Śmierci boją się Ci co boją się życia.
Gdzieś dawno temu coś takiego przeczytałem.
Wydaje mi sie ze jest to prawdą.
Człowiek chyba sie boi śmierci bo wie że tyle jeszcze do zrobienia że jeszcze to czy tamto chcialby zrobic przezyć.
Zauważyłem że w chwilach kiedy robi sie to co sie lubi jest taki czas ze sie czlowiek spełnia przestaje sie bać bo wie że dał z siebie wszystko
żeby sie bawić tym zyciem.
Jak siedze tak przed tv i marnuje czas choć wiem że mógłbym zrobic cos ciekawszego to nachodza mnie mysli że życie ucieka nachodzi mysl ze kiedys umre i jest ten dreszczyk. W chwilach wykorzystanych na sama myśl o nich przestaje sie bać śmierci.
Dlatego własnie wydaje mi sie że strach przed śmiercią jest troche wyznacznikiem że jednak nie zyje się zgodnei ze sobą że nie wykorzystuje sie życia na tyle ile sie może. Że to taka lampka alarmowa. że nie koniecznie musi sie sie wszystko zrobić ale próbować dawać z siebie wszystko.
Co sądzicie o powiązaniu starchu przed życiem ze strachem przed śmiercią?
Gdzieś dawno temu coś takiego przeczytałem.
Wydaje mi sie ze jest to prawdą.
Człowiek chyba sie boi śmierci bo wie że tyle jeszcze do zrobienia że jeszcze to czy tamto chcialby zrobic przezyć.
Zauważyłem że w chwilach kiedy robi sie to co sie lubi jest taki czas ze sie czlowiek spełnia przestaje sie bać bo wie że dał z siebie wszystko
żeby sie bawić tym zyciem.
Jak siedze tak przed tv i marnuje czas choć wiem że mógłbym zrobic cos ciekawszego to nachodza mnie mysli że życie ucieka nachodzi mysl ze kiedys umre i jest ten dreszczyk. W chwilach wykorzystanych na sama myśl o nich przestaje sie bać śmierci.
Dlatego własnie wydaje mi sie że strach przed śmiercią jest troche wyznacznikiem że jednak nie zyje się zgodnei ze sobą że nie wykorzystuje sie życia na tyle ile sie może. Że to taka lampka alarmowa. że nie koniecznie musi sie sie wszystko zrobić ale próbować dawać z siebie wszystko.
Co sądzicie o powiązaniu starchu przed życiem ze strachem przed śmiercią?