Między Życiem A Śmiercią

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
Witam serdecznie wszystkich

Smierć i życie to otacza nas na codzień,media pokazujące tysiące ofiar,widok krwi i cierpienia.
Jesteśmy osaczani z wsyztskich stron-początkiem drogi co ukazują narodziny i końcem czyli smiercią.
Śmierć jest to najbardziej bolesne rozstanie z dróga osobą,wtedy czujemy jak by coś nam wyrwało część serca
jakby to nei była prawda,lecz musimy sie z tym pogodzić"Umarli chcą być pochowani w sercach"
Niemożemy starac sie zapomnieć,ani zacząc nienawidziec przez to Boga trzeba wtedy zacząć mocniej wieżyc by mudz godnie odejść,Jesteśmy skazani na cierpienie za życia,te paredziesiąt lat są testem,sprawdzeniem jak żyć bedziemy,jaka droge obieżemy.Życie jest piekne,choć przetaczają sie przez nie chwile cierpienia i radosci
A wiara to podstawa szczescia,bycie ateistą to nie brak wiary w Boga ale brak wiary we włąsne szczescie i w własne życie.Odżucenie Boga to odżucenie własnego siebie.Bywają chwile kiedy jestesmy zasypani problemami chwilami cierpienia i nie widzimy wyjscia z danej sytuacji,mamy ochote odejsc z tego swiata,w takich momentach warto spojżeć rankiem na wschodzące słońce na jego piekno i siłe-starać sie z niego zaczerpnąc potrzebną energie,uronić łzę szczescia.A potem udać sie do świątyni i Modlić sie do Boga o potrzebną siłe na kolejny krok. On zrozumie albowiem"Łzy mówią zrozumiałym językiem tylko do tego, którego oczy płakały"
Popełniając Grzech samobójstwa bedziemy cierpieć,albowiem nie mamy takiej władzy by mudz decydować o chwili i czasie smierci,"dusz obojętnych nie chce ani niebo, ani piekło".Lecz podjęcie takiego kroku spowoduje wieksze cierpienie nasze i bliskich "Jestesmy odpowiedzialni nie za to co czujemy ale za uczucie które wzbudzamy w innych"Zamiast ginąc sprobujmy odnalesc piekno w małych żeczach,Samobojstwo to pujscie na łatwizne"Dlaczego ludzie potrafią lepiej umierać niż żyć? Dlatego, że żyć trzeba długo, a umrzeć można prędko".Zamiast Ginąć starajmy sie kochac by potem byc kochanym"W godzinę śmierci będziemy sądzeni z wyświadczonej miłości".Uważajmy na każdy krok powieżmy swoje życie Religi
Nie bojmy sie,niewstydzmy sie tego w co wierzymy,wyznawajmy otwarcie własne przekonania"Są wzloty, po których nie można się podnieść."ale nie jest powiedziane że powrót do normy jest niemożliwy.Wiara,Nadzieja,Miłość,podstawowe uczucia którymikierowac sie musimy,Droga do zbawienia to syzyfowa praca,upadniemy nie jeden raz lecz gdy sie podniesemy bedziemy juz bogatsi w doswiadczenie,niestojmy w miejscu ruszajmy do przodu.Żyjmy tak by z biegiem lat niczego nie żałować.
"Sumienie nie przeszkadza nam w popełnianiu grzechów, ale przeszkadza cieszyć się z ich popełnienia."
 

ich89

Nowicjusz
Dołączył
8 Listopad 2005
Posty
10
Punkty reakcji
0
Piszesz tak jabys wiedzial o czyms o czym nie wiedza inni... Tez uwazam ze popelniajac samobojstwo idziemy na latwizne bo patrzymy tylko na swoje uczucia a nie na uczucia naszych blskich ktorych zostawimy pograzanych w bezdennym smutku. Mimo problemow powinnismy sie starac zyc ze wszystkich sil wierzyc i ufac Bogu a wszytko bedzie dobrze
 

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
Jeśli chodzi o moj styl pisania,to nie ja go układam to on sam zemnie wychodzi,niepisze tych tekstów poto by napisac tylko poto żeby cos ludzią uswiadomiły,ukazali pewną prawde.Być może donikogo to nie trafi być może tylko do jednej osoby ale to już bedzie sukces.Niechce ludzi pouczać każdy żyje wedle własnych przykazań,lub wedle tego w co wieży.Ja opisuje tylko to co przeżyłem każdy to może zinterpretować jak chce
 

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
Masz racje samobojstwo to słabość ale ta słabość zmusza do ucieczki czyli do śmierci
 

Vaness

Nowicjusz
Dołączył
28 Październik 2005
Posty
39
Punkty reakcji
0
"Samobójstwo nie jest kwestią wyboru, następuje, gdy cierpienie przekracza siły do walki z nim..."

Słabość, ucieczka....

A ja się pytam, czy słabość, czy pewnego rodzaju presja?
Decyzje o odebraniu życia nie podejmuje się z chwili na chwilę. Jeżeli ktoś zdecydował się na owy krok, musiało to mieć jakieś podłoże. Ta osoba musiała cierpieć, tylko gdzie przy tym cierpieniu jesteśmy my?
Czesto słysze, że samobójcy krzywdzą swoje otoczenie po śmierci, narażają na cierpienie. Czy to jednak nie działa na odwrót?

Jeszcze raz spytam: gdzie jesteśmy MY kiedy KTOŚ cierpi?
 

...:::ruda:::...

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2005
Posty
349
Punkty reakcji
3
Wiek
37
Miasto
Nidzica
samobojstwo jest czyms co bardzoe ciezko ocenic,nie jest ani dobrym ani zlym rozwiazaniem wszytsko zalezy od aspekty w jakim je rozwazamy,niby mowi ze ze to czyste tchurzostwo bo wystarczy chwila i juz po problemi(tej osoby) ale teraz nalezy sie zastaniwc (rozpatruje tu tylko wierzacych) jak ciezka decyzje miala do podjecia ta osoba i jak bardzo byla zdesperowana kazdy przecietnyw ierzacy wiecze po smierci czeka go cos... ale po samobojczej smierci nagrody napewno nie ma,a teraz z drugiej strony samobojca nie zdaje sobie sprawy ile cierpienia zadaje bliskim bo niby czemu mialby sobie zadawac trud nad zastanawianiem sie nad tym kiedy nie potrafil sobie sam pomoc nie byl wstanie gdy potrzebowal bliskich byli zbyt zajeci wlasnymi sprawami by go dostrzec a moze i wdzieli ze dzieje sie cos niedobrego ale zbyt sie bali bali sie ze nie beda w stanie pomoc i ich obojetnosc doprowadzila do tragedii na samobojstwo nie sklada sie tylko wina samobojcy jest ono slkadowa win wszytskich ktorzy go otaczali i nie pomogli kiedy ich potrzebowal jest wielka porazka zmarlego i otoczenia.....

upss popelnilam blad w pewnym miejscy powinno byc napisane " aspektu" a w innym wlanelam juz w ogole blad ortograficzny "tchorzostwo" heh i pare literowek jest ale co tam...
 

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
No to widze że ktoś zainteresował się tematem,bardzo mnie to cieszy,natomiast sądze że sprawy samobojstwa nie da sie tak łatwo wytłumacz,inaczej nona sie odbywa w psychice każdego człowieka,każdy znas potrzebuje cos innego do podparcia własnego wewnetrznego ducha,chodzi mi tu oto że kazde z nas cos innego podnosi na duchu.Żeczywiscie może być tak ze to bliscy w pewien sposób zawinili bo nie zauważyli cierpienia drógiej osoby może być tak żeto cierpiąca nie dawałą posobie znaku że cierpi albo również zdaża sie że Osoba myśląca o samobojstwie enichce pomocy bądz niema skąd jej dostac.Zazwyczaj bywa że ludzie chcący zginąc nieukazują tego,wolą cierpieć w samym sobie myśląc że uda im sie to przewalczyć samobojstwo również składa sie z braku wiary albo zwątpienia,trzeba pamietać że Bog(w każdej religi)Jest miłośierdnym ojcem i nienalezy sie go bać.
Niezależnie od tego patrząc z punktu widzenia Koscioła katolickiego Osoba popełniająca samobojstwo zadaje niesmierc nie ciału materialnemu lecz smiertelny cios wiecznej duszy,która przez wiele lat bedzie błakac sie by odnaleść to swiatło.Sadze że nie da sie okreslic gdzie bylismy my??Jako przyjaciele powinnismy walczyc o taka osobe,ale trudno sie okreslic.sadze że powinnismy sie zastanawiac nak kazdym podjetym krokiem bo potem moze słono za niego zapłacic
 

snaut

Nowicjusz
Dołączył
1 Sierpień 2005
Posty
493
Punkty reakcji
1
Wiek
17
Na początku napiszę że zupełnie się z Piotrem16 nie zgadzam.

Piotr16 napisał:
A wiara to podstawa szczescia,bycie ateistą to nie brak wiary w Boga ale brak wiary we włąsne szczescie i w własne życie.Odżucenie Boga to odżucenie własnego siebie.
Wręcz przeciwnie, odrzucenie wiary W Boga jest właśnie wiarą w samego siebie w własne możliwości, w własne szczęście. A życie staje się dopiero wtedy ważne bo ateista ma świadomość że możliwe że posiada tylko jedno i trzeba je dobrze wykorzytać. I niekonieczenie w hedonistyczny sposób, jeżeli jesteś bardziej zanteresowany to zapoznaj się z ateistycznym egzystencjalizmem laureata nagrody Nobla Jean Paul Sarte'a. Odrzucenie Boga to był dal mnie przynajmniej początek lepszego wyrażania swojej osobowości.

A propos możliwości znoszenia cierpienia przez niewierzących to niech przemówią przykłady. Jeden z najwybitniejszych obecnych naukowców Stephen Hawking, komunikuje się ze światem za pomocą palca, jego choroba praktycznie całkowicie sparaliżowała jego ciało. Jednak on mimo braku wiary nie poddał się wręcz przeciwnie, za czasu paraliżu napisał już wiele docenionych książek, stworzył wiele innowacyjnych teorii. Poza tym jestem zdania że człowiek ma prawo decydować o własnym życiu i śmierci i tutaj zgadzam się zupełnie z reżyserem filmu "W stronę morza". Jeżeli ktoś uważa że ma dość życia to niech pozbawi się w sposób przy którym cierpienia najbliższych będą możliwie jak najmniejsze. Oczywiście nie da się ich całkowicie wyeliminować, ale choćby poprzez oswajanie najbliższych z tym wydarzeniem da się tę cierpienie zmniejszyć. Podejrzewam że zawodowy psycholog byłby w stanie pomóc najbliższym. Oczywiści nie twierdzę też że samobójstwo ma być rozwiązaniem najprostszych problemów, człowiek ma w sobie dość siły aby poradzić sobie z wieloma problemami. Po prostu jestem za prawem do wolnej woli. Wolność jest dla mnie, w przeciwieństwie do Ciebie podstawową wartością.

Należałoby jeszcze odpowiedzieć na pytanie czy samobójstwo zawsze jest egoizmem? Często osoba decydująca o samobójstwie robi to aby nie zadawać cierpienia swojemu otoczeniu. Przykładowo osoba chora zdająca sobie sprawę z tego że jest ciężarem, dla swoich bliskich, popełnia samobójstwo aby im w jakiś sposób ulżyć. Oczywiście wywołuje wtedy u bliskich ogromną rozpacz. Ale te wszystkie gwałtowne uczucia towarzyszące śmierci z czasem stracą swoje natężenie a konieczność opieki znika. Może ukochana wnuczka zamiast się osobą chcącą popełnić samobójstwo opiekować może iść w końcu na wymarzone studia? Oczywiście nie mam zamiaru tą wypowiedźą skazywać na eutanazję ogromnej liczby osób które stanowią ciężar dla innych, wręcz preciwnie twierdzę że jeżeli chcą żyć to powinna być im zapewniona jak najlepsza opieka. Chcę tylko przedstawić motywy kierujące niektórymi samobójcami.

Twierdzę również że samobójstwo może być drogą tylko wtedy kiedy nie będzie żadnej innej. Nie ma być ono panaceum na pierwszy lepszy problem człowieka. Uważam że powinno się zapewnić pomoc osobie którą będzie cierpiała i strać się ją przekonać do życia, jednak jeżeli wszelki środki zawiodą dalszy wybór pozostawić wolnej woli danej osoby. Ja mam nadzieję że nigdy nie będę musiał się na tak drastyczny krok decydować, siłę i motywację do życia czerpie z samego siebie i mam nadzieję że to źródło nidy nie wyschnie.
 

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
No tak to jest twoje zdanie człowieka-który jest ateista,dlamnie osobiscie niemożna byc ateistą,bo człowiek który jest nim musi w cos wiezyc prucz w samego siebie w energie w wewnetrzna własna siłe itp.No i nic by w tym nie było dziwnego gdyby nie to że Bóg jest wszystkim i ta energią i tą siłą,Jesli wierzysz w samego siebie to jestes samotny(jesli chodzi o sfere duchową)I podrózujesz tak jak wolisz co sprawia że jestes bardzo narażony na rózne wpółczynniki zła,jestes jak chorągiewka powiewasz potej stronie z której najmocniej wieje,wręcz powiedziałbym że jesteś jak marionetka zatańczysz jak ci zagraja,niby wiezysz w samego siebie i jestes tak wolny że aż zniewolony sferą grzechu,ale sam sobie z tego sprawy być może niezdajesz,i obudzisz sie wtedy gdy upadniesz nisko i tylko on ku tobie reke wyciągnie.żeczywiscie jest taki autor który pisze jednym palcem,ale ten palec/palce zostawił mu tylko Bóg...To dzieki niemu może tak pisac.Oczywiscie nie moge niczym wiecej poprzeć swej teori niz własnymi doświadczeniami,biblią i przekonaniami.To co mówie to moja wiara
nie jestem żadnym rasista religijnym,odpowiadam na twego posta mam wielu przyjaciuł ateistów i rozumiem waszą kwestie,ta historia może zakończyć sie na 3 sposoby albo ja zostane ateista i ty też albo ja bede wiezyć i ty tez,lub nic sie nie zmieni hehe
Pozdrawiam
 

snaut

Nowicjusz
Dołączył
1 Sierpień 2005
Posty
493
Punkty reakcji
1
Wiek
17
Samotny znaczny niezależny znaczy w pełni odpowiedzialny znaczy maksymalnie świadomy...
Osobiście wierzę w swój rozum tylko, zupełnie wystarcza, żadnych wewnętrzynych sił bo to dla mnie zbyt niezrozumiałe i nadprzyrodzone. Bez obrazy wobec wierzących ale u nich zostało zatrzymane jeżeli chodzi o kwestie moralne działanie sprzężenia zwrotnego będące podstawą jakiegokolwiek rozwoju. Jednym wykładnikiem moralności jest Biblia i bez względu na okoliczności jej wskazówki są słuszne. Mi to nie odpowiada, moralność zależy od okoliczności w jakich żyjemy. I to obserwowanie rzeczywistości a następnie wyciąganie odpowiednich wniosków jest dla mnie najważniejsze. I to co mówisz o chorągiewce nie jest zupełnie prawdą bo rozum (czy sumeienie nazwijcie to jak chcecie) wyznacza mi też zasady w miarę stałe jak choćby poszanowanie wolności czy spora część etyki humanistycznej.

I może popełniłem jakąś nadinterpretacje ale żeby nie było niedomówień:
Piotr16 napisał:
chorągiewka powiewasz potej stronie z której najmocniej wieje
Co nie znaczy że własne dobro jest dla mnie zawsze najważniejsze, że jestem egoistą.
 

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
hehe Rozumiem twoje podejscie do sprawy.nie wiem kim jestes,ale wiem jedno ze pełnej swiadomosci umysłowej nie jestes wstanie osiągnąc bez Boga bez religi,niemówie tu o nas Chrześcijanach tylko ogulnie buddyzm itp.Chodzi o wiare w co dało ci życie co zawsze cię wesprze.Niemusisz wieżyć,Bóg dał nam wolna reke ale mówisz o obserwowaniu żeczywistosci i wynoszeniu pewnych wniosków,przecież nikt nie mowi ze tego neimamy robić wrecz przeciwnie jestesmy ludzmi istotami mylnymi i musimy uczyc sie na błedach.Biblia to pewna wskazówka,jak żyć lepiej.Ale działasz na własnych doświadczeniach i oto chodzi.NIejest napisane ze jak wyciagasz wnioski to działasz pzreciw czemuś,Jesli słusznie wyciągasz wnioski to zawsze one beda sie opowiadały za strona dobra nie złą i to jest słuszne>Sadze ze text o chorągiewce to nie nadinterpretacja tylko słuszne zastosowanie określenia w twojej sytuacji
 

snaut

Nowicjusz
Dołączył
1 Sierpień 2005
Posty
493
Punkty reakcji
1
Wiek
17
Nie potrzebuje wsparcia, odpowiem słowami Gombrowicza: "Mnie Bóg, w życiu moim, nigdy nie był potrzebny - od najwcześniejszego dzieciństwa, ani przez pięć minut - byłem zawsze samowystarczalny."
A ja takiej pełnej świadomości (o ile dobrze rozumiem Twoje sformułowanie) nie chcę osiągnąć, nie musze tłumaczyć wszystkiego. Tzn chcę ale wiem że nie osiągne. Co do wniosków to chrześcijanie mogą wyciągać wnioski póki one są zgodne z Pismem Świętym, a mój rozum czasami podpowiada mi sprzeczne, jak choćby dotyczące samobójstwa. Teraz możesz twierdzić że ja coś nie tak z aparatem wnioskowania, ja mogę mieć takie zdanie w stosunku do Ciebie i tutaj raczej do jakiegokolwiek porozumienia nie dojdziemy. Mam rozmaite empiryczne dowody świadczące o tym że tekst o chorogięwce jest błędnym rozumieniem sytuacji, ale na forum nie mam zamiaru ich rozpowszechniać.

Ps.W poprzedniem poście powinienem zmienić maksymalnie świadomy na świadomy w takim stopniu w jakim to jest możliwe.
 

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
Masz racje,sądze że nie dojdziemy tu do porozumienia bo każdy z nas reprezentuje cos innego,I podtrzymuje to w co wierzy,natomiast bardzo mi miło że taka dyskusja wyjść mogła ponieważ jest ona kształcąca.
Będąc jednak dociekliwym,to nie zgadzasz sie z choragiewką a z stwierdzeniem zatańczysz jak ci zagrają,tak??
Bo widzisz tu niechodzi mi o twoja sfere materialna czy charakter tu poruszam w tych stwierdzeniach siłe grzechu i zła.Wiesz dlamnie bycie ateista to także uciekanie od pewnych obowiązków religijnych itp.
To że ktos nie pomyślał nigdy o Bogu nie swiadczy o tym że ty tego nie zrobisz,a to ze ten autor mógł tak powiedzieć zawdziecza tylko Bogu,Ateista jest jak marnotrawny syn który odchodzi a potem wraca ubogi,i splamiony-z pełna swiadomoscia błedów jakie popełnił,Bog ojciec go przyjmie bo jest dobry, błedy umie przebaczać.To takie małe stwierdzenie,a mam takie pytanie jeszcze jakie sa wnioski niezgodne z pismem swiętym??I gdzie jest powiedziane że musimy wyciagac wnioski tylko wtedy gdy sa zgodne z pismem swietym.Wyciąganie odpowiednich wniosków to dar człowieka nie jest powiedziane ze mamy je wyciagac tylko z bibli,Powiedziane jest że mamy wyciagać słuszne wnioski.
 

snaut

Nowicjusz
Dołączył
1 Sierpień 2005
Posty
493
Punkty reakcji
1
Wiek
17
Oczywiście bycie ateistą to odejście od róznych obowiązków religijnych, ale to nie jest główną przyczyną właśnie takiego stanu. Nie zgadzam się z porównaniem zarówno do chorągiewki jak i zatańczysz jak ci zagrają, gdyż oba sformułowania znaczą właściwie to samo. Nie wiem ale kiedy wyciągniesz jakiś wniosek zbliżony do mojego związany choćby z samobójstwem to albo porzucisz wiarę, albo skorygujesz go tak aby stał w zgodności z Pismem Świętym. Nie widzę innej drogi.A co do wniosków niezgodnych z Pismem Świętym to mogę wymienić m.in:
1)eutanazje,
2)antykoncepcje,
3)podejście do spraw homoseksualizmu,
4)rozwód,
 

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
Niezgadzam sie z niektórymi wnioskami moralnymi nie dlatego że tak pisze pismo świete tylko dlatego że moja moralność ludzka tak mówi,Do rozwodu nic nie mam i niektóre sprawy rozwodowe są uznawane przez kosciuł,do homoseksualizmu też nic nie mam choc nie podoba mi sie to bo to jawne zaprzeczenie praw natury,co do aborcji to według mnei jest to hore bo nie mamy prawa decydowac o czyims zyciu lub smierci miedzy innymi dlatego zniesiono kare śmierci nie my jestesmy od tego.To mi mówi moja ludzka moralnośc nie biblijna.Co do euntanayji rowniez sie nie zgadzam bo to jak samobojstwo nie nam jest dane deczdowac kiedy umrzemy a kiedy nie.Jesli chodzi o anty koncepcje to nie widze zadnych sprzeciwo kosciola
 

ema87

Nowicjusz
Dołączył
30 Październik 2005
Posty
722
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
Białystok
Samobójstwo nie jest żadnym wyjściem, jest tylko przejawem głupoty i ucieczką. A przecież nie o to chodzi w życiu żeby uciekać, tylko o to żeby stawiać czoła przeciwnosciom...
 

ema87

Nowicjusz
Dołączył
30 Październik 2005
Posty
722
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
Białystok
trzeba z taką osobą dużo rozmawiać i dać mu poczucie oparcia zeby wiedział że nie jest sam. Musi też wiedzieć ze nie jest sam w swoim problemie i może liczyć na to iż mu pomozemy. Jeżeli to okaże sie niewystarczające trzeba zasięgnąć fachowej pomocy np psychologa
 
Do góry