Zaburzenia lękowe.

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
No przepraszam, ale ja nigdzie nie napisałam, że wszystkich ludzi uczęszczających do psychiatry można nazwać wariatami. Napisałam, że to ja tak bym się poczuła, gdyby ktoś mi taką sugestię podsunął.

A to wybacz, racja.

A to, Madziu, naprawdę bardzo mnie cieszy:) Za to ja myślę, że bym się kwalifikował :)

Nie zakwalifikowałbyś się, bo od miłej pani, która odebrałaby telefon, gdy Ty próbowałbyś się zapisać, usłyszałbyś obrażony ton twierdzący, iż od nowego roku nowych pacjentów nie przyjmują. Chociaż jakbyś teraz zadzwonił, to może na październik udałoby się Ciebie wklepać.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Einherjar - po pierwsze... niewygodnie pisze mi się Twoją ksywkę. Będę się do Ciebie zwracał per Panie E. dobrze?:)

Po drugie - doskonale wiem, jakie są kolejki, co nie zmienia faktu, że w mojej ocenie wizyta u psychiaty w moim wypadku nie byłaby czymś nienormalnym:)

Madzia - to nic złego, ale jednak - większośc ludzi nie myśli o chorobach i śmierci:)
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Dobrze.

Ano wizyta sama w sobie nie jest czymś nienormalnym ale przed tą pierwszą podobno zwykle odczuwa się pewien dyskomfort. A później jest lepiej o ile się na dekla nie trafi.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Panie E., ale ja nie idę:) Dam sobie radę sam, poza tym nie o mnie jest temat:)
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Wiem, że mówiłeś czysto hipotetycznie. Ale jednak fakty są, jakie są. Skoro ludzie nie chcą iść do psychiatry, to niech nie idą - ich problem.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
Temat zakładałam z myślą o tym, aby każdy miał możliwość wypowiedzenia się o swoich lękach :)

Madzia - to nic złego, ale jednak - większośc ludzi nie myśli o chorobach i śmierci:)

Ależ ja wcale nie myślę o chorobach i śmierci - po prostu się tego boję :p
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Ja się nie wypowiem o moich głównych lękach, bo mi głupio, ale...

z takich mniejszych to boję się śmierci bliskich mi osób, tego, że zawiodę bliskie mi osoby i... dziwnych dźwięków w nocy:)
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Mój kot bojowy nie wydaje dziwnych dźwięków w nocy... Chyba, że ma gazy, ale wtedy to też czuć.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Stuknięcia, puknięcia, szurania, szumy... Wiesz, ot czasami coś strzeli w rurze czy coś:)

Ach, i jeszcze bardzo się bałem jak byłem mały wejśc do kuchni po ciemku, poniewaz tam jakoś specyficznie stara firanka falowala i się zdawało jakby kruki latały za oknem, a jak byłem dzieciakiem to przerażał mnie film "Omen":)
 

corpse bride

Nowicjusz
Dołączył
16 Luty 2012
Posty
139
Punkty reakcji
4
Ja też boję się wszelkich niezidentyfikowanych dźwięków, potrafię przez to nie spać całą noc. Ciśnienie mi się podnosi, serce do gardła kiedy tylko usłyszę coś podejrzanego. Zawsze budzę tatę albo brata, a oni się na mnie wkurzają, bo "to tylko śnieg/gałąź/wiatr" i tak dalej:)

Boję się burzy. Tak panicznie, że jestem w stanie uciec do nielubianych sąsiadów kiedy jestem sama, a zapowiada się na burzę. Inaczej dostałabym zawału, nieraz byłam bliska. Boję się nawet samych błyskawic. To jest uciążliwe-baba w wieku 19, już prawie 20 lat, a w takich momentach czuję się jak malutka dziewczynka.

Niepokój budzą we mnie też sytuacje, kiedy moi rodzice, czy ktokolwiek bliski jedzie gdzieś beze mnie i długo nie wraca. Rodzą mi się w głowie takie scenariusze, że powinnam się chyba zastanowić nad nakręceniem horroru. Zwyczajnie boję się, że coś może się stać. Odnośnie tego też, czasem wstaję w nocy, idę do pokoju taty, mamy czy babci i sprawdzam czy oddychają.

Dosłownie paranoja.

Przejawiam też zachowania depresyjne, ale nie o tym temat:) To pewnie jest ze sobą powiązane.
Do psychiatry/psychologa nie pójdę. I nie ze względu na to, co inni mogliby pomyśleć, ale dlatego, że wstydziłabym się jemu zwierzyć twarzą w twarz. Taka nieśmiała i zamknięta w sobie jestem^^

O, jeszcze sobie przypomniałam. Boję się, że mi piec wybuchnie:D A to dlatego, że parę razy zagotowała się woda w kaloryferach. Kto tego doświadczył wie, co się wówczas dzieje. Dlatego kiedy jestem sama w domu, wolę siedzieć i marznąć.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
Niepokój budzą we mnie też sytuacje, kiedy moi rodzice, czy ktokolwiek bliski jedzie gdzieś beze mnie i długo nie wraca. Rodzą mi się w głowie takie scenariusze, że powinnam się chyba zastanowić nad nakręceniem horroru. Zwyczajnie boję się, że coś może się stać. Odnośnie tego też, czasem wstaję w nocy, idę do pokoju taty, mamy czy babci i sprawdzam czy oddychają.

O rany ! Mam to samo :p

Przejawiam też zachowania depresyjne, ale nie o tym temat:) To pewnie jest ze sobą powiązane. Do psychiatry/psychologa nie pójdę. I nie ze względu na to, co inni mogliby pomyśleć, ale dlatego, że wstydziłabym się jemu zwierzyć twarzą w twarz. Taka nieśmiała i zamknięta w sobie jestem^^

To jest dokładnie ten temat :)
Rozumiem, dlaczego nie chcesz iść do psychiatry, czy też psychologa - ja też bym nie poszła. Głupio bym się czuła zwierzając się ze swoich problemów komuś obcemu ...
 
M

MacaN

Guest
a ja myślę, że gdybym musiał się komuś zwierzyć to właśnie komuś obcemu.
 

corpse bride

Nowicjusz
Dołączył
16 Luty 2012
Posty
139
Punkty reakcji
4
Ja nie zwierzam się ani znajomym, ani nieznajomym. Tutaj opisuję swoje problemy tylko dlatego, że jestem właściwie anonimowa (choć wiem, że nie do końca).
Mam takie wrażenie, że nikt nie jest mnie w stanie do końca zrozumieć, więc staram się sama, maleńkimi krokami zmierzać ku normalności. Póki co nie wychodzi, ale nadziei nie tracę:)
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
A ja myślę, że jeżeli już komuś miałbym się zwierzać to tylko bliskiej, zaufanej osobie :)
 
M

MacaN

Guest
no ja nie mam takiej osoby ;] ale jak na razie to nie muszę się nikomu zwierzać, bo nie mam żadnych rzeczy do powiedzenia, których nie mógłbym powiedzieć komukolwiek. mimo wszystko jeżeli miałbym powiedzieć coś bardzo intymnego i wstydliwego to wolałbym być anonimowy przy tym i dlatego wybrałbym psychologa.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Boję się burzy. Tak panicznie, że jestem w stanie uciec do nielubianych sąsiadów kiedy jestem sama, a zapowiada się na burzę. Inaczej dostałabym zawału, nieraz byłam bliska. Boję się nawet samych błyskawic. To jest uciążliwe-baba w wieku 19, już prawie 20 lat, a w takich momentach czuję się jak malutka dziewczynka.
A ja od małego kocham burze! Jak byłem jeszcze dzieciakiem to często przesiadywałem na dworze przed burzą - tak długo jak się tylko dało:) Powietrze wypełnione ozonem jest fantastyczne:) Stąd też lubię burze:)

Niepokój budzą we mnie też sytuacje, kiedy moi rodzice, czy ktokolwiek bliski jedzie gdzieś beze mnie i długo nie wraca. Rodzą mi się w głowie takie scenariusze, że powinnam się chyba zastanowić nad nakręceniem horroru.
To chyba dosyć częsta przypadłość :) Mało kto potrafi nie martwić się tym, że bliscy długo nie wracają :) Tym niemniej, ja się przyłączę - też tak mam, że jak np. babcia pójdzie sobie na działkę, a już dochodzi 22-23 to ja zaczynam się martwić, ale ze względu na to, że jestem facetem i ktoś porządek musi trzymać, nie okazuję tego i zwyczajnie ubieram buty i wybieram się na ogród... Raz tylko zdarzyło mi się tam dojść (i to się jeszcze z babcią minąłem) :) Przeważnie babcia wchodzi do domu jak ja się zbieram do wyjścia, albo spotykam ją na schodach:)

Niemniej - mam różne myśli jak ktoś naprawdę długo nie wraca.

Odnośnie tego też, czasem wstaję w nocy, idę do pokoju taty, mamy czy babci i sprawdzam czy oddychają.
Ja nie muszę. Mama zawsze chrapie, a babcia gada przez sen, więc chcę czy nie chcę to słyszę, że żyją :) Brat natomiast łazi po nocach, więc co jakiś czas też mam automatyczne uspokojenie:)

Choć... kiedyś, jak byłem młodszy, to mama spała bez chrapania i tak mnie to dziwiło, że aż parę razy poleciałem sprawdzać czy żyje:)

Za to, często mam coś takiego, że w nocy przed snem idę na specjalny obchód, żeby sprawdzić, czy nie trzeba kogoś przykryć, zgasić światło, albo telewizor - jak akurat są włączone:)

O, jeszcze sobie przypomniałam. Boję się, że mi piec wybuchnie:D A to dlatego, że parę razy zagotowała się woda w kaloryferach. Kto tego doświadczył wie, co się wówczas dzieje. Dlatego kiedy jestem sama w domu, wolę siedzieć i marznąć.
A ja się boję tych... to się chyba "terma" nazywa, tak? W każdym razie, mam na myśli te urządzenia podgrzewające wodę :) Na jednej z moich stancji mi kiedyś taka terma wybuchła jak brałem prysznic. Masakra.

Ach, i boję się coś komuś zepsuć. Bardzo.
 
Do góry