serwor napisał:
Sprzedalismy przemysł, zniszczylismy go i teraz zamiast 20 miliardów długu mamy 300 miliardów dfługu.
Nie udawaj takiego idioty, który nie zna wartości historycznej dolara z lat 70....a dolarów dzisiaj na rok 2016 bo nawet patrząc jakie bzdury tutaj piszesz to aż o taki idiotyzm Cię nie oskarżam.
Pensja robotnika PRL w latach 70 to było 11 dolarów miesięcznie!!! Górnik otrzymywał w latach 80 ok 40 dolarów miesięcznie. Dziś pensja górnika to 1500 dolarów miesięcznie czyli prawie 40-krotna wartość.
Te 20 miliardów dolarów dziś oznaczałoby dług ponad BILIONOWY.
serwor napisał:
Tutaj masz zdjecia zrujowanej Warszawy, większosc miast w Polsce po wojnie tak wyglądała!
Słuchaj nie ucz mnie jak wyglądała odbudowa Warszawy - cała Polska słała tam robotników, surowce przychodziły z Rosji. Przed rokiem 1944 w Warszawie zostało ok 150 000 ludzi.
W latach odbudowy stolicy przyjechało tam ponad 600 000 robotników z rodzinami. Pracowali praktycznie za chleb i mleko bo byli patriotami. Więc nie porównuj bohaterów narodowych, którzy poświęcili się idei patriotycznej do socjalizmu bo to jakiś absurd.
serwor napisał:
Gierek zostawił 20 miliardów dolarów długów, zostawił równierz fabryki, osiedla mieszkaniowe, itd. To co zostało sprzedane , sprywatyzowane za symboliczną złotówkę było warte setki miliardów dolarów!
Bardzo sprytnie podsumowałeś lata komunizmu w Polsce. W zasadzie z tej wypowiedzi można by wysnuć wniosek, że byliśmy przez lata krajem mlekiem i miodem płynącym...no tylko przez tą prywatyzację i kapitalizm wszystko straciliśmy.
Niestety nie pozwolę Ci na taką manipulację.
Gierek budował państwo i gospodarkę za pożyczone pieniądze w oparciu o swoją socjalistyczną ideologię. Ta ideologia działała do roku mniej więcej 1979 - utrzymała się zaledwie parę lat.
Utrzymała się dzięki tym właśnie pieniądzom, pożyczonym. Jak już się kapitał skończył to cały ten niewydolny system zaczął się psuć od głowy. Ludzie przychodzili do pracy nie po to, żeby coś zbudować - tylko ukraść.
Kierownictwo tych zakładów doprowadzało je do ruiny, bo byli "kierownikami" mianowanymi przez kolesiów partyjnych. Jedynym ich zajęciem było jeżdżenie służbową warszawą i pierdzenie w stołek służbowego mieszkania.
Nasz eksport w zasadzie nie istniał - towary były przestarzałe...co chciałeś sprzedać "Malucha" Niemcom? A może Niemcy chcieli o nas kupować nasze super nowoczesne TV "Jowisze"?
Człowieku - byliśmy 30 lat zacofani za światem. W Europie i USA kręcono dawno filmy kolorowe a u nas nadal były czarno-białe. Żyliśmy w socjalistycznym skansenie, skazani na własną nieudolność.
Bardzo sprytnie pominąłeś w swojej wypowiedzi fakt, że doszliśmy w tym "socjalistycznym eldorado" do punktu w którym ludzie stali godzinami w kolejce, żeby kupić bułkę na śniadanie.
Rozumiesz co to znaczy, żeby człowiek normalnie pracujący (nie więzień Auschwitz) musiał o 3:00 wstawać, żeby pchać się w kolejce po mleko dla dziecka? Świat cywilizowany pokazywał to ...tak jak dziś pokazujemy obrazki z Korei Północnej.
To był skansen, w którym Polak widział banknot 100 dolarowy tylko wtedy kiedy przepracował pół roku na "eksporcie" a potem jak szedł rozmienić ten banknot u "cinkciarza" chcąc wymienić na złotówki to brał brata i wujka do pomocy "w razie W" gdyby ktoś go chciał oszukać. Takie to były czasy....czasy biedy i absurdu.
Później było już dużo gorzej - strajki, bieda, syf na ulicach, wkońcu przez strajki robotnicze było tak mało towaru w sklepach, że wprowadzono kartki i limity....
Kolejne fale strajków, między czasie Stan Wojenny w roku 1981, śmierć robotników bo tak "komuna" traktowała buntowników. Strzelając do nich z karabinów.
Nie chcesz zapierdzielać cały miesiąc za 20 dolarów? Kula w łeb...i po kłopocie.
Ludzie tyrali całe dnie - ja się wychowałem na ulicach Nowej Huty - cudu socjalistycznego. Wiem jak było. Rodzice moich kolegów wychodzili o 6:00 do pracy i wracali jak było ciemno.
Dzieci zaniedbane, włóczyły sie po ulicach. Wolna amerykanka - dzieciaki miały 9-10 lat i chodziły po śmietnikach grzebać butelki żeby oddać do skupu i móc sobie kupić lizaka czy gumę Turbo - o coca-coli mogłeś pomarzyć. Co Ty myślisz, że ja tego nie pamiętam? Akurat doskonale pamiętam bo się w tamtych czasach wychowałem. Pamiętam doskonale tą "Amerykę".
To łatanie moich rajtek w przedszkolu, te osiedlowe patologie, gnój i syf - bo na nic nie było pieniędzy. Jako dziecko mnie to wcale nie przeszkadzało - każdy miał mniej więcej tak samo. Więc nie czułem się gorszy.
Mało tego - nie brakowało nam kreatywności, żeby robić sobie piłkę ze zbitków gazety poklejonej taśmą klejącą. Tylko wiesz - dziś patrzę na to inaczej. Dziś, jako dorosły człowiek wiem że rodzice harowali jak woły i nic z tego nie mieli.
Dopiero później mamy rok 1989....i dopiero później można mówić o prywatyzacji. Prywatyzacji ruin, rozkradzionych, przestarzałych technologii. Tam z tych fabryk to tylko mury się do czegokolwiek nadawały.
No a po takim bagnie, kiedy nie ma rodzimego kapitału a w Rządzie RP wciąż cała masa komunistów i Sbeków...to tak prywatyzacja wyglądała, że szukali inwestorów zagranicznych i odsprzedawali im taniej majątek państwowy oby tylko coś dla siebie ugrać dodatkowo za łapówki. To co się działo na początku lat 90 to sprawka głównie komunistów. Zresztą spójrz dziś na Sejm - połowa z nich to dawna bezpieka lub ich dzieci, pociotki, znajomi.
Więc bądź chociaż raz uczciwy i napisz post zgodny z historyczną analizą faktów.