P
Ponury Żniwiarz
Guest
Rozwaliłam swoje małżeństwo
No i dobrze, że cierpiałaś, należało się.
Rozwaliłam swoje małżeństwo
MR Moral, albo ja mam kłopoty ze wzrokiem albo Ty zgadzasz się z postem nr 50
51 jest mój i jego nie bardzo kumasz
a wiosen to już trochę mam...
moi drodzy mówicie o sobie?
Powiedzcie mi czy wy drodzy panowie wybaczylibyście zdradę? Tak?
Ja jako facet, chyba nie dał bym rady zapomnieć, wiesz męska duma, ego, ambicje...
Ty jesteś żoną, matką, macie wspólny dom, masz więcej składowych do rozważenia.
Po pierwsze to jest uogólnienie. Po drugie okoliczności nie mają nic wspólnego z faktem czy ktoś zdradza czy nie. Po trzecie jeśli kobieta zaniedbuję męża ze względu na dzieci / obowiązki to jest to równie nie zdrowa sytuacja i też nic jej nie tłumaczy. Przejawianie zainteresowania drugą stroną w relacji też nie może zależeć od okoliczności.Póki nie ma dzieci, a mężczyzna jest tym jedynym, którym kobieta się zajmuje i któremu poświęca czas - jest ok. Potem, gdy są dzieci, a kobieta bardziej przypomina kurę domową i niańkę w jednym - uciekają w ramiona ponętnych czarownic-przedszkolanek.
Jaka teoria?z jednej strony cieszę się natomiast z drugiej ubolewam, teoria moja sprawdza się a chciałbym aby tak nie było
wiesz co? Ludzie nie powinni karmić swój umysł ciągłym rozpamiętywaniem wyrządzonych im krzywd. Tylko sami siebie w ten sposób niszczą. I po co?Wyrządzonej nam krzywdy nie sposób zapomnieć, wybaczyć, możemy się starać lecz ona w nas zostanie aż po grób, będzie wracać, przypominać o sobie. Świetna metafora ze skazą na szybie, zarysowania pojawiają się zawsze, w każdych kontaktach międzyludzkich lecz nie są one aż tak głębokie.
Mówią że nienawiść jest ludzką słabością, mówią że przebaczenie jest siłą, niestety są to tylko słowa które mają się nijak do rzeczywistości, wybaczyć można lecz nie zapomnieć. Nie sposób odbudować zaufania, możemy kochać, mówić że ufamy lecz obawy pozostaną zawsze.
wiesz co? Ludzie nie powinni karmić swój umysł ciągłym rozpamiętywaniem wyrządzonych im krzywd. Tylko sami siebie w ten sposób niszczą. I po co?
oderwać się od tego całego szamba niż próbować je oczyścić. O wiele prostsze
Skoro pozytywna to ja napisz i w tym temacieTeoria? kiedyś pisałem o tym w innym temacie, nieistotne, ważne że pozytywna
zdrada będzie wypominana w każdym konflikcie, mimo przebaczenia uraz pozostanie. To nie jest problem z którego ludzie na starość śmieją się.
Za co?Ścigam ludzi za większe krzywdy.
Beata30 - zdarza się - i wcale mu się nie dziwię. 11 lat być z tą samą dziewczyną (już kobietą), która pamięta jego pierwszy raz... Tak już mężczyźni działają nie inaczej i to trzeba zaakceptować. Wiem, że decyzja jest bardzo trudna. Ty czujesz się dotknięta i zraniona - to zrozumiałe. Nie patrz na dzieci, tak jak mówią inni. To głupota - dzieci doskonale będą wiedzieć czy rodzice są ze sobą z miłości czy ze względu na nich i wiedz, że bycie powodem unieszczęśliwiania dwojga ludzi i jeszcze nie mieć na to wpływu to najgorszy motor kompleksów i problemów psychicznych na świecie. Moim zdaniem bardziej będą skrzywdzone tkwiąc w "chorej" rodzinie niż w rozbitej.
Kieruj się własnymi uczuciami - jeżeli kochasz męża to wiedz, że on po prostu musiał to zrobić. Nie każę Ci tego zrozumieć, bo tego nie zrozumie żadna kobieta. To tak jakbym Ci kazał zrozumieć żyrafę czy konia. Jesteśmy po prostu inaczej zbudowani i mamy inne mechanizmy nami sterujące. Możemy się powstrzymywać siłą woli bardzo długo, ale to nas frustruje. Ci, którzy dodatkowo mają więcej obciążenia psychicznego (czy to bagaż problemów z przeszłości czy aktualne stresy) pękają i chcą się w końcu poczuć znowu dowartościowani.. a niestety sukcesy w sferze relacji damsko męskich są dla nas największą wartością. Taki jest sens istnienia każdego samca na ziemi (każdego gatunku zwierząt) - znaleźć i zapłodnić jak najwiecej samic. Natura nie przewidziała chyba, że kiedyś będziemy świadomi i będziemy unikać problemu z niechcianym potomstwem - ale mechanizm nakazujący nam kopulację jest ciągle ten sam.
Fakty, które przytoczyłem nie są powodem, dla których musisz wybaczyć mężowi. Po prostu oddają to jak on się czuł i dlaczego to zrobił. Silny psychicznie facet może faktycznie powstrzymywać się przez całe życie, ale wiedz, że to i tak jest kilkudziesięcioletnia walka z własną naturą. On po prostu przegrał, chociaż przysięgał Ci, że wygra. Wybaczysz mu porażkę?
To co za chwilę napiszę, wiele kobiet wprawi w obrzydzenie i się skrzywią na samą myśl, ale jeżeli chcecie mieć 100% pewność, że wasz facet was nigdy nie zdradzi, po prostu zaproście raz na rok, na dwa na ile sobie wymyślicie inną kobietę do łóżka do trójkąta. Uprzedźcie faceta, że to jest seks we 3, a nie ty patrząca jak on się zadowala inną - ma się starać zrobić Ci dobrze tak samo (a nawet bardziej jeżeli tego potrzebujesz!) jak jej, bo będziesz zła i zazdrosna, jeżeli mając i tak od życia taki prezent nie będzie potrafił was za to docenić to macie pełne prawo być wściekłe i takiego zachowania już nie można tłumaczyć męską naturą. Gwarantuję ogromny sukces. Kwestia omówienia sprawy, żebyście zanim do tego dojdzie zapowiedziały facetowi, że to nie będzie teraz norma, to jest występek jeden i może w odległej przyszłości go powtórzycie, jeśli wszystko przebiegnie tak jak należy i potwierdzicie mu po wszystkim (jeżeli po pierwszym razie uznacie, że było w miarę OK), że raz na jakiś czas faktycznie się na to zgadzacie. Druga sprawa, to też nie zadziała w związkach ze stażem krótszym niż 5-8 lat (dałem taką dużą rozbieżność, różne związki różnie dojrzewają). Drogie panie wiem, że 90% z was i tak będzie zazdrosna w trakcie, ale wiedzcie, że to jest skuteczna metoda i zważcie co bardziej was będzie boleć - kiedy on sam zdecyduje o innej kobiecie czy kiedy wy zrobicie to razem - poza tym - dla was to też może być ciekawe doświadczenie
Co do wyboru takiej osoby - polecam "profesjonalistki" - jeżeli facet płaci za seks jest niemal zerowe prawdopodobieństwo, że coś do takiej kobiety poczuje, co by drgnęło jego serce.
Pogląd radykalny - ale jestem świadomym swojej natury facetem. Nikogo, kto nie jest na takie coś gotowy nie polecam, bo to zniszczy związek. Takie rozwiązanie mogą zastosować tylko pary o mocnej więzi emocjonalnej. Rusałka19 - tobie polecam w przyszłości przemyśleć tę opcję. Nawet jak twój chłopak się oburzy i będzie zapewniał ty mu w 100% wystarczasz, zachowaj spokój i powiedz, że rozumiesz jego naturę i jeżeli kiedyś będzie miał Cię zdradzić to niech rozważy taką opcję i Ci to zakomunikuje.
P.S. LAST EDIT: druga partnerka, którą wybierzecie wcale nie musi być bardziej atrakcyjna od was (miło jakby była, ale tak naprawdę nie musi) - facet po prostu potrzebuje innej kobiety, którą będzie mógł wliczyć do swojego licznika. Z góry przepraszam za płeć męską i za to, ze tacy jesteśmy. Nie mamy na to jednak wpływu. Każde inne zachowanie to silna wola walka z samym sobą
Jesteś jeszcze młoda. naprawdę podejście do seksu po 30-35 (zależnie od człowieka) zmienia się bardzo mocno. Jednak to oczywiście wasza decyzja.Ponury , przykro mi, ale należę do osób nie tolerujących żadnych trójkątów. Wiem, że są ludzie, którzy to tolerują, ale są też tacy, którzy nie i mój chłopak pisząc się na bycie ze mną wiedział i wie to. Dla mnie miłość, związek to całkowite oddanie drugiej osobie i tak , sa osoby, które są z jednym partnerem wiele lat i sa mu wierne, oddane, więc przykro mi, ale z tej rady nie skorzystam. Tak samo ja nie byłabym w stanie być w łózku z kimś innym niż mój facet , więc tego samego wymagam, poza tym prawdziwy związek polega na lojalności,.
Patrzenie na mojego faceta i inną byłoby największą traumą w moim życiu i całkowicie nie do przejścia. Tak samo jak nie do przejścia by było żeby dotykał mnie inny facet, którego nie kocham, coś mega ohydnego i odpychającego, w życiu takie coś by mnie nie podnieciło. Może nie uwierzycie, ale naprawdę nie byłby mne w stanie podniecić inny facet niż mój - po prostu łączę podniecenie, seks z miłością.
Przykro mi, ale jeżeli mój facet będzie miał mnie zdradzić to wątpię, bym dalej kontynuowała związek, mimo tego, że bardzo kocham mojego partnera.
basik1 napisał:Nie tylko przyjaźnie ale także naiwnie ustosunkowany do świata Życie pewnie Cię wyprostuje.. może
Trójkąt to konfiguracja dobra dla ludzi po pierwsze albo wolnych albo niezbyt zaangażowanych w aktualny związek a po drugie - nie oszukujmy się - nieco rozwiązłych
Sex z dwiema osobami zapewnia takie wrażenia jakich nigdy nie zapewni sex z jednym partnerem, w dodatku tym samym od kilku czy kilkunastu lat. Moim zdaniem uciekanie się do aż takich drastycznych rozwiązań byłoby zwykłym przyznaniem się do porażki oraz prostą receptą na dobicie dogorywającego związku.
Rzeczywiście może być i tak, że bojąca się o wierność partnera kobieta, przeżywając wraz z nim chwile rozkoszy w towarzystwie trzeciej osoby może odczuć pewną ulgę, że "to" jakby już się stało ale w sposób kontrolowany przez nią i może to przynieść rzeczywiście pewien rodzaj psychicznego komfortu - uległość i przymknięcie oczu na słabości jest zawsze łatwiejsze od konfrontacji,
która może prowadzić choćby do sytuacji w jakiej znalazła się autorka; jest tylko jedno małe "ale"- to nie tędy wiedzie droga do budowania bliskości, zaufania, więzi... To są trzy elementy stojące w sprzeczności z proponowaną przez Ciebie murzynie drogą.
Żądza i seks to jedno a miłość - umiejętnie pielęgnowana, to drugie; szanując ją, siebie, partnera, związek, wspólne lata nie powinno się wpuszczać trzeciej osoby do łóżka dla krótkotrwałej przyjemności. Również silna więź emocjonalna o której piszesz nie pozwoliłaby na podjęcie takiego kroku. Powodem dla którego ludzie decydują się na niego jest raczej jej brak, co może tłumaczyć brak konsekwencji w tym wypadku - ponieważ tak naprawdę nie ma niczego do zepsucia.
Nie jestem przeciwniczką trójkątów - my kobiety też mamy swoje świntuchowe fantazje - ale będąc mężatką i mając dzieci na miłość boską, nie zdecydowałabym się na to z szacunku do męża i siebie samej.
A nie wiem czemu napisałeś basik, że nie powinna pytać męża czy jego zdaniem jest najseksowniejsza na świecie, przecież ona nic o tym nie pisała
Poza tym, ponury sam piszesz, że byłbyś zadowolony , jakby Twoja kobieta zaproponowała Ci trójkąt. A chyba Twoją pierwszą nie jest, nie ? Dlaczego więc masz taką usilną chęć spróbować trójkąta? To znaczy, że nie możesz przeżyć z jedną kobietą wielu lat bez zdradzania jej? Nie wyszumiałeś się jeszcze ?
Zawsze myślałam, że jak się kocha to nie ma żądnego problemu, żeby nie zdradzić - nawet jak jest się facetem. Nie mówię, żeby zdrady nigdy nie wybaczać, bo są różni ludzie i jak chcą sobie wybaczyć i są w stanie , to ich jest sprawa, lecz generalnie nawet facet jak kocha może wytrzymać bez zdrady, bez żadnego myślenia "Ejjj, ale bym ją zdradził". Po prostu ma swoje granice i nie czuje się jak w więzieniu jak Ty chyba sugerujesz, bo to ją wybrał.
Zupełnie nie to miałem na celu i zdziwiłaś mnie, że w ogóle tak to można odebrać, umieściłem po prostu cytat (niebezpośredni, ale w tym temacie, w jednym z postów napisałaś, dokładnie wszystkie informacje, które sa u mnie w ostatnim wpisie) i podałem autora tych słów. To wszystko co miałem na uwadze. Resztę wyjaśnień masz w prywatnej wiadomości.Nie podoba mi się też, że pisząc na swoich blogach przytaczasz nasze nicki itp. Co Ty, wyśmiać nas chcesz ?
Witam. Dziękuję Wam za wszystkie Wasze wypowiedzi. Ostatnie dni były dla mnie bardzo ciężkie. Przechodziłam przez wszystkie etapy w ekspresowym tempie, w końcu kiedy brakowało mi juz na wszystko sił postanowiłam zrobic coś ze sobą, oderwac sie od wszystkiego, zapisałam się na kurs prawa jazdy ( odwlekałam to niemal 10 lat! ). Czułam się dobrze, mało myslałam o tym wszystkim, aż pewnego dnia dopadł mnie gigantyczny kryzys. Doszłam do wniosku że nie chcę żeby tak moje życie wyglądało, nie chcę o nim zapominac bo chcę z nim byc, kocham go mimo wszystko i chcę spróbowac dac nam szanse. Wyjechaliśmy teraz na weekend z dziecmi nad morze, było miło rodzinnie, oderwałam się niemal zupełnie od wszystkiego. Mąz bardzo się stara, nie wiem może to naiwne ale teraz wierzę w jego słowa. Dał mi w tych ostatnich dniach kilka dowodów na szczerośc, czasem ta szczerosc bolała ale sama chciałam ją znac. Podjęłam decyzję, próbuję! Bo kocham, nikogo nie mogłabym już tak pokochac jak jego. Mam nadzieję że wszystkie jego słowa są prawdziwe ale to czas pokaże. Trzymajcie kciuki za moja miłośc i za to zebym juz nigdy nie cierpiała! Pozdrawiam. B