Witam. Szczerze nie wiem od czego zacząć ale zaczne od początku bo tak będzie najlepiej. Na początku marca poznałem swoją kobiete, mieliśmy raz lepsze chwile raz gorsze ale zawsze było dobrze. Na tyle dobrze że w lipcu podjeliśmy decyzje by razem zamieszkać, znależliśmy mieszkanie, wzieliśmy kredyt by razem je urzadzic. Wszystko robiliśmy razem, jak to w zwiazkach zdarzały sie kłótnie i sprzeczki. Jestem osobą dość porywczą ( nie bym bił kobiety czy coś w tym stylu ). Natomiast moja kobieta jest osobą uparta, przy jakiej kolwiek próbie rozmowy o jakich kolwiek problemach nic sie nigdy nie odzywała, każde moje słowo jak by grochem o ściane. Ale mimo to było dobrze. Dopewnego momentu. Aż nie pojawia się jej że tak powiem ,,przyjaciółka,, która za bardzo mnie nie lubi i mimo że nie zna lubi puszczać na mój temat plotki. Ogólnie jest osoba co lubi innym zazdrościć tego co maja inni a ona nie ma. Wtedy zaczeły się problemy. Nie zabraniałem dziewczynie niczego. Chciała pojechać na dyskoteke czy zabawe to zawsze mogła beż problemu. Tylko się potem okazywało że niby miejśca w samochodzie nie mają bym mógł z nimi pojechac lub po prostu chciała sama jechać. A od innych sie dowiadywałem że im mówiła że mi sie po prostu tyłka nie chciało ruszyć temu nie pojechałem. Wiadomo każdy by się tym zdenerwował, ja w ten czas by nie siedzieć w domu wychodziłem z kumplami. Mimo że po tem miałem za to awanture w domu że w nocy szlajam się zamiast w domu siedzieć Jeżeli chodzi o sprawy łóżkowe to powiem szczerze katastrofa, jak chciałem się przytulić to słyszałem ,,mało masz miejsca,, lub ,,gorąco jest,,. wiadomo człowiek swoje nerwy ma, brałem koc i szedłem do salonu spać. Zacząłem się czuć odtrącany, bo zamiast spędzić ze mną wieczór wychodziła ze swoją przyjaciółka. Przez to często zaczynały się kłótnie, ostatnio na tyle poważna że poszła spać do mamy pisząc mi sms-a że zrywa. Jej mama na wieść o tym wyrzuciła ją z domu i powiedziała że niech się zastanowi nad tym lepiej co robi. Jeżeli o kontakty moje z jej mama mam bardzo dobre. W ten poszła nocować u siostry. Na moją prośbę by przyszła spać do domu odpisała mi że przyjdzie, pod warunkiem że mnie w nim nie będzie. Zdenerwowałem się i poszedłem spać do samochodu a jej zostawiłem mieszkanie wolne. Niestety mój błąd że trochę wypiłem i w nocy wróciłem do mieszkania. Podszedłem do niej by porozmawiać i za swoje błędy też przeprosić. Niestety usłyszałem ,,wyp...,, no i wtedy się zaczęło. Wybuchła taka awantura że sąsiedzi musieli interweniować byśmy się uciszyli. Przyznam się że w tym momencie to ja przesadziłem jeśli chodzi o słowa, coś już we mnie wtedy pękło. Wyszła cała zapłakana i powiedziała że nas już nie ma. Przychodzi do domu co jakiś czas i zabiera swoje rzeczy. Próbowałem z nią porozmawiać i coś z tym zrobić bo naprawdę mamy już wiele i czegoś się już dorobiliśmy razem. Wiele razy do niej pisałem a jedyne co mi odpisała to bym dał jej spokój czy że będzie spłacać polowe kredytu i internet będzie opłacać co wzięła na siebie. Ja szczerze bez niej mieszkać tu nie chce i powiedziałem jej że jak tak ma być to musimy wszystko sprzedać i zdać mieszkanie. Z meblami mi napisała że jej mama może je wziąć. Nie potrafie nawet wyciągnąć od niej co się takiego stało lub żeby mi wyjaśniła o co chodzi. A ja nawet już kupiłem pierścionek zaręczynowy by się jej oświadczyć. Na prawdę jestem w kropce i nie mam pojęcia co robić