Wady PRL - a zalety?

Siennna

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2023
Posty
1 446
Punkty reakcji
83
Opłat nie pamiętam. W PRLu przeżyłam całe 4 lata. Powyższe, co przytoczyłam znam z opowiadań bliskich mi ludzi. Sama pamiętam koszmarne kolejki, w których się darłam jak obrywana ze skóry, aż mamę i mnie przepuszczano do przodu:cool:(do dziś nie znoszę kolejek i wchodząc do sklepu patrzę ilu ludzi jest przy kasach, by ewentualnie zrezygnować z zakupów tam). Pamiętam też jak mój ojciec wieczorami gonił złodziei, którzy okradali nam strych, chociaż prawie nic nie mieliśmy.
Na pewno byli tacy, co im się w tamtych czasach lepiej żyło niż później np. górnicy i byli też tacy, których ten system doprowadzał do szału i dopiero po jego upadku odżyli. To zależało od wielu czynników i predyspozycji. Sporo ludzi było gdzieś po środku- między zadowolonymi, a niezadowolonymi. Poza wojną, klęska żywiołową czy humanitarną, nie ma sytuacji zupełnie bez zalet. Nie ma tez systemu, który nie miałby wad.
Jedno jest pewne- poprzedni musiał upaść, bo miał nierentowną gospodarkę, do której dokładało państwo coraz bardziej zadłużając kraj- aż wreszcie to pękło, zawalając się jak domek z kart. Dla jednych po wielkiej euforii, która wtedy panowała w kraju, nastąpiło wielkie rozczarowanie. Dla niektórych był to wręcz koniec świata, bo zupełnie nie potrafili sobie poradzić, stracili nadzieję. Reszta lepiej lub gorzej poradziła sobie- mieli bardzo ciężko, podziwiam tych ludzi, jestem im wdzięczna, bo na swoich barkach ponieśli Polskę do stanu obecnego.
Czy jednak PiS tego nie roztrwoni, podobnie jak Gierek zadłużając kraj, kłócąc się z ważnymi sojusznikami gospodarczymi, pozostając jedynie wiernym sługą USA? Warto się zastanowić...
 

Siennna

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2023
Posty
1 446
Punkty reakcji
83
Dodam jeszcze, że po zmianie systemu w moim rodzinnym mieście bezrobocie wynosiło 20%! Przemysł upadł.
Górnicy solidarnie z kolegami tracącymi pracę mogli zagrozić, że nie zjadą do kopalni. Rolnicy mogli w akcie protestu wysypać zboże na tory, a w jaki sposób państwo mogły zaszantażować prządki?
Wielu ludzi się rozpiło, wzrosła przestępczość. Łódź była wtedy naprawdę niebezpiecznym miejscem. Szczególnie Śródmieście, w którym roiło się od patologii. Niektóre ulice były zupełnie zakazane dla obcych i wejście tam oznaczało wyskoczenie z fantów i obicie mordy, a dla dziewczyny w najlepszym przypadku nieprzyjemne zaczepki i klepnięcie w tyłek. Chłopaki nie mając nic lepszego do roboty (pracy nie było) wystawali po bramach i czekali. Nudę zabijali sobie robieniem tak zwanych ,,kotów''- pluciem w sufit i rzucaniem w to podpalonych zapałek... i czekali na klienta, który zabłądził. Potem go obrabiali ze wszystkiego co miał i szli się razem napić.
Nawet w biały dzień na Pietrynie na pasażach przesiadywali i gonili np. uczniów wracających ze szkoły(kilka razy tak moich kolegów pogonili), by im ukraść adidasy, pod szkołą muzyczną, czasem instrument komuś ukradli. Monitoringu nie było. Takie rzeczy były plagą, jak kieszonkowcy w tramwajach.
Po mieście walały się śmieci, wyglądało to jak zadupie w Związku Radzieckim. Kolejne rządy zamiast coś z tym zrobić, kombinowały jak tu najwięcej ukraść dla siebie.
Ludzie musieli wziąć sprawy w swoje ręce, aby godnie żyć. Wymyślili rynki. Połowa Łodzi rzuciła się w krawiectwo. Handel na Tuszynach, Głuchowach. Sama tak jeździłam, jako dzieciak przed szkołą, np. o 3 w nocy, bo te rynki się przesuwały. Dla mnie to była frajda, przygoda, dla rodziców ciężki zapieprz, który jednak się opłacał. Pozwalał utrzymać rodzinę i spłacić kredyt, którego koszt podniósł Balcerowicz. Moja matka do tej pory go klnie.
Ilu ludzi się przez takie rynki poznało- z Polski, ze wschodu, ile ciekawych zjawisk widziało. Ja te czasy wspominam z sentymentem. Rodzice, zwłaszcza mama, jako najgorsza harówę i stres.
Obecnie te panie- szwaczki- pod Łodzią szyja światowe kolekcje. W Paryżach i Mediolanach doszywają tylko metki.
Tak oto ludzie swoją zaradnością, pomysłowością dźwignęli to miasto, bo ono stopniowo zaczęło wychodzić na prostą, mimo złej polityki.
Dlatego do tej pory oddzielam politykę od zwykłych ludzi. Nie uważam, jak wiele osób, że politycy są tacy, jak naród, a przynajmniej nie musi tak być. Równie dobrze mogą być świetni ludzie, pod beznadziejnymi rządami.
 
Ostatnia edycja:

NIwduduNIwoko

Nowicjusz
Dołączył
1 Kwiecień 2023
Posty
69
Punkty reakcji
12
Miasto
Волгоград
PRL nie miał wad ani zalet bo... to PRL był zaletą.
I nie tęsknimy do komuny lecz do ludzi, którzy wtedy istnieli a istnieli, bo ludźmi byli.
Osobiście, wolałem w lodówce smalec ze skwarami a za ścianą sąsiadów przyjaciół aniżeli dzisiaj, w lodówce pasztet z parówkami a za ścianą ... Ukrainę!

Za PRL nakazywali uczyć się ruskiego a za RP trzeciej trzeba będzie niebawem uczyć się Ukraińskiego.
No to sobie poprawiliśmy :)

Ludzie myślą, że gdy nabędą mieszkanko za 400-500-600 tysięcy zł z miniratką do grobowej dechy, mieszkanko które za komuny za friko rozdawali... że są wolni!

Ludzie myślą, że gdy zmuszeni są pracować po 10-11-12 godzin na dobę, aby połatać koniec z końcem - że są wolni, bo przecież komuna była zła, były wtedy 3 zmiany w zakładach a nie jedna.

Ludzie myślą, że gdy z imprezy wraca przećpane społeczeństwo demolując przy okazji pół miasta ... że jest źle bo ORMO ich nie łapie i nie leje...

Ludzie myślą, że w społeczeństwie mega spedalonym, w którym co piąty to dezerter z małżeństwa albo cichy singiel z wyboru, singiel bezdzietny, taki człowiek "gamingowy", myślą ludzie że to dobre, gdy za 30-40-50 lat śladu po Polakach może nie być - wieszają wtedy psy na komunie, w której każdemu 20 latkowi mówino wtedy: proszę pana, obywatelu, tato, mamo, mężu, żono....

Gratuluję poczucia humoru, Polacy od zawsze mieli je największe. Bez znaczenia, ile stracili, ile nie mogą, ile w pupę dostali to i tak zawsze mordkami najmocniej się śmiali. Szacun biaooooo-czerwoni! Przed lustereczkami też tak wesoło być nanią dla ukrów i zapietalaczem dla zachodu? Woooow! Wnioskuję za zamknięciem wszystkich szpitali psychiatrycznych na terenie RP i o otwarcie jednego, dużego odziału otwartego zwanego dalej... Polską :)
 
Ostatnia edycja:

Siennna

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2023
Posty
1 446
Punkty reakcji
83
Poczucie humoru akurat nie jest mocną stroną Polaków. Wbrew temu, co o sobie myślą jest na podobnym poziomie, albo niewiele wyżej, niż u Niemców. Daleko za Francuzami, Rosjanami, Amerykanami, nie mówiąc o Anglikach- wymiatających całą konkurencję.
Nie wiem, skąd też wziąłeś ,,śmiejące się mordki''? Raczej marudzenie i ponuractwo było zawsze naszą domeną, co trochę na szczęście się zmienia z młodszym pokoleniem.
 

NIwduduNIwoko

Nowicjusz
Dołączył
1 Kwiecień 2023
Posty
69
Punkty reakcji
12
Miasto
Волгоград
Mordki smiejace sie wzialem z :
  • komisow z uzywanym RTV/AGD
  • komisow z uzywanymi laptopikami
  • po wyjsciu z dowolnego sklepu spozywczego
  • po wyjsciu od dowolnego uslugodawcy
Praktycznie kazdy wtedy pospolity jamochlon wraca do nory z usmiechnieta buzka.

Sorry za brak polskich ogonkow, klawiatura mi sie rozjechala.
Wracajac do tematu poczucia humoru, fakt, racja, od wielu sasiadow moglibysmy sie uczyc, zwlaszcza od angoli i wlochow. A z naszymi marudami nie da sie ju nic zrobic, niestety.
 

Siennna

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2023
Posty
1 446
Punkty reakcji
83
Jeśli chodzi o sąsiadów, to chyba najlepiej od Czechów.😊 Dla mnie najlepszy dowód na poczucie humoru, to umiejętność śmiania się z samych siebie. Nie tylko z innych i wielkie obruszenie, że ktoś ośmielił się zażartować z nas.
Jest jeden polish joke, który mnie bawi do łez swoją celnością
-,,Nie pytaj Polaka, co u niego słychać, bo jeszcze ci powie'' ha ha ha😂
 

NIwduduNIwoko

Nowicjusz
Dołączył
1 Kwiecień 2023
Posty
69
Punkty reakcji
12
Miasto
Волгоград
Polacy nie mają juz dystansu do czegokolwiek, u nas imprezy prawie zawsze zaczynają się śmiechem i miłością a kończą napietalanką.
Ile to ja razy świadkiem byłem, jak ludziaszki szły hurtem n aimprezę, wesoło, cacy a po imprezie napietalanka taka, że szok.
Słychać to w szczególności bardzo głośno nad ranem z piątków na sobotę lub z sobot na niedziele ... w dużych miastach.
Jadą mięcem równo. U nas w Polszy to miłość trwa do 3/4 butelki lub do piątego "gieta" :) a potem to młotki, siekierki, kamienie i wrestling ogólnie.
 
Do góry