Wysłannicy

Status
Zamknięty.

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
- Zwieje nam i wróci z kolegami. Niedoczekanie - skwitował Rivald i wytężył wszystkie mięśnie do pracy na najwyższych obrotach.
Puścił się biegiem za uciekinierem. To, że przeciwnik zaniechał walki można było obrać za dobrą monetę. Był zmęczony, więc trzeba to szybko wykorzystać. Rivald nie ustępował więc i napierał przed siebie, schylony na wypadek nieprzewidzianych gości. Jeśli ujrzał ściganego, natychmiast otworzył ogień.

Atrybuty:
Siła: 3 (-1)
Zręczność: 9 (-1)
Wytrzymałość: 5 (-1)
Inteligencja: 4 (-1)

Implanty:
Zespolony ze skronią noktowizor (+1 do inteligencji; wychwytuje wahania w ciepłe ciała obserwowanego, co pozwala zidentyfikować gdy rozmówca się denerwuje)
Metalowe płyty (+2 do wytrzymałości; wszczepione w klatkę piersiową)
Implant multicelowniczy (precyzyjne obieranie wielu celów na raz oraz szybka zmiana celu, +1 do zręczności)

Zdolności:
Biegłość w obsłudze mechanicznych kusz – dotyczy zarówno walki jak i znajomości sprzętu od strony technicznej
Strzelectwo - wprawnemu oku Rivalda nie ujdzie sprzed celownika żaden przeciwnik
Żyłka handlowa – obejmuje szerokie spektrum czynności związanych z handlem, od umiejętności targowania się do znajomości ,,odpowiednich osób”

Ekwipunek:
1444 sztuk złota, 800 kredytów
Snajperka Cobra Elite
17 sztuk amunicji
Mały nóż myśliwski
Karabin plazmowy (14)
2 granaty implozyjne
Granat hukowy
Skórzany kaftan i spodnie, całość z metalowymi zdobieniami
Czarny płaszcz
Bateria xeolitowa
Komunikator globalny
Paczka papierosów (16 sztuk)
Maska tlenowa (14 godzin)
3 racje żywnościowe
Litrowy bukłak z wodą
Notes z bieżącymi rachunkami i inwestycjami
Indiana 5000 ,,Ścigacz"
Karta dostępowa
Kamizelka xeolitowa
Lokalizator satelitarny
Plany Samson 1
Plany platformy przemysłowej
 

Walt_Kowalski

Nowicjusz
Dołączył
27 Luty 2009
Posty
386
Punkty reakcji
1
Ardolf spojrzał na Broena
- Wszystko w swoim czasie, ruszymy szukać wysłannika gdy skończymy tutaj
Rozglądał się w około podziwiając czerwoną piramidę.
- Poinformujcie lorda że zdobyliśmy piramidę, nie robiąc krzywdy ludziom z Nowej Moskwy
Po tych słowach Ardolf zabrał się do badania piramidy.

Atrybuty:
Siła: 2 (+1)
Zręczność: 2
Wytrzymałość: 3
Inteligencja: 9 (+7)

Implanty:

Implant HHD w głowie dający możliwość zapamiętywania dużej ilości informacji ( +2 inteligencja)
Cybernetyczny implant w oku powiększając zdolności analityczne i spostrzegawczość ( +1 inteligencja)
Implant łącze komputerowe

Zdolności:

Neuro-cyber chirurgia ( możliwość modyfikacji organizmów po przez wszczepianie implantów xeolitowych i chirurgiczne modyfikacje biologi organizmów)
Konstrukcja prostych robotów
Podstawy pilotażu i nawigacji statków transportowych

Wgrane programy:
-"Obsługa Pojazdów" - pozwala na kierowanie każdego rodzaju pojazdem lądowym w sposób sprawny do tego daje znajomość podstaw mechaniki
-"morfologia organizmów żywych"
-"Podstawy wiedzy o materiałach wybuchowych" - podstawowe informacje z zakresu obsługi materiałów wybuchowych (+1 inteligencja)
-"informacje o geografii kontynentu (+ 1 inteligencja)
-"Pilotaż" - zaawansowane umiejętności związane z pilotażem i nawigacją mniejszymi statkami latającami (np. myśliwcami lub małymi pasażerskimi)
-"Naprawa pojazdów mechanicznych" - umiejętności i wiedza związane z naprawianiem pojazdów mechanicznych, robotów, mechów, androidów, cyborgów (+ 1 inteligencja)

Ekwipunek:

-Automatyczny mech do obrony osobistej (posiada ciężki karabin maszynowy 174 naboi i wyrzutnie granatów 12 naboi; wyrzutnia rakiet (x2 uniwersalne rakiety x3 rakiety ziemia ziemia) i mechaniczne psy (6 sztuk, zasilane z baterii mecha))
-"Generator pola siłowego" + wzmacniacz pola siłowego - pozwala otoczyć mecha z przodu polem siłowym o średnicy 4m
-Zestaw laserów chirurgicznych (mogą służyć do obrony na krótkim dystansie)
-7 baterie xeolitowe do mecha (1 na 2 tygodnie energooszczędnego użycia),
-3 wyczerpane baterie xeolitowe
-racje żywnościowe na 10 dni
-implant dłoni strażnika
-opatrunek,
-środek odkażający
-fiolkę antybiotyku
-2x antybiotyk
-2x środki odkażające
-2x bandaże
-2x maść zasklepiająca rany
-litrowy bukłak na wodę
-księgi
-bralska kosa bojowa
-10 puszek
-komputer przenośny (z xeolitową baterią na 200h pracy)
-Skaner (zasięg do 1 km. Dość dokładny, pozwalaja odróżnić zwierzęta od ludzi i mutantów oraz maszyn)
-5 x surowy xeolit
-5 x obudowy do baterii xeolitowych
-komunikator globalny
- mały materiał wybuchowy odpalany na pilota
- racje żywnościowe x 20
- 2870 SZ


Skarling Bubba

Siła: 3 (+1)
Zręczność: 1 (+10)
Wytrzymałość: 3 (+3)
Inteligencja: 2 (+1)

implanty:
- łącza komputerowe implementowane w mózgu
- mechaniczne dłonie +1 zręczność
- implanty oka +1 zręczność
- wzmacniacze mięśni- +1 siła i +1 wytrzymałość
- koordynator rdzenia kręgowego - +2 zręczność
- implanty nóg - +2 zręczność i umiejętność "Skakanie" pozwalająca na wykonywanie skoków do 5 m w poziomie i 3 m w pionie
- celownik - +2 zręczność
- powiększanie pojemności płuc +1 wytrzymałość
- implant ucha środkowego +1 inteligencja


ekwipunek:
-ckm na naboje ze zubożonym uranem 320 naboi.
- kamizeka ochronna

Wgrane programy:
-"Obsługa Broni Palnej" - pozwala na lepsze posługiwanie się wszelkiego rodzaju bronią palną (+ 1 zręczność)
-"Kamasutra" - wiadomo o co chodzi (+ 1 zręczność, + 1 wytrzymałość)
-"Wspinaczka i tropienie" - umiejętności wspinania się, odnajdywania śladów i przeżycia w dżungli (+ 1 zręczność)
-"Snajper" - poprawa umiejętności celowania i używani tego typu broni (+ 1 zręczność)
[/quote]
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"

Bitwa skończyła się sukcesem. Mutanci triumfowali obnosząc się ze zdobyczną bronią. Ludzie pilnowali pojmanych żołnierzy z Nowej Moskwy a Broen oddawał się sadystycznym gierkom, w których główną rolę odgrywali pojmani Legioniści. Razem z nowomoskiewskimi żołnierzami pojmano też kilkudziesięciu naukowców. Jak się okazało wysłał ich tu Lord Nowej Moskwy. Od kilku lat badali możliwości Piramidy a teraz mieli użyć teoretycznej wiedzy do tego by uruchomić tę konstrukcję. Jednak bez brakującego elementu nie byli w stanie wykorzystywać jej pełnych możliwości. Po przesłuchaniu kilku z nich Ardolf zaczął badać piramidę, ale nie wiele to dało. Jej enigmatyczny mechanizm działania był pełen niespotykanych rozwiązań. Paradoksalnie jednak to Ardolf był w stanie zrozumieć lepiej metodę jej działania niż ludzie. Była ona zbudowana na podstawie technologii stworzonych w habitatach, jeszcze w czasach przed wojną z Wysłannikami. Wiedza ta została w znacznej mierze utracona przez ludzkość, ale nie kto inni jak Korsydzi specjalizowali się w jej "rekonstrukcji". Stąd Ardolf wiedział jak niebezpiecznym narzędziem może być ta machina jeśli dostanie się w niepowołane ręce. Manipulacja czasem i przestrzenią pozwalała nie tylko na otwieranie tuneli do odległych zakątków kosmosu, ale również na kształtowanie bieżącej rzeczywistości.
Prawie godzinne badania nie dały wielkich rezultatów. Ostatecznie postanowiono ściągnąć do doliny element sterujący:

mh7i8x.jpg

Dwa statki skierowały się w stronę piramidy. Na jednym z nich znajdował się starożytny atrefakt (jak to mutanci określali takie przedmioty). Podłączenie nie było problemem. W momencie gdy tylko przystawiono go do pozostałych elementów jakby sam z siebie "wrósł" w swoje miejsce zaś na jego powierzchni pojawiło się kilkadziesiąt podświetlonych znaków - rodzaj klawiatury. To one zapewne służyły do wprowadzania komend. W międzyczasie sprowadzono z Dune Town i Nowego Toronto kilku najlepszych inżynierów i fizyków astro-kwantowych. Oni również wpadli w podziw dla geniuszu swych przodków. Razem z Ardolfem prowadzili dysputy mające na celu ustalenie zasad kontrolowania Czerwonej Piramidy. Karr, Broen i generał Savoir słuchali wywodów o różnych prawach, zasadach, wzorach, hipotezach i teoretycznych modelach. Nie mieli wielkiego pojęcia o tym co mówiono w ich obecności. Tylko Karr jako tako śledził te dywagacje. W tym czasie Brostorm wraz z Xetronem oddawali się medytacji. Przez dłuższą chwilę znajdowali się z boku tych wydarzeń. Nie zwracano na nich większej uwagi aż...
Nagle jakby znikąd pośród naukowców pojawiła się dziwna postać. Stary Fidelita o pokrzywionej posturze, odziany w tradycyjne szaty szamanów plemion. Karr początkowo nie mógł sobie przypomnieć skąd go zna, ale wtedy jak grom z jasnego nieba wpadła mu do głowy myśl:
-To ten? Shinesgee? T... Turkov?
Starzec podszedł do miejsca gdzie znajdował się element sterujący. Wojskowi chcieli go zatrzymać, ale jakby... nie mogli... Fidelita wprowadził jakiś ciąg znaków i odwrócił się do Brostorma. Obaj w tym samym momencie wypowiedzieli słowa ze starożytnych ksiąg:
-Co miało być będzie, co było znowu nastanie. Czas, przestrzeń, jedność. Nie wam do tego. Nie wam... To mówię ja... Turkov...
Nikt nie rozumiał o co chodzi. Wszyscy patrzyli na tę scenę ze szczerym zadziwieniem. Tylko Brostorm Starszy patrzył prosto w oczy starca z uśmiechem na ustach.
W mgnieniu oka z Czerwonej Piramidy wydobyła się wszechogarniająca ściana energii:

290scph.jpg

Niesamowita moc tej nieziemskiej energii okryła wszystko i wszystkich. Ogarnęła całą planetę docierając w jej najodleglejsze zakątki. Rozciągała się od samej ziemi po niebiosa a może nawet dalej...

2vju7mw.jpg

><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><​

Ardolf obudził się w dziwnym, nieznanym mu miejscu. Otaczali go jacyś mutanci i żołnierze z Metropolii. Dodatkowo stał przy dziwacznej konstrukcji, która nie przypominała nic co widział wcześniej. Rozejrzał się dookoła. Wszędzie panowało zamieszanie. Inni chyba też nie wiedzieli co się stało bo wyglądali na tak samo zdezorientowanych. Po kilkunastu minutach zauważył jak jakiś Fidelita przemawia do tłumów:
-Nie możecie tutaj zostać! Wracajcie do domu! Ludzie nie mogą łamać Zawieszenia Broni! A wy mutanci idźcie do swych wiosek i głoście dobrą nowinę! Księgi mówią prawdę! Wierzcie mi na słowo! - Ardolf rozpoznał w nim legendarnego mędrca Brostorma Starszego.
Zarówno ludzie jak i mutanci posłuchali słów mędrca i ruszyli w swoją stronę. Jako że nie pozostało mu nic więcej Woolsey tez udał się do swej siedziby. Jednak jego zdziwienie było ogromne gdy nie tylko odkrył, że w ciele ma implanty, których wcześniej na oczy nie widział, ale dowiedział się też, że przebywa na innym kontynencie. Ponadto jego kryształ mocy zniknął. Wściekły na niewyjaśnione wydarzenie wrócił w okolice Dune Town.
Tam przez następne dwa lata oddawał się dalszym eksperymentom. Nie żałował sił i środków. Ostatecznie powtórzył swój sukces i stworzył kolejny kryształ mocy. Wydając sporo sztuk złota wykorzystał wiele kanałów aby skontaktować się z władzami Dune Town. Zaryzykował przedstawiając im swój wynalazek i opisując jego działanie. Lord von Bernn był zachwycony tym co przedstawił mu Korsyd. Ardolf został obywatelem Dune Town i stał się jednym z najbardziej szanowanych naukowców w metropoliach wiodąc wygodne i naukowo owocne życie w mieście Lorda von Bernn'a:

1693pqp.jpg

Jedno tylko go zastanawiało. Kiedy obudził się w niecodziennych okolicznościach gdzieś w środku dżungli na zupełnie innym kontynencie podszedł do niego jakiś mężczyzna i rzekł:
-Sam go znajdę. Dzięki za wszystko Ardolfie...

...Broen po pożegnaniu swego kompana wykorzystał zamieszanie i ruszył na poszukiwanie mitycznego Strażnika. On wiedział co się stało. Tak jak wiedzieli to inni obdarzeni mocą telepatyczną. W ich pamięci czas zachował ciągłość, mimo że tak jak inni mieszkańcy Ziemi "obudzili się kilka dni wcześniej". Jakkolwiek wytłumaczyć tego Broen nie potrafił to po prostu pamiętał swych kompanów i wydarzenia związane z Shivą. Pamiętał też o słowach Brostorma i jego instrukcjach. Podążył za śladem energii mentalnej i dotarł do jaskini ukrytej pośród obrośniętych gęstą dżunglą górskich stoków, które niczym mur otaczały Dolinę Frei. Tam też odnalazł cel swojej podróży:

5voaz8.jpg

Potężna bestia jakby wiedziała po co tam przyszedł. Rozpoczął się mentalny pojedynek między siłami telepatycznymi Fidelity i Wysłannika, który niegdyś kontrolował inne kreatury ze swego gatunku. Szala zwycięstwa przeważała się z Broen'a na Strażnika i znów na Fidelitę by zaraz przechylić się ponownie na kreaturę. Było to ciężkie starcie, które prawie kosztowało Adlera życie. Prawie... W ostatnich zrywach pokonał Wysłannika i objął nad nim władanie. Brostorm nawet nie przypuszczał jakiej mocy doświadczył Broen kiedy przeniósł swą świadomość wewnątrz umysłu pokonanego stwora. Możliwości, których zaznał wydawały się niczym nieograniczone. W ciele bestii zszedł do Czerwonej Piramidy i udał się do jej promienia. Wszyscy już zdążyli udać się w swoją stronę. Zresztą nic dziwnego bo pojedynek między Breonem a Wysłannikiem trwał prawie dwa dni...
Kiedy stanął wewnątrz konstrukcji nie musiał nic robić. Nagle pojawiły się wyładowania elektrycznie "spływające" z góry na dół piramidy. Stawały się coraz bardziej intensywne. Ich siła z czasem mogła budzić nawet niepokój. Kiedy moc piramidy sięgnęła zenitu w górę wystrzelił promień, w którego środku znalazł się Broen. Tyle pamiętał. Później obudził się w swym ciele tuż obok martwego Strażnika.
Rzeczywiście czuł nową moc. Nie tylko zwiększył swój potencjał, ale też zyskał nowe umiejętności. Po tych wydarzeniach wędrował trochę po świecie. Po dwóch latach udał się do Shinesgee gdzie przywitał go Brostorm. Nakazał mu nigdy nie mówić o tym co widział i poprosił go o przyłączenie się do jego drużyny. Brostorm zorganizował grupę telepatów wspartą przez Sędziów Zakonu Asasynów, którzy ścigali pozostałych przy życiu Legionistów, Wyznawców i tych spośród Gragów, którzy służyli Shivie. Wyjaśnił mu też, że Shiva i jej kompani Gangrele nie żyją:
-Ci, których energia wygasła przed cofnięciem czasu nie wrócą. Oni na zawsze zostali usunięci z naszego wymiaru... My natomiast zostaliśmy przeniesieni do wcześniejszych czasów
Broen odetchnął z ulga słysząc to. Brostorm zapewnił go też, że ślad po tej organizacji zaginął. Po śmierci swych mocodawców jedynie niedobitki kręciły się tu i ówdzie, ale i one były skrzętnie eliminowane.
W Shinesgee spotkała go też inna miła niespodzianka. Gdy przechadzał się jedną z wąskich uliczek zobaczył znajomą twarz. Skinął głową i uśmiechnął się. Lekko zdziwiony kaznodzieja oderwał się od czyszczenia rewolweru i odwzajemnił przywitanie przechodzącego obok Fidelity...

2zq61c6.jpg

...Deep czekał na wyrok śmierci uwięziony w areszcie kolonii wydobywczej Astoria. Potem na chwilkę jakby stracił przytomność. Kiedy się ocknął leżał na jakimś lądowisku po środku dżungli otoczony ciałami banitów i Mantargów. Nawet nie wiedział czy te wszystkie trupy to jego sprawka i wolał nie czekać by się dowiedzieć. Zniknął w dżungli wracając do swego normalnego życia. Po kilku miesiącach ewangelizacji trafił do Shinesgee. Znał to miejsce bo na Mglistym Wybrzeżu był już wcześniej. Nawet spotkał mędrca o imieniu Brostorm. Nie byli jednak w jakiś familiarnych stosunkach. Tym bardziej zdziwił się, gdy ów mędrzec przywitał go jak starego kolegę. To zaskoczenie przebiło nawet moment, gdy zobaczył swoja nową twarz po raz pierwszy. Ufny w wyroki Boskie potraktował to wszystko (włącznie z nowymi implantami) jak swego rodzaju nagrodę za wierną służbę. Przez kilka lat wiódł spokojne życie w fidelickiej osadzie. Brosotorm płacił mu w złocie za to, że "pomagał w ochronie wioski" chociaż jej wojownicy zwykle potrafili sobie sami z tym poradzić. Deep czasami ustrzelił paru niesfornych rozbójników kręcących się gdzieś pośród wydm... a generalnie relaksował się czytając Biblię.
Dopiero po dłuższym czasie zapragnął powrotu do metropolii. Brakowało mu trochę tego miejskiego zgiełku. Od jego niedoszłego wyroku minęło już trochę czasu, więc stwierdził, iż sprawa pewnie "przycichła". Dzięki przemytnikom dostał się do Dune Town i pierwszą rzeczą, która go spotkała po wyjściu na ulicę był zatarg z jakimś nieokrzesanym punkiem. Ich zapał ostudził dopiero prysznic zafundowany przez przejeżdżającą limuzynę. Wtedy Priest stwierdził, że chyba jednak woli żyć w Shinesgee, gdzie traktowano go jak bohatera...

...Izzy'ego morze wyrzuciło na małej wyspie. Przez dwa dni dryfował trzymając się jakieś nadpalonej opony. Nie miał bladego pojęcia jakim cudem się tam dostał. Poza tym chyba lekko zwariował bo co jakiś czas słyszał głosy w swojej głowie. Wolał jednak o tym nie opowiadać. Tym bardziej nie opowiadał o tym, że jego rany goiła jakaś fioletowa ciecz. Na wyspie znajdowała się mała osada banitów, którzy zajmowali się głównie przemytem. Izzy odnalazł się wśród nich dość szybko i długo też nie czekał aby stać się jednym z ważniejszych mieszkańców. Jednak jego prawdziwe sukcesy przyszły dopiero później. Na tej zapomnianej wysepce odkrył bowiem dwie utalentowane panie:

2saky2g.jpg

Longbow zajął się "napie*dalaniem w gary" i razem z Jessicą i Merlin stworzyli zespół "Law Breakers", który zdobył szczyty list przebojów w metropoiach i po paru latach i paru wydanych albumach uzyskali status "legendy rock and rolla". Była to historia jak wiele innych. Nikomu nie znani muzycy z zad*pia wspięli się na piedestał. Izzy oprócz bycia perkusistą zajmował się sprawami organizacyjnymi (był menedżerem). W ramach tego czasami przyłożył komu trzeba lub wydusił nie uiszczoną gażę. Chociaż sporadycznie miał tendencję do wdawania się w kłopoty bez powodu tak jak wtedy gdy w Dune Town doszło do rękoczynów z pewnym kaznodzieją. Dopiero gdy spadła na nich struga brudnej wody oboje odstąpili.
-Kolejny bogacz... tfu... - Izzy splunął spoglądając na pojazd z napisem "Abricrow Corporation"...

...Rivald kiedy widział takie scenki uśmiechał się tylko. Proste życie ulicznego gangstera zostawił już za sobą. Odpalił kolejne cygaro od zabytkowej stu dolarówki i zrelaksował się w wygodnej limuzynie. Zaczął wspominać jak to "kręcił" interesy na ulicy, jak strzelał i jak do niego strzelano. Życie wtedy było wbrew pozorom prostsze i mniej stresujące niż dzisiaj. Coś za coś. Przez ten cały stres wyłysiał nawet trochę:

11vqmw9.jpg

Abricrow wyprał swoje brudne kredyty i zainwestował je rozsądnie. Ten pomysł przyszedł mu do głowy, gdy w wyniku jakiś niesprecyzowanych wydarzeń znalazł się pośród zgliszcz wielkiego statku latającego. Tym bardziej był w szoku gdy odkrył, że w prawej ręce dzierży czyjąś gadającą głowę, z której sączyła się fioletowa ciecz. Rivald rozwalił to "coś" granatem a później udał się do Dune Town. Nie trzeba raczej wspominać, że i ta podróż była oddzielną przygodą.
Po tym wszystkim czuł, że nadszedł czas na "zalegalizowanie" swych dochodów i otwarcie własnej firmy. Nie to żeby czasami komuś nie pogroził, ale to już nie to co kiedyś było. Natomiast o tym, że po utracie przytomności pojawił się nagle tysiące mil od miejsca gdzie był kilka sekund wcześniej nie rozmawiał raczej. Większość ludzi pamiętała jakieś, krótkotrwałe zaburzenie świadomości w tym dniu, ale w najgorszym wypadku dochodziło do rozlania sobie kawy na spodniach. Dlatego Rivald wolał nie dzielić się tym, że nie wie dlaczego znalazł się wtedy na innym kontynencie. Zresztą ta sprawa i tak obrosła w różnie plotki stając się jedną z wielu miejskich legend. Niektórzy twierdzili, że jakaś tajna organizacja była w to zamieszana albo że zrobił to rząd itd. Abricrow zwykle ucinał te rozmowy zmieniając temat na bieżący stan rozgrywek ligowych i pozycję jego zespołu w rankingach. Najczęściej rozmowa szybko schodziła na jednego zawodnika, cyborga o imieniu Karr...

...Karr po wydarzeniu nazwanym przez niektórych fanów spiskowych teorii dziejów "rządowym zaćmieniem" znalazł się w towarzystwie kilku tysięcy huskańskich wojowników. Zupełnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wydostał się z zapomnianej stacji Samson 1 i znalazł się w Ameryce Północnej w przeciągu setnych części sekundy. Również i on nie lubił rozmawiać o tym dniu widząc, że jego historia jest zdecydowanie bardziej abstrakcyjna niż historie innych. W każdym razie po tym jak zdał sobie sprawę gdzie jest skontaktował się z Lordem. Ten zirytował się mocno i "zwolnił" Karr'a. Cyborg nie robił sobie z tego wiele. I tak jakimś sposobem miał nowe części i broń. Przyłączył się do kilku bralskich wojów i razem z nimi wędrował po świecie ucząc się nowych technik walki. Później zasłużył się pewnej huskańskiej wiosce, która w zamian za pomoc zdradziła Karr'owi kilka tajemnic pancerza używanego przez Jeźdźców Czaszki. Napakowany nowymi zdolnościami, bronią i z nowiutką zbroją wrócił do metropolii:

2ryizxz.gif

Tam zapisał się do nowo utworzonej Ligii. Był to sport, w którym drużyny wojowników mierzyły się na arenach gdzie walczono na śmierć i życie. Karr czuł się tam jak ryba w wodzie i aż do emerytury triumfował w każdych zawodach stojąc na czele drużyny o nazwie "Bulldogs".

><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><​

29xd9wj.jpg

Lata później, gdy nad znów spokojnym Mglistym Wybrzeżem zachodziło słońce, Brostorm Starszy w towarzystwie pewnego Sędziego z Zakonu Asasynów przechadzał się po wydmach:
-Wszyscy polegli?
-Tak Brostormie. Nie ma już nikogo z nich.
-Dobrze... Mówiłem ci o tych, którzy tego dokonali? Hahaha! Co to były za indywidua! Takich nam i ludziom trzeba... Niech żyją w świętym dostatku*...

*Fidelickie błogosławieństwo udzielane przez mędrców osobom najbardziej zasłużonym.

The End
 
Status
Zamknięty.
Do góry