Nie zgadzam się z Tobą.
Osoby piszące w Kąciku złamanych serc widocznie mają ku temu powody.
Najczęściej nie są zrozumiane a ich problemy są wyśmiewane.
Nie do końca. Powiedziałbym, że są wyśmiewane, ponieważ zostały zrozumiane.
Jeśli człowiek będzie kumulować w sobie wszystkie negatywne uczucia, to skłoni go to w końcu do zachowań autodestrukcyjnych.
Społeczeństwo wiele nie straci <_< Ale byłbym skłonny przyznać Ci rację. Byłbym, ponieważ, te ich miłostki to czysta głupota, a ta niestety nie zabija.
Jeżeli forumowicze mają potrzebę wyżalenia się ze swoich trosk, to mają od tego dział.
Ja mam tak, że muszę się zawsze komuś wygadać, inaczej jestem zła na cały świat. To że związek trwa tydzień lub miesiąc, nie oznacza, że miłość się kończy.
To jest za to bez sensu, podałaś zły przykład. Weź pod uwagę różnicę poziomów między Tobą, a bandą... no, nieważne. <_< Czytałem sporo Twoich wypowiedzi i ani razu nie widziałem jakichś żałosnych wywodów. Moje marudzenie jest skierowane do osób słabszych intelektualnie, które nie potrafią odróżnić miłości od zauroczenia, nie potrafią odróżnić ukochanej osoby od wyobrażenia o tej osobie, rozumiesz już? Podawanie Ciebie jako przykładu jest bez sensu, bo jesteś ponad to, zatem żadnego związku nie ma. Chyba, że masz na myśli to, że mamy nie "wyśmiewać", ale grzecznie wysłuchać osoby, która "ma problem", żeby nie była zła na cały świat. Wybacz, ale forum to nie jest mydlenie oczy, klepanie po ramieniu i pocieszanie. Jak ktoś napisze coś głupiego, zrobi z siebie idiotę, to bardziej rozgarnięci forumowicze mu to uświadamiają. Dlaczego nie uważam tego za złe? Ponieważ głupota nie powinna być powodem do dumy, ani powodem zainteresowania kimkolwiek, a większość takich "problemowych ludzi" chce zwyczajnie zwrócić na siebie uwagę, wydaje im się, że cierpią. <_<
To co opisałeś wcale nie musi być infantylne, bo uczucia nawet młodego i niedoświadczonego człowieka nie są głupie.
Każde doświadczenie życiowe czegoś nas uczy i najpierw trzeba przejść przez tzw. dziecinadę, by nakreślić sobie swoje indywidualne podejście do miłości, związku i płci przeciwnej.
Saludo.
Aulelio...
Czego może nauczyć taki miesięczny związek, gdzie każda ze stron nawet nie zna drugiej i żyje wyobrażeniem o tej osobie? Właśnie stąd się biorą teksty "kobiety, to szmaty" "kobiety dadzą każdemu dobremu zawodnikowi" i tym podobne bzdety. Już mówiłem, nie ma nic złego w nauce, ale takie "związki" niczego nie nauczą, ponieważ ogromna większość nie przechodzi przez tę dziecinadę, tylko w niej tkwi, popada w jakieś zupełnie durne skrajności. <_< Indywidualne podejście do związku i miłości, jak najbardziej tak. Ale przez takie głupie postępowanie się nie dojrzewa, tylko bardziej głupieje, a nawet uwsteczia.