Ścieżki przeklętych

Status
Zamknięty.

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
W ciemnych odmętach Pomroku coś drżało przeciągle i zmieniało kształty. Działo się to w przedziwnych domenach, gdzie pojęcia czasu, przestrzeni i materii wzajemnie się przecinają. W ciemnościach, pośród szeptów tysiąca głębokich głosów jawią się enigmatyczne wizje. Są to obrazy przyszłości, rzeczy jakie mają dopiero nadejść. Proste, acz mroczne umysły tutejszych mieszkańców, pilnie obserwują zamazane kształty. Od dawna są takie same. Kolejne bastiony ludzi upadają, a nieszczęśnicy stają się ofiarami splugawienia. Części z nich pradawne duchy rozrywają dusze na strzępy i żywią się nimi, niczym wilk surowym mięsem. Tym razem, astralni bywalcy byli szczególnie poruszeni. Gdyby zabłąkał się tu jakiś byt (z pewnością szalony), usłyszałby kakofonię przebrzydłego wycia. Upiory widziały w kolejnych wizjach następne cele Ciemności.
Było ich czterech, mieszkających na Wyżynie Wichrów. Każdy z nich miał przeznaczone płonąć w ogniu przeklętych. Żaden nie był pierwszym lepszym zabijaką, a doświadczonym wojownikiem czy okultystą. To tylko podjudzało upiory, cieszące się z nadchodzącego zwycięstwa. Tego typu przykłady, przekonują je bowiem o wzrastającej dominacji nad rzeczywistością. Oczy o nieopisanym wyrazie obserwowały już, jak ci nieszczęśnicy powoli spadają na dno otchłani. Dziś zapewne są zajęci swoimi sprawami i nie mają pojęcia o ponurej przyszłości. Ale ich czas nadejdzie, a przed przeznaczeniem pełnym męki i cierpień nie mogą już uciec.

Ale czasem zdarzają się wyjątki.

* * *

W klanie od jakiegoś czasu panowała nerwowa atmosfera. Wszystko zaczęło się paręnaście dni temu. Jeden ze Metropolitów klanu został brutalnie zamordowany w swoim gabinecie. Gdzie indziej spalono akta kronikarzy. Ktoś też skradł kwartę rytualnych masek, przeznaczonych dla nowicjuszy. Odpowiedź na te sytuacje sama cisnęła się na usta: agent, wśród rytualistów jest zdrajca. Birkart miał już do czynienia z Ebonitami. Wiedział, że część z nich wysyła ludzi do wolnych klanów. Tacy agenci nazywani są ,,Śpiochami”. Duża bowiem część ich pracy polega na uśpieniu czujności wroga. Zaczynają pomagać klanom, asymilują się z nimi, razem walczą, jedzą i spędzają wolny czas. A jednak pewnego dnia ich prawdziwa natura się ujawnia i zaczynają sabotować. Każdy zdawał się myśleć o tym samym, ale nikt z klanu nie wspomniał wyraźnie o Śpiochu. Kto poruszy kwestię pierwszy, sam może stanąć w kręgu podejrzanych.
Birkart wyruszył na zwiad wokół klanowych terenów. Może robił rutynowo, bo dbał o porządek. A jeśli sam miał wątpliwości co do lojalności swoich towarzyszy? Zabrał się z trójką kompanów. Dwóch było podległymi mu soldatami. Smith był niespokojnym, wiecznie spoconym mężczyzną o przerzedzonych włosach, opadającym mu za tył głowy. Elioth to bardziej szorstki osobnik, który nieraz udowodnił swoją wartość. Ostatnim był egzorcysta Marcbuel, o którym Birkart wiedział najmniej. Wzięli go ze sobą, z obawy gdyby przyszło walczyć z jakimś upiorem. Marcubel niewiele się odzywał. Szedł obok, nucąc jakąś mantrę i wywijając dymiącą kadzią, przewieszoną na srebrnych łańcuchach.

deadland.jpg
Czwórka przemierzała nieprzystępne ziemie, gdzie wysuszone krzaki walczyły o przetrwanie. Grunt był popękany, więc wszyscy musieli pilnie stawiać kolejne kroki. W dodatku liczne wzniesienia utrudniały wędrówkę. Wreszcie znaleźli się na rozstajach dróg, a właściwie tego co z nich zostało. Bardziej rozpoznawalnym śladami dawnej cywilizacji, były pochylone słupy, niewiadomego przeznaczenia. Elioth oparł się o zapomniany drogowskaz i zapalił papierosa.
- To gdzie, szefie?
Birkart zastanowił się. Jeśli dobrze pamiętał, kierując się na wschód, dotrą do pozostałości po starożytnych. Niewiele tego jest, ot jeden kompleks mieszkaniowy, niemalże obrócony w ruinę. Idąc na północ, musieliby przedzierać się przez bagna. Nieprzystępny klimat i prawie zawsze czai się tam jakiś splugawiony. Zazwyczaj były to pomniejsze kreatury, które nie są w stanie zagrozić doświadczonemu wojownikowi. Ot, mięso na rozgrzewkę. Zachód zaś krył stary ciąg podziemnych labiryntów. Prawdopodobnie były pozostałościami po jakimś bunkrze. Mało się mówiło o tym miejscu, a większość go unikała. Birkart mógł rzecz jasna zawsze zakończyć eskapadę i wrócić do swoich spraw w obozie.

* * *

W pomieszczeniu panował półmrok. Był to niewielki gabinet, urządzony skromnie, bez śladu nieporządku. W kwaterze inkwizytorów wszystko musiało mieć swoje miejsce. Biurko przy ścianie stało pedantycznie równo względem prostego dywanu z zielonej tkaniny. Ramy obrazów na ścianach, przedstawiające butne twarze, nigdy nie były spowite kurzem. A szklana tafla na jednej ze ścian zdawała się być pustą przestrzenią.
Fiodor, jeden z tutejszych inkwizytorów stał w pokoju i przyglądał się ze spokojem poprzez wspomnianą płaszczyznę. Było to weneckie lustro, jedno z nielicznych pozostałości po starożytnych. Pozwalało ono na oglądanie osoby z jednej strony, podczas gdy ta, widziała w nim tylko swoje odbicie.
Nieświadomy wnikliwego spojrzenia osobnik siedział na starym krześle w drugim pomieszczeniu. Poza tym meblem, na środku stał tylko niewielki stolik. Mężczyzna rozglądał się gorączkowo, a pot spływał po nim strumieniami.
Zaraz do Fiodora dołączył jego nadkomendny, Gamort. Masywny mężczyzna zarządzał całą siatką inkwizytorów w tutejszych okolicach. Znał już trochę Fiodora i wiedział, że był doświadczony w swoim fachu. Dlatego też Fiodora traktował z większym dystansem. Zazwyczaj nie wydawał mu rozkazów, a podsuwał wskazówki.
- To ten, o którym ci mówiłem. Wszystko masz w teczce – rzucił na biurko plik dokumentów.
W aktach znajdował się przebieg standardowych procedur zastosowanych wobec zatrzymanego. Fiodora szczególnie zainteresowała luźno doczepiona notka z ostatniego przesłuchania.

notka.png
A zatem nekroklany. Facet przyznając się do takiej współpracy, był właściwie przekreślony. Tego typu grupy były szczególnie napiętnowane ze strony unii Omamu. Nekroklanyci wyrzekali się swojego człowieczeństwa, dla plugawych rytuałów ożywiania i współpracy ze zmarłymi. Jak można spółkować z kimś, kto przez kilkanaście lat był pożywką dla robaków, nikt nie chciał wiedzieć.
- Jest twój – Gamort rzucił tylko, nic nie tracąc z kamiennej powagi, która oblekała jego twarz.

* * *

Williar smętnie spojrzał do swojej sakwy. Dziesięć denarów nie było skrajną biedą. Jednakże dla osoby jego rangi, stanowiło to pewną ujmę na honorze. Egzorcysta zawsze powinien być poważany i stateczny, to była niepisana zasada. Dziesięć złotych monet ciężko było podpasować, pod jeden z tych epitetów. Dlatego też Williar od jakiegoś czasu podróżował po okolicznych obozach, szukając zajęcia. Towarzyszyło mu dwóch nieodzownych siepaczy. Altruiści, prawdziwe unikaty w tym zdeprawowanym świecie. Sami zgłosili się do tej fuchy, gdy Williar obwieszczał swój zamiar opuszczenia klanu. Pracowali za darmo. Duma, że mogą współpracować ze znanym egzorcystą, wystarczyła im jako zapłata. Podczas samej podróży niewiele się odzywali, zapewne nieco speszeni jego personą.
Williar od jakiegoś czasu zastanawiał się nad powziętym przedsięwzięciem. Targały nim wątpliwości. Owszem, czasem znajdował jakieś zadanie. Jednakże w tych okolicach, to splugawione potwory były prawdziwą plagą. A na materialnym przeciwniku egzorcysta niewiele się znał. Owszem, problem z upiorem czy złym ducha czasem się zdarzał. Nie było tego wiele, ot raz nawiedzona piwnica, kiedy indziej rzekomo nawiedzona dziewczynka. Po analizie okazało się, że to odmiana grypy.
Zawsze mógł powrócić do domu i spróbować czegoś nowego. W swoich wędrówkach nie oddalał się daleko od swojego ojczystego klanu. Z najdalszego punktu wędrówek, wracałby jeden dzień drogi. Z drugiej strony coś go niepokoiło. Upiorów nigdy nie brakowało. Zatem fakt, że on sam nie ma zajęcia, powinien być dobrym omenem dla tutejszych mieszkańców. Ale Williar dobrze wiedział, że zło nie znika, ot tak. Musi się szykować coś większego.
Krocząc między sczerniałymi gałęziami niewielkiego zagajnika, ujrzał jakieś zabudowania między drzewami.
To był klan Rytualistów spod znaku Błękitnej Wstęgi. Kolejny dowód na miażdżąca siłę splugawionych. Wszędzie leżały zniszczone skrzynie, beczki, gdzieniegdzie widniały zaschnięte ślady posoki. Ciała poległych nie były już nawet chowane. Uzupełniały głęboki rów, niedaleko prowizorycznego ostrokołu wokół klanu. Egzorcysta wkroczył na nierówny bruk między budynkami i namiotami, wymalowanymi w mistyczne symbole. Wokół niego czmychali mieszkańcy, których można niemalże przyrównać do szarych cieni. Wszyscy byli tak wychudzeni, że niemal niewidoczni w zachodzącym słońcu. Kilku z nich odważyło się wysunąć głowy z domostw i strwożonym wzrokiem obserwować gościa. Egzorcysta bardziej zwracał uwagę na wystrój tego miejsca. To musiał być niegdyś majestatyczny klan. Na ziemi walały się jeszcze resztki zdobień z budynków, a w oddali majaczyła stara świątynia. Spuścizna po starożytnych – trudne do zidentyfikowania, kamienne bóstwo górowało nad okolicą.

niebieskawstega.png


1. Świątynia
2. Sklep dla okultystów
3. Tawerna
4. Dom szkolenia okultystów
5. Murowana stajnia​

* * *

Phellan ostrzył swój miecz na osełce. Stary kamień mocno trzeszczał, gdy natrafiał na nierówności ostrza. Nosił on ślady ostatniej walki ze bandą ghuli na wschód od klanu. W przeciwieństwie do pewnego egzorcysty, z którym los miał go splątać, Phellan nie narzekał na nudę. Mimo to był w podobnej sytuacji finansowej. Nowy miecz, oraz łuk sporo kosztowały.
Obok siedział jego znajomy, Wiktor. Tęgi mężczyzna był jednym z poważanych przedstawicieli przepytywaczy.

77115784.jpg
Ów grupa zajmowała się licznym akcjami w terenie, między innymi zwiadami. Mężczyzna niedość, że niesamowicie zręczny, to równocześnie kawał chłopa. Powiadano, że gołymi rękoma zabił niedźwiedzia, którego futro nosi pod tuniką. Sam Phellan także był poważany w klanie. Przechodzący mieszkańcy na widok tej dwójki kłaniali się i pozdrawiali.
- Dzisiaj biesiada u Belfosta. Pamiętasz go, nie? – zaczął Wiktor.
Żerca oczywiście kojarzył Belfosta. Był to kolejny znajomek, klanowy handlarz. Poważny, stanowczy człowiek o przenikliwym spojrzeniu. Jednak jak każdy soldat lubił czasem popić, toteż przyjęcie nie było niczym specjalnym.
- Wybierałbyś się, hm? Ostatnio trochę się przepracowujesz. Czas się rozluźnić przy butelce czystej. No, nie daj się namawiać.
Phellan miał dziś wieczór dokonać zwiadu wokół południowej części klanu. Podobno kilku mieszkańców widziało tam w nocy niewyraźne kształty. Soldat imieniem Arwel, wynajął Phellana, aby zajął się tą kwestią. Prócz dzisiejszego dał mu jeszcze dwa dni. Cena wynosiła trzydzieści denarów po robocie. Teoretycznie powinien zająć się tym od razu, ale z drugiej strony miał jeszcze trochę czasu. Żerca oderwał się od ostrzenia miecza i spojrzał na Wiktora, wyczekującego odpowiedzi.
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Fiodor nie odpowiedział nic. Stał dalej spokojnie i patrzył w akta. Nie odwracając ni wzroku, ni ciała rzekł szorstkim głosem: "Gdzie go szukać?"
Nie wiadomo skąd wiatr przeszedł przez pomieszczenie i poruszył dolną częścią płaszcza Fiodora.
- Rozumiem również, że wyruszam sam? - Powiedział niby pytając. Z jego słów trudno było to wywnioskować.

- KP -
Fiodor - Inkwizytor, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png

Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 0 Dominowanie ducha - 4 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 3
Pasja - 5 Przeprawa – 5 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 7 Zaklinanie materii - 0​


[acronym='Miecz jednoręczny, +1 obrażeń']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Skórzany kirys, +0,3 ochrony']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Utwardzane spodnie, +0,2 ochrony']
utwardzanespodnie.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 0,5

[acronym='Krzesacz (zapalniczka)']
krzesaczzapalniczka.jpg
[/acronym][acronym='Sygnet']
sygnet.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Adept - dodatkowa kość do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe​
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Phellan pomyślał, że może pogodzić przyjemne z pożytecznym.
-Mam jeszcze trochę czasu na wykonania zadania, ale wiesz jak ja - zaśmiał się i mówił dalej - Dobra wódka nie jest zła. Pójdę na południe się rozejrzeć. Popatrzę co się tam dzieje, czy to rzeczywiście takie zagrożenie jak mówią. Rozumiesz wybadam sprawę i przyjdę do was. Popijemy co nieco.
Żerca miał ochotę na dobrą imprezę. Jak każdy Soldat lubił dać w kanał i nie chciał przepuścić takiej okazji. Z drugiej strony nie chciał też marnować czasu w kwestii swego zadania. W końcu za to mu płacą a wódka nie tanieje.

- KP -
Phellan Chandranath – Żerca, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 2 Blef – 0 Czujność – 3 Dominowanie ducha – 2 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja – 0 Przeprawa – 6 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 3 Walka bronią – 8 Zaklinanie materii – 0

[acronym='Miecz jednoręczny, +1 obrażeń']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Skórzany kirys, +0,3 ochrony']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

legs.png
feet.png

Ochrona pancerza: 0,3

[acronym='Łuk jesionowy, +2 obrażeń']
lukv.jpg
[/acronym][acronym='10 strzał']
strzala.jpg
[/acronym][acronym='Prowiant']
prowiant.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Adept - dodatkowa kość do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe​
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Williar uznał, że tawerna to miejsce, które z ciężkim sercem się opuszcza jeśli jest dobra. Jeśli to zła tawerna, nie trzeba się spieszyć do niej. Dlatego najpierw udał się do domu szkolenia dla okultystów. Chciał zobaczyć jak się ma ich poziom. I liczył na drobne plotki. Może trafi na trop jakiejś pracy. Nie zaszkodziłoby mu małe przytłoczenie ciężarem denarów. Na pierwszą myśl o tawernie poczuł głód, który jednak szybko minął, gdy pomyślał o możliwości szybkiej roboty. W końcu nie zdrowo się przejadać przed pracą. A na nią liczył mimo pesymizmu udając się wśród miejscowych okultystów. I niebezpiecznie tak szastać resztką swoich funduszy.

- KP -
Williar Nightroad – Egzorcysta, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 7 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 3 Przeprawa – 0 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 3 Zaklinanie materii – 6

[acronym='Miecz jednoręczny, +1 obrażeń']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochrony']
starystalowykirys.jpg
[/acronym][acronym='Utwardzane rękawice, +0,1 ochrony']
utwardzanekarwasze.jpg
[/acronym]
[acronym='Stare stalowe nagolenniki, +0,2 ochrony']
starestalowenagolenniki.jpg
[/acronym][acronym='Skórzane buty, +0,1 ochrony']
skorzanebutyu.jpg
[/acronym]
Ochrona pancerza: 0,7

blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Kłamca - upiór nie może prawdziwego poznać imienia egzorcysty, koszt -2 Mocy']
klamca.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png

Fetysze​
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Gamort skierował kościsty palec na lustro. Mężczyzna w drugim pomieszczeniu jakby to wyczuł, gdyż zaraz lekko drgnął.
- Nigdzie nie musisz iść. To ten tutaj. Schwytaliśmy go parę dni temu. Jak czytałeś w aktach przyznał się do winy, ale nie mówi wszystkiego.
Mężczyzna wyjął eleganckie pudełko ze srebrzystym wzorem. Wyciągnął z niego grube cygaro i poczęstował Fiodora. Kontynuował, coraz puszczając obłe strugi dymu z ust.
- Nekroklanyci zasadzili się niedaleko nas. Ten tutaj dostarczał im broń i ekwipunek. Nie możemy jednak wydusić z niego, gdzie jest obóz nieprzyjaciela. Facet jest bardzo wytrzymały na ból, to zapewne wynik plugawych mocy, jakimi go obdarzyli w nagrodę.
Fiodor spojrzał przez szybę. Mężczyzna wyglądał normalnie, prócz przejmującego go stresu. Jednakże dobrze wiedział, że splugawienie jest zdradzieckie. Zaczyna się od trudnych do spostrzeżenia zmian.
- Po prostu idź do niego, kiedy będziesz gotów. Będę miał na wszystko oko.

* * *

Williar minął zniszczoną kapliczkę Egzarchów, po czym skręcił do akademii. Był to przysadzisty budynek, otoczony niewielkim ogrodem. W nieprzystępnym klimacie Rubieży ciężko wyhodować jakiekolwiek rośliny, więc tu posłużono się zaklęciami. Dziwne, pokrzywione kwiaty o kolorze zgniłej zieleni, nie były tryumfem dobrego gustu, ale zawsze lepsze to niż wypalona ziemia. Egzorcysta wkroczył do środka. W głównym pomieszczeniu , okalanym przez srebrne filary rozstawiono głębokie siedziska. Na stołach obok nich lewitując, płonęły małe ogniki dające blade światło. Inne pomieszczenia były podzielone według preferowanych dziedzin magii, ale wszystkie były zamknięte. Siedzący w głównym pomieszczeniu mężczyźni w długich togach szybko zdradzili dlaczego.
- Witaj bracie. Zasiądź i wybacz, że nie możemy cię niczym poczęstować – wszyscy z obecnych nosili maski, ale po głosie dało się rozpoznać podeszły wiek - Dlaczego zamknięte? Klan praktycznie nie funkcjonuje od ciągłych ataków tych splugawionych kreatur. Przymieramy głodem, inne obozy nie chcą z nami handlować. Sami też niewiele mają, a droga tutaj nieprzystępna. Ale to nie jest jeszcze najgorsze.
Zapadła cisza, która stężyła powietrze przesycone magią.
- Ale i tak za dużo ci powiedzieliśmy. Khem, na twoim miejscu zabierałbym się stąd. I szczególnie omijał tawernę.
Mężczyzna wyraźnie chciał powiedzieć coś jeszcze. Prowadził wewnętrzną walkę, ale zaraz zrezygnował. Wtopił się w fotel i głośno westchnął.

* * *

Phellan już niebawem wyruszył poza klan. Dziarskim tonem minął kamienne zabudowania i stare bramy wiecznie skrzypiące stalowym tonem. Na południu klanu rozciągała się spora równina. Stacjonował tu niegdyś wędrowny obóz technoklanytów. Jeszcze do dziś dało się odnaleźć ich pozostałości jak klucze czy śrubokręty. Kilka metalowych belek, wbitych w grunt przegrywało bój z rdzą i korozją. Żerca jakiś czas krążył po okolicy, kaszląc od ziarnistego pyłu szalejącego po tych terenach. Panował spokój, ale profesja nie pozwalała mu lekceważyć swojego zadania, więc pozostawał czujny. Nagle coś przykuło jego uwagę. Za zniszczoną rurą rzuciły mu się w oczy odbite na piasku ślady. Przyjrzał im się badawczo.

Od razu je rozpoznał. Szczenięta wilkołaków. Małe to i głupie, czego dowodem jest, że zapuszczają się tak daleko od domu. Żerca miał do czynienia z młodymi lykantropami i nie stanowiły dla niego specjalnego zagrożenia. Jednakże starsza część klanu lub dzieci mogłyby się nie obronić. Trop był całkiem świeży, a czujne oczy Phellana wyraźnie potrafiły dostrzec, którędy prowadzą. Szczenięta zasadziły się w niewielkiej kotlinie zwieńczonej siecią jaskiń.
 

Rall12

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2009
Posty
69
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Bezmiar
Birkart nie uważał się za osobę, której w bez pośredni sposób dotyczyły by tajemnicze wydarzenia jakie miały niedawno miejsce w jego klanie. Był zdania, że tego typu problemy winny być rozwiązywane przez osoby specjalnie do tego wyszkolone. On natomiast czuł się wyszkolony do czegoś zgoła odmiennego - zabijania.

Siepacz popatrzył na towarzystwo dziwnym, nie obecnym wzrokiem. Następnie swoje oblicze skierował na zachód - nie bał się, nie miał w zwyczaju się bać.

-Pójdziemy tędy. - rzekł krótko metalicznym, pełnym wyrachowania głosem - Podobno znajdują się tam ruiny budowli przodków. Mam przeczucie, że jeśli skierujemy swoje kroki w tamtą stronę, klinga mego miecza zaspokoi pragnienie splugawionej krwi.

Obłęd w jego stalowych oczach, błyskających dziko przez otwory w białej masce sprawił, że żaden z członków wyprawy nie ośmielił się sprzeciwić. Zresztą ani jednemu z nich nawet nie przyszło to do głowy. Oni też zapominali o strachu gdy mieli przy sobie Birkarta i jego morderczą katanę.

Ruszyli więc ku przeznaczeniu, po zwycięstwo lub na zatracenie.

- KP -
Birkart - Siepacz, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 4 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 0 Przeprawa – 5 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 10 Zaklinanie materii - 0

[acronym='Katana, +1 obrażeń']
katanal.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochrony']
starystalowykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Utwardzane spodnie, +0,2 ochrony']
utwardzanespodnie.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 0,5

[acronym='Krzesacz (zapalniczka)']
krzesaczzapalniczka.jpg
[/acronym][acronym='Pochodnia']
pochodnia.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Adept - dodatkowa kość do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe​
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Labirynt znajdował się nieopodal. Ścieżka doń była wysadzona starymi kamieniami ze śladami mchu. Korytarze znajdowały się dwa metry poniżej gruntu. W dużej części były odsłonięte, przez zsypaną do środka ziemię, a widoczne już z drogi. Duży kompleks pozostał jednakże pod ziemią dzięki silnym podporom i wzmocnionemu stropowi. Tam prawdopodobnie bunkier zachował się w lepszym stanie.
Czwórka ostrożnie podążała w kierunku wejścia do kompleksu. Smith jak zwykle rozglądał się nerwowo, a Eliot zachowywał niezmienną powagę. Marcubel swoim zwyczajem nucił mantry. Wszyscy wkroczyli pod strop w ciemne czeluście korytarzy. Szabrownicy zajęli się większością tutejszych pozostałości. Także prócz pojedynczych skrzyń czy pęków kabli nie było tu zbyt wielu rzeczy.
Birkart wytężał słuch. Tak mroczne miejsce jest idealną lokacją dla splugawionych. Zapewne czai się tu jakieś monstrum.
- Hej, słyszeliście to? - przerwał ciszę Smith dziarskim tonem - Prawy korytarz. Na miecz mojej matki, coś tam się poruszyło.
Birkart był zawsze czujny i zwarty podczas akcji. Nie słyszał jednak żadnego nawet szmeru.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Żerca przysiadł na ziemi. Począł grzebać mieczem w ziemi. Nie miał wielkiej ochoty ścigać teraz tego małego tałatajstwa. Wolałby napić się gorzałki z kumplami.
-Cholerna praca - powiedział spluwając na glebę - A niech to. Pójdę.
Nim odszedł w stronę gdzie powinny znajdować się wilkołaki rozglądnął się jeszcze za nowymi śladami. Chciał sprawdzić czy czegoś nie przeoczył. Następnie zerknął na ślady, które już udało mu się odnaleźć. Upewniał się czy czasami nie zaniżył potencjału swoich wrogów.
Po zrobieniu tego, zachowując wzmożoną czujność ruszył w stronę kotliny. Łuk i strzały ustawił tak aby łatwo je wyciągnąć. Jedną rękę trzymał na mieczu. Chciał być gotowy do walki tak dobrze jak to możliwe, chociaż wolałby zajść wilkołaki i samemu zaatakować wtedy kiedy uzna to za najwygodniejsze.

- KP -
Phellan Chandranath – Żerca, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 2 Blef – 0 Czujność – 3 Dominowanie ducha – 2 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja – 0 Przeprawa – 6 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 3 Walka bronią – 8 Zaklinanie materii – 0

[acronym='Miecz jednoręczny, +1 obrażeń']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Skórzany kirys, +0,3 ochrony']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

legs.png
feet.png

Ochrona pancerza: 0,3

[acronym='Łuk jesionowy, +2 obrażeń']
lukv.jpg
[/acronym][acronym='10 strzał']
strzala.jpg
[/acronym][acronym='Prowiant']
prowiant.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Adept - dodatkowa kość do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe​
 

Rall12

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2009
Posty
69
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Bezmiar
Birkart poważnie potraktował spostrzeżenie Smith'a ale skarcił jego entuzjazm spojrzeniem które sprawia, że więdną kwiaty a z dorosłych mężczyzn wyciska łzy. Katana wyprysła z pochwy na plecach jak pstrąg z bystrego strumienia, zasyczała niby kobra tnąc powietrze przed spiętym i czujnym siepaczem.

Szybko i fachowo oceniam uzbrojenie moich komiltonów.

-Rozejść się ale trzymać kontakt wzrokowy, w grupie stanowimy dobry cel. Ty, Egzorcysto trzymaj się z tyłu - padły rzeczowe rozkazy wypowiedziane szeptem.

Birkart drobnymi krokami zaczął zbliżać się do miejsca wskazanego przez Soldata. Broń trzymał tak, aby w każdej chwili być gotowym do wyprowadzenia morderczego cięcia. Śmiało maszerował do przodu drwiąc sobie z niebezpieczeństwa jakie może czyhać w mrocznym korytarzu. Wiedział już, że ten dzień będzie kolejnym w którym on i jego miecz sprawią sobie krwawą ucztę na chwałę Unni Omamu...

- KP -
Birkart - Siepacz, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 4 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 0 Przeprawa – 5 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 10 Zaklinanie materii - 0

[acronym='Katana, +1 obrażeń']
katanal.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochrony']
starystalowykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Utwardzane spodnie, +0,2 ochrony']
utwardzanespodnie.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 0,5

[acronym='Krzesacz (zapalniczka)']
krzesaczzapalniczka.jpg
[/acronym][acronym='Pochodnia']
pochodnia.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Adept - dodatkowa kość do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe​
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Fiodor przeszedł do drugiego pokoju z głową spuszczoną w dół. Obszedł winnego w koło.
- Co to za mina? - Rzekł. - Na twojej twarzy powinien pojawić się uśmiech. -
Stanął przed nim i podniósł głowę.
- Wiesz dlaczego?! - Krzyknął. - To mogą być twoje ostatnie godziny, więc... -
Fiodor wyciągnął akta i zaczął przeglądać je.
- Hmm, żona, dwójka dzieci. Pewnie dużo się poświęcasz, żeby o nie zadbać, nieprawdaż? Możemy w każdej chwili ich zabić. Chyba tego nie chcesz? - Powiedział z lekkim uśmiechem.
Wiedział, że w każdym bądź razie, jego rodziny tu nie ma.
Zapukał w okienko i skrzywił twarz, na znak tego, żeby przełożony rozpoznał, że blefuje.
- Zabić jego żonę. - Rzekł zaciągając się cygarem.

- KP -
Fiodor - Inkwizytor, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png

Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 0 Dominowanie ducha - 4 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 3
Pasja - 5 Przeprawa – 5 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 7 Zaklinanie materii - 0​


[acronym='Miecz jednoręczny, +1 obrażeń']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Skórzany kirys, +0,3 ochrony']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Utwardzane spodnie, +0,2 ochrony']
utwardzanespodnie.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 0,5

[acronym='Krzesacz (zapalniczka)']
krzesaczzapalniczka.jpg
[/acronym][acronym='Sygnet']
sygnet.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Adept - dodatkowa kość do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe​
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Siepacze szybko wykonali polecenia Birkarta. Dobrze znali soldacki dryl i pracowali bez ociągania się. Tylko egzorcysta powoli kroczył w ciemnościach mrucząc:
- Mnmnoo… ohra vide… congi samo…
Kiedy wszyscy się ustawili w odpowiednim szyku, Birkart ruszył do przodu. Jego katana wibrowała w ręce pragnąc krwi, tak samo jak jej pan.

Labirynt okazał się być bardziej złożony niż sądzili. Birkart co prawda dobrze orientował się w drodze, ale reszta prócz egzorcysty gdzieś przepadła. Tego można było się spodziewać po nerwowym Eliocie, ale żeby Smith? Przecież ten facet to zawodowiec.
W raz z Marcubelem przystanęli w starym magazynie, skąd mogli dotrzeć w miarę szybko do każdego miejsca w tej części kompleksu. Niektóre skrzynie, ułożone jedna na drugiej, pozostały w dobrym stanie.
- Mmno… chyba coś wyczuwam… – zawodził okultysta.
Facet był mocno pokręcony, ale dobry w swoim fachu. W dodatku plotka głosiła, że potrafi wyczuć życie w promieniu stu metrów.
- Tak… mnnoaaaa… dwie istoty. Gdzieś niedaleko. W jednej gaśnie życie. Oooom…

* * *
Inkwizytor z cygarem i długimi, siwym włosami działał niepokojąca na przetrzymywanego. Od kiedy tylko Fiodor wszedł do pokoju, technoklanyta wodził wodnistymi za jego sylwetką. Na wspomnienie swojej rodziny zadrżał.
- Ja… nie wiem. Naprawdę nie wiem. Wszystko robiliśmy przez pośredników!
Fiodor podszedł do lustra i rzucił w kierunku swojego odbicia:
- Zabić jego żonę.

Oczy Yuzakiego rozszerzyły się niczym spodki naczyń.
- Ona nie ma z tym nic wspólnego! Błagam! – facet był już pokonany.
Fiodor podszedł do niego raz jeszcze i spojrzał w oczy.
- Zapora! Na południe od zapory przy starych mostach! – rzucił na jednym tchu.
Inkwizytor kończył cygaro. Jego robota została skończona. Jeszcze dziś siepacze ruszą tam załatwić niewygodną sprawę.
Gdy już wrócił do pomieszczenia z drugiej strony lustra jego pracodawcy już nie było. Zostawił tylko notkę i 15 złotych denarów:

Dobra robota, niestety dopadły mnie interesy i nie mogłem zostać dłużej. To twoja robocizna. Przyjdź do mnie jutro rano, jest jeszcze jedna sprawa.

Była już noc, kiedy Fiodor opuścił pokój przesłuchań. Nie było sensu wychodzić na zewnątrz, prawdopodobnie wszystko w obozie zostało już pozamykane. Niemniej w budynku inkwizytorów praca nadal trwała. Świadczyły o tym jęki wyjątkowo trudnych spowiedzi, w którejś z komnat. Formalnie nazwano je pokojami tłumaczeń. Oprócz nich był także wyniosłe pomieszczenie, gdzie spotykali się po pracy inkwizytorzy i wymieniali informacjami. Zawsze można było też wrócić do własnego lokum i przespać się.

* * *
Żerca dobrze sprawdził ślady. Był jednak zawodowcem, nie musiał długo analizować tropów. Na jego oko, były dwa szczenięta. Zebrał się w sobie i ruszył do kotliny. Zejście na dół było mało przystępne przez długą trawę. Brakowało tu wydeptanej ścieżki, bo w dolinie nie było dla ludzi nic istotnego. Wapień z tamtejszych jaskiń okazywał się zbyt zwietrzały, aby go wykorzystać. Zapomniane miejsce okazało się stanowić odpowiedni azyl dla niechcianych lokatorów. Zanim Phellan przebył drogę do jaskiń, zapadła już ciemność. Księżyc leniwie wspiął się po nieboskłonie. Ładny widok i rzadko widoczny. Przez większość czasu w atmosferze Rubieży dominowały bowiem toksyczne opary i pył. Phellan bez problemu podkradł się do jamy. Wnętrze niknęło w nieprzebranej ciemności. Przed wejściem siedziało jedno ze szczeniąt. Przez wyłom w ścianie kotliny księżyc oświetlał niewyraźnie sylwetkę młodego lykantropa. Przypominał nastroszonego wilka, jednak już potrafił stać na dwóch łapach.

10048521.jpg
Nie miał jeszcze wyczulonego węchu. Prawdopodobnie usłyszał żercę, ale rozglądał się tylko tępawo wokół. Oprócz aury księżyca, był łatwy do lokalizacji przez parę żółtych oczu.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Phellan powoli przygotował łuk do wystrzału. Chciał zabić tego szczeniaka i poczekać na jego kompana. Strzała była już gotowa. Wycelował w środek klatki piersiowej. Wziął głęboki oddech i wypuszczając powietrze puścił cięciwę.

- KP -
Phellan Chandranath – Żerca, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 2 Blef – 0 Czujność – 3 Dominowanie ducha – 2 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja – 0 Przeprawa – 6 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 3 Walka bronią – 8 Zaklinanie materii – 0

[acronym='Łuk jesionowy, +2 obrażeń']
lukv.jpg
[/acronym][acronym='9 strzał']
strzala.jpg
[/acronym]
Obrażenia broni: 2

headqb.png

[acronym='Skórzany kirys, +0,3 ochrony']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

legs.png
feet.png

Ochrona pancerza: 0,3

[acronym='Miecz jednoręczny, +1 obrażeń']
mieczdo.jpg
[/acronym][acronym='Prowiant']
prowiant.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Adept - dodatkowa kość do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe​
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Fiodor odszedł również ze spuszczoną głową.
- Marne 15 denarów... - Pomyślał.
Fiodor gdy doszedł do swojego pokoju postanowił pomedytować. Zrzucił płaszcz, kapelusz oraz wszystkie części zbrojne. U jego boku został tylko miecz. Uklękł, a potem usiadł na swoich nogach. Wyciszył się. Po długiej medytacji poszedł spać. Rankiem udał się do Gamorta.

- KP -
Fiodor - Inkwizytor, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png

Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 0 Dominowanie ducha - 4 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 3
Pasja - 5 Przeprawa – 5 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 7 Zaklinanie materii - 0​


[acronym='Miecz jednoręczny, +1 obrażeń']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Skórzany kirys, +0,3 ochrony']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Utwardzane spodnie, +0,2 ochrony']
utwardzanespodnie.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 0,5

[acronym='Krzesacz (zapalniczka)']
krzesaczzapalniczka.jpg
[/acronym][acronym='Sygnet']
sygnet.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='25 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Adept - dodatkowa kość do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe​
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Rozmyślając na nieubłaganym upadkiem miasteczka Williar doszedł do wniosku że przegrali z własną głupotą. Wewnętrzne konflikty, uprzedzenia, wywyższanie się. To wszystko doprowadziło do wzajemnego oddalania się od siebie ludzi. W samotności staliśmy się łatwym łupem.. Tak rozmyślając powrócił na ziemię:
-Tawerna? Coś z nią nie tak? Chodzi o kłopotliwych mieszkańców? Ich się nie boję.- Williar jednak nie myślał, że to mieszkańcy są problemem. Liczył, że takie postępowanie skłoni ich do dalszych wyjaśnień. Właściwie to wyjaśnienia miały go tylko przygotować. Gdy już o tawernie wspomnieli, czuł, że musi tam pójść.

- KP -
Williar Nightroad – Egzorcysta, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 7 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 3 Przeprawa – 0 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 3 Zaklinanie materii – 6

[acronym='Miecz jednoręczny, +1 obrażeń']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochrony']
starystalowykirys.jpg
[/acronym][acronym='Utwardzane rękawice, +0,1 ochrony']
utwardzanekarwasze.jpg
[/acronym]
[acronym='Stare stalowe nagolenniki, +0,2 ochrony']
starestalowenagolenniki.jpg
[/acronym][acronym='Skórzane buty, +0,1 ochrony']
skorzanebutyu.jpg
[/acronym]
Ochrona pancerza: 0,7

blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Kłamca - upiór nie może prawdziwego poznać imienia egzorcysty, koszt -2 Mocy']
klamca.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png

Fetysze​
 

Rall12

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2009
Posty
69
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Bezmiar
-Co czujesz? Mów składniej egzorcysto! - rzekł poddenerwowany Birkart z klanu Discelfret - Zostań tu, pójdę sprawdzić co z Soldatami.

Siepacz oddalił się w poszukiwaniu wyjść ze starego magazynu. Jednocześnie starał się wciąż baczyć na egzorcystę. Ten mamroczący jak autystyczny smarkacz postrzeleniec od razu wydał mu się dziwny. Przez skryte pod maską usta Birkarta raz po raz przebiegały serie obłąkańczych uśmiechów tak, jak przedśmiertne spazmy przebiegają przez ciało dogorywującego człowieka. Nie był jednak głupcem i pomimo owładniającego go łaknienia krwi potrafił zachować ostrożność. Krążył po pomieszczeniu cicho jak nietoperz aż wreszcie zatrzymał się przy jednej ze skrzyń. Wierzchem dłoni starł z wieka zalegający kurz i wiekowe pajęczyny. Wreszcie zabrał się za podważanie pokrywy...

- KP -
Birkart - Siepacz, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 4 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 0 Przeprawa – 5 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 10 Zaklinanie materii - 0

[acronym='Katana, +1 obrażeń']
katanal.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochrony']
starystalowykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Utwardzane spodnie, +0,2 ochrony']
utwardzanespodnie.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 0,5

[acronym='Krzesacz (zapalniczka)']
krzesaczzapalniczka.jpg
[/acronym][acronym='Pochodnia']
pochodnia.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Adept - dodatkowa kość do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe​
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
- Nnie wiem… może to oni, a może splugawieni. Eee… ouee… ciężko powiedzieć. – na mężczyźnie nie robiły wrażenia nerwowe gestykulacje Birkarta. Był zbytnio pogrążony w swoim świecie.
Tymczasem siepacz postanowił zerknąć do jednej ze skrzyń. Birkart bez problemu zdjął pokrywę. Były tam butelki z wodą i oliwą. Na kupce leżały również zawinięte w żółty papier, podłużne kształty. Chwila szarpania się pakunkiem zdradziła, iż są to laski dynamitu.

[acronym='Dynamit']
dynamit.jpg
[/acronym][acronym='Dynamit']
dynamit.jpg
[/acronym][acronym='Dynamit']
dynamit.jpg
[/acronym][acronym='Oliwa']
oliwa.jpg
[/acronym][acronym='Woda']
wodad.jpg
[/acronym][acronym='Woda']
wodad.jpg
[/acronym]​
Szybka lustracja pozostałych skrzyń wykazała, że również kryją głównie ładunki wybuchowe. Coś było nie tak. W tym starym miejscu, należącym zapewne do starożytnych, te przedmioty nie mogły przetrwać w dobrym stanie. Ktoś musiał je tutaj niedawno przynieść.
Rozważania Birkarta przerwał zduszony krzyk i głuchy pogłos. Gdzieś w dalszych korytarzach usłyszał nawoływania jednego z soldatów. Egzorcysta stanął jak wryty. Jego czułe zmysły szalały. Ktoś właśnie umierał.
Birkart odnalazł Smitha w niedalekim korytarzu o łuszczących się ścianach. Słaniał się na nogach. Nie było widać fizycznych ran, ale facet ledwo oddychał.
- Tt… tam! :cenzura:e cholerstwo, zabrało Elioth’a!
Faktycznie. Z tego miejsca dało się widać krwawy ślad, pozostawiony przez ciągnięte po ziemi ciało. Oponent mógł być zatem tuż za rogiem. Niemniej, jeśli rozprawił się tak dobrze z dwoma siepaczami, stanowił nie lada wyzwanie.

* * *

Wieczorna medytacja uspokoiła Fiodora. Zasnął z czystym umysłem, a nawet zawodzenia nędznych grzeszników z dolnych pięter, nie zakłóciły jego odpoczynku. Ranek jak zwykle był mglisty i pochmurny. Kiedy inkwizytor zbierał się do wyjścia, pierwsze krople kwaśnego deszczu zaczęły bębnić już o okiennice.
Gamort czekał w swoim gabinecie. Ściany ozdabiały drewniane płytki, które w dziwny sposób zawsze pachniały świeżo ściętym dębem. Na nich wisiały pyszne obrazy oraz repliki kusz. Za heblowanym biurkiem, o nieprzeciętnym rozmiarach siedział sam chlebodawca. Oparł nogi o blat, zajęty czyszczeniem jakiejś broni. Fiodor już parę razy taką widział. Rewolwer, jedną z broni przodków, udało się niedawno odtworzyć technoklanytom w swoich warsztatach. Od tamtego czasu produkcja idzie wolno, więc jest to towar unikalny.
- Niezła pukawka, czyż nie? – uśmiechnął się inkwizytor, symulując strzał z broni.
Usiadł już w zwykłej pozie i wskazał Fiodorowi miejsce naprzeciwko. Nagle atmosfera zrobiła się cięższa, niczym czerwone-złote kotary, przysłaniające łukowate okna.
- Wczorajsze zadanie było swego rodzaju testem. Chciałem cię sprawdzić, gdyż mam na głowie właściwy problem. Widzę, że będziesz się nadawać. Na tej rzeczy można zarobić, a i podnieść swoje kwalifikacje.
Inkwizytor zrobił przerwę i zapalił swoje ulubione cygara. Następnie ujął srebrną rzutkę ze stołu i wymierzył nią w kierunku tarczy z uosobieniem przywódcy Ebonitów. Nie wiadomo jak do końca wyglądał Cesarz, ale ten tutaj przykład z łysym, barczystym mężczyzną w ciemnej tunice, mógł nieść ziarno prawdy.
- Od razu zaznaczę, że mamy do czynienia z kwestią delikatnej natury. W niedalekim klanie rytualistów prawdopodobnie jest ulokowany Śpioch. Ebonicki agent, podający się za jednego z tamtejszych mieszkańców. Ich inkwizytorzy są prawdopodobnie przekupieni, więc starszyzna klanu poprosiła nas o pomoc. Mamy wysłać kogoś, aby obadał sprawę. Jest tylko jedno ale. Nasz wysłannik ma udawać jedynie przyjezdnego poszukiwacza przygód czy coś w ten deseń. tamtejsi inkwizyotrzy nie będą zadowoleni z konkurencji. Zainteresowany?
Gamort cisnął drugą rzutką w sam środek twarzy Cesarza.

* * *

Williar nie zamierzał ustępować. Wyglądało z resztą, jakby sprawa go zainteresowała.
- Tawerna? Coś z nią nie tak? Chodzi o kłopotliwych mieszkańców? Ich się nie boję.
Zgromadzeni okultyści popatrzyli po sobie. Mężczyzna z maską, stylizowaną na zwierzęcą czaszkę odezwał się tubalnym głosem:
- To przez ten głód. Cierpimy z jego powodu już dłuższy czas. W końcu to musiało się stać.
Znów zapanowała cisza. Williar nie ustępował, taksował resztę spojrzeniem.
- Gdy brakuje żywności ludzie jedzą znalezione korzonki. Gdy ich nie ma próbują gotować części własnego ubrania. Były przypadki, gdzie jedli nawet zaprawę ze ścian. Jeśli jest naprawdę źle... ktoś wreszcie próbuje ludzkiego mięsa. Nie wiemy kto zaczął, ale to dla nas nieważne. Przybył on. I jest w karczmie.
On był Trupim Smakoszem. Każdy egzorcysta znał to imię. Upiór pojawiał się w wioskach, które dopuściły się kanibalizmu. Nie atakował otwarcie. Miał bardziej perfidny plan. Podsuwał mieszkańcom wybornie przyrządzone dania. W niektórych znajdowały się ludzkie organy. Zdesperowany, zagłodzony członek klanu mógł najeść się u Smakosza do syta. Jednak po posiłku często odkrywał, że dopuszczając się tak ohydnych występków, jest już w służbie Ciemności.
Oczy zza masek lustrowały przybysza. Rytualiści na ogół nie okazywali emocji. Dlatego też nie mogli otwarcie poprosić o pomoc, tym samym okazaliby słabość. A święty kodeks tego zabrania.

* * *

Phellan poczuł się pewniej gdy prawą ręką dotknął znajomego kształtu z jesionu. Cichaczem nałożył strzałę na cięciwę łuku. Drewno lekko zaskrzypiało, gdy ją pociągnął. Stwór jednakże nadal niczego nie zauważył. Wodził jedynie nosem w powietrzu, wciąż próbując zlokalizować przeciwnika. W końcu żerca puścił cięciwę. Strzała świsnęła w nocnym powietrzu…

Test strzelectwa Phellana przeciw Testowi czujności Szczenięcia

Phellan - [Rzut w Kostnicy: 7, 4, 6]

Szczenię - [Rzut w Kostnicy: 6, 10, 2]
Dorzut - [Rzut w Kostnicy: 1]

Po 2 sukcesy, remis.

…po czym utknęła w pobliskiej korze drzewa. Lotka dosłownie musnęła ciało stwora, gdy ten zerwał się w jednym momencie i odskoczył na bok. Zrobił to zbyt późno, aby zlokalizować, skąd atakował Phellan. Miotał się więc na wszystkie strony, powarkując i prychając. Szukał żercy. Gdy teraz już wiedział o jego obecności, znalezienie myśliwego było tylko kwestią czasu.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-K*rwa - warknął - Biednemu zawsze wiatr w oczy. Szlag by to trafił.
Phellan natychmiastowo sięgnął po miecz. Poczekał kilka sekund aby zobaczyć co zrobi szczeniak i czy dołączy do niego jego pobratymiec. Następnie jeśli nic niepokojącego nie zauważył ruszył z mieczem na bestię. Nie miał zamiaru zgrywać superwojownika, więc po prostu chciał zabić potwora precyzyjnym ciosem w serce lub krtań.

- KP -
Phellan Chandranath – Żerca, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 2 Blef – 0 Czujność – 3 Dominowanie ducha – 2 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja – 0 Przeprawa – 6 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 3 Walka bronią – 8 Zaklinanie materii – 0

[acronym='Miecz jednoręczny, +1 obrażeń']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Skórzany kirys, +0,3 ochrony']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

legs.png
feet.png

Ochrona pancerza: 0,3

[acronym='Łuk jesionowy, +2 obrażeń']
lukv.jpg
[/acronym][acronym='10 strzał']
strzala.jpg
[/acronym][acronym='Prowiant']
prowiant.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Adept - dodatkowa kość do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe​
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Wilkołak w końcu zlokalizował żercę. Ten jednak był już gotowy do ataku. Stał w zaroślach z obnażonym mieczem. Lykantrop przebył do niego drogę dwoma szybkimi susami. Może nie był nazbyt sprytny, ale poruszał się już całkiem zręcznie. Gdy podbiegł dostatecznie blisko, Phellan ujrzał włochatą twarz. Jeszcze nie wilczy pysk, ale również już nie ludzkie oblicze. Stwór był pokryty posoką przeszłej ofiary. Wyszczerzył zęby i rzucił się z ostrymi jak brzytwa pazurami na myśliwego.

Test Walki bronią Phellana przeciw Testowi Walki bronią Szczenięcia (pazury)

Phellan
[Rzuty w Kostnicy: 9, 10, 10, 4, 5, 6, 7, 5]
Dorzut [Rzut w Kostnicy: 5, 5]

Szczenię
[Rzut w Kostnicy: 8, 3, 8, 4]

Phellan: przewaga 3 przebiciami + 1 obrażeń za broń = zadaje 4 punkty obrażeń Szczenięciu

Tym razem, to Phellan wykazał się refleksem. Cofnął się o krok, zręcznie balansując i utrzymując wyuczoną pozę. Zaraz też wybił się ze stopy i pewnym uderzeniem ciął w serce. Poczuł wnet jak ciepła posoka oblewa mu miecz i ręce. Stwór zdążył jeszcze chwycić się ostrza, ale zaraz padł na ziemię. Bijący organ wypłynął leniwie na grunt i zaraz zastygł w bezruchu.
Żerca spojrzał w kierunku jaskini. Gdy ostrożnie podszedł do bijącej zeń ciemności odkrył, co stało się z wilczym bratem poległego. Mniejsze ze szczeniąt leżało z rozszarpanym gardłem. Może jakaś kłótnia, albo zew głodu. Te plugawe istoty były na tyle głupie, że wzajemnie się wybijały.
Powrót do klanu zdawał się być krótszy. Zapewne zdjęcie z siebie odpowiedzialności zadania sprawiło, że żerca czuł się lepiej. Wkrótce stał przed soldatem Arwellem w koszarach urządzonych na surową modłę. To ten mężczyzna zlecił mu zadanie. Chandranath nie musiał przynosić łupów. Krew na mieczu mówiła wszystko.
- Dwadzieścia dziewięć... i trzydzieści. Masz, zasłużyłeś. - wręczył mieszek z odliczoną kwotą.
Z otwartych okien w garnizonie dało się słyszeć tubalne nawoływania i śmiechy. To w niedalekim domu kupca Belfosta odbywała się już niemała hulaka. Żerca był nieco zmęczony i po głowie przemknęła mu myśl, aby wrócić do domu. Z drugiej strony, słysząc coraz bardziej zbereźne piosenki, zapowiadała się nie lada zabawa.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Zmęczony jestem - powiedział ziewając - Ale co tam. Zadanie zrobione, trzeba to oblać. A jeszcze że to nie ja organizuję imprezę to i gorzałka za darmo. Wybornie...
Gdy wszedł do środka chwycił pierwszą lepszą wolną butelkę alkoholu i wyszukał z tłumu swego kolegę.
-Jak się masz! Wilkołaka ubiłem. Teraz czas się zabawić!

- KP -
Phellan Chandranath – Żerca, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 2 Blef – 0 Czujność – 3 Dominowanie ducha – 2 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja – 0 Przeprawa – 6 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 3 Walka bronią – 8 Zaklinanie materii – 0

[acronym='Miecz jednoręczny, +1 obrażeń']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Skórzany kirys, +0,3 ochrony']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

legs.png
feet.png

Ochrona pancerza: 0,3

[acronym='Łuk jesionowy, +2 obrażeń']
lukv.jpg
[/acronym][acronym='10 strzał']
strzala.jpg
[/acronym][acronym='Prowiant']
prowiant.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='40 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Adept - dodatkowa kość do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe​
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Williar próbował sobie przypomnieć co wie o Trupim Smakoszu, o dokładnych metodach jego działania i sposobach obrony.
Ech. Na obsypanie denarami tu nie mam co liczyć. Niektórzy pewnie nawet się nie ucieszą. Jeśli mi się uda. Ciekawe, czy alkohol czymś zaprawia.-Rozmyślając tak wstał.
-Ech. Pójdę już. Późna pora, a chciałem po drodze wstąpić na łyk mocniejszego. - Po wyjściu z budynku udał się do tawerny. O jednym nie zapomniał. Zwrócił się do towarzyszy:
-Pod żadnym pozorem nie zamawiajcie nic w tawernie. Nawet do picia. Najlepiej będzie, jak poczekacie na zewnątrz.-Liczył, że zrozumieją, w czym problem. Mniej więcej. Powinni wiedzieć, że bez powodu by im nie zakazał.

- KP -
Williar Nightroad – Egzorcysta, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 7 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 3 Przeprawa – 0 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 3 Zaklinanie materii – 6

[acronym='Miecz jednoręczny, +1 obrażeń']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochrony']
starystalowykirys.jpg
[/acronym][acronym='Utwardzane rękawice, +0,1 ochrony']
utwardzanekarwasze.jpg
[/acronym]
[acronym='Stare stalowe nagolenniki, +0,2 ochrony']
starestalowenagolenniki.jpg
[/acronym][acronym='Skórzane buty, +0,1 ochrony']
skorzanebutyu.jpg
[/acronym]
Ochrona pancerza: 0,7

blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]


[acronym='Kłamca - upiór nie może prawdziwego poznać imienia egzorcysty, koszt -2 Mocy']
klamca.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png

Fetysze​
 
Status
Zamknięty.
Do góry