Nie wiadomo o co z tym chodzi i się nie dowiemy, u ruskich jest wszystko możliwe.
Ciekawy artykuł na ten temat
Zastanawiające jest, że tak duża i porzucona budowla nie zawaliła się przez tyle lat. Betonowe wieżowce w Prypeci ledwo się trzymają kupy, a urządzenie z metalowych rurek ciągle jest w dobrym stanie! Choć aparatura do obsługi Wielkiego Brata została zniszczona, to sam Brat jest w gruncie rzeczy nienaruszony.
Kolejny autor kolejnej teorii spiskowej zasugerował, że to właśnie Oko Moskwy jest odpowiedzialne za katastrofę w elektrownii. Moc aparatury szacowana jest na 4000MW (co potwierdza konsultant), zatem wygenerowany impuls elektromagnetyczny mógłby zakłócić praktycznie wszystko.
Albo też katastrofa została upozorowana, aby pozbyć się wszystkich ciekawskich. Przecież tego kolosa nie dało się schować, zatem najprostszym wyjściem byłoby wyrzucenie wszystkich niewtajemniczonych i ustanowienie trzydziestokilometrowej strefy zamkniętej. Wszak nie raz już się przekonaliśmy, jak bardzo radzieckim władzom zależało na kryciu swoich tajemnic. Jednak teoria, w której Związek Radziecki naraża się na stratę 200 miliardów dolarów tylko po to, żeby ukryć swoje cuda, wydaje mi się śmieszna.
W każdym razie wiadomo, że to nie Oko miało być tarczą dla elektrownii ale elektrownia dla Oka. Wrogowie, chcąc zniszczyć radar, musieliby użyć rakiet dalekiego zasięgu, bo użycie samolotów wewnątrz ZSRR raczej nie wchodziło w grę (bo radar by je zauważył). Ale wówczas rakiety nie były tak precyzyjne sterowane jak dzisiaj, a elektrownia stała dziesięć kilometrów dalej. Żadne cywilizowane państwo nie zaryzykuje trafienia przez pomyłkę reaktora jądrowego, kiedy pięćdziesięciotysięczne miasto jest o rzut kamieniem.
Wciąż jest wiele tajemnic i zagadek do rozwiązania. Nic nie zwiastuje, abyśmy kiedykolwiek dowiedzieli się, czym tak naprawdę było Oko Moskwy.
Większą tajemnicą owiana jest antena nadawcza. Wieść niesie, że nie służyła jedynie do emisji sygnałów, jakie miałyby się odbijać od wrogich rakiet i wracać do anteny odbiorczej. Niektóre sygnały przez nią wysyłane zostały rzekomo sklasyfikowane jako zakłócające pracę ludzkiego mózgu, zatem prawdopodobnie był to jakiś prototyp broni psychotronicznej. Prof. Fuller Royal (patrz bibliografia) podaje, że sygnał o częstotliwości 4,75MHz powoduje rozdrażnienie, ból głowy oraz inne objawy. Szkoda, że nie wszystkie zostały wymienione.
Gdyby antena faktycznie miała taką możliwość, byłaby niesamowicie niebezpieczną bronią, zdolną do wywołania w ludziach bierności i bezczynności. Wtedy należałoby zadać pytanie, czy ta broń psychotroniczna została zbudowana przez człowieka czy może samego diabła?
Nie ma wiarygodnych materiałów, które by potwierdziły powyższy akapit. Jak widać, brak oficjalnych informacji pobudza ludzką wyobraźnię.
co o tym myślicie ??
__________________________________________________________________________________
__________________________________________________________________________________
__________________________________________________________________________________
CO O TYM MYSLICIE ?
__________________________________________________________________________________