Wiesz, nie wiem czym to jest spowodowane.
Pierwszy sen miałam gdy skończyłam 9 lat. Widziałam wtedy babcie i sąsiada którzy byli u mnie w domu i nikt poza nimi ich nie widział. Trzy tygodnie później babcia zmarła, a dwa tygodnie po niej mój sąsiad zginął w wypadku samochodowym.
Później miałam wiele snów, głównie koszmarów. Wtedy też zaczęłam płakać przez sen (mam to do dziś). Widziałam w snach wypadki samochodowe w mojej okolicy, które w odstępie kilku dni miały miejsce. Osoby, które uśmiercałam we śnie, umierały niedługo potem. Sny dotyczyły różnych sytuacji i różnych ludzi.
Pod koniec 2012 postanowiłam powiedzieć o tym rodzicom. Żeby im udowodnić, że mówię prawdę opowiedziałam im sen, w którym widziałam śmierć i pogrzeb pewnej kobiety. Nie znałam jej. Oczywiście rodzice uznali mnie za wariatkę. Kilka dni później dostaliśmy telefon, że taty kuzynka popełniła samobójstwo. Byłam na pogrzebie i to była ta kobieta ze snu. Reakcja rodziców? Powinnam iść do psychiatry, bo to normalne nie jest.
Ja żyję jednak z tym od 16 lat i nie narzekam. Choć początki były trudne.
Szukałam pomocy na jakimś forum dotyczących zjawisk paranormalnych to uznali mnie za trolla.
Poza tymi snami mam też "przeczucia". Może to tylko kobieca intuicja, ale potrafiłam przewidzieć np. wygraną w lotto (nie szóstka), zadanie na egzaminie i takie pierdółki.
Bywało też że towarzyszyło mi odczucie deja vu. Dość często.
Był moment, że naprawdę myślałam że coś jest nie tak. Szczególnie wtedy gdy zaczęłam słyszeć czujeś kroki w pokoju. Słyszałam odgłosy pukania np. w biurko, czy trzaskanie drzwiczek od szafek.
Nie wiem z czym mam do czynienia. Ale prawdopodobnie mój mózg stara dać o sobie znać.