Witajcie. Czasami mam wrażenie, że nic nie idzie tak jak powinno, ale po kolei. Mam 30 lat i w zasadzie do tej pory miałem 2 prawdziwe dziewczyny. Z jedną widywałem się raczej rzadko ze względu na znaczną odległość, a druga nigdy nie była ze mną szczera i ciągle próbowała odwracać kota ogonem (zresztą jest to typowe dla większości kobiet). Po kilku miesiącach miałem jej tak dosyć, ze w końcu z nią zerwałem. Ogólnie spotykałem się z większą liczbą kobiet, ale nie powiedziałbym, że to były moje dziewczyny. Zwłaszcza teraz doskwiera mi samotność. Dużo pracuję, urlopu praktycznie nie biorę (bo i tak nie mam po co), ani nie mam ŻADNEGO wsparcia ze strony rodziny. Zresztą nigdy nie miałem i już jako dziecko nauczyłem się, że nierozsądne jest mówienie rodzinie czegokolwiek. W tym roku miałem nadzieję gdzieś wyjechać, ponieważ potrzebuję odpoczynku. Tylko, że nie mam z kim. Często mam ochotę po prostu z kimś posiedzieć, spędzić jakoś wolny czas, wiedzieć, że mam w kimś wsparcie. Ja też nie mam już 20 lat, żeby powiedzieć, ze mam jeszcze czas i na pewno kiedyś kogoś poznam. Wszystkie moje koleżanki z czasów szkolnych, czy ze studiów (o których wiem, bo większości nie widuję i sporej części nie mam na FB) już mają rodziny i dzieci. Nawet wśród 25+ większość jest nuż w stałych związkach. Czasami mam po prostu tego wszystkiego dosyć. Chciałbym chociaż na chwilę wyrwać się z tej szarej rzeczywistości.