Całkiem ciekawe wyniki dały badania, nad zjawiskiem tzw. śmierci klinicznej. Wiele osób twierdzi, że jest ona wynikiem niedotlenienia mózgu, czy też jakiś innych procesów psycho-fizycznych pojawiających się w chwili śmierci. Okazało się jednak, że w połowie dokładnie udokumentowanych śmierci klinicznych aktywność elektryczna mózgu nie występowała, a mimo wszystko zmarły po powrocie do życia opisywał takie same przeżycia, jakie występowały u osób, u których aktywność elektryczna mózgu nie ustała.
Mnie osobiście zagiął przypadek pewnej pani w średnim wieku, która od urodzenia była osobą niewidomą. W trakcie operacji ustały jej funkcje życiowe, jednak dzięki wysiłkom lekarzy udało się ją odratować. Po wybudzeniu z narkozy, pani ta stwierdziła, że przeżyła właśnie najzwyklejszą rzecz w życiu. Stwierdziła, że w pierwszej chwili zobaczyła światło... tyle razy jej opisywano jak wygląda, ale ona wreszcie je zobaczyła. Potem, wydawało jej się, że widziała z góry całą salę operacyjną i krzątających się przy niej lekarzy. Podała dokładny wygląd lekarzy, pomieszczenia, ubrań, stołu operacyjnego. Podała taką ilość szczegółów, jakiej nie była w stanie zabrać bez użycia wzroku. W dodatku powiedziała to prawie od razu po przebudzeniu, nie mógł jej więc tych informacji ktoś przekazać.
Ilekroć pomyślę o tym wydarzaniu, zawsze mnie zastanawia ^^