To, ze nie lubie zakupow nie znaczy, ze nie kupuje ciuchow. Wiadomo, ze jakos ubrac sie trzeba. Tylko, ze nawet nie przywiazuje wielkiej wagi do ubran, tzn ubranie musi byc, bo przeciez nie pojde nigdzie nago , no i po to, zeby nie bylo mi zimno. Jezeli spelnia te wymagania to nie musi byc nawet ladne. Chociaz jest pewna zasada, raczej nie zaloze na siebie czegos co sie ze soba 'gryzie kolorystycznie '. No, ale to tyle. Tak to nie przykladam wiekszej wagi. A jak ide na zakupy to raz na pare meichow, bo np potrzebuje akurat kupic sobie zimowe buty zalozmy, bo np nie mam. To ide , patrze co mi sie podoba, przymierzam, biore. U mnie zakupy trwaja zazwyczaj gora pol godziny. Dluzsze mnie mecza.
Jezeli chodzi tylko o jakies upodobania, to lubie kolor niebieski , zielony, wiec czesto wybieram takie ciuchy, ale bez przesady , wiadomo, ze czasem tez w innym kolorze. Raczej pastelowe kolory, nie lubie rzucac sie w oczy jak zarowka neonowa. Moze dlatego, ze ja na codzien to chyba taka niesmiala osobka
Nie lubie butow na obcasie, bylam raz tylko w butach na obcasie takim troche wiekszym na balu gimnazjalnym. Nie nosze szpilek, wlasciwie to nigdy nie mialam ich na sobie, nie podobaja mi sie , poza tym nie bylby dla mnie komfortowe. Nie przepadam tez nosic spodnic, czasem zalozylam na jakas uroczystosc, ale generalnie kiepsko sie czuje w spodnicy. Nie chodzi o zadne kompleksy, bo wiem, ze niektore dziewczyny dlatego nie nsoza (nie nie bo nawet jak bylam bardzo szczupla to nie lubilam).. tylko po prostu nie lubie.