Radiohead

Crow0

Bywalec
Dołączył
21 Wrzesień 2008
Posty
662
Punkty reakcji
38
Miasto
Katowice
Jesteśmy już po premierze nowej płyty. The King of Limbs zbiera jednak od krytyków negatywne lub neutralne noty, a odczucia względem niej są ambiwalentne. Uważam, że większość serwisów pospieszyła się z recenzjami. Od 2 dni przesłuchuję nowe wydawnictwo Radiogłowych i z każdym następnych odsłuchaniem zakochuję się na nowo. Jakie są wasze opinie. Pytanie kieruję głównie do fanów. Czy jesteście tak samo zawiedzeni jak "krytycy"?
 

pożeczkowa

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2011
Posty
58
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Miasto
Jastrzębie Zdrój / Katowice
ja jestem absolutną psychofanką Radiogłowych i nie dam sobie powiedzieć na nich złego słowa. w nowej płycie zakochałam się tak samo jak w każdej poprzedniej, zawiedziona jestem tylko i wyłącznie ilością tracków, bo mogłoby być ich ze dwa razy tyle. z drugiej jednak strony, jeśli większa ilość miałaby się odbić na obniżonej jakości utworów, to może i dobrze, że tylko tyle. na początku byłam troszeczkę sceptycznie nastawiona, bo przy pierwszym odsłuchaniu album brzmiał mi trochę jak solowa płyta Yorke'a, a nie krążek zespołu, ale wystarczyło mi kilka godzin, żeby mimo to pokochać każdy kawałek z osobna. głównie "little by little" i "separator" budzą moje ciepłe uczucia, ale i "bloom" zaserduszkowałam sobie na laście ; )

"Staircase (live from the Basement)" również wpadło mi w ucho i ciągle oczekuję więcej 'z piwnicy'.

z wcześniejszych płyt największy sentyment (poza koncertówkami z Poznania, które już zawsze będą mi przypominać o najlepszym dniu koncertowym w moim krótkim żyćku) mam do "Hail to the Thief", ale na każdej jest coś, co każe mi wracać ciągle i ciągle. po prostu ach, och i zachwyt do potęgi. nad całością.
 

Crow0

Bywalec
Dołączył
21 Wrzesień 2008
Posty
662
Punkty reakcji
38
Miasto
Katowice
z wcześniejszych płyt największy sentyment (poza koncertówkami z Poznania, które już zawsze będą mi przypominać o najlepszym dniu koncertowym w moim krótkim żyćku) mam do "Hail to the Thief", ale na każdej jest coś, co każe mi wracać ciągle i ciągle. po prostu ach, och i zachwyt do potęgi. nad całością.

Ja największy sentyment mam do OK Computer. To od niej zaczynałem swoją przygodę z Radiogłowymi. Pierwszą piosenką jaką zdołałem usłyszeć była Paranoid Adnroid. Na tyle mnie zainteresowała, że sięgnąłem po płytę. Tam usłyszałem mój hymn Radiohead do dziś - Climb Up the Walls. Nie powiem, że mam ulubioną piosenkę RH ale Climb Up zawsze najlepiej wspominam. To piosenka, która zrobiła na mnie największe wrażenie ze wszystkich jakie usłyszałem w życiu.
 

ifeelsunshine

Nowicjusz
Dołączył
6 Październik 2011
Posty
34
Punkty reakcji
0
Miasto
Miasto doznań.
Swego czasu byłam w nich zakochana. Do tej pory coś mnie rusza, gdy słyszę jakąkolwiek ich piosenkę. Jak na razie nowa płyta mnie nie wciągnęła, acz myślę, że będzie z nią dokładnie tak samo jak z poprzednimi. Na początku mi się nie podoba, a potem nie mogę się od niej oderwać.
Wciąga mnie wszystko, gdzie tylko słyszę głoś Thoma :D
 
Do góry