zdradził po 11 latach, prosi o wybaczenie

mr7wws

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2010
Posty
416
Punkty reakcji
29
MR Moral, albo ja mam kłopoty ze wzrokiem albo Ty zgadzasz się z postem nr 50 :p

51 jest mój i jego nie bardzo kumasz :D

Tak, post nr 51, zwłaszcza fragment pod kreską.

Nie rozumiem ponieważ nie byłem nigdy w podobnej sytuacji, mogę sobie wyobrażać ją lecz to już nie jest to samo.
Nikt w pełni nie będzie potrafił zrozumieć problemu nie doświadczając go.

Wiem to z teorii, z doświadczenia innych ludzi, z ludzie natury i z czystej psychologii, jednak to i tak zbyt mało bym mógł szczerze radzić w temacie, by moje opinie były prawdziwe, wiarygodne.
Wyrządzonej nam krzywdy nie sposób zapomnieć, wybaczyć, możemy się starać lecz ona w nas zostanie aż po grób, będzie wracać, przypominać o sobie. Świetna metafora ze skazą na szybie, zarysowania pojawiają się zawsze, w każdych kontaktach międzyludzkich lecz nie są one aż tak głębokie. Mówią że nienawiść jest ludzką słabością, mówią że przebaczenie jest siłą, niestety są to tylko słowa które mają się nijak do rzeczywistości, wybaczyć można lecz nie zapomnieć. Nie sposób odbudować zaufania, możemy kochać, mówić że ufamy lecz obawy pozostaną zawsze. Nie będę podawał przykładów, niech każdy z was wyobrazi sobie stację w której to został zraniony, zdradzony, sytuację z przeszłości która przysporzyła mu cierpienia, nie można wymazać tego z pamięci.
Pieniądze? a czym one są, głupim papierkiem na punkcie którego świat zwariował? myślę że nie warto stawiać ich na miejscu pierwszym, stawiać ich ponad własnym szczęściem.

a wiosen to już trochę mam...

z jednej strony cieszę się natomiast z drugiej ubolewam, teoria moja sprawdza się a chciałbym aby tak nie było :)

moi drodzy mówicie o sobie?

Nie większość, wszyscy. Zapewne każdy z nas ma pewien bagaż doświadczeń, dobrych i przykrych. Czy :cenzura: wiemy o życiu? zbyt mało, jednak w tym wieku nie można wymagać od ludzi Bóg wie czego. O związkach nie mamy zielonego pojęcia. Zapewne zaraz znajdą się osoby które skrytykują mnie, pseudo podrywacze i laski w wieku dziewiętnastu lat które to mają z piętnaście + związków za sobą. Szczególnie pozdrawiam ich. :)

Dziwne jest że myślę tak sam o sobie? byłbym hipokrytą krytykując rówieśników a samego siebie uważał za wszechwiedzącego.

Nie możliwym jest bym we wszystkich postach kierował się doświadczeniem, ono jest tylko moje, je wyciągam z niego wnioski.
Ludzka natura, zachowania, przyzwyczajenia, sposób myślenia, psychologia, LUDZIE, nic więcej nie jest potrzebne by udawać mądrale, oczywiście odrobina własnej praktyki jest wskazana.

Powiedzcie mi czy wy drodzy panowie wybaczylibyście zdradę? Tak?

Jak napisałem wyżej, nie wybaczył bym. Mimo iż miałbym drużynę piłkarską nic nie powstrzymało by mnie aby odejść od żony. Wiem to już teraz, w takiej sytuacji uczucia nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Zdrada jest sprzeczna z moimi przekonaniami, z szacunkiem do drugiej osoby, z szacunkiem do poglądów drugiej osoby.

Ja jako facet, chyba nie dał bym rady zapomnieć, wiesz męska duma, ego, ambicje...
Ty jesteś żoną, matką, macie wspólny dom, masz więcej składowych do rozważenia.

Ty jako facet, czy Ty jako facet, mąż i ojciec?

trawka13 nie odpowiedziałeś mi na to pytanie.
Potrafisz wyobrazić sobie taką sytuację? potrafił byś przeboleć fakt że żona zdradza Cię? oczywiście jesteś ojcem.
Wiem że wyobrażenie nie odwzorowuje rzeczywistości, jednak spróbuj.


Naprodukowałem się a pewnie i tak tylko garstka z was przeczyta moje wypociny i uzna, że gówniarz wymądrza się. Macie rację. :)
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
O nie. Ja bym nie wybaczyła. Jedenaście zmarnowanych lat, jedenaście lat bycia wierną jednemu facetowi, który kończy wszystko skokiem w bok to olbrzymi cios od losu. Cios prosto w wyrozumiałość, umiejętnośc wybaczenia, zrozumienia, poświęcania się. Tacy faceci są beznadziejni. Póki nie ma dzieci, a mężczyzna jest tym jedynym, którym kobieta się zajmuje i któremu poświęca czas - jest ok. Potem, gdy są dzieci, a kobieta bardziej przypomina kurę domową i niańkę w jednym - uciekają w ramiona ponętnych czarownic-przedszkolanek. Nie, moja droga Beatko. To nie przedszkolanka jest zła. To Twój facet jest beznadziejny, choć ciężko w to uwierzyć po tylu latach. Czar prysł, ideałów nie ma. Gdzieś popełniliście błąd, czegoś zaczęło brakować. Nie wierzę,żeby dorosły facet był tak...łatwy, by mając świadomość udanego związku, posiadania dwójki wspaniałych dzieci i kochającej żony, ot tak zamienił się w sypialnianego ogiera czarującej przedszkolanki. Zdajesz sobie sprawę, ile czarujących kobiet jest na tym świecie? Zdrady się nie wybacza, a jeśli już, to nie tak łatwo. Bo to byłoby jak danie pozwolenia na kolejne. Chyba,że lubisz znosić aż takie upokorzenia...cóż. niektórzy lubią.
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Póki nie ma dzieci, a mężczyzna jest tym jedynym, którym kobieta się zajmuje i któremu poświęca czas - jest ok. Potem, gdy są dzieci, a kobieta bardziej przypomina kurę domową i niańkę w jednym - uciekają w ramiona ponętnych czarownic-przedszkolanek.
Po pierwsze to jest uogólnienie. Po drugie okoliczności nie mają nic wspólnego z faktem czy ktoś zdradza czy nie. Po trzecie jeśli kobieta zaniedbuję męża ze względu na dzieci / obowiązki to jest to równie nie zdrowa sytuacja i też nic jej nie tłumaczy. Przejawianie zainteresowania drugą stroną w relacji też nie może zależeć od okoliczności.
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
Mr Mortal@
z jednej strony cieszę się natomiast z drugiej ubolewam, teoria moja sprawdza się a chciałbym aby tak nie było
Jaka teoria?

Wyrządzonej nam krzywdy nie sposób zapomnieć, wybaczyć, możemy się starać lecz ona w nas zostanie aż po grób, będzie wracać, przypominać o sobie. Świetna metafora ze skazą na szybie, zarysowania pojawiają się zawsze, w każdych kontaktach międzyludzkich lecz nie są one aż tak głębokie.
wiesz co? Ludzie nie powinni karmić swój umysł ciągłym rozpamiętywaniem wyrządzonych im krzywd. Tylko sami siebie w ten sposób niszczą. I po co?
Trzeba zaakceptować to co nas spotkało i żyć dalej. Nic nie jesteśmy w stanie zrobić, zmienić... jedynie możemy zadbać o siebie. Ktoś nagina nasze hm... zasady, system moralny, wie że zrobi nam tym przykrość, a mimo to robi? Dla mnie tu jest coś nie tak <_<
W takiej sytuacji człowiek ma prawo odejść, oderwać się od tego... druga strona musi to uszanować, a nie na siłę wszystko zbiera do kupy... :lol:

Kiedy zostaniemy oszukani, zdradzeni mamy prawo oderwać się od tego całego szamba niż próbować je oczyścić. O wiele prostsze.


Mówią że nienawiść jest ludzką słabością, mówią że przebaczenie jest siłą, niestety są to tylko słowa które mają się nijak do rzeczywistości, wybaczyć można lecz nie zapomnieć. Nie sposób odbudować zaufania, możemy kochać, mówić że ufamy lecz obawy pozostaną zawsze.

To nie jest tylko piękne zdanie... przebaczasz komuś jaką krzywdę Ci wyrządził, ale nie znaczy to, że masz z tą osobą ponownie wiązać się, czy przyjaźnić. Równie dobrze można powiedzieć: przebaczam po to aby przeszłość zostawić za sobą, a nie w sobie ;) Oboje mają prawo do normalnego życia mimo swoich błędów, lecz nie muszą dalej trwać w takim układzie jakim byli, bo widocznie im nie służy i było coś nie tak skoro doszło do tego... Wszystko zmienia się.

On chce być w życiu dzieci? Ok. ale tylko dzieci! Żona może bez skrępowania poszukać sobie innego kochanka (nie koniecznie szukać nowego męża :p )
 

Beata30

Nowicjusz
Dołączył
16 Czerwiec 2011
Posty
10
Punkty reakcji
0
Ponury Żniwiarz, kiedy człowiekowi wali się świat szuka pomocy wszędzie gdzie się da, chyba lepiej tak niż zamknąć się w sobie. Wiadomo najlepiej napisać , że mam się wziąć w garść, tylko powiedz mi jak mam to zrobić!? Pisząc na tym forum nigdzie nie zauważyłam opisu , że jest to forum dla nastolatek. Raczej liczyłam na pomoc kogoś kto przeżył coś podobnego i ma coś sensownego do powiedzenia..
 

mr7wws

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2010
Posty
416
Punkty reakcji
29
Teoria? kiedyś pisałem o tym w innym temacie, nieistotne, ważne że pozytywna :)

wiesz co? Ludzie nie powinni karmić swój umysł ciągłym rozpamiętywaniem wyrządzonych im krzywd. Tylko sami siebie w ten sposób niszczą. I po co?

Nie powinno, przeszłość nie jest istotna jednak nie można wymazać wyrządzonej krzywdy z umysłu. Mimo dobrego kontaktu z taką osobą gdzieś w podświadomości zostaje ten dystans. W nawiązywaniu nowych znajomość, opinie budujemy zupełnie od początku, nie mamy problemu z przeszłością.
Jeśli zdradzana kobieta wybacza mężowi, zdrada będzie wypominana w każdym konflikcie, mimo przebaczenia uraz pozostanie. To nie jest problem z którego ludzie na starość śmieją się.

oderwać się od tego całego szamba niż próbować je oczyścić. O wiele prostsze

i właśnie oto mi chodziło

przeszłość powinna zostać tylko przeszłością, a teraźniejszość i przyszłość powinno budować się na nowych fundamentach z nowymi ludźmi

Czy ja piszę o sobie? poniekąd, myślę że wszystko zależy od charakteru człowieka, w moim przypadku jest on cholernie trudny.
Nie należę do osób mściwych, nie ścigam ze snajperką znajomych z podstawówki tylko dlatego że byli niemili, że winni są mi jakieś tam grosze. Ścigam ludzi za większe krzywdy. :D
 

jaśminna

Nowicjusz
Dołączył
18 Czerwiec 2011
Posty
10
Punkty reakcji
0
Wiek
43
Ścigasz, powiadasz...
Zemsta- zastanawiałam się nad nią bardzo długo chciałabym zadzwonić do żony mojego byłego faceta(nie wiedziałam o niej), i powiedzieć całą prawdę o sobie i o jej mężu, pewnie ktoś zapyta po co i dlaczego? dlatego że on przyznał się do mnie i w sposób perfidny oczernił mnie, mówiąc że był ze mną tylko dwa miesiące,które nic nie znaczyły, a tak naprawdę był to rok i 8 miesięcy, a ona w tym czsie była za granicą dlatego o niej nic nie wiedziałam....
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
Teoria? kiedyś pisałem o tym w innym temacie, nieistotne, ważne że pozytywna
Skoro pozytywna to ja napisz i w tym temacie :p

zdrada będzie wypominana w każdym konflikcie, mimo przebaczenia uraz pozostanie. To nie jest problem z którego ludzie na starość śmieją się.

będzie wypominana kiedy jednak nie zostanie wybaczona i problem nie zostanie do końca rozwiązany i wyjaśniony :p
A tu zależy od człowieka i sytuacji czy chce wybaczyć zdradę.
Ja nie umiałabym wybaczyć zdrady. Nie umiem grać w szachy i nie znam się na ruchach konika i skokach w bok :D :p

I na pewno ydrada to nie jest problem z którego komukolwiek do śmiechu (no chyba, że miłośnik czarnego humoru :D)

Ścigam ludzi za większe krzywdy.
Za co?


Ja wyznaję inną zasadę. Uważam, że życie i tak na danej osobie kiedyś zemści się, ja już nie muszę :)
 

BloodyMery

Nowicjusz
Dołączył
15 Czerwiec 2011
Posty
24
Punkty reakcji
0
Zapewniam Cię, że nie jesteś sama z tym problemem. Mężczyźni niestety często zdradzają. Tutaj masz ciekawą książkę, która może Ci pomóc: http://www.alehistorie.pl/poradniki_literatura_faktu_prawdziwe_historie/jego_zdrada_historie_prawdziwe.html Jest tam wiele rad, z których każda kobieta powinna skorzystać.
 

ponury_murzyn

Przyjaźnie nastawiony do świata 22-latek ;)
Dołączył
10 Lipiec 2005
Posty
4 235
Punkty reakcji
53
Wiek
34
Miasto
Wrocław
Beata30 - zdarza się - i wcale mu się nie dziwię. 11 lat być z tą samą dziewczyną (już kobietą), która pamięta jego pierwszy raz... Tak już mężczyźni działają nie inaczej i to trzeba zaakceptować. Wiem, że decyzja jest bardzo trudna. Ty czujesz się dotknięta i zraniona - to zrozumiałe. Nie patrz na dzieci, tak jak mówią inni. To głupota - dzieci doskonale będą wiedzieć czy rodzice są ze sobą z miłości czy ze względu na nich i wiedz, że bycie powodem unieszczęśliwiania dwojga ludzi i jeszcze nie mieć na to wpływu to najgorszy motor kompleksów i problemów psychicznych na świecie. Moim zdaniem bardziej będą skrzywdzone tkwiąc w "chorej" rodzinie niż w rozbitej.
Kieruj się własnymi uczuciami - jeżeli kochasz męża to wiedz, że on po prostu musiał to zrobić. Nie każę Ci tego zrozumieć, bo tego nie zrozumie żadna kobieta. To tak jakbym Ci kazał zrozumieć żyrafę czy konia. Jesteśmy po prostu inaczej zbudowani i mamy inne mechanizmy nami sterujące. Możemy się powstrzymywać siłą woli bardzo długo, ale to nas frustruje. Ci, którzy dodatkowo mają więcej obciążenia psychicznego (czy to bagaż problemów z przeszłości czy aktualne stresy) pękają i chcą się w końcu poczuć znowu dowartościowani.. a niestety sukcesy w sferze relacji damsko męskich są dla nas największą wartością. Taki jest sens istnienia każdego samca na ziemi (każdego gatunku zwierząt) - znaleźć i zapłodnić jak najwiecej samic. Natura nie przewidziała chyba, że kiedyś będziemy świadomi i będziemy unikać problemu z niechcianym potomstwem - ale mechanizm nakazujący nam kopulację jest ciągle ten sam.

Fakty, które przytoczyłem nie są powodem, dla których musisz wybaczyć mężowi. Po prostu oddają to jak on się czuł i dlaczego to zrobił. Silny psychicznie facet może faktycznie powstrzymywać się przez całe życie, ale wiedz, że to i tak jest kilkudziesięcioletnia walka z własną naturą. On po prostu przegrał, chociaż przysięgał Ci, że wygra. Wybaczysz mu porażkę?


To co za chwilę napiszę, wiele kobiet wprawi w obrzydzenie i się skrzywią na samą myśl, ale jeżeli chcecie mieć 100% pewność, że wasz facet was nigdy nie zdradzi, po prostu zaproście raz na rok, na dwa na ile sobie wymyślicie inną kobietę do łóżka do trójkąta. Uprzedźcie faceta, że to jest seks we 3, a nie ty patrząca jak on się zadowala inną - ma się starać zrobić Ci dobrze tak samo (a nawet bardziej jeżeli tego potrzebujesz!) jak jej, bo będziesz zła i zazdrosna, jeżeli mając i tak od życia taki prezent nie będzie potrafił was za to docenić to macie pełne prawo być wściekłe i takiego zachowania już nie można tłumaczyć męską naturą. Gwarantuję ogromny sukces. Kwestia omówienia sprawy, żebyście zanim do tego dojdzie zapowiedziały facetowi, że to nie będzie teraz norma, to jest występek jeden i może w odległej przyszłości go powtórzycie, jeśli wszystko przebiegnie tak jak należy i potwierdzicie mu po wszystkim (jeżeli po pierwszym razie uznacie, że było w miarę OK), że raz na jakiś czas faktycznie się na to zgadzacie. Druga sprawa, to też nie zadziała w związkach ze stażem krótszym niż 5-8 lat (dałem taką dużą rozbieżność, różne związki różnie dojrzewają). Drogie panie wiem, że 90% z was i tak będzie zazdrosna w trakcie, ale wiedzcie, że to jest skuteczna metoda i zważcie co bardziej was będzie boleć - kiedy on sam zdecyduje o innej kobiecie czy kiedy wy zrobicie to razem - poza tym - dla was to też może być ciekawe doświadczenie ;)

Co do wyboru takiej osoby - polecam "profesjonalistki" - jeżeli facet płaci za seks jest niemal zerowe prawdopodobieństwo, że coś do takiej kobiety poczuje, co by drgnęło jego serce.

Pogląd radykalny - ale jestem świadomym swojej natury facetem. Nikogo, kto nie jest na takie coś gotowy nie polecam, bo to zniszczy związek. Takie rozwiązanie mogą zastosować tylko pary o mocnej więzi emocjonalnej. Rusałka19 - tobie polecam w przyszłości przemyśleć tę opcję. Nawet jak twój chłopak się oburzy i będzie zapewniał ty mu w 100% wystarczasz, zachowaj spokój i powiedz, że rozumiesz jego naturę i jeżeli kiedyś będzie miał Cię zdradzić to niech rozważy taką opcję i Ci to zakomunikuje.

P.S. LAST EDIT: druga partnerka, którą wybierzecie wcale nie musi być bardziej atrakcyjna od was (miło jakby była, ale tak naprawdę nie musi) - facet po prostu potrzebuje innej kobiety, którą będzie mógł wliczyć do swojego licznika. Z góry przepraszam za płeć męską i za to, ze tacy jesteśmy. Nie mamy na to jednak wpływu. Każde inne zachowanie to silna wola walka z samym sobą
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Ponury , przykro mi, ale należę do osób nie tolerujących żadnych trójkątów. Wiem, że są ludzie, którzy to tolerują, ale są też tacy, którzy nie i mój chłopak pisząc się na bycie ze mną wiedział i wie to. Dla mnie miłość, związek to całkowite oddanie drugiej osobie i tak , sa osoby, które są z jednym partnerem wiele lat i sa mu wierne, oddane, więc przykro mi, ale z tej rady nie skorzystam. Tak samo ja nie byłabym w stanie być w łózku z kimś innym niż mój facet , więc tego samego wymagam, poza tym prawdziwy związek polega na lojalności,.

Patrzenie na mojego faceta i inną byłoby największą traumą w moim życiu i całkowicie nie do przejścia. Tak samo jak nie do przejścia by było żeby dotykał mnie inny facet, którego nie kocham, coś mega ohydnego i odpychającego, w życiu takie coś by mnie nie podnieciło. Może nie uwierzycie, ale naprawdę nie byłby mne w stanie podniecić inny facet niż mój - po prostu łączę podniecenie, seks z miłością.

Przykro mi, ale jeżeli mój facet będzie miał mnie zdradzić to wątpię, bym dalej kontynuowała związek, mimo tego, że bardzo kocham mojego partnera.
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Beata30 - zdarza się - i wcale mu się nie dziwię. 11 lat być z tą samą dziewczyną (już kobietą), która pamięta jego pierwszy raz... Tak już mężczyźni działają nie inaczej i to trzeba zaakceptować. Wiem, że decyzja jest bardzo trudna. Ty czujesz się dotknięta i zraniona - to zrozumiałe. Nie patrz na dzieci, tak jak mówią inni. To głupota - dzieci doskonale będą wiedzieć czy rodzice są ze sobą z miłości czy ze względu na nich i wiedz, że bycie powodem unieszczęśliwiania dwojga ludzi i jeszcze nie mieć na to wpływu to najgorszy motor kompleksów i problemów psychicznych na świecie. Moim zdaniem bardziej będą skrzywdzone tkwiąc w "chorej" rodzinie niż w rozbitej.
Kieruj się własnymi uczuciami - jeżeli kochasz męża to wiedz, że on po prostu musiał to zrobić. Nie każę Ci tego zrozumieć, bo tego nie zrozumie żadna kobieta. To tak jakbym Ci kazał zrozumieć żyrafę czy konia. Jesteśmy po prostu inaczej zbudowani i mamy inne mechanizmy nami sterujące. Możemy się powstrzymywać siłą woli bardzo długo, ale to nas frustruje. Ci, którzy dodatkowo mają więcej obciążenia psychicznego (czy to bagaż problemów z przeszłości czy aktualne stresy) pękają i chcą się w końcu poczuć znowu dowartościowani.. a niestety sukcesy w sferze relacji damsko męskich są dla nas największą wartością. Taki jest sens istnienia każdego samca na ziemi (każdego gatunku zwierząt) - znaleźć i zapłodnić jak najwiecej samic. Natura nie przewidziała chyba, że kiedyś będziemy świadomi i będziemy unikać problemu z niechcianym potomstwem - ale mechanizm nakazujący nam kopulację jest ciągle ten sam.

Fakty, które przytoczyłem nie są powodem, dla których musisz wybaczyć mężowi. Po prostu oddają to jak on się czuł i dlaczego to zrobił. Silny psychicznie facet może faktycznie powstrzymywać się przez całe życie, ale wiedz, że to i tak jest kilkudziesięcioletnia walka z własną naturą. On po prostu przegrał, chociaż przysięgał Ci, że wygra. Wybaczysz mu porażkę?


To co za chwilę napiszę, wiele kobiet wprawi w obrzydzenie i się skrzywią na samą myśl, ale jeżeli chcecie mieć 100% pewność, że wasz facet was nigdy nie zdradzi, po prostu zaproście raz na rok, na dwa na ile sobie wymyślicie inną kobietę do łóżka do trójkąta. Uprzedźcie faceta, że to jest seks we 3, a nie ty patrząca jak on się zadowala inną - ma się starać zrobić Ci dobrze tak samo (a nawet bardziej jeżeli tego potrzebujesz!) jak jej, bo będziesz zła i zazdrosna, jeżeli mając i tak od życia taki prezent nie będzie potrafił was za to docenić to macie pełne prawo być wściekłe i takiego zachowania już nie można tłumaczyć męską naturą. Gwarantuję ogromny sukces. Kwestia omówienia sprawy, żebyście zanim do tego dojdzie zapowiedziały facetowi, że to nie będzie teraz norma, to jest występek jeden i może w odległej przyszłości go powtórzycie, jeśli wszystko przebiegnie tak jak należy i potwierdzicie mu po wszystkim (jeżeli po pierwszym razie uznacie, że było w miarę OK), że raz na jakiś czas faktycznie się na to zgadzacie. Druga sprawa, to też nie zadziała w związkach ze stażem krótszym niż 5-8 lat (dałem taką dużą rozbieżność, różne związki różnie dojrzewają). Drogie panie wiem, że 90% z was i tak będzie zazdrosna w trakcie, ale wiedzcie, że to jest skuteczna metoda i zważcie co bardziej was będzie boleć - kiedy on sam zdecyduje o innej kobiecie czy kiedy wy zrobicie to razem - poza tym - dla was to też może być ciekawe doświadczenie ;)

Co do wyboru takiej osoby - polecam "profesjonalistki" - jeżeli facet płaci za seks jest niemal zerowe prawdopodobieństwo, że coś do takiej kobiety poczuje, co by drgnęło jego serce.

Pogląd radykalny - ale jestem świadomym swojej natury facetem. Nikogo, kto nie jest na takie coś gotowy nie polecam, bo to zniszczy związek. Takie rozwiązanie mogą zastosować tylko pary o mocnej więzi emocjonalnej. Rusałka19 - tobie polecam w przyszłości przemyśleć tę opcję. Nawet jak twój chłopak się oburzy i będzie zapewniał ty mu w 100% wystarczasz, zachowaj spokój i powiedz, że rozumiesz jego naturę i jeżeli kiedyś będzie miał Cię zdradzić to niech rozważy taką opcję i Ci to zakomunikuje.

P.S. LAST EDIT: druga partnerka, którą wybierzecie wcale nie musi być bardziej atrakcyjna od was (miło jakby była, ale tak naprawdę nie musi) - facet po prostu potrzebuje innej kobiety, którą będzie mógł wliczyć do swojego licznika. Z góry przepraszam za płeć męską i za to, ze tacy jesteśmy. Nie mamy na to jednak wpływu. Każde inne zachowanie to silna wola walka z samym sobą

Nie tylko przyjaźnie ale także naiwnie ustosunkowany do świata ;) Życie pewnie Cię wyprostuje.. może:)
Trójkąt to konfiguracja dobra dla ludzi po pierwsze albo wolnych albo niezbyt zaangażowanych w aktualny związek a po drugie - nie oszukujmy się - nieco rozwiązłych;)
Sex z dwiema osobami zapewnia takie wrażenia jakich nigdy nie zapewni sex z jednym partnerem, w dodatku tym samym od kilku czy kilkunastu lat. Moim zdaniem uciekanie się do aż takich drastycznych rozwiązań byłoby zwykłym przyznaniem się do porażki oraz prostą receptą na dobicie dogorywającego związku.
Rzeczywiście może być i tak, że bojąca się o wierność partnera kobieta, przeżywając wraz z nim chwile rozkoszy w towarzystwie trzeciej osoby może odczuć pewną ulgę, że "to" jakby już się stało ale w sposób kontrolowany przez nią i może to przynieść rzeczywiście pewien rodzaj psychicznego komfortu - uległość i przymknięcie oczu na słabości jest zawsze łatwiejsze od konfrontacji, która może prowadzić choćby do sytuacji w jakiej znalazła się autorka; jest tylko jedno małe "ale"- to nie tędy wiedzie droga do budowania bliskości, zaufania, więzi... To są trzy elementy stojące w sprzeczności z proponowaną przez Ciebie murzynie drogą. Żądza i seks to jedno a miłość - umiejętnie pielęgnowana, to drugie; szanując ją, siebie, partnera, związek, wspólne lata nie powinno się wpuszczać trzeciej osoby do łóżka dla krótkotrwałej przyjemności. Również silna więź emocjonalna o której piszesz nie pozwoliłaby na podjęcie takiego kroku. Powodem dla którego ludzie decydują się na niego jest raczej jej brak, co może tłumaczyć brak konsekwencji w tym wypadku - ponieważ tak naprawdę nie ma niczego do zepsucia.
Nie jestem przeciwniczką trójkątów - my kobiety też mamy swoje świntuchowe fantazje:D - ale będąc mężatką i mając dzieci na miłość boską, nie zdecydowałabym się na to z szacunku do męża i siebie samej.
Nawiązując wreszcie do tematu głównego to osobiście nie zakładam, że nie mogłabym wybaczyć zdrady... gorzej byłoby z zapomnieniem o niej i wszystkim co się z tym wiąże i tutaj jak sądzę byłby pies pogrzebany. Kiedy kocham mogę wybaczyć prawie wszystko ale są rzeczy, na które po prostu nie można dawać pozwolenia i o których zapomnieć się nie da.

Myślę, że Beacie potrzebny jest czas, bardzo dużo czasu, żeby sama mogła się w tym odnaleźć, dowiedzieć się czego teraz oczekuje od życia, od męża. Pomysł z terapią nie jest taki zły, to nie prawda, że decydować się na nią muszą wyłącznie ci, którzy chcą małżeństwo uratować, myślę, że sesje z terapeutą mogłyby po prostu wskazać autorce odpowiedni kierunek, mogłyby się pomóc jej się pozbierać psychicznie, zrozumieć co było nie tak niekoniecznie z góry zakładając, że finał tej sprawy zakończy się happy endem. Tzn szczęśliwe zakończenie może będzie (czego życzę) ale niekoniecznie musi być u boku męża..:)
 

Beata30

Nowicjusz
Dołączył
16 Czerwiec 2011
Posty
10
Punkty reakcji
0
Witam. Dziękuję Wam za wszystkie Wasze wypowiedzi. Ostatnie dni były dla mnie bardzo ciężkie. Przechodziłam przez wszystkie etapy w ekspresowym tempie, w końcu kiedy brakowało mi juz na wszystko sił postanowiłam zrobic coś ze sobą, oderwac sie od wszystkiego, zapisałam się na kurs prawa jazdy ( odwlekałam to niemal 10 lat! ). Czułam się dobrze, mało myslałam o tym wszystkim, aż pewnego dnia dopadł mnie gigantyczny kryzys. Doszłam do wniosku że nie chcę żeby tak moje życie wyglądało, nie chcę o nim zapominac bo chcę z nim byc, kocham go mimo wszystko i chcę spróbowac dac nam szanse. Wyjechaliśmy teraz na weekend z dziecmi nad morze, było miło rodzinnie, oderwałam się niemal zupełnie od wszystkiego. Mąz bardzo się stara, nie wiem może to naiwne ale teraz wierzę w jego słowa. Dał mi w tych ostatnich dniach kilka dowodów na szczerośc, czasem ta szczerosc bolała ale sama chciałam ją znac. Podjęłam decyzję, próbuję! Bo kocham, nikogo nie mogłabym już tak pokochac jak jego. Mam nadzieję że wszystkie jego słowa są prawdziwe ale to czas pokaże. Trzymajcie kciuki za moja miłośc i za to zebym juz nigdy nie cierpiała! Pozdrawiam. B
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Trzymam kciuki... przede wszystkim za Twojego męża żeby wreszcie potrafił Cię docenić.
Dobry początek z tym prawkiem - oby tak dalej, inwestuj w siebie, zadbaj o siebie samą, życie nie kończy się tylko na mężu i dzieciach. Ale terapia moim skromnym zdaniem i tak byłaby wskazana - skoro już mąż sam się zadeklarował, to chociaż tutaj wyciągnij konsekwencje... Dla waszego dobra.
 

ponury_murzyn

Przyjaźnie nastawiony do świata 22-latek ;)
Dołączył
10 Lipiec 2005
Posty
4 235
Punkty reakcji
53
Wiek
34
Miasto
Wrocław
Ponury , przykro mi, ale należę do osób nie tolerujących żadnych trójkątów. Wiem, że są ludzie, którzy to tolerują, ale są też tacy, którzy nie i mój chłopak pisząc się na bycie ze mną wiedział i wie to. Dla mnie miłość, związek to całkowite oddanie drugiej osobie i tak , sa osoby, które są z jednym partnerem wiele lat i sa mu wierne, oddane, więc przykro mi, ale z tej rady nie skorzystam. Tak samo ja nie byłabym w stanie być w łózku z kimś innym niż mój facet , więc tego samego wymagam, poza tym prawdziwy związek polega na lojalności,.

Patrzenie na mojego faceta i inną byłoby największą traumą w moim życiu i całkowicie nie do przejścia. Tak samo jak nie do przejścia by było żeby dotykał mnie inny facet, którego nie kocham, coś mega ohydnego i odpychającego, w życiu takie coś by mnie nie podnieciło. Może nie uwierzycie, ale naprawdę nie byłby mne w stanie podniecić inny facet niż mój - po prostu łączę podniecenie, seks z miłością.

Przykro mi, ale jeżeli mój facet będzie miał mnie zdradzić to wątpię, bym dalej kontynuowała związek, mimo tego, że bardzo kocham mojego partnera.
Jesteś jeszcze młoda. naprawdę podejście do seksu po 30-35 (zależnie od człowieka) zmienia się bardzo mocno. Jednak to oczywiście wasza decyzja.

basik1 napisał:
Nie tylko przyjaźnie ale także naiwnie ustosunkowany do świata ;) Życie pewnie Cię wyprostuje.. może:)
Trójkąt to konfiguracja dobra dla ludzi po pierwsze albo wolnych albo niezbyt zaangażowanych w aktualny związek a po drugie - nie oszukujmy się - nieco rozwiązłych;)
Sex z dwiema osobami zapewnia takie wrażenia jakich nigdy nie zapewni sex z jednym partnerem, w dodatku tym samym od kilku czy kilkunastu lat. Moim zdaniem uciekanie się do aż takich drastycznych rozwiązań byłoby zwykłym przyznaniem się do porażki oraz prostą receptą na dobicie dogorywającego związku.

Jesteś kobietą, dlaczego więc podważasz to co napisałem? Napisałem jak czuje się mężczyzna, jak można temu zaradzić ze 100% skutecznością. Skąd możesz wiedzieć co myśli facet skoro masz zupełnie inaczej skonstruowane ciało i nawet sam mózg działa w zupełnie inny sposób. Jeżeli facet mówi, że tylko ty pociągasz go seksualnie to kłamie, bo Cię kocha i faktycznie tylko z tobą jak na razie chce uprawiać seks, bo tak i już. Ten stan nie trwa wiecznie u ŻADNEGO mężczyzny. Po jakimś czasie zauważy, że na świecie jest wiele kobiet to też oczywiście nie znaczy, że zaraz wszystkie przeleci. Po prostu wtedy zacznie się jego walka z samym sobą - jedni przechodzą ją łatwiej inni ciężej. Życzę Ci, a właściwie twojemu mężowi, bo to on się męczy, jak najlżejszej walki. Wiedz też, że pytanie go o to "Czy jesteś najseksowniejsza na świecie?" jest sprawą nie na miejscu (chyba, że faktycznie jesteś) , bo ZMUSZASZ go do kłamstwa. Po prostu to zaakceptuj. Kocha Cię taką jaka jesteś i już.


Rzeczywiście może być i tak, że bojąca się o wierność partnera kobieta, przeżywając wraz z nim chwile rozkoszy w towarzystwie trzeciej osoby może odczuć pewną ulgę, że "to" jakby już się stało ale w sposób kontrolowany przez nią i może to przynieść rzeczywiście pewien rodzaj psychicznego komfortu - uległość i przymknięcie oczu na słabości jest zawsze łatwiejsze od konfrontacji,

Jeżeli faktycznie podejdziesz tak do problemu to oczywiście wygląda to na sytuację beznadziejną i takową też jest. To nie jest ratunek dla związku, bo tak jak napisałem musi być BARDZO MOCNA WIĘŹ między partnerami, aby podjąć taki krok.

która może prowadzić choćby do sytuacji w jakiej znalazła się autorka; jest tylko jedno małe "ale"- to nie tędy wiedzie droga do budowania bliskości, zaufania, więzi... To są trzy elementy stojące w sprzeczności z proponowaną przez Ciebie murzynie drogą.

Po raz kolejny. To nie jest sposób budowania więzi - przeczytaj dokładnie co napisałem - to jest oparcie się o nie. to jest długie (tak jak napisałem 5-8 letnie) tworzenie podpory, aby kiedyś móc się o nią bez strachu oprzeć. Specjalnie oddzieliłem ten fragment od reszty wypowiedzi, bo nie dotyczy do końća tego tematu - u autorki tematu jest już pozamiatane - następna szansa na taki numer jest pewnie za następnych kilkanaście lat, kiedy ta sprawa odejdzie w niepamięć.

Żądza i seks to jedno a miłość - umiejętnie pielęgnowana, to drugie; szanując ją, siebie, partnera, związek, wspólne lata nie powinno się wpuszczać trzeciej osoby do łóżka dla krótkotrwałej przyjemności. Również silna więź emocjonalna o której piszesz nie pozwoliłaby na podjęcie takiego kroku. Powodem dla którego ludzie decydują się na niego jest raczej jej brak, co może tłumaczyć brak konsekwencji w tym wypadku - ponieważ tak naprawdę nie ma niczego do zepsucia.

Pisałem jako facet i tak też piszę nadal. Napisałem, żeby kobiety nie próbowały tego zrozumieć - bo nie są w stanie i to wcale nie jest jakaś ułomność - to po prostu różnica między nami, ALE... dla faceta (z resztą nie oszukujmy się dla wielu kobiet też) nie ma "seks to jedno, a miłość to drugie". Jeśli uważasz, że jest inaczej to jesteś w błędzie.


Nie jestem przeciwniczką trójkątów - my kobiety też mamy swoje świntuchowe fantazje:D - ale będąc mężatką i mając dzieci na miłość boską, nie zdecydowałabym się na to z szacunku do męża i siebie samej.

Sama widzisz - z męskiego punktu widzenia, dlaczego faceci ociągają się ze związkiem i wolą "zaliczać" niż się wiązać - po prostu wiedzą, że skończą się nieograniczone możliwośći. W przypływie pewnej chemii wydaje im się, że to nieważne, że mogą - a tak naprawdę to w końcu do nich wraca, bo wiem to na 100% moment, w którym facet znowu ma ochotę być samcem wraca. Zawsze. Kwestia czy jest silniejszy od samego siebie. Wydaje mi się, że ja jestem - ale czułbym niepohamowaną radość gdybym dostał taką propozycję od swojej dziewczyny, bo nawet sam bym wybrał laskę o wiele "niższym" standardzie niż moja luba tylko po to, żeby moja dziewczyna czuła się w tym układzie dobrze - niestety, jest kobietą i ma takie poglądy jak ty. Mi pozostaje kochać i trwać w zwycięstwie.

Wytknęłaś mi wiek (niebezpośrednio) - wiedz, że swoich poglądów nie opieram tylko na własnych doświadczeniach. Mam przyjaciół dwa razy starszych od siebie (tj. mój przyjaciel ma 43, nie wiem ile jego żona, ale podobnie - staż małżeński ~13 lat) i uwierz mi... przestałem się bać, że po 40 życie się kończy. Ono dopiero się zaczyna.



edit. gratuluję, rzadko zdarza się temat, który jest wart moich rozważań - ten z pewnością jest nadzwyczaj ciekawy i rzadko tutaj spotykany. Jeżeli ktoś ma ochotę do dalszej dyskusji na temat mojego poglądu zapraszam na mojego bloga. info w stopce.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Nie wiem, nie wiem, wiem jakie jest teraz, jeżeli moje podejście kiedyś się zmieni, to na pewno szczerze o tym napiszę. Jednak nie widzę w mym podejściu nic złego, wiele osób ma takie same. Nie sądzę jednak, żeby moje podejście miało się zmienić, wiele kobiet łączy seks z miłością, tak jestem już skonstruowana, nie umiem inaczej. świadomość, że ukochany z inną zniszczyłaby najpewniej nasz związek, to się czuję., Może niektórym daje trójkąty się udają, ale nie dla mnie. Może inaczej podchodzą osoby, które oddzielają seks od uczuć, choć też pewnie wielu z nich nie przychodzi nawet do głowy seks z kimś innym niż partner w związku. Ale dla takiej osoby jak ja, dla której seks to dopełnienie miłości, wyraz tego coś takiego byłoby ogromnym ciosem.

A nie wiem czemu napisałeś basik, że nie powinna pytać męża czy jego zdaniem jest najseksowniejsza na świecie, przecież ona nic o tym nie pisała :)

Poza tym, ponury sam piszesz, że byłbyś zadowolony , jakby Twoja kobieta zaproponowała Ci trójkąt. A chyba Twoją pierwszą nie jest, nie ? Dlaczego więc masz taką usilną chęć spróbować trójkąta? To znaczy, że nie możesz przeżyć z jedną kobietą wielu lat bez zdradzania jej? Nie wyszumiałeś się jeszcze ? :D
Zawsze myślałam, że jak się kocha to nie ma żądnego problemu, żeby nie zdradzić - nawet jak jest się facetem. Nie mówię, żeby zdrady nigdy nie wybaczać, bo są różni ludzie i jak chcą sobie wybaczyć i są w stanie , to ich jest sprawa, lecz generalnie nawet facet jak kocha może wytrzymać bez zdrady, bez żadnego myślenia "Ejjj, ale bym ją zdradził". Po prostu ma swoje granice i nie czuje się jak w więzieniu jak Ty chyba sugerujesz, bo to ją wybrał.

Nie podoba mi się też, że pisząc na swoich blogach przytaczasz nasze nicki itp. Co Ty, wyśmiać nas chcesz ?
 

ponury_murzyn

Przyjaźnie nastawiony do świata 22-latek ;)
Dołączył
10 Lipiec 2005
Posty
4 235
Punkty reakcji
53
Wiek
34
Miasto
Wrocław
A nie wiem czemu napisałeś basik, że nie powinna pytać męża czy jego zdaniem jest najseksowniejsza na świecie, przecież ona nic o tym nie pisała :)

nawiązywałem do tego, że facet zawsze powie swojej kobiecie, że tylko ona, że inne są dla innych i on ich nie widzi. Widzi. Nadal potrafi porównać kobiety pod względem fizycznym i postawić surowy, acz uczciwy wyrok. Być może to moja dziewczyna jest na tyle niedojrzała, by czasami mi zadać takie pytanie "z dvpy", żeby tylko usłyszeć to co chce. Więc ma...


Poza tym, ponury sam piszesz, że byłbyś zadowolony , jakby Twoja kobieta zaproponowała Ci trójkąt. A chyba Twoją pierwszą nie jest, nie ? Dlaczego więc masz taką usilną chęć spróbować trójkąta? To znaczy, że nie możesz przeżyć z jedną kobietą wielu lat bez zdradzania jej? Nie wyszumiałeś się jeszcze ? :D

Nie, moja aktualna jest moją 7-mą partnerką seksualną. Nie nie wyszumiałem się. Nie byłem w łóżku z kobietą innej rasy, nie byłem w łóżku z bardzo grubą kobietą, nie byłem w łóżku z kobietą o wiele od siebie starszą (np. 20 lat), nie byłem w łóżku z wieloma typami kobiet, o których od zawsze fantazjuję, a którymi albo nie chciałbym, żeby moja kobieta się stała (lubię to, że dba o linię), albo nie jest w stanie (nie zmieni rasy).

Zawsze myślałam, że jak się kocha to nie ma żądnego problemu, żeby nie zdradzić - nawet jak jest się facetem. Nie mówię, żeby zdrady nigdy nie wybaczać, bo są różni ludzie i jak chcą sobie wybaczyć i są w stanie , to ich jest sprawa, lecz generalnie nawet facet jak kocha może wytrzymać bez zdrady, bez żadnego myślenia "Ejjj, ale bym ją zdradził". Po prostu ma swoje granice i nie czuje się jak w więzieniu jak Ty chyba sugerujesz, bo to ją wybrał.

Trudno to napisać, bo trudno ubrać w słowa uczucia. Nie ma "problemu" facet wytrzyma, bo takie są nasze normy społeczne, bo chce uszczęśliwić swoją kobietę. Facet nie myśli "ale bym ją zdradził" o swojej kobiecie, tylko patrząc na inną "ale bym ją przeleciał".

Nie podoba mi się też, że pisząc na swoich blogach przytaczasz nasze nicki itp. Co Ty, wyśmiać nas chcesz ?
Zupełnie nie to miałem na celu i zdziwiłaś mnie, że w ogóle tak to można odebrać, umieściłem po prostu cytat (niebezpośredni, ale w tym temacie, w jednym z postów napisałaś, dokładnie wszystkie informacje, które sa u mnie w ostatnim wpisie) i podałem autora tych słów. To wszystko co miałem na uwadze. Resztę wyjaśnień masz w prywatnej wiadomości.
 

Ewelinka***

Nowicjusz
Dołączył
22 Listopad 2007
Posty
271
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
:::Kraina Szczęścia:::
Witam. Dziękuję Wam za wszystkie Wasze wypowiedzi. Ostatnie dni były dla mnie bardzo ciężkie. Przechodziłam przez wszystkie etapy w ekspresowym tempie, w końcu kiedy brakowało mi juz na wszystko sił postanowiłam zrobic coś ze sobą, oderwac sie od wszystkiego, zapisałam się na kurs prawa jazdy ( odwlekałam to niemal 10 lat! ). Czułam się dobrze, mało myslałam o tym wszystkim, aż pewnego dnia dopadł mnie gigantyczny kryzys. Doszłam do wniosku że nie chcę żeby tak moje życie wyglądało, nie chcę o nim zapominac bo chcę z nim byc, kocham go mimo wszystko i chcę spróbowac dac nam szanse. Wyjechaliśmy teraz na weekend z dziecmi nad morze, było miło rodzinnie, oderwałam się niemal zupełnie od wszystkiego. Mąz bardzo się stara, nie wiem może to naiwne ale teraz wierzę w jego słowa. Dał mi w tych ostatnich dniach kilka dowodów na szczerośc, czasem ta szczerosc bolała ale sama chciałam ją znac. Podjęłam decyzję, próbuję! Bo kocham, nikogo nie mogłabym już tak pokochac jak jego. Mam nadzieję że wszystkie jego słowa są prawdziwe ale to czas pokaże. Trzymajcie kciuki za moja miłośc i za to zebym juz nigdy nie cierpiała! Pozdrawiam. B


Przeczytałam wszystkie wpisy od początku i miałam nadzieje, że znajdę właśnie taki wpis od Ciebie Beato. Również jestem żoną i matką i sama nie wiem co bym postąpiła w takiej sytuacji. Mam nadzieję, że Twój mąż doceni to, że dałaś mu jeszcze jedną szansę i następnym razem poważnie się zastanowi przed zrobieniem kolejnej głupoty.Trzymam kciuki za Was i za Waszą rodzinkę. Miłość jest najważniejsza:)
 
Do góry