przelajka
Nowicjusz
Witam was wszystkich.
Chciałabym zaczerpnąć waszej rady na temat związku. Może trochę egoistyczny temat, ale w końcu zazwyczaj pisze się o sobie. No ale przejdźmy do sedna.
Jestem w związku, już półtora roku. Mam 19 lat (Tak, na profilu jest więcej, mały błąd do poprawki ;-) ) Mój facet ma 21. Jesteśmy często przykładną parą, nie ukrywam że czuję sie przy nim bezpieczna i kochana, oj tak potrafi tak sprawić . . No i jest tu też małe ALE. Zastanawiam sie, czy to przejaw mojego właśnie egoizmu, czy serio jest trochę źle. Miałam w życiu dwóch partnerów. Nie seksualnych, skądże, chodzi o takie głupie młodzieńcze miłostki. Drugi chłopak jest moim aktualnym. Pomiędzy związkami miałam jakieś 8 miesięcy przerwy. Była to szkoła, nie wychodziłam na imprezy itd, moi rodzice zawsze trzymali się tego "starszego" modelu wychowania. Nie ukrywam, że brakuje mi teraz wychodzenia na imprezy, nie po to by podrywać chłopaków ale by spędzić trochę czasu z koleżankami. Lecz po prostu nie mogę. Mój facet nie chce słyszeć o tym, że chcę iść na urodziny z koleżankami (trzema) do klubu gdzie mamy wynajęty pokój, jesteśmy tylko my i nie jesteśmy nastawione na tańczenie. On sądzi, że na imprezy chodzi się razem i tylko to, że on be ze mnie nie potrafiłby się dobrze bawić. Czytałam poprzednie tematy o takiej sprawie, jednak nie wiem w końcu czy są okoliczności łagodzące. Przez te zabranianie mi wszystkiego i brak zaufania (Czy fakt, że nie zdążę odebrać telefonu i oddzwaniam po 10 minutach jest powodem do zazdrości i utraty zaufania?) zaczynam zastanawiać się, czy ten związek jest zdrowy. Jestem dziewczyną która nei ma nic przeciwko, żeby mój facet jeździł na imprezy itd, bo mu ufam, i znam jego kolegów. On zna moje koleżanki, jednak nie jest tak ani trochę. Każde moje wyjście kończy się kłótnią itd..
Zamęczyłam trochę czytaniem, ale jest jeszcze jedna ważna kwestia- Mój kolega, z którym znam się od dzieciństwa podobno powiedział na mojego obecnego chlopaka jakieś brzydkie słowa, nie prostow twarz i mój chłopak dowiedział się o tym przez "osoby trzecie". Czy to jest powód dla którego powinnam zerwać wszystkie więzi z tym kolegą, bo przez rozmawianie z nim nie okazuję szacunku mojemu chłopakowi?
Dzięki za każdą odpowiedź, nawet tą mocno krytykującą moją postawę. Bo może problem siedzi we mnie, a ja o tym nie wiem.
Chciałabym zaczerpnąć waszej rady na temat związku. Może trochę egoistyczny temat, ale w końcu zazwyczaj pisze się o sobie. No ale przejdźmy do sedna.
Jestem w związku, już półtora roku. Mam 19 lat (Tak, na profilu jest więcej, mały błąd do poprawki ;-) ) Mój facet ma 21. Jesteśmy często przykładną parą, nie ukrywam że czuję sie przy nim bezpieczna i kochana, oj tak potrafi tak sprawić . . No i jest tu też małe ALE. Zastanawiam sie, czy to przejaw mojego właśnie egoizmu, czy serio jest trochę źle. Miałam w życiu dwóch partnerów. Nie seksualnych, skądże, chodzi o takie głupie młodzieńcze miłostki. Drugi chłopak jest moim aktualnym. Pomiędzy związkami miałam jakieś 8 miesięcy przerwy. Była to szkoła, nie wychodziłam na imprezy itd, moi rodzice zawsze trzymali się tego "starszego" modelu wychowania. Nie ukrywam, że brakuje mi teraz wychodzenia na imprezy, nie po to by podrywać chłopaków ale by spędzić trochę czasu z koleżankami. Lecz po prostu nie mogę. Mój facet nie chce słyszeć o tym, że chcę iść na urodziny z koleżankami (trzema) do klubu gdzie mamy wynajęty pokój, jesteśmy tylko my i nie jesteśmy nastawione na tańczenie. On sądzi, że na imprezy chodzi się razem i tylko to, że on be ze mnie nie potrafiłby się dobrze bawić. Czytałam poprzednie tematy o takiej sprawie, jednak nie wiem w końcu czy są okoliczności łagodzące. Przez te zabranianie mi wszystkiego i brak zaufania (Czy fakt, że nie zdążę odebrać telefonu i oddzwaniam po 10 minutach jest powodem do zazdrości i utraty zaufania?) zaczynam zastanawiać się, czy ten związek jest zdrowy. Jestem dziewczyną która nei ma nic przeciwko, żeby mój facet jeździł na imprezy itd, bo mu ufam, i znam jego kolegów. On zna moje koleżanki, jednak nie jest tak ani trochę. Każde moje wyjście kończy się kłótnią itd..
Zamęczyłam trochę czytaniem, ale jest jeszcze jedna ważna kwestia- Mój kolega, z którym znam się od dzieciństwa podobno powiedział na mojego obecnego chlopaka jakieś brzydkie słowa, nie prostow twarz i mój chłopak dowiedział się o tym przez "osoby trzecie". Czy to jest powód dla którego powinnam zerwać wszystkie więzi z tym kolegą, bo przez rozmawianie z nim nie okazuję szacunku mojemu chłopakowi?
Dzięki za każdą odpowiedź, nawet tą mocno krytykującą moją postawę. Bo może problem siedzi we mnie, a ja o tym nie wiem.