyny. Tzn wyjasnienia oczywiscie sa, ale maja charakter jedynie hipotez. Rozwój zycia na Ziemi odkad teoria Darwina zaczela zbierac wiele przekonujacych potwierdzen tez nie musi byc taki oczywisty... Nie wiemy czy "pierwotna zupa" jaka stanowila nasza planeta przed miliardami lat, mogla w sposob przypadkowy zrodzic aminokwasy a nastepnie funkcjonujace komorki nawet jesli wszystkie potrzebne skladniki byly wowczas obecne. Jak dotad nie udalo sie powtorzyc tego procesu w warunkach laboratoryjnych. Tak wiec mozliwe, ze proces powstania zycia i pozniej kreowania nowych form byl wspomagany w sposob sztuczny :). O tym wlasnie jest mowa w ksiazkach Newtona i Monroe. Obydwoje pisza troche o kosmicznych siewcach (tzn nazywaja ich chyba troche inaczej ale wiadomo o co chodzi :) ). Sam fakt, ze niezaleznie doszli do tych samych odkryc (w omawianym wlasnie zakresie) nie dowodzi oczywiscie, ze takie zdarzenia mialy miejsce. Jung pisal o archetypach i mozliwe, ze archetyp rolnika, ktory daje zycie ziemi o ktora dba jest w ludzkich umyslach obecny i tak nalezy tlumaczyc, ze zarowno pacjenci Newtona jak i niefizyczni rozmowcy Monroe ujanwili taka informacje.

Hmmm, opowiesc o raju.. Byl czas kiedy interesowalem sie Biblia, oznaczylem ją nawet w taki sposob, by miec szybki dostep do fragmentow, w ktorych widzialem pozaziemska ingerencje i inne kontrowersyjne sprawy :D. Ale czy kazda opowiesc musi miec zakorzenienie w faktach ? Nie wiem, mysle, ze mozemy rownie dobrze potraktowac opowiesc o Raju jako psychologiczne pragnienie tego aby zycie bylo wspaniale i piekne :). Ale mozemy ją potraktowac takze jako wspomnienie rzeczywistosci, w ktorej zyjemy pomiedzy wcieleniami :). Wiec na dwoje babka wrozyla, a zreszta nawet nie na dwoje bo mozna jeszcze wiecej wymyslic interpretacji :).

Pozdrawiam Cię serdczenie Madziu :D







kundzia_14 - Wiec jak na razie jest nas troje (Ty, Safari i ja) :). Newton twierdzi, ze dusze, ktore zle znosza warunki zycia na Ziemi i maja negatywne nastawienie co do kwestii ponownego sie tutaj pojawienia naleza albo do dusz bardzo mlodych albo do takich, ktore wczesniej inkarnowaly w innych swiatach (fizycznych lub mentalnych) i jeszcze nie zaaklimatyzowaly sie do tutejszych warunkow. Ta teoria wydaje mi sie wiarygodna ale oczywiscie pewni byc nie mozemy :D.
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Witaj mescalito :)
To ja, madzia_89 ( tamto konto mi zawiesili ze względu na moje posty w temacie "Religia" skierowane do niejakiego usera Raddekk :D).
Newton w swojej teorii nt. niechęci młodych dusz, jak i tych, które przeszły przez próg inkarnacji, do ponownego przeżycia terażniejszego bytu moim zdaniem ma rację :) Bo ja chciałabym wrócić do niektórych fragmentów swojego życia, tych dobrych, albo tych, które bym chciała zmienić, a nie do całego, bo chyba nie dałabym rady jeszcze raz przez to wszystko przechodzić :mruga: Pozdrawiam serdecznie :papa:
 

mescalito

Nowicjusz
Dołączył
13 Luty 2009
Posty
24
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Wrocław
No proszę Madziu, wygląda na to, że jesteś na etapie wojującego ateizmu :D. Też kiedyś taki byłem, nie żałuję tego bo nie ma czego żałować ale z biegiem czasu zrobiłem się bardziej tolerancyjny odnośnie poglądów religijnych czy światopoglądowych innych ludzi. Czy Ciebie czeka coś podobnego ? Nie wiem, myślę, że jest to sprawa indywidualna :).

Co do naprawy błędów jakie się popełniło w życiu, naprawy w postaci ponownego się tutaj pojawienia : Myślę, że to zależy od naszej karmy czy w kolejnym życiu (jeśli się na nie zdecydujemy) będziemy musieli przechodzić różne paskudności oprócz przeżycia okoliczności, dla których się znowu pojawiliśmy. Z tego wynikałoby, że warto żyć nie krzywdząc innych i czyniąc dobro. Tylko, że tutaj pojawia się jeszcze jeden problem : według Newtona czasem nagromadzenie się zlej karmy jest tak duże, że nie starcza jednego życia aby ją wypalić. Więc nie krzywdzenie innych i czynienie dobra nawet w bardzo dużej obfitości nie wiele tu pomoże. Ale to dotyczy przypadków skrajnych, niewielu jest ludzi, którzy naprawdę sporo sobie nagrabili w przeszłym życiu/ życiach.

Pojawia się dylemat : albo ponownie inkarnować i zyskać szansę na to by postąpić inaczej w tych sytuacjach, które Cię interesują, i w których popełniłaś błędy w obecnym życiu ; jednak oprócz tej nowej szansy pojawi się także cierpienie - tak najczęściej bywa, wiele zależy przecież od przypadku pomijając już sprawę złej karmy. To jest jedna możliwość a druga : nie wcielać się, pozostać w świecie niefizycznym i cieszyć się jego urokami :). Podobno są wspaniałe... Podejrzewam jednak, że możesz doświadczać też silnego pragnienia by jednak powrócić i dokonać zmian, jakie Cię interesują. A więc także i tam czekałaby Cię wewnętrzna walka.

Tak na marginesie to jak widzisz napisałem cały post używając polskich znaków :). Odzwyczaiłem się od tego, ale nie było tak źle. Powiedz jak Ci się czyta - czy używanie polskich znaków lub ich brak stanowi jakąś istotną różnicę :).

Serdeczne pozdro :D
 

maharet1092

Nowicjusz
Dołączył
10 Grudzień 2007
Posty
1 814
Punkty reakcji
2
Wiek
38
Miasto
Głogów
Wolalabym jednak zyc w jakiejs rzeczywistosci astralnej niz w formie cielesnej.Cialo fizyczne mi sprawia wiecej zmartwien niz przyjemnosci.
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
No proszę Madziu, wygląda na to, że jesteś na etapie wojującego ateizmu :D. Też kiedyś taki byłem, nie żałuję tego bo nie ma czego żałować ale z biegiem czasu zrobiłem się bardziej tolerancyjny odnośnie poglądów religijnych czy światopoglądowych innych ludzi. Czy Ciebie czeka coś podobnego ? Nie wiem, myślę, że jest to sprawa indywidualna :).

Co do naprawy błędów jakie się popełniło w życiu, naprawy w postaci ponownego się tutaj pojawienia : Myślę, że to zależy od naszej karmy czy w kolejnym życiu (jeśli się na nie zdecydujemy) będziemy musieli przechodzić różne paskudności oprócz przeżycia okoliczności, dla których się znowu pojawiliśmy. Z tego wynikałoby, że warto żyć nie krzywdząc innych i czyniąc dobro. Tylko, że tutaj pojawia się jeszcze jeden problem : według Newtona czasem nagromadzenie się zlej karmy jest tak duże, że nie starcza jednego życia aby ją wypalić. Więc nie krzywdzenie innych i czynienie dobra nawet w bardzo dużej obfitości nie wiele tu pomoże. Ale to dotyczy przypadków skrajnych, niewielu jest ludzi, którzy naprawdę sporo sobie nagrabili w przeszłym życiu/ życiach.

Pojawia się dylemat : albo ponownie inkarnować i zyskać szansę na to by postąpić inaczej w tych sytuacjach, które Cię interesują, i w których popełniłaś błędy w obecnym życiu ; jednak oprócz tej nowej szansy pojawi się także cierpienie - tak najczęściej bywa, wiele zależy przecież od przypadku pomijając już sprawę złej karmy. To jest jedna możliwość a druga : nie wcielać się, pozostać w świecie niefizycznym i cieszyć się jego urokami :). Podobno są wspaniałe... Podejrzewam jednak, że możesz doświadczać też silnego pragnienia by jednak powrócić i dokonać zmian, jakie Cię interesują. A więc także i tam czekałaby Cię wewnętrzna walka.

Tak na marginesie to jak widzisz napisałem cały post używając polskich znaków :). Odzwyczaiłem się od tego, ale nie było tak źle. Powiedz jak Ci się czyta - czy używanie polskich znaków lub ich brak stanowi jakąś istotną różnicę :).

Serdeczne pozdro :D

Witaj mescalito :) Co do polskich znaków - mnie to nie przeszkadza, bo umiem czytać :D nie literuję, więc to nie ma znaczenia :D
Jeżeli chodzi o wojujący ateizm to ja nigdy nie byłam jakoś tam szczególnie wierząca. Bezstronna jeśli chodzi o wyznania, bo każde coś w sobie ma i w sumie to mogłabym je połączyć i stworzy nowe wyznanie. Pozdrawiam
 
Do góry