Śmierci boją się Ci co boją się życia?

zigifor

Nowicjusz
Dołączył
27 Sierpień 2008
Posty
93
Punkty reakcji
0
Śmierci boją się Ci co boją się życia.
Gdzieś dawno temu coś takiego przeczytałem.
Wydaje mi sie ze jest to prawdą.
Człowiek chyba sie boi śmierci bo wie że tyle jeszcze do zrobienia że jeszcze to czy tamto chcialby zrobic przezyć.
Zauważyłem że w chwilach kiedy robi sie to co sie lubi jest taki czas ze sie czlowiek spełnia przestaje sie bać bo wie że dał z siebie wszystko
żeby sie bawić tym zyciem.
Jak siedze tak przed tv i marnuje czas choć wiem że mógłbym zrobic cos ciekawszego to nachodza mnie mysli że życie ucieka nachodzi mysl ze kiedys umre i jest ten dreszczyk. W chwilach wykorzystanych na sama myśl o nich przestaje sie bać śmierci.
Dlatego własnie wydaje mi sie że strach przed śmiercią jest troche wyznacznikiem że jednak nie zyje się zgodnei ze sobą że nie wykorzystuje sie życia na tyle ile sie może. Że to taka lampka alarmowa. że nie koniecznie musi sie sie wszystko zrobić ale próbować dawać z siebie wszystko.

Co sądzicie o powiązaniu starchu przed życiem ze strachem przed śmiercią?
 

kundzia_14

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2008
Posty
2 418
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
nibylandia
A ja słyszałam kiedyś coś takiego, że nie ten jest odważny, kto nie boi się śmierci, tylko ten, kto nie boi się życia.
Jeśliby się do tego stosować, to ja chyba byłabym tchórzem, bo mniej boję się śmierci, niż życia... ^_^
 

malenstwoM

Nowicjusz
Dołączył
28 Luty 2007
Posty
361
Punkty reakcji
0
Wiek
41
Miasto
Lublin
Cos w tym jest co piszecie, ale z drugiej strony jesli ktos z zycia w pelni korzysta, to tym bardziej mu zal odchodzic z tego swiata.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Śmierci boją się Ci co boją się życia.
Gdzieś dawno temu coś takiego przeczytałem.
Wydaje mi sie ze jest to prawdą.
Człowiek chyba sie boi śmierci bo wie że tyle jeszcze do zrobienia że jeszcze to czy tamto chcialby zrobic przezyć.
Zauważyłem że w chwilach kiedy robi sie to co sie lubi jest taki czas ze sie czlowiek spełnia przestaje sie bać bo wie że dał z siebie wszystko
żeby sie bawić tym zyciem.
Jak siedze tak przed tv i marnuje czas choć wiem że mógłbym zrobic cos ciekawszego to nachodza mnie mysli że życie ucieka nachodzi mysl ze kiedys umre i jest ten dreszczyk. W chwilach wykorzystanych na sama myśl o nich przestaje sie bać śmierci.
Dlatego własnie wydaje mi sie że strach przed śmiercią jest troche wyznacznikiem że jednak nie zyje się zgodnei ze sobą że nie wykorzystuje sie życia na tyle ile sie może. Że to taka lampka alarmowa. że nie koniecznie musi sie sie wszystko zrobić ale próbować dawać z siebie wszystko.

Co sądzicie o powiązaniu starchu przed życiem ze strachem przed śmiercią?
A dla mnie to stek bzdur :)

Podstawowy podzial, aby w ogole moc w jakikolwiek sposob wyciagac wnioski powinien byc na:
- osoby, ktore byly blisko smierci
- osoby, ktore nie byly blisko smierci

Fajnie sie mowi, ze sie nie boi wlasnej smierci bo to takie trendy :) Zapytaj o wrazenia ludzi, ktorzy "przed" byli bardzo pewni siebie, a w kryzysowym momencie zdali sobie sprawe, ze nie maja zadnej kontroli nad swoim organizmem, nad niczym i moga zejsc w kazdej chwili, w sumie niezaleznie od siebie. Zapytaj wtedy o ich odczucia - co czuli bedac pewnymi siebie np. biznesmenami, a nagle okazalo sie, ze nie moga zrobic absolutnie nic i ich zycie juz nie tkwi w ich rekach tylko w rekach przypadku / Boga / przeznaczenia. To czesto jest szok - bo bardzo fajnie zyje sie w przeswiadczeniu, ze jest sie niemalze niesmiertelnym (ja tak zylem i bylo mi z tym dobrze :) ). Jednak gdy w jednej chwili rozpada Ci sie to wszystko jak domek z kart to juz nie jest fajnie.

Pytanie ogolnie mysle nie na miejscu - siedza tutaj mlodzi ludzie, jak ktos w wieku 20 lat jest "pod bramka" i moze umrzec no to chyba naturalne jest to, ze nie chce odchodzic bo tak naprawde on dopiero wkroczyl w powazne zycie.

Mysle, ze to co piszesz moze miec jakies zastosowanie, ale w przypadku ludzi zblizajacych sie do 60-tki, wtedy na pewno jest jakis swoisty rachunek sumienia i jedni moga odejsc z niemalze usmiechem, a inni nie chca bo nagle zdaja sobie sprawe, ze niewiele zrobili.
 

kundzia_14

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2008
Posty
2 418
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
nibylandia
Tak, to zależy przede wszystkim od psychiki człowieka, od tego czy zależy mu na życiu, i co go przy nim trzyma, czy ma potrzebę życia
 

malenstwoM

Nowicjusz
Dołączył
28 Luty 2007
Posty
361
Punkty reakcji
0
Wiek
41
Miasto
Lublin
Nie wiem czy chodzi o to czy ktos zrobil duzo czy malo w zyciu. Mysle, ze dla wielu z nas sam temat smierci jest na tyle odlegly, ze wydaje nam sie ze nas to nigdy nie spotka. Wydaje nam sie, ze sie tego nie boimy, a kazdy z nas bedzie musial sie z tym zmierzyc i wtedy podejscie do sprawy pewnie sie zmieni.
 

kundzia_14

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2008
Posty
2 418
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
nibylandia
Być może, ale niektórzy przecież sami się zabijają, więc pewnie coś w tym jest.
Ale ja zostaję przy swoim, że jak ktoś nie ma celu w życiu, nie ma odpowiedniego wsparcia itd, to nie zależy mu na tym życiu

Być może, ale niektórzy przecież sami się zabijają, więc pewnie coś w tym jest.
Ale ja zostaję przy swoim, że jak ktoś nie ma celu w życiu, nie ma odpowiedniego wsparcia itd, to nie zależy mu na tym życiu
 

malenstwoM

Nowicjusz
Dołączył
28 Luty 2007
Posty
361
Punkty reakcji
0
Wiek
41
Miasto
Lublin
Pewnie ze sa tacy, ktorym nie zalezy i wydaje im sie ze odejscie z tego swiata jest jedynym rozwiazaniem. Ale sa tez tacy, ktorzy beda ci wmawiali, ze smierci sie nie boja, a gdy stana z nia w oko w oko, to zmienia zdanie.
Wydaje mi sie, ze nie ma ludzi ktorzy sie nie boja smierci, sa ludzie ktorzy traca nadzieje, ze bedzie lepiej, samotni i zdesperowani i tyle.
 

zigifor

Nowicjusz
Dołączył
27 Sierpień 2008
Posty
93
Punkty reakcji
0
no wiadomo. niechodzi tu do końca o to ze ktos kompletnie nie boi sie śmierci. bo w takich ludzi nie wierze co najwyzej juz bardzo starych co swoje przezyli. mysle raczej o takim starchu ze ktos bardzo czesto ma mysli o tym ze kiedys umrze ze dreczy go to przeraza z odleglosci kiedy nie ma ku temu podstaw. cos na zasadzie egzaminu. zbliza sie egzamin z czegos ty wiesz ze zabardzo sie nie uczyles i masz wyrzuty zaczynasz zalowac ze tak czasu niewykorzystales. lub tez do egzaminu jeszcze troche czasu ale ty sie nim denerwujesz juz choc jeszcze 2 tygodnie bo wiesz ze jeszcze sie nie uczysz jak nalezy i duzo nie umiesz. a jak uczysz sie porzadnie wykorzystujesz czas to nawet jak oblejesz to niemasz sobie nic do zarzucenia.
Niechodzi tu o kompletny brak strachu przed śmiercią bo raczej kazdy sie boi. i zgadzam sie ze w chili gdy nagle zagrozone jest zycie oblatuje strach nawt jak sie myslalo ze śmierci sie nie balo.
Tu raczej o to chodzi ze ludzie ktorzy ciesza sie zyciem i sie go nie boja raczej nie myślą o śmierci.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Tu raczej o to chodzi ze ludzie ktorzy ciesza sie zyciem i sie go nie boja raczej nie myślą o śmierci.
No to troche zmienia postac rzeczy :). W tym przypadku tez moglbym sie sklaniac ku temu, ze jak ktos nie mysli o smierci to ma raczej poukladane zycie, jest z niego zadowolony, jest szczesliwy. Choc z drugiej strony ktos niemilo potraktowany przez los (np. wypadek) moglby potem rozpaczliwie bac sie smierci i rozmyslac o niej.

Natomiast jesli ktos rozmysla o smierci (choc raczej nalezaloby tu odrozic typowe rozmyslanie egzystencjalne od hmm powracajacych co jakis czas rozmyslaniach o smierci) bez jakichs wczesniejszych doswiadczen z nia zwiazanych, no to moglbym sie zgodzic z tym, ze w jakis sposob jest nieszczesliwy, moze czuje sie niespelniony itd. Choc chyba najbardziej sklanialbym sie temu, ze nie nalezy generalizowac :D
 

Izmael

Nowicjusz
Dołączył
28 Październik 2007
Posty
10
Punkty reakcji
0
Czy śmierć jest krótką chwilką tylko? Czy boli? Czy rozprószy myśli mych dostatek? Nie sama śmierć jest straszna, a to co się dzieje po niej. Jednakże wracając do głównego pytanie, myślę iż strach to kwestia indywidualna, a co za tym idzie nie można konkretnie określić, kto boi się śmierci, a kto nie. Prosty przykład, człowiek który przez cale życie uciekał przed problemami, przed wyzwaniem i walką z nieuniknionym, człowiek z pozoru mały i niespełniony, staje w obliczy śmierci i w ostatnich sekundach swojego i tak beznadziejnego życia w którym dominował strach, wykazuje sie niezwykłą odwagą i mówi: "Ty panienko z kosą w tej ciemnej płachcie, czekam na Ciebie, chodz i zabierz mnie". Zaskakujące? Ależ oczywiście, przecież życie to ciąg zdarzeń, które bardzo często w ogóle do siebie nie pasują, a mimo to układają się jak puzzle w taką niezwykłą całość. Nie wiadomo co może zdarzyć się jutro i to jest w tym wszystkim najpiękniejsze.
Prawdą jest to, że życie trzeba przeżyć jak najlepiej się da, wycisnąć z niego wszystkie soki i na zakończenie powiedzieć sobie: "NIE ZMARNOWAŁEM ANI CHWILI NA TYM PADOLE RZECZYWISTEJ SZAROŚCI!" Piękna wizja, ale czy prawdziwa?

pzdr. ;]
 

Bu.

Nowicjusz
Dołączył
14 Luty 2009
Posty
22
Punkty reakcji
0
Ja tam się z tym zdaniem na samym początku nie zgadzam :)
Swojej śmierci się jak najbardziej nie boję, wręcz przeciwnie, sądzę że w śmierci jest też coś pięknego i ciekawego.
Natomiast życia się czasem boję :)
 

Forbidden

Nowicjusz
Dołączył
11 Luty 2009
Posty
38
Punkty reakcji
0
Miasto
z dziczy ;)
czytaliście może 'Oskara i panią Różę'? 'boimy się tego, co nieznane' - powiedziała [chyba] pani Róża. i miała rację.
boję się śmierci. cholernie. nie wiem, czy coś TAM będzie, czy w ogóle coś poczuję, czy tez będzie nicość, o której nie będę miała pojęcia, bo już MNIE nie będzie... nie wiem, czy będą płakać, czy mnie spalą, bądź pochowają do ziemi. nic nie wiem. to jest przerażające.
dlatego zawsze pocieszająca jest wiara. bo jesteśmy pewni, że cokolwiek czuć będziemy.
ale ja jestem ateistką.
 

Nrage

Nowicjusz
Dołączył
28 Styczeń 2009
Posty
209
Punkty reakcji
2
Wiek
30
Śmierci się nie boje, a co do życia hmm...raczej też nie.

@down
Mi z tym raczej chodzi głównie o to, że życia się nie boje - jednak pewien rodzaj ?strachu? budzi we mnie myśl kogo moge w tym życiu spotkać.../smt, trudno to wytłumaczyć ;p
 

mescalito

Nowicjusz
Dołączył
13 Luty 2009
Posty
24
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Wrocław
Juz patrzac na wypowiedzi jakie sie w tym temacie pojawily mozna zauwazyc statystyczna zaleznosc : wiele sposrod osob, ktore nie boja sie smierci boi sie zycia. I ja do takich osob naleze.
To zagadnienie zwiazane jest takze z tematem odwagi jako takiej. Czy mozna powiedziec, ze ludzie ktorzy boja sie zycia to tchorze ? Oczywiscie, ze nie - wszystko zalezy od kontekstu. Znane sa przypadki, w ktorych ludzie o nastawieniu depresyjnym, wycofanym z zycia wykazywali sie niezwyklym bohaterstwem. Natomiast ich koledzy kochajacy zycie drzeli ze strachu przed jego utrata.
 

Safari

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2008
Posty
776
Punkty reakcji
1
Ten kto docenia życie boi się śmierci . Ja nie doceniam i śmierci sie nie boje .
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Coś w tym jest. Dopóki nie będziemy brać z życia pełnej, a przynajmniej większości stawki będziemy bardziej bać się śmierci. A to przez przeświadczenie, że umrzemy nie zaznając wielu przyjemności i nie wykorzystując swojego potencjału. Co nas blokuje? Strach, stereotypowe myślenie i skupianie uwagi na rzeczach bez większego znaczenia (czyli imo - religia, ścisła etykieta społeczna, przesądy). Prędzej żyjący niestandardowo, czyli po swojemu, nie przywiązujący się do konwenansów, pod koniec życia skwitują: no dobra, to zobaczmy co jest dalej.
 

lichtgestalt

Nowicjusz
Dołączył
1 Luty 2009
Posty
1 216
Punkty reakcji
0
Miasto
z pokoju :)
Ja doceniam życie ale się jednocześnie boję żyć .
Nie boje się swojej śmierci, chociaż tak się tylko mówi, a w rzeczywistości, tam w środku czuje się lęk .
Bardziej niż własnej śmierci, obawiam się odejścia moich bliskich .
 
Do góry