Dawno temu zobaczyłem w jakimś dodatku do Gazety Wyborczej mnóstwo rewelacyjnych zdjęć. Były "inne", nieszablonowe. Przeczytałem artykuł i okazało się, że ktoś z wyborczej pojechał gdzieś na wieś, dzieciom, które nigdy nie fotografowały porozdawał aparaty...no i część wyszła rewelacyjnie (wszystkich oczywiście nie publikowali). Warto znać zasady kompozycji, ale jak widać zasady warto też łamać...oczywiście te dzieci nic o kompozycji nie słyszały.
W poznańskiej galerii Fotoplastykon obejrzałem przed laty wystawę, na której każde zdjęcie naruszało jedną z ogólnie przyjętych zasad. Mi się podobało.
Niemniej zachecam prawie wszystkich do poznania zsad przedstawionych wyżej.