Prawa uczniów w szkole

Domination

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2011
Posty
25
Punkty reakcji
0
Jak myślicie, czy uczeń gimnazjum ma szanse na wywalczenie jakiegoś prawa w szkole?
Większość uczniów zazwyczaj nie zgadza się z takimi "zasadami" w szkołach, jak zakazy ubierania się na kolorowo, malowanie się, pircing, ale nie mają odwagi zawalczyć o takie prawa. Zastanawiam się jednak, czy byłyby jakiekolwiek szanse.Istnieją takie szkoły do których nosi się tzw. mundurki, jednego nie rozumiem... Skoro uczniowie są zobowiązani do noszenia ich, to dlaczego nauczyciele nie są?
Jeszcze taka jedna ironia. Dziewczyny nie mogą nosić krótkich spodenek, spódniczek. Odpowiedź nauczyciela na pytanie "dlaczego?" brzmi: Ponieważ to rozprasza nauczycieli. A więc jeśli Pani Nauczycielka ubierze krótką spódniczkę ma nie rozpraszać uwagi chłopców na lekcji?
Jak dla mnie to totalna głupota.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Nie sądzę, aby to był jakiś realny problem. Dana szkoła ma swobodę przy kreowaniu zasad i jeśli ta określona komuś nie pasuje, może wybrać inną. A jeśli wybór pozostaje jeszcze w gestii rodziców, to odpowiedzialność leży także na nich. Faktycznie niektóre placówki przesadzają z domniemanym kreowaniem dobrego wizerunku. Znam np. taką, gdzie groziły sankcje, gdy nauczyciel przydybał pełnoletniego ucznia na paleniu już poza zajęciami np. na mieście. To już przesada. Po drugie wiele zależy o jakiej szkole mówimy - podstawówce, gimnazjum, zawodówce etc. Szczerze, nie da się mierzyć wszystkich jedną miarą, bo są różni uczniowie, a niektórzy mogą być tak rozbestwieni, szczególnie w gimnazjach, że trzeba ich trzymać krócej. I mówię to jako osoba, która nie skończyła szkoły wieki temu ;).
Mundurki mi się nie podobają. Nasuwają skojarzenia z instrumentalnym podejściem do ucznia. Z resztą sam uważam, że obecnie wiele szkół zabija indywidualizm. Z drugiej strony ostry makijaż czy miniówy u dziewczyn to przesada w drugą stronę. Miejsce nauki to jedno, dyskoteka czy impreza drugie. Dobrze zachować zdrowe proporcje. W sumie niejedno polskiemu szkolnictwu mam do zarzucenia z obecnego punktu widzenia. Nie wiem ten punkt jest dojrzalszy, niż gdy chodziłem do ,,budy". Mam nadzieję, że tak. Jednakże warto wiedzieć: z czasem nabiera się dystansu do szkolnych lat i zaczyna rozumieć, że czepialstwo nauczycieli też miało swoje zadanie (choć część do dziś pozostała wkurzającymi ramolami ;p).
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
Jak wszystko ma dwie strony tak i sprawa zasad w szkole może być postrzegana dwojako, niektórzy mogą nie zgadzać się na noszenie kolorowych cz wyzywających strojów innych nie będzie to obchodzić jeszcze inni będą zachęcać do takiego sposobu ubierania się myślę że najlepszym wyborem są prywatne uczelnie gdzie takiego problemu nie ma zwyczajnie są szkoły z mundurkami i bez są szkoły z wysoką dyscypliną i bez ma się wybór, ja zawsze sadziłem że najlepszym wyjściem są zwyczajowe zasady czyli nie narzucanie siebie i walczenie o wolności nie narzucania niczego sobie.
 
M

MacaN

Guest
Jak myślicie, czy uczeń gimnazjum ma szanse na wywalczenie jakiegoś prawa w szkole?
Większość uczniów zazwyczaj nie zgadza się z takimi "zasadami" w szkołach, jak zakazy ubierania się na kolorowo, malowanie się, pircing, ale nie mają odwagi zawalczyć o takie prawa. Zastanawiam się jednak, czy byłyby jakiekolwiek szanse.Istnieją takie szkoły do których nosi się tzw. mundurki, jednego nie rozumiem... Skoro uczniowie są zobowiązani do noszenia ich, to dlaczego nauczyciele nie są?
Jeszcze taka jedna ironia. Dziewczyny nie mogą nosić krótkich spodenek, spódniczek. Odpowiedź nauczyciela na pytanie "dlaczego?" brzmi: Ponieważ to rozprasza nauczycieli. A więc jeśli Pani Nauczycielka ubierze krótką spódniczkę ma nie rozpraszać uwagi chłopców na lekcji?
Jak dla mnie to totalna głupota.

no nie rób sobie jaj :D tak się składa że w czerwcu skończyłem gimnazjum i tam naprawdę nie ma rygoru.. każdy się ubiera jak chce, mundurków niema, dziewczyny jak chcą to chodzą w miniówach więc jest ( a dla mnie raczej było ) bardzo w porządku.. już nie wspomnę o tym, że w gimnazjum można było robić co się żywnie podoba.. solówki w czasie przerw, bicie się na korytarzach, rzucanie czymś w resztę uczniów na przerwach a nawet na lekcjach i prawie 0 konsekwencji.. teraz już niestety nie będę miał tak łatwo i za każde z tych rzeczy co wymieniłem będzie można wylecieć ze szkoły, więc...
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Wedle mojej opinii od szkoły podstawowej do ukończenia pełnoletności winny obowiązywać mundurki - zarówno uczniów jak i nauczycieli. Kary cielesne - typu uderzenie linijką w rękę - powinny być respektowane.
Dlaczego?
Dzieci obecnie są bardzo rozbestwione i rozpieszczone. Niegdyś po prostu tego nie było. Jeżeli rodzice nie umieją dobrze wychować dziecka, winno się ono nauczyć dyscypliny w szkole. Może i ktoś podniesie tutaj bojkot, że to łamanie praw itd, lecz kiedyś uczniowie interesowali się nauką, a nie najnowszym modelem telefonu komórkowego największego kozaka w klasie czy zgrabnymi nóżkami plastikowej laleczki.
Zasada jest prosta - Im więcej praw tym mamy poczucie, iż obowiązuje nas mniej. Im bardziej restrykcyjne zasady tym większe poważanie dla nauczycieli, rodziców czy zasad.
 
M

MacaN

Guest
Wedle mojej opinii od szkoły podstawowej do ukończenia pełnoletności winny obowiązywać mundurki - zarówno uczniów jak i nauczycieli. Kary cielesne - typu uderzenie linijką w rękę - powinny być respektowane.
Dlaczego?
Dzieci obecnie są bardzo rozbestwione i rozpieszczone. Niegdyś po prostu tego nie było. Jeżeli rodzice nie umieją dobrze wychować dziecka, winno się ono nauczyć dyscypliny w szkole. Może i ktoś podniesie tutaj bojkot, że to łamanie praw itd, lecz kiedyś uczniowie interesowali się nauką, a nie najnowszym modelem telefonu komórkowego największego kozaka w klasie czy zgrabnymi nóżkami plastikowej laleczki.
Zasada jest prosta - Im więcej praw tym mamy poczucie, iż obowiązuje nas mniej. Im bardziej restrykcyjne zasady tym większe poważanie dla nauczycieli, rodziców czy zasad.

w podstawówce czuje się respekt do nauczyciela i żadne bicie jest tu nie potrzebne. zaś w gimnazjum faktycznie są ludzie nad którymi ciężko zapanować.. tyle, że tutaj bicie też nie jest rozwiązaniem, bo jeśli nauczyciel ma w sobie charyzmę to żaden uczeń do niego nie zapyskuje. natomiast jeśli chodzi o mundurki to niby dlaczego mamy je nosić? i co komu przeszkadza, że podczas przerw ktoś się interesuje telefonem komórkowym czy zgrabnymi nóżkami koleżanki? ..swoją drogą to bawi mnie wypowiadanie się na takie tematy ludzi, którzy mają po 40 lat, siedzą w domach, g**no wiedzą na ten temat a jednak myślą, że pozjadali wszystkie rozumy i że we wszystkim mają rację...
 

Domination

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2011
Posty
25
Punkty reakcji
0
no nie rób sobie jaj :D tak się składa że w czerwcu skończyłem gimnazjum i tam naprawdę nie ma rygoru.. każdy się ubiera jak chce, mundurków niema, dziewczyny jak chcą to chodzą w miniówach więc jest ( a dla mnie raczej było ) bardzo w porządku.. już nie wspomnę o tym, że w gimnazjum można było robić co się żywnie podoba.. solówki w czasie przerw, bicie się na korytarzach, rzucanie czymś w resztę uczniów na przerwach a nawet na lekcjach i prawie 0 konsekwencji.. teraz już niestety nie będę miał tak łatwo i za każde z tych rzeczy co wymieniłem będzie można wylecieć ze szkoły, więc...

Musiałeś mieć fajne gimnazjum :] Niestety ja do takiego nie chodzę.
 

Bazylq

Nowicjusz
Dołączył
6 Lipiec 2010
Posty
23
Punkty reakcji
0
Jak myślicie, czy uczeń gimnazjum ma szanse na wywalczenie jakiegoś prawa w szkole?Większość uczniów zazwyczaj nie zgadza się z takimi "zasadami" w szkołach, jak zakazy ubierania się na kolorowo, malowanie się, pircing, ale nie mają odwagi zawalczyć o takie prawa. Zastanawiam się jednak, czy byłyby jakiekolwiek szanse.Istnieją takie szkoły do których nosi się tzw. mundurki, jednego nie rozumiem... Skoro uczniowie są zobowiązani do noszenia ich, to dlaczego nauczyciele nie są? Jeszcze taka jedna ironia. Dziewczyny nie mogą nosić krótkich spodenek, spódniczek. Odpowiedź nauczyciela na pytanie "dlaczego?" brzmi: Ponieważ to rozprasza nauczycieli. A więc jeśli Pani Nauczycielka ubierze krótką spódniczkę ma nie rozpraszać uwagi chłopców na lekcji?Jak dla mnie to totalna głupota.
Kiedy to ostatnio byłeś w szkole?
Dziewczyny nie mogą czego nosić, krótkich spodenek, co Ty wypisujesz?
Byłeś kiedyś na przerwie w takim gimnazjum?

No tak Domination chodzisz do gimnazjum, ino jakiego?
 

Domination

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2011
Posty
25
Punkty reakcji
0
Kiedy to ostatnio byłeś w szkole?
Dziewczyny nie mogą czego nosić, krótkich spodenek, co Ty wypisujesz?
Byłeś kiedyś na przerwie w takim gimnazjum?

No tak Domination chodzisz do gimnazjum, ino jakiego?

Na początek mam prośbę, żebyś nie pisał do mnie jak do mężczyzny, ponieważ jestem kobietą.:)

Chodzę do polskiego zwykłego gimnazjum, w którym jest tak jak piszę.
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
Dajesz sobie taki nik to sama sobie wina jesteś a w szkołach państwowych dyscypliny i porządku na ogół brakuje a nie jest go w nadmiarze. nie narzekaj
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
Ciekawe gdzie ty masz takie przepisy? Jak chodziłem do gimnazjum(2lata temu) to niby były mundurki wszędzie(rozporządzenie Giertycha), potem zostały zniesione, ale u mnie szkole pozostały nawet do teraz(brat chodzi to wiem). Ale i tak my gówniarze dawaliśmy sobie radę z tymi ograniczeniami, bo kto zabroni ubrać bluzę na mundurek gdy zimno na polu, a w szkole nie grzeją? A gdy lato to się ściągało mundurek i nosiło przy sobie by tylko pokazać, że się go ma. Dlatego nie widzę problemu z mundurkami i ubiorem.
Gdy się chodzi do elitarne szkoły, z wieloletnią tradycją(w moim mieście jest jedno takie) to trzeba przestrzegać norm, tam za każdorazowe wykroczenie co do ubioru lub wyglądu uczniów czy nauczycieli jest karane dyscyplinarnie, może się skończyć wyrzuceniem ze szkoły. No, ale w końcu mają też odpowiednie wyniki, egzaminy gimnazjalne ze średnią 85-90%.

Co do rozpieszczenia to widać po naszym społeczeństwie. Dzieci mają co raz lepiej, bez żadnych prac czy pomocy rodzicom. Sam to zauważam nawet po młodszym bracie. Według mnie kary fizyczne by nic nie dały, raczej trzeba by postawić jakąś blokadę społeczną ale to wyszło by tylko dzięki współpracy nauczycieli i rodziców. A jest to teraz prawie nie możliwe gdyż prawie zawsze rodzic staje po stronie dziecka, bo przecież to mój kochany synuś czy córusia.

Co do charyzmy, chyba widać, że wielu nauczycieli nie ma do tego serca. Nawet nie interesują się młodymi ważne by odbębnić program. Rzadko zdarza się nauczyciel z powołania, a taki z powołania i charyzmą to już bardzo rzadko.

Bawienie się telefonami czy przyglądanie się koleżankom jest w porządku gdy to się dzieje na przerwie, a pamiętam jaki to szał był jak się dostało tą pierwsza komórkę bodajże jakiegoś czarno-białego siemensa chyba c60. Przecież trzeba było sie nim pochwalić bo to ważniejsze niż lekcja. Teraz tego żałuje ale cóż małolat byłem i stwierdzałem, że wiedza i tak się nie przyda.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
w podstawówce czuje się respekt do nauczyciela i żadne bicie jest tu nie potrzebne. zaś w gimnazjum faktycznie są ludzie nad którymi ciężko zapanować.. tyle, że tutaj bicie też nie jest rozwiązaniem, bo jeśli nauczyciel ma w sobie charyzmę to żaden uczeń do niego nie zapyskuje. natomiast jeśli chodzi o mundurki to niby dlaczego mamy je nosić? i co komu przeszkadza, że podczas przerw ktoś się interesuje telefonem komórkowym czy zgrabnymi nóżkami koleżanki? ..swoją drogą to bawi mnie wypowiadanie się na takie tematy ludzi, którzy mają po 40 lat, siedzą w domach, g**no wiedzą na ten temat a jednak myślą, że pozjadali wszystkie rozumy i że we wszystkim mają rację...

Słoneczko, mam lat 20 i o życiu wiem o wiele więcej niżeli Ci się wydaje - To na początek.
System wychowania zaczyna się już od najmłodszych lat, więc jeżeli wprowadza się pewne zasady w podstawówkach, młodzi ludzie są przyzwyczajeni, iż zasady te kontynuuje się w latach późniejszych. Tak jak z religią - wpoją na początku, a potem trudno wyplewić. Jest pomiędzy tym jednak pewna różnica - pewne przyzwyczajenia są dobre, a niektóre nie.
Respekt do nauczyciela i osoby 'ponad ucznia' wynosi się głównie z domu - Mnie nigdy nie broniono, nigdy nie miałam jakiś specjalnych względów, kiedy coś przeskrobałam. Nie tyle w szkole musiałam ponieść konsekwencje swojego zachowania, co jeszcze w domu. To nauczyło mnie panować nad sobą i przewidywać skutki swoich decyzji. Mam kuzynkę w gimnazjum i jak jeszcze w podstawówce potrafiła się zachować (Po lekcjach siedziała ze mną, gdyż u niej w domu nikogo do późnych godzin popołudniowych nie było), odrabiałyśmy razem lekcje i powtarzały materiał. Poszła do gimnazjum, ja do pracy i na studia - zagrożenie z paru przedmiotów, złe zachowanie, 'chłopaki', telefony i makijaż. Jest to wynikiem zaniedbania rodziców oraz destruktywny wpływ rówieśników, którzy za przeproszeniem gdzieś mają naukę.
Był pewien okres, gdzie jednak starano się przestrzegać jakiś tam zasad - poziom poszedł w górę, ale się pozmieniało i wszystko jest jak dawniej.
Kiedy ja chodziłam do gimnazjum czułam się jak alien - starałam się uważać na lekcjach, odnosić się z szacunkiem i być przygotowaną na wszystkie lekcje. Zostałam wyeliminowana ze społeczności 'palących, pijących i bzykających małolatów'. Tyle, że teraz znaczna większość tamtych koleżanek ma już dzieci 2-3 lata i zero perspektyw, gdyż z dzieckiem w domu trzeba siedzieć, a ja nadal się rozwijam i zdobywam to, o czym mówiła mi babcia...
Kary fizyczne nie byłyby potrzebne, gdyby dzisiejsze dzieci nie były tak mało zdyscyplinowane. Szkoła jest od tego, aby się uczyć i rozwijać, a nie zajmować się sztucznym seksapilem 'tapeciar' czy szpanować najnowszym telefonem czy iPodem. Tym można się zająć poza szkołą, gdyż już będzie to leżało w gestii rodzica.
 
M

MacaN

Guest
Słoneczko, mam lat 20 i o życiu wiem o wiele więcej niżeli Ci się wydaje - To na początek.
System wychowania zaczyna się już od najmłodszych lat, więc jeżeli wprowadza się pewne zasady w podstawówkach, młodzi ludzie są przyzwyczajeni, iż zasady te kontynuuje się w latach późniejszych. Tak jak z religią - wpoją na początku, a potem trudno wyplewić. Jest pomiędzy tym jednak pewna różnica - pewne przyzwyczajenia są dobre, a niektóre nie.
Respekt do nauczyciela i osoby 'ponad ucznia' wynosi się głównie z domu - Mnie nigdy nie broniono, nigdy nie miałam jakiś specjalnych względów, kiedy coś przeskrobałam. Nie tyle w szkole musiałam ponieść konsekwencje swojego zachowania, co jeszcze w domu. To nauczyło mnie panować nad sobą i przewidywać skutki swoich decyzji. Mam kuzynkę w gimnazjum i jak jeszcze w podstawówce potrafiła się zachować (Po lekcjach siedziała ze mną, gdyż u niej w domu nikogo do późnych godzin popołudniowych nie było), odrabiałyśmy razem lekcje i powtarzały materiał. Poszła do gimnazjum, ja do pracy i na studia - zagrożenie z paru przedmiotów, złe zachowanie, 'chłopaki', telefony i makijaż. Jest to wynikiem zaniedbania rodziców oraz destruktywny wpływ rówieśników, którzy za przeproszeniem gdzieś mają naukę.
Był pewien okres, gdzie jednak starano się przestrzegać jakiś tam zasad - poziom poszedł w górę, ale się pozmieniało i wszystko jest jak dawniej.
Kiedy ja chodziłam do gimnazjum czułam się jak alien - starałam się uważać na lekcjach, odnosić się z szacunkiem i być przygotowaną na wszystkie lekcje. Zostałam wyeliminowana ze społeczności 'palących, pijących i bzykających małolatów'. Tyle, że teraz znaczna większość tamtych koleżanek ma już dzieci 2-3 lata i zero perspektyw, gdyż z dzieckiem w domu trzeba siedzieć, a ja nadal się rozwijam i zdobywam to, o czym mówiła mi babcia...
Kary fizyczne nie byłyby potrzebne, gdyby dzisiejsze dzieci nie były tak mało zdyscyplinowane. Szkoła jest od tego, aby się uczyć i rozwijać, a nie zajmować się sztucznym seksapilem 'tapeciar' czy szpanować najnowszym telefonem czy iPodem. Tym można się zająć poza szkołą, gdyż już będzie to leżało w gestii rodzica.

nie mów mi, że wiesz wiele o życiu jeśli masz 20 lat. to po pierwsze. po drugie w gimnazjum było tak jak opisujesz w chwili kiedy ty do niego chodziłaś teraz się wszystko normuje.
Dzisiaj społeczność jak to opisałaś " 'palących, pijących i bzykających małolatów' " jest juz naprawdę mała i większość ludzi w dzisiejszych gimnazjach jest normalnych.
to zdanie
Szkoła jest od tego, aby się uczyć i rozwijać, a nie zajmować się sztucznym seksapilem 'tapeciar' czy szpanować najnowszym telefonem czy iPodem.
jest już poza wszelką krytyką.. kto dziś chwali się telefonami czy ipodami? ludzi, którzy się chwalą takimi rzeczami odstawia się na boczny tor a " tapeciary " są obiektem wyśmiewania i nikt normalny się z nimi nie zadaje.
natomiast jeśli chodzi o naukę.. orłem może nie byłem, nie byłem zawsze przygotowany do lekcji, bo mi się nie chciało uczyć i odrabiać zadań domowych tyle, że akurat ja tego nie musiałem robić bo potrafiłem tak słuchać na lekcji, że uczenie się nie było mi potrzebne i koniec końców wyszedłem ze średnią 4.25 ;]
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
NatashaM myślisz, że kary cielesne by coś dały? Mało prawdopodobne przy zamerykanizowaniu i zeuropeizowaniu naszego społeczeństwa szybko podniósł by się bunt i wśród dzieciaków i wśród dorosłych.

Do tego jeszcze kary cielesne nie są wyjściem, jest to tylko chwilowe zażegnanie problemu. Dawniej gdy stosowano ten system podobno(opieram się na przekazach wujków/dziadków/sasiadów/rodziców) kazdy robił wszystko by tylko opuścic szkołę. Oczywiście były wyjątki ale bardzo rzadkie.
Szkoła ma nam dac poczucie bezpieczeństwa nie zagrożenia. Dlatego według mnie kara typu bicie odpada. Za to np. wydalenie ucznia, za wybryki lub zawieszenie albo nakaz prac na rzecz szkoły takie kary mi odpowiadają. Dlaczego? ponieważ kształcą i kształtują młodych ludzi. Tym bardziej jeśli to będzie odbywało sie po lub przed lekcjami. Młodemu szkoda będzie tracić czasu za każdy razowy wybryk.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
nie mów mi, że wiesz wiele o życiu jeśli masz 20 lat. to po pierwsze. po drugie w gimnazjum było tak jak opisujesz w chwili kiedy ty do niego chodziłaś teraz się wszystko normuje.
Dzisiaj społeczność jak to opisałaś " 'palących, pijących i bzykających małolatów' " jest juz naprawdę mała i większość ludzi w dzisiejszych gimnazjach jest normalnych.
to zdanie jest już poza wszelką krytyką.. kto dziś chwali się telefonami czy ipodami? ludzi, którzy się chwalą takimi rzeczami odstawia się na boczny tor a " tapeciary " są obiektem wyśmiewania i nikt normalny się z nimi nie zadaje.
natomiast jeśli chodzi o naukę.. orłem może nie byłem, nie byłem zawsze przygotowany do lekcji, bo mi się nie chciało uczyć i odrabiać zadań domowych tyle, że akurat ja tego nie musiałem robić bo potrafiłem tak słuchać na lekcji, że uczenie się nie było mi potrzebne i koniec końców wyszedłem ze średnią 4.25 ;]

Jestem ciekawa ile o życiu może wiedzieć chłopiec, który podnieca się na widok godzin, w których napisał posty jeden pod drugim.
Naucz się myśleć.
Jesteś okresie gdzie bunt przejmuje władzę nad umysłem - też tak miałam. Przetrzepali mi skórę i wszelakie niepożądane zachowania wybito mi z głowy.
Dzieci są zbyt rozpieszczone i zmieniając szkołę, myślą, że są już dorosłe. Parę lat wstecz, kiedy chodziłam do gimnazjum ta fala dopiero napływała. Obecnie jest jeszcze gorzej i widzę to nie tyle po młodszej części rodziny, ale i po debiliźmie, którego zaraza opanowała sieć.
Pytasz kto dzisiaj zwraca uwagę na najnowsze gadżety... Jeśli tego nie posiadasz nie trzymasz z nami. Jeśli tego nie masz, wyp***laj do rzędu zarezerwowanego dla lamusów - Tak to dzisiaj wygląda. Plastiki zawsze powodzenie miały i mieć będą ze względu na swoją prostotę, więc może i są wyśmiewane, ale równie często 'posuwane'.
A tym świadectwem z gima ze średnią 4.25 możesz się podetrzeć w obliczu tego, co jest na uczelniach wyższych lub odpowiednim liceum.

NatashaM myślisz, że kary cielesne by coś dały? Mało prawdopodobne przy zamerykanizowaniu i zeuropeizowaniu naszego społeczeństwa szybko podniósł by się bunt i wśród dzieciaków i wśród dorosłych.

Do tego jeszcze kary cielesne nie są wyjściem, jest to tylko chwilowe zażegnanie problemu. Dawniej gdy stosowano ten system podobno(opieram się na przekazach wujków/dziadków/sasiadów/rodziców) kazdy robił wszystko by tylko opuścic szkołę. Oczywiście były wyjątki ale bardzo rzadkie.
Szkoła ma nam dac poczucie bezpieczeństwa nie zagrożenia. Dlatego według mnie kara typu bicie odpada. Za to np. wydalenie ucznia, za wybryki lub zawieszenie albo nakaz prac na rzecz szkoły takie kary mi odpowiadają. Dlaczego? ponieważ kształcą i kształtują młodych ludzi. Tym bardziej jeśli to będzie odbywało sie po lub przed lekcjami. Młodemu szkoda będzie tracić czasu za każdy razowy wybryk.

Myślę, że dałyby wiele. Kiedyś działało, zadziała i dzisiaj tylko po prostu społeczeństwo musi się przestawić z 'Boże, jaka krzywda dzieje się mojemu dziecku' na 'Widocznie zasłużył'. Na tym polega główny problem - Ja za złe oceny dostawałam odpowiednie kary i w końcu nauczyłam się przygotowywać do lekcji. Za złe zachowanie w okresie buntu nie głaskali mnie po głowie - dzięki temu kiedyś nie istniało takie wytłumaczenie jak dysleksja czy dysgrafia. Obecnie jest przyzwolenie na ograniczenie umysłowe i zamiast usiąść z dziećmi przy lekcjach, rodzic woli włączyć mu komputer i zająć się 'karierą'.
Rozmawiamy tutaj bardzo ogólnie, więc nie samo 'bicie' wchodzi w grę. Zgodzę się z Tobą, że prace na rzecz szkoły byłyby odpowiednie i jak najbardziej wskazane, ale co z uczniem, który notorycznie przerywa lekcje, wtrąca jakieś głupie komentarze lub uprzykrza życie nauczycielowi i innym uczniom? Wyślesz go do grabienia trawy czy odśnieżania? Dostałby w łapę dwa razy drewnianą linijką i spokój.
 

Domination

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2011
Posty
25
Punkty reakcji
0
Ale i tak my gówniarze dawaliśmy sobie radę z tymi ograniczeniami, bo kto zabroni ubrać bluzę na mundurek gdy zimno na polu, a w szkole nie grzeją? A gdy lato to się ściągało mundurek i nosiło przy sobie by tylko pokazać, że się go ma. Dlatego nie widzę problemu z mundurkami i ubiorem.
U mnie w szkole nie można założyć bluzy na mundurek, ponieważ mundurek musi być widoczny. Na lato natomiast nie musimy już ich nosić, bo jest w nich naprawdę gorąco.
Ja w tym roku szkolnym mundurek nosiłam bardzo rzadko, i z tego powodu miałam być przeniesiona do innej szkoły, ale skończyło się na obniżeniu zachowania. Takie straszenie.:)
Co do ubioru. W wiosnę nawet jeśli mam mundurek, a ubiorę krótkie spodenki, bo jest gorąco także jest problem. Taki jak napisałam na samym początku tworząc temat. Rozproszenie nauczyciela...
Bawienie się telefonami czy przyglądanie się koleżankom jest w porządku gdy to się dzieje na przerwie, a pamiętam jaki to szał był jak się dostało tą pierwsza komórkę bodajże jakiegoś czarno-białego siemensa chyba c60. Przecież trzeba było sie nim pochwalić bo to ważniejsze niż lekcja. Teraz tego żałuje ale cóż małolat byłem i stwierdzałem, że wiedza i tak się nie przyda.

Teraz już takiego czegoś nie ma :) Komórkami się nie chwali, i tak jak napisał 9macan5 tzw. "tapeciary" są obiektem śmiechów.

W mojej szkole jest bardzo dobra Pani Dyrektor, która naprawdę świetnie uczy i wiele wynoszę z jej lekcji, jednak jest bardzo surowa. Co można wywnioskować z tego że się dziwicie, jak to jest u mnie.:)
Przesadą, ale to naprawdę PRZESADĄ jest to, że interesuje się sprawami pozaszkolnymi. Jakaś grupka umawia się na piwo, pełnoletni kolega na legalu kupuje im, a ostatnio dojrzała takiego czegoś i ta grupka miała nie za ciekawie w szkole.
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
Domination. słowa o komórce były do słów 9macan5, gdy mówił o tym, a dokładniej do tych:
9macan5 napisał:
i co komu przeszkadza, że podczas przerw ktoś się interesuje telefonem komórkowym czy zgrabnymi nóżkami koleżanki?

Co do mundurków to jaki problem zmienić w jakiś sposób ich wygląd? By wygladał dość normalnie?

NatashaM kary takie niszczą psychikę, a do tego jeśli dzieciom coś się narzuca to tylko to wkują i zapomną, a nie od tego jest szkoła. Ma nas czegoś nauczyć, gdzieś na forum toczy się rozmowa co do naszej pięknej edukacji i tam można zobaczyć, że jest ona nie doskonała i stworzyła by przez system kar cielesnych samych tępych matołków, którymi można sterować. A dzięki systemowi kar nie cielesnych można to w jakiś sposób ograniczyć, to zmatolenie.

Ja w gimnazjum i liceum miałem oceny średnie(około 4 raz w tom raz w tamtą), bo zawsze twierdziłem, że lepiej gdy wiedzę będę miał niż jeśli ją wykuje na blachę i zapomnę za 2 tygodnie, dlatego egzaminy po gimnazjum miałem na poziomie 90% iluś procent, co było zaskoczeniem dla wszystkich nauczycieli, że ja mam tyle punktów, a najlepsi uczniowie maja zaledwie 70-80%. Tak więc dla mnie oceny to pic na wodę. Dlatego proszę o nie prześciganie się ocenami, bo jeśli ktoś ma średnią nawet 2,5 to tez ma prawo mówić jak uważa. Ważne by wyrażał się w odpowiedni kulturalne sposób.
 
M

MacaN

Guest
Jestem ciekawa ile o życiu może wiedzieć chłopiec, który podnieca się na widok godzin, w których napisał posty jeden pod drugim.
Naucz się myśleć.
Jesteś okresie gdzie bunt przejmuje władzę nad umysłem - też tak miałam. Przetrzepali mi skórę i wszelakie niepożądane zachowania wybito mi z głowy.
Dzieci są zbyt rozpieszczone i zmieniając szkołę, myślą, że są już dorosłe. Parę lat wstecz, kiedy chodziłam do gimnazjum ta fala dopiero napływała. Obecnie jest jeszcze gorzej i widzę to nie tyle po młodszej części rodziny, ale i po debiliźmie, którego zaraza opanowała sieć.
Pytasz kto dzisiaj zwraca uwagę na najnowsze gadżety... Jeśli tego nie posiadasz nie trzymasz z nami. Jeśli tego nie masz, wyp***laj do rzędu zarezerwowanego dla lamusów - Tak to dzisiaj wygląda. Plastiki zawsze powodzenie miały i mieć będą ze względu na swoją prostotę, więc może i są wyśmiewane, ale równie często 'posuwane'.
A tym świadectwem z gima ze średnią 4.25 możesz się podetrzeć w obliczu tego, co jest na uczelniach wyższych lub odpowiednim liceum.

jesteś ode mnie ledwo 4 lata starsza więc jesteś taką samą dziewczynką i dzieckiem o jakich piszesz :] jeśli ciebie bito i wychowywano według swoich przekonań to się nie dziwię, że takie rzeczy wypisujesz.. ja też nie raz dostałem ale to mi nie przyćmiło mojego rozumu.. wiem jak się zachować dzięki temu, że dostałem parę razy ale rozum mam swój. co do gadżetów.. mam samsunga avillę od 2 lat a wcześniej miałem panasonica z 5-cio centymetrową antenką. porządny komputer mam od ponad miesiąca.. nie palę, nie ćpam itp.. uwierz mi, że nikt mnie nie wygnał do " rzędu dla lamusów " jeśli nie miałaś i nie masz charakteru to zawsze będziesz w takim rzędzie bez względu na gadżety. [ tak więc, dziewczynko nie musisz tutaj wylewać swoich żalów i niechęci do młodzieży z powodów swoich kompleksów kiedyś i być może dzisiaj :) ] co do mojej średniej.. mogłem mieć i 5 z hakiem ale było mi to nie potrzebne, ponieważ specjalnie wybierałem się do technikum energetycznego, a potem dopiero mam zamiar iść na studia oficerskie. :)
Bawienie się telefonami czy przyglądanie się koleżankom jest w porządku gdy to się dzieje na przerwie, a pamiętam jaki to szał był jak się dostało tą pierwsza komórkę bodajże jakiegoś czarno-białego siemensa chyba c60. Przecież trzeba było sie nim pochwalić bo to ważniejsze niż lekcja. Teraz tego żałuje ale cóż małolat byłem i stwierdzałem, że wiedza i tak się nie przyda.

oczywiście, że na przerwie :p a siemensa c60 też miałem :) ( on miał kolorowy wyświetlacz :] )
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
Zażarta dyskusja widać wielu uczniów mamy.
Obecnie szkoła sprawia problem tylko dlatego że młodzi ludzie wyboru nie mają, uczą się tego co muszą jak muszą i dlatego że muszą od sedno problemy, szkoły powinny być zróżnicowane zasadami, poziomem i cenom.
 
Do góry