Zanikająca internetowa znajomość.

amicitiam

Nowicjusz
Dołączył
31 Styczeń 2014
Posty
6
Punkty reakcji
0
Witam:) Mam na imie Basia. Chciałam prosić o wasze opinie... Od jakiegoś czasu biję sie z myślami i nie mogę dojść z nimi do ładu. Być moze wasze wypowiedzi pomogły by mi w zrozumieniu pewnych rzeczy. Dlatego bardzo proszę o pomoc.. (Postaram sie pisać w dużym skrócie, żeby nie zanudzić, a jednocześnie uchwycić co ważniejsze kwestie).

Jakiś czas temu poznaliśmy sie przez internet. Ostatnimi czasy sporo przeszedł - śmierć bliskiej osoby, rozpadł sie jego roczny związek(dziewczyna zostawiła go), trudna sytuacja firmy w której pracuje i obawa, ze beda zwolnienia... Zawsze wydawało mi się, ze faktycznie mnie lubi. Rozmawiając ze mna nie proponował sam z siebie spotkania, ale trochę za moja sprawka;), wkoncu się spotkaliśmy. Wydawało mi sie, ze bylo całkiem pozytywnie. Po spotkaniu pisaliśmy do siebie, pytał czy miło z nim czas spedziłam, ogólnie wydawało mi się, ze on tez odebrał mnie dobrze. Po jakimś czasie wyszedł pomysł, zeby spotkać sie kolejny raz. I juz wszystko było zaplanowane. Dzień przed napisał jednak, ze nie da rady, bo w pracy szaleją i bedzie musiał tam pójść w dzien naszego spotkania. Od tamtego czasu kontakt się troche osłabił. Z jednej strony wierzyłam mu, ze faktycznie ma teraz dużo na głowie, a z drugiej jednak przestraszyła sie, ze moze on po prostu w ten sposób chce mnie spławic, albo inna niefajna opcja.. Porposiłam o szczerosc, zeby napisał mi czy faktycznie zamierza sie jeszcze ze mna spotkać. Odpisał, ze obiecuje mi ze jeszcze sie spotkamy, ze bardzo fajnie bylo za pierwszym razem i chetnie sie jeszcze spotka, żebym do niego pisała kiedy chcę, ze miło mu, ze chce do niego pisać, i zebym nie gniewała jeśli nie od razu odpowie. Ze teraz ma jakieś większy projekt na głowie... Od tamtego czasu przestał się prawie w ogóle odzywać, jesli ja nie napisałam czegoś pierwsza, sama z siebie. Rzeczywiscie odpowiadał na te moje wiadomości, choc tak skrótowo bardziej i po jakimś czasie dopiero. Wpadłam w smutek, ze on juz pewnie nie bedzie chcial sie spotkac, ze juz pewnie mu nie zalezy. No bo przeciez co by się nie działo w tej pracy, to przecież żeby chwili na spotkanie nie znaleźć jesli faktycznie by mu zależalo? Uznałam że to nie ma już sensu, troche sobie popłakałam, pocierpiałam, ale postanowiłam już się nie odzywać, skoro to bez przyszłości. Po ponad tygodniu czasu, i po rozmowie ze znajomą, stwierdziłam, ze moze jednak przesadzam i postanowiłam odezwać sie, zapytać co tam u niego, jak samopoczucie, jak praca.. Odpisał tak bardzo skrótowo, ze wciąż w tym siedzi. Że sie nie wyrabnia z terminami, a firmie dalej grozi kaput..I stale tylko praca, dom, troche snu i na nowo to samo.. Nastepnego dnia miał oddać to co tam zrobił, ale stresował sie, bo utkwił w jakims martwym punkicie i bał sie, ze znowu bedzie afera.. Dzień później zapytałam więc jak przezył ten dzien, jak tam z tym wszystkim. Ale sie juz nie odezwał na to nic...

I teraz pytanie.. Co ja mam sobie o tym wszystkim myśleć? Trwa to już z miesiac czasu. Czy on faktycznie może sie jeszcze do mnie kiedys odezwać i chciec spotkac, czy lepiej nie liczyć juz na nic w tej sytuacji? Znajoma stwierdziła, że jeśli facetowi zależy, to będzie chciał podtrzymać kontakt, spotykać sie, bedzie tęsknił. A tutaj to wszystko zamarło. Nie żebym wymagała teraz od niego uwagi, jeśli on faktycznie jest tam w opałach, ale chciałąbym wiedzić, czy mam jeszcze na co czekac...? Jakie przyjąc nastawienie do tego tematu? A może ja coś zrobiłam nie tak po drodze i mu się odniechciało juz kontaktu ze mna? Co Wy o tym myślicie? Bardzo prosze napiszcie. Z góry dziękuje... Basia
 

stickydude

Nowicjusz
Dołączył
13 Wrzesień 2010
Posty
289
Punkty reakcji
12
Wiek
32
Miasto
Koge
Nigdy nie jest tak, że zostanie się calkiem bez pracy i nowej nie da się znaleźć.
Jeśli dla niego ważniejsze jest to, że by harować dla firmy niż utrzymać kontakt z Toba to może zadaj sobie pytanie czy potrzebujesz kogoś, komu na Tobie nie zależy.
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
A według mnie facet jest po prostu zestresowany pracą.
Martwi się ,że go wyleją.
A chyba każdy wie ,że dostać pracę jest trudno , już nie mówiąc o jakiś wyższych zarobkach.
A jak straci pracę to raczej Cię nigdzie nie zaprosi.

No i jeżeli ma takie samo podejście jak Niktważny8 (mianowicie ,że każda baba leci na kase i status społeczny) , to nie dziw się ,że to dla niego takie ważne.

Co możesz zrobić ? daj mu odetchnąć.
Jak mu się poluzuje grafik i naprawdę mu na Tobie zależy , to się odezwie.
 

Primawera

Bywalec
Dołączył
23 Grudzień 2013
Posty
809
Punkty reakcji
121
amicitiam napisał:
I teraz pytanie.. Co ja mam sobie o tym wszystkim myśleć? Trwa to już z miesiac czasu. Czy on faktycznie może sie jeszcze do mnie kiedys odezwać i chciec spotkac, czy lepiej nie liczyć juz na nic w tej sytuacji? Znajoma stwierdziła, że jeśli facetowi zależy, to będzie chciał podtrzymać kontakt, spotykać sie, bedzie tęsknił. A tutaj to wszystko zamarło. Nie żebym wymagała teraz od niego uwagi, jeśli on faktycznie jest tam w opałach, ale chciałąbym wiedzić, czy mam jeszcze na co czekac...? Jakie przyjąc nastawienie do tego tematu? A może ja coś zrobiłam nie tak po drodze i mu się odniechciało juz kontaktu ze mna? Co Wy o tym myślicie? Bardzo prosze napiszcie. Z góry dziękuje... Basia
Chłopak , któremu zależy na dziewczynie zawsze znajdzie sposób, aby zaproponować spotkanie. Dawałaś mu kilka razy sygnały, że nie jest Ci obojętny, ale on nie podjął tematu. Być może byłaś tylko umilaczem wieczorów podczas długich rozmów, a teraz ma już inną atrakcję.
Na Twoim miejscu nie narzucałabym się, bo on najwyrażniej nie ma ochoty na podtrzymywanie waszej znajomości. Pozostaje Ci czekac na jego krok albo zapomnieć.
 

amicitiam

Nowicjusz
Dołączył
31 Styczeń 2014
Posty
6
Punkty reakcji
0
To po prostu jest dla mnie niezrozumiałe zachowanie, a w dodatku zaangażowałam sie i
przeżywam... Dlatego chciałam, żeby ktos inny napisał mi jak to wyglada 'z zewątrz', z innej perspektywy. Tymi słowami dał mi dużą nadzieję, a z drugiej strony nic sie poza tym nie dzieje, wiec mam metlik w głowie.. Po co miałby to mówić, gdyby faktycznie uznał, ze to bez sensu? Z grzeczności? Z grzeczności można powiedzieć lubię cie, było miło, ale na razie chciałbym zeby to zostało na stopie przyjacielskiej.. A on tam pisał, jakby faktycznie chciał sie jeszcze spotkać. Przynajmniej ja to tak zrozumiałam. I teraz to tak bardzo męczy cała ta sytuacja. Bo z jednej strony próbuję sobie wytłumaczyć, ze no ok, słowa słowami, ale najważniejsze czyny. Ale za chwile przypomina mi sie co powiedział i zaczynam sie łudzić.. Bo tak bardzo bym chciała, zeby to była prawda... I tak samą siebie zadręczam tylko.. :/



Ale widze, ze nawet sam administrator, zmianą tytułu mojej wypowiedzi, sugeruje mi co o tym myśli..W każdym razie dziękuje za szczerość. Akurat jestem w tym okresie, gdy uświadomienie sobie prawdy najbardziej boli. Ale przecież wcześniej czy później przejdzie...
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Primawera napisał:
Być może byłaś tylko umilaczem wieczorów podczas długich rozmów, a teraz ma już inną atrakcję.
A być może to nie w nim tkwi problem. Być może nie tkwi on ani w nim, ani w niej. Być może czas zejść na ziemię i twardo stąpając po gruncie darować sobie snucie domysłów, a opierać się jedynie na faktach, które są nam znane - czyli to, co napisała autorka tematu.



amicitiam napisał:
To po prostu jest dla mnie niezrozumiałe zachowanie, a w dodatku zaangażowałam sie i
przeżywam...
Wiesz, jest pewna sprawa. Pewna granica, której nie można przekroczyć. Jest to upierdliwość. Mamy kilka opcji, jak zrozumieć sytuację, która Cię spotkała. Dla odmiany podam ich ze trzy, okaże się poniżej, zamiast jednego który w sposób iście feministyczny będzie sugerował, że facet ma Cię w dupie, bo jest zajęty pracą.

1. Spotkaliście się, pogadaliście. Biorąc pod uwagę jego pytania o to, czy miło spędziłaś czas można się domyślać, że jemu się wasze spotkanie spodobało. Na tyle, że zaczęliście planować kolejne. Facet pracuje w firmie, robi projekty, więc mogę się domyślać, że idiotą nie jest. Przed następnym spotkaniem poinformował Cię, że to nie wyjdzie. Ok. Dobrze zrobił, że dał Ci znać jednocześnie dając wystarczająco logiczny powód swej nieobecności. Gdyby jednak po waszym ostatnim spotkaniu doszedł do wniosku, że nie chce ciągnąć tej znajomości, to albo by Ci to powiedział albo od razu dawałby znaki, że nie chce tego ciągnąć. Z pewnością jednak nie pytałby Cię o wrażenia i starałby się od samego początku unikać rozmowy.

2. Powiedział Ci, że ma dużo pracy. Oczywiście, głos kobiet podpowie, że facet Cię olewa, bo praca przecież nie jest ważna tylko piękna i romantyczna miłość rodem z peruwiańskiej telenoweli. Szczęśliwi aż po grób. Tylko że brak pracy to brak pieniędzy a chyba jednak posiadanie domu jest o wiele ważniejsze niż spotkanie się z człowiekiem, z którym się można spotkać kiedy indziej. Czyli i tu nie sądzę, by Cię tak znowu olewał - ma pracę i się z niej wywiązuje.

3. Powiedział, że ma dużo pracy, ostrzegł że może nie odpisywać z taką pasją, jaką robił to wcześniej. Ty natomiast zasypywałaś go wiadomościami. Tutaj są dwie opcje: albo się wkurzył, bo chciał wreszcie skończyć w spokoju to, co ma do zrobienia; albo się nie wkurzył i dalej skupia się na tym, co ma do zrobienia.

Tak czy inaczej, takie upierdliwe uczepienie się faceta nie działa na waszą (kobiet) korzyść. Jasne, można się pouganiać, można stwarzać miły obrazek siebie, ale takie wnerwianie człowieka, że aż strach włączyć komputer czy sięgnąć po telefon, bo następna kontrolka i chęć porozmawiania o pierdołach nie mających nic wspólnego z konstruktywnością TYLKO PRZESZKADZAJĄ w stworzeniu więzi.
 

amicitiam

Nowicjusz
Dołączył
31 Styczeń 2014
Posty
6
Punkty reakcji
0
Thyme napisał:
Być może byłaś tylko umilaczem wieczorów podczas długich rozmów, a teraz ma już inną atrakcję.
A być może to nie w nim tkwi problem. Być może nie tkwi on ani w nim, ani w niej. Być może czas zejść na ziemię i twardo stąpając po gruncie darować sobie snucie domysłów, a opierać się jedynie na faktach, które są nam znane - czyli to, co napisała autorka tematu.



amicitiam napisał:
To po prostu jest dla mnie niezrozumiałe zachowanie, a w dodatku zaangażowałam sie i
przeżywam...
Wiesz, jest pewna sprawa. Pewna granica, której nie można przekroczyć. Jest to upierdliwość. Mamy kilka opcji, jak zrozumieć sytuację, która Cię spotkała. Dla odmiany podam ich ze trzy, okaże się poniżej, zamiast jednego który w sposób iście feministyczny będzie sugerował, że facet ma Cię w d*pie, bo jest zajęty pracą.

1. Spotkaliście się, pogadaliście. Biorąc pod uwagę jego pytania o to, czy miło spędziłaś czas można się domyślać, że jemu się wasze spotkanie spodobało. Na tyle, że zaczęliście planować kolejne. Facet pracuje w firmie, robi projekty, więc mogę się domyślać, że idiotą nie jest. Przed następnym spotkaniem poinformował Cię, że to nie wyjdzie. Ok. Dobrze zrobił, że dał Ci znać jednocześnie dając wystarczająco logiczny powód swej nieobecności. Gdyby jednak po waszym ostatnim spotkaniu doszedł do wniosku, że nie chce ciągnąć tej znajomości, to albo by Ci to powiedział albo od razu dawałby znaki, że nie chce tego ciągnąć. Z pewnością jednak nie pytałby Cię o wrażenia i starałby się od samego początku unikać rozmowy.

2. Powiedział Ci, że ma dużo pracy. Oczywiście, głos kobiet podpowie, że facet Cię olewa, bo praca przecież nie jest ważna tylko piękna i romantyczna miłość rodem z peruwiańskiej telenoweli. Szczęśliwi aż po grób. Tylko że brak pracy to brak pieniędzy a chyba jednak posiadanie domu jest o wiele ważniejsze niż spotkanie się z człowiekiem, z którym się można spotkać kiedy indziej. Czyli i tu nie sądzę, by Cię tak znowu olewał - ma pracę i się z niej wywiązuje.

3. Powiedział, że ma dużo pracy, ostrzegł że może nie odpisywać z taką pasją, jaką robił to wcześniej. Ty natomiast zasypywałaś go wiadomościami. Tutaj są dwie opcje: albo się wkurzył, bo chciał wreszcie skończyć w spokoju to, co ma do zrobienia; albo się nie wkurzył i dalej skupia się na tym, co ma do zrobienia.

Tak czy inaczej, takie upierdliwe uczepienie się faceta nie działa na waszą (kobiet) korzyść. Jasne, można się pouganiać, można stwarzać miły obrazek siebie, ale takie wnerwianie człowieka, że aż strach włączyć komputer czy sięgnąć po telefon, bo następna kontrolka i chęć porozmawiania o pierdołach nie mających nic wspólnego z konstruktywnością TYLKO PRZESZKADZAJĄ w stworzeniu więzi.

Hm.. nie zasypywałam go jakoś mocno wiadomosciami - pisałam gdzies raz na kilka dni. Teraz ostatnio, gdy sobie pogadalismy wieczorem i kiedy on powiedzial, ze nastepnego dnia ma ten stresujacy dzień, to faktycznie jeszcze zagadałam dnia następnego. Ale tak ogólnie nie wypisuje do niego setki smsów dizennie, ani maili. Chociaz wiem, ze niepotrzebnie tak panikowałam.. Mój błąd.. Niepotrzebnie zadawałam te pytania, gdy on ma to wszystko na głowie teraz.. Po prostu bałam sie, że to próba spławienia. Będę miała nauczkę na przyszłość...

amicitiam napisał:
Być może byłaś tylko umilaczem wieczorów podczas długich rozmów, a teraz ma już inną atrakcję.
A być może to nie w nim tkwi problem. Być może nie tkwi on ani w nim, ani w niej. Być może czas zejść na ziemię i twardo stąpając po gruncie darować sobie snucie domysłów, a opierać się jedynie na faktach, które są nam znane - czyli to, co napisała autorka tematu.



amicitiam napisał:
To po prostu jest dla mnie niezrozumiałe zachowanie, a w dodatku zaangażowałam sie i
przeżywam...
Wiesz, jest pewna sprawa. Pewna granica, której nie można przekroczyć. Jest to upierdliwość. Mamy kilka opcji, jak zrozumieć sytuację, która Cię spotkała. Dla odmiany podam ich ze trzy, okaże się poniżej, zamiast jednego który w sposób iście feministyczny będzie sugerował, że facet ma Cię w d*pie, bo jest zajęty pracą.

1. Spotkaliście się, pogadaliście. Biorąc pod uwagę jego pytania o to, czy miło spędziłaś czas można się domyślać, że jemu się wasze spotkanie spodobało. Na tyle, że zaczęliście planować kolejne. Facet pracuje w firmie, robi projekty, więc mogę się domyślać, że idiotą nie jest. Przed następnym spotkaniem poinformował Cię, że to nie wyjdzie. Ok. Dobrze zrobił, że dał Ci znać jednocześnie dając wystarczająco logiczny powód swej nieobecności. Gdyby jednak po waszym ostatnim spotkaniu doszedł do wniosku, że nie chce ciągnąć tej znajomości, to albo by Ci to powiedział albo od razu dawałby znaki, że nie chce tego ciągnąć. Z pewnością jednak nie pytałby Cię o wrażenia i starałby się od samego początku unikać rozmowy.

2. Powiedział Ci, że ma dużo pracy. Oczywiście, głos kobiet podpowie, że facet Cię olewa, bo praca przecież nie jest ważna tylko piękna i romantyczna miłość rodem z peruwiańskiej telenoweli. Szczęśliwi aż po grób. Tylko że brak pracy to brak pieniędzy a chyba jednak posiadanie domu jest o wiele ważniejsze niż spotkanie się z człowiekiem, z którym się można spotkać kiedy indziej. Czyli i tu nie sądzę, by Cię tak znowu olewał - ma pracę i się z niej wywiązuje.

3. Powiedział, że ma dużo pracy, ostrzegł że może nie odpisywać z taką pasją, jaką robił to wcześniej. Ty natomiast zasypywałaś go wiadomościami. Tutaj są dwie opcje: albo się wkurzył, bo chciał wreszcie skończyć w spokoju to, co ma do zrobienia; albo się nie wkurzył i dalej skupia się na tym, co ma do zrobienia.

Tak czy inaczej, takie upierdliwe uczepienie się faceta nie działa na waszą (kobiet) korzyść. Jasne, można się pouganiać, można stwarzać miły obrazek siebie, ale takie wnerwianie człowieka, że aż strach włączyć komputer czy sięgnąć po telefon, bo następna kontrolka i chęć porozmawiania o pierdołach nie mających nic wspólnego z konstruktywnością TYLKO PRZESZKADZAJĄ w stworzeniu więzi.

Hm.. nie zasypywałam go jakoś mocno wiadomosciami - pisałam gdzies raz na kilka dni. Teraz ostatnio, gdy sobie pogadalismy wieczorem i kiedy on powiedzial, ze nastepnego dnia ma ten stresujacy dzień, to faktycznie jeszcze zagadałam dnia następnego. Ale tak ogólnie nie wypisuje do niego setki smsów dizennie, ani maili. Chociaz wiem, ze niepotrzebnie tak panikowałam.. Mój błąd.. Niepotrzebnie zadawałam te pytania, gdy on ma to wszystko na głowie teraz.. Po prostu bałam sie, że to próba spławienia. Będę miała nauczkę na przyszłość...



I gdy pisałam do niego to głównie z zainteresowaniem jego sytuacją.. A nie żeby pogadać o głupotach
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
W chwili obecnej może dojść do tego, że jego postępowanie będzie dokładnie taką próbą. Ostatnio sam stałem się celem pewnej niewiasty i byłem wręcz "dręczony" wiadomościami na facebooku. Byłem jednak na tyle sprytny, że numeru telefonu jej nie dałem. To dręczenie wcale setką wiadomości się nie przejawiało, było ich nieco mniej. Odpisywałem, aczkolwiek bardzo krótko - dziś mnie ostatecznie poniosło i mam nadzieję, że jej gniew skierowany do mnie jej nie przejdzie. Nigdy nie byłem tak zadowolony z faktu, że ktoś mnie nie lubi. Jeśli widzisz, że ktoś odpisuje niemrawo, lub wcale tego nie robi - nie drąż zwyczajnie tematu.
 

amicitiam

Nowicjusz
Dołączył
31 Styczeń 2014
Posty
6
Punkty reakcji
0
Hmm.. Masz rację. Faktycznie przegiełam i sama jestem sobie winna.
Głupio mi. Dziekuję za uswiadomienie. Postaram sie byc mądrzejsza na przyszłość..
 
G

Gentelmen

Guest
Kobiety mają niesamowicie rozwiniętą wyobraźnie-jedno spotkanie,kilka miłych słów i już planują wsele.Być może trochę przesadnie napisane,ale facet pewnie podchodzi do znajomości na luzie i nie liczy ile to dni minęło od waszego spotkania.Skoro teraz jest zajęty innymi sprawami to daj mu czas-jeśli zrobiłaś na nim wrażenie to gwarantuję,że o tobie nie zapomiał i się odezwie.
 

amicitiam

Nowicjusz
Dołączył
31 Styczeń 2014
Posty
6
Punkty reakcji
0
Dziękuję za szczerość. Jestem bardzo wdzięczna naprawdę! Wiem, ze czasem działam zbyt emocjonalnie. Tym razem w dodatku głupio. Cóż.. Dobrze, że mi to uświadomiliście.
 

Primawera

Bywalec
Dołączył
23 Grudzień 2013
Posty
809
Punkty reakcji
121
Thyme napisał:
2. Powiedział Ci, że ma dużo pracy. Oczywiście, głos kobiet podpowie, że facet Cię olewa, bo praca przecież nie jest ważna tylko piękna i romantyczna miłość rodem z peruwiańskiej telenoweli. Szczęśliwi aż po grób. Tylko że brak pracy to brak pieniędzy a chyba jednak posiadanie domu jest o wiele ważniejsze niż spotkanie się z człowiekiem, z którym się można spotkać kiedy indziej. Czyli i tu nie sądzę, by Cię tak znowu olewał - ma pracę i się z niej wywiązuje.
A jak juz zarobi na ten dom, to przyjedzie do niej na białym koniu z bukietem czerwonych róż. Niech czeka spokojnie nawet 6 lat. Tak to jest dopiero stąpanie po ziemi. :p

Tak czy inaczej ...
może czas zejść na ziemię i twardo stąpając po gruncie darować sobie snucie domysłów, a opierać się jedynie na faktach, które są nam znane
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Nie. Wtedy będzie miał gdzie mieszkać ze swoją ukochaną białogłową i z pewnością nie będzie to opuszczone osiedle Prypeci.
 

Primawera

Bywalec
Dołączył
23 Grudzień 2013
Posty
809
Punkty reakcji
121
Thyme napisał:
i z pewnością nie będzie to opuszczone osiedle Prypeci.
Takie osiedle bez ludzi może być całkiem atrakcyjne. Jesli sie kogoś naprawdę kocha to nie są potrzebne pałace.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Oczywiście. Wystarczy dom z prądem, nieskażoną wodą.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Cieszę się, że wreszcie przyznałaś mi rację ;)
 

Primawera

Bywalec
Dołączył
23 Grudzień 2013
Posty
809
Punkty reakcji
121
Sądziłam, że nadal dyskutujemy o domu bez prądu i z nieskażona wodą na opuszczonym osiedlu Prypeci. :)
 
Do góry