southryan
Nowicjusz
Jeszcze się na dobre rok szkolny nie zaczął, a ja już mam problemy z chemią w liceum. W gimnazjum jeszcze sobie jakoś dawałem radę (3 na koniec roku) ale teraz jest tyle materiału że nie nadążam z jego realizacją. Dodatkowo mam taką PRL panią, która wymyśliła sobie że na każdej lekcji 4 osoby losowo wybrane z dziennika pisemnie odpowiadają na jej pytania, co skłania do codziennego przyswajania materiału. Na szczęście jeszcze na mnie nie trafiła, ale wiem że ta chwila zbliża się nieuchronnie i staram się na nią przygotować, ale po prostu nie mogę. Mam taki natłok materiału, także z innych przedmiotów że nie wyrabiam ... boję się że nie uzyskam nawet dopuszczającego na koniec roku, co by było tragedią. Też mieliście podobne odczucia w I klasie?