Starzy rodzice-problem dzieci?

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Postanowiłam napisać temat,który prawdopodobnie zainteresuje małą grupę forumowiczów,choć każdego z nas dotyczy,lub będzie kiedyś dotyczył.Gdy jesteśmy młodzi,chcemy szybko wyrwać się z domu-uwolnić od rodziców,zaczynamy własne,samodzielne życie.Przychodzi jednak moment,gdy rodzice zaczynają chorować,starzeją się,są coraz bardziej niedołężni i zależni od naszej pomocy.Okazuje się wtedy,że są brzydko mówiąć "problemem",nie wiemy co robić,jak zorganizować stałą opiekę?-wynająć kogoś,zamieszkać z rodzicami-ponownie,czy może dom opieki?
Idealnego wyjścia nie ma-wiem z własnego doświadczenia co oznacza opiekować się chorą mamą-to nie bajka,w miarę postępu choroby jest coraz gorzej-karmienie,pampersy,wszystkie czynności higieniczne,ale także szwankująca psychika rodzica (nie mówiąc o naszej własnej).To zabawne jak odwracają się role-to właśnie rodzice kiedyś zajmowali się nami w podobny sposób-pytanie czy teraz jesteśmy im winni odwdzięczyć się tym samym?
http://kobieta.onet.pl/zdrowie/zycie-i-zdrowie/oddalam-mame-do-domu-opieki/npy93

Osobiście nie potępam decyzji o oddaniu członka rodziny do domu opieki,choć zajmowałam się mamą do końca(nie sama-tata odegrał tu dużą rolę)-to tuż przed jej śmiercią byliśmy tak wyczerpani,że zaczęłam myśleć o hospicjum-nie doszło do tego-mama zmarła.

Ciekawa jestem,czy czasami o tych sprawach myślicie?-wiadomo każdy ma nadzieję,że jakoś to będzie-w końcu nie wszyscy na starosć potrzebują całkowitej opieki-co jednak jeśli będzie inaczej?Poświęcicie się dla rodziców tak samo jak oni kiedyś dla was?
 
W

wiki9969

Guest
Hm... ja póki co jestem młoda i moi Rodzice są w sile wieku. Ale czasami zastanawiam się jak to będzie w przyszłości... Niby mam czwórkę rodzeństwa, jednak opieki nad Rodzicami sama się podejmę. W końcu nie po to się nami opiekowali, żeby na starość skazywać Ich na samotność.
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Myślę,że samej może być Ci trudno-zależy to oczywiście od tego na ile rodzice będą potrzebowali pomocy-przy licznym rodzeństwie-lepiej obowiążki podzielić na wszystkich.Pamiętam z dzieciństwa jak chorowała moja babcia-tata ma właśnie czworo rodzeństwa-ustalili,że babcia będzie u każdego przez miesiąc i tak w kółko-tym sposobem nikt nie czuł się przytłoczony opieką i całym trudem z tym związanym.
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
Chociaż w przyszłości planuję wynieść się jak najdalej od rodzinnego domu , to niewątpliwie, jeżeli będą mnie potrzebować , będę przy Nich.
Nas też jest czwórka , więc myślę ,że na pewno się jakoś dogadamy.

Nie pozwolę, by opiekowali się nimi obcy ludzie.
Myślę ,że mimo wszystko powinno się być z Nimi do ostatniej chwili.

Temat ciężki , zwłaszcza , jeżeli któryś z rodziców jest w ciężkim z stanie i jedno patrzy na śmierć drugiego.
Ale chyba każdy ma świadomość ,że nikt żyć wiecznie nie będzie , dlatego wcześniej , czy później trzeba się na ten moment przygotować...

... i żyć dalej.
 
W

wiki9969

Guest
sewanna napisał:
Myślę,że samej może być Ci trudno-zależy to oczywiście od tego na ile rodzice będą potrzebowali pomocy-przy licznym rodzeństwie-lepiej obowiążki podzielić na wszystkich.Pamiętam z dzieciństwa jak chorowała moja babcia-tata ma właśnie czworo rodzeństwa-ustalili,że babcia będzie u każdego przez miesiąc i tak w kółko-tym sposobem nikt nie czuł się przytłoczony opieką i całym trudem z tym związanym.
Wiesz, dla mnie to jest taka tułaczka osób starszych. Poza tym bywa tak, że dzieci nie chcą zająć się swoimi rodzicami. Nie wiem jak to będzie z moim rodzeństwem, ale nie chce skazywać Rodziców na odrzucenie.
Oczywiście, jeżeli rodzeństwo będzie chciało pomóc w opiece, to ja nie będę im w tym przeszkadzać.
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Mam dużo powodów, żeby się tego nie podejmować, ale znając siebie i mój szacunek do idei rodziny samej w sobie zajmę się nimi, o ile nie będzie mnie to kosztować powrotu na stare śmieci, prędzej zabrałabym ich do siebie.

No chyba, że któreś z mojego rodzeństwa będzie chciało to zrobić, to nie będę przeszkadzać.
 

lukeero

Nowicjusz
Dołączył
4 Wrzesień 2011
Posty
256
Punkty reakcji
5
Wiek
28
Miasto
Ząbkowice Śląskie
Moi rodzicie są już w starszym wieku, a sam jestem jeszcze młodym dupkiem. Nie wiem co będzie w przyszłości, mam nadzieje, że pomoc dla nich (choroba) nie zdarzy mi się..
 

Primawera

Bywalec
Dołączył
23 Grudzień 2013
Posty
809
Punkty reakcji
121
wiki9969 napisał:
dla mnie to jest taka tułaczka osób starszych.
Skojarzyłam taka sytuacje jak przekazywanie sobie psa. Chyba nawet on nie byłby szczęsliwy, a co dopiero ojciec czy matka. W mojej rodzinie nie ma zwyczaju pozbywania sie rodziców, dziadek mieszka z nami i wszyscy sie nim opiekujemy. Rodzice nie wymagaja opieki, ale kiedy przyjdzie taki czas, to maja od tego dzieci, a nie zakład.
 

reniferbd

Nowicjusz
Dołączył
23 Grudzień 2008
Posty
29
Punkty reakcji
0
Primawera napisał:
ale kiedy przyjdzie taki czas, to maja od tego dzieci, a nie zakład.
Z drugiej strony, jeżeli odpowiednio dobrałoby się zakład, takie wyjście mogłoby być dla nich czymś lepszym.
U mojego przyjaciela (wiek 22lata) babcia ma schizofrenię. Jak była młodsza miała jeszcze siły by się poruszać, to chodziła i opowiadała sąsiadom niestworzone rzeczy o swojej rodzinie, jak bardzo źle ją traktują itd. Najgorsze, że ci "życzliwi" jakimś cudem załatwiali jej dodatkowe leki psychotropowe (w domu miała dawkowanie jak przepisał lekarz i musiały te leki być mocno schowane przed nią) i ciągle je przedawkowywała. Nie wiem czym się kierowała biorąc lekarstwa na potęgę, może nawet dawały jej jakąś formę odurzenia. Rodzina nie była w stanie pilnować ją przez 24/7, rodzice oboje pracowali, a dzieci w szkole. Z upływem czasu jej stan się pogarszał, przestała chodzić, mieli wielkie trudności z opieką nad nią. A ona w podzięce potrafiła zadzwonić na policję i wzywać ich, bo rodzina źle ją traktuje.

Postanowili wysłać ją czasowo do hospicjum. A stamtąd wrócił zupełnie inny człowiek. Przede wszystkim odcięła się od toksycznych sąsiadów, więc leki miała dawkowane prawidłowo, cały proces rehabilitacji wpłynął korzystnie na jej poruszanie się, tam miała chęć do ćwiczeń, integrowała się z innymi pacjentami. Niestety kwestie finansowe nie pozwalały trzymać jej tam dłużej.

Wiec tak naprawde chyba należy rozważyć, jak będzie lepiej rodzicom, a nie nam i naszemu poczuciu obowiązku.
 

Primawera

Bywalec
Dołączył
23 Grudzień 2013
Posty
809
Punkty reakcji
121
Zielone_butY napisał:
Wiec tak naprawde chyba należy rozważyć, jak będzie lepiej rodzicom, a nie nam i naszemu poczuciu obowiązku.
Faktycznie, są rózne sytuacje i nie mozna generalizować, ale bardzo często rodzice w domach geriatrycznych przebywaja dla wygody dzieci. Znam profesora o światowej sławie, którego dzieci umiesciły w takim, nazwijmy to po imieniu zakładzie. Emerytura profesorska pozwalała na całodobową profesjonalna opiekę we własnym domu, jednak ukochane dzieci, ktorym wybudował ogromne domy, nie mogły sie dogadać kto ma ojca przyjąć do siebie. Takie przypadki mnie oburzaja.
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
wiki9969 napisał:
Wiesz, dla mnie to jest taka tułaczka osób starszych.
Pewnie,ale idealnych wyjść nie ma .Jesli jedno z dzieci podejmuje się opieki to jest to ogromne obciązenie i czasami po prostu nie daje rady-fizycznie i psychicznie to bardzo trudne.Zawsze należy dokonać jakiegoś wyboru,który będzie optymalny zarówno dla nas samych jak i dla rodzica/ów.Nawet jesli tym wyborem będzie dom opieki- nie należy robić sobie wyrzutów ,czasami okazuje się to lepszym miejscem pod warunkiem,że nie zapomnimy o istnieniu własnych rodziców.
 
G

Gentelmen

Guest
Moja prababcia była w takim domu i co ciekawe to był jej wybór,sama tam poszła .Pamiętam jak ją odwiedzalismy,zawsze mówiła,że to jej dom .Gdy zabieraliśmy ją na swięta,chciała wracać do domu.Póżniej babcia postanowiła zabrać ją jednak do siebie i to był koszmar-stan zdrowia się pogorszył,wstawała w nocy,sikała na podłogę,robiła różne dziwne rzeczy,raz prawie doprowadziła do pożaru.
Jesli o mnie chodzi to na pewno postaram się zaopiekować rodzicami-w jakiej formie?jeszcze nie wiem,mam też rodzeństwo-coś wymyślimy.
 
Y

Yellow Jester

Guest
Czy trud nasz nie jest daremmy? Czy ta tułaczka znajdzie ujście w przystani łagodnej? Niektórzy zwykli to nazywać walką o życie, ale dla mnie jest to walka z wiatrakami.
Jak można wyprzeć się własnych korzeni, nawet gdy ziemia je ucałuje?

Sentyment do placu zabaw pozostaje ogromny - żal jest wyjeżdżać, a jeszcze większą trwogą jest odchodzić.

To przerażające, że role się odwracają, a życie zatacza bezlitosne koło. Nie można tego nazwać półprostą, odcinkiem, cienciwą, dwusieczną. To koło bezlitosne. Dwusieczna jest pewnego rodzaju półprostą, a cienciwa odcinkiem.

Płakać się chce, np. na myśl o sprzedaży domu. Nie ma tu już dla nas miejsca.

Rodzice mogą być nam wdzięczni (a my im), ale czym jest te kruche uczucie w konfrontacji z czarną dziurą?
 
W

wiki9969

Guest
Zielone_butY napisał:
ale kiedy przyjdzie taki czas, to maja od tego dzieci, a nie zakład.
Z drugiej strony, jeżeli odpowiednio dobrałoby się zakład, takie wyjście mogłoby być dla nich czymś lepszym.
Lepszym? A postaw się w ich sytuacji... Masz dzieci, przez lata je wychowujesz, dbasz o to żeby do czegoś w życiu doszły. A gdy przychodzi moment w którym Ty potrzebujesz opieki, to oni się po prostu Ciebie pozbywają.

Wiem, że różne choroby ludzi dotykają i czasami opieka nad takimi osobami to spory wysiłek. Ale nic tak naprawdę nie zastąpi człowiekowi rodzinnego domu...
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
wiki9969 napisał:
. A gdy przychodzi moment w którym Ty potrzebujesz opieki, to oni się po prostu Ciebie pozbywają.
Wilki-czsami pewnie tak jest,że dzieci "pozbywają się problemu" jakim są rodzice-jednak nigdy nie wiesz jaka będzie Twoja przyszlosć i Stan zdrowia Twoich rodziców-możesz teraz robić postanowienia-nigdy ich nie oddam-jednak życie czasami to werfikuje-wyobraż sobie masz własny dom,dzieci,pracę -gdzie nie możesz pozwolić sobie na wolne i wtedy któryś z rodziców potrzebuje całodobowej opieki?Dasz radę-bez pomocy płatnej opiekunki(czy kogokolwiek),która przydzie, gdy wy będziecie w pracy- to się nie uda.
Czasami jest też tak,że rodzice mieszkają bardzo daleko-co wtedy,jest wiele róznych okoliczności i niestety żadko bywa różowo.




wiki9969 napisał:
Ale nic tak naprawdę nie zastąpi człowiekowi rodzinnego domu...
To prawda i oby każdy na starość mógł godnie doczekać końca swych dni właśnie w domu pod opieką czułej i kochającej rodziny-czasami jednak jest to niemożliwe.Moja mama zmarła we własnym domu-w swoim łóżku,ale było cholernie trudno-jak już pisałam.Teraz mam tylko nadzieję,że tata będzie długo zdrowy i silny,bo mam jeszcze niepełnosprawnego brata i być może kiedyś będę musiała zająć się także nim.
 
Do góry