Boję się burzy. Tak panicznie, że jestem w stanie uciec do nielubianych sąsiadów kiedy jestem sama, a zapowiada się na burzę. Inaczej dostałabym zawału, nieraz byłam bliska. Boję się nawet samych błyskawic. To jest uciążliwe-baba w wieku 19, już prawie 20 lat, a w takich momentach czuję się jak malutka dziewczynka.
A ja od małego kocham burze! Jak byłem jeszcze dzieciakiem to często przesiadywałem na dworze przed burzą - tak długo jak się tylko dało
Powietrze wypełnione ozonem jest fantastyczne
Stąd też lubię burze
Niepokój budzą we mnie też sytuacje, kiedy moi rodzice, czy ktokolwiek bliski jedzie gdzieś beze mnie i długo nie wraca. Rodzą mi się w głowie takie scenariusze, że powinnam się chyba zastanowić nad nakręceniem horroru.
To chyba dosyć częsta przypadłość
Mało kto potrafi nie martwić się tym, że bliscy długo nie wracają
Tym niemniej, ja się przyłączę - też tak mam, że jak np. babcia pójdzie sobie na działkę, a już dochodzi 22-23 to ja zaczynam się martwić, ale ze względu na to, że jestem facetem i ktoś porządek musi trzymać, nie okazuję tego i zwyczajnie ubieram buty i wybieram się na ogród... Raz tylko zdarzyło mi się tam dojść (i to się jeszcze z babcią minąłem)
Przeważnie babcia wchodzi do domu jak ja się zbieram do wyjścia, albo spotykam ją na schodach
Niemniej - mam różne myśli jak ktoś naprawdę długo nie wraca.
Odnośnie tego też, czasem wstaję w nocy, idę do pokoju taty, mamy czy babci i sprawdzam czy oddychają.
Ja nie muszę. Mama zawsze chrapie, a babcia gada przez sen, więc chcę czy nie chcę to słyszę, że żyją
Brat natomiast łazi po nocach, więc co jakiś czas też mam automatyczne uspokojenie
Choć... kiedyś, jak byłem młodszy, to mama spała bez chrapania i tak mnie to dziwiło, że aż parę razy poleciałem sprawdzać czy żyje
Za to, często mam coś takiego, że w nocy przed snem idę na specjalny obchód, żeby sprawdzić, czy nie trzeba kogoś przykryć, zgasić światło, albo telewizor - jak akurat są włączone
O, jeszcze sobie przypomniałam. Boję się, że mi piec wybuchnie
A to dlatego, że parę razy zagotowała się woda w kaloryferach. Kto tego doświadczył wie, co się wówczas dzieje. Dlatego kiedy jestem sama w domu, wolę siedzieć i marznąć.
A ja się boję tych... to się chyba "terma" nazywa, tak? W każdym razie, mam na myśli te urządzenia podgrzewające wodę
Na jednej z moich stancji mi kiedyś taka terma wybuchła jak brałem prysznic. Masakra.
Ach, i boję się coś komuś zepsuć. Bardzo.