Witam serdecznie, proszę o poświęcenie chwili i obiektywną opinię.
Kończę drugi rok studiów. Od kwietnia mam fajną pracę, dobre zarobki, w porządku współpracownicy, blisko, ogólnie wszystko na plus. Natomiast mieszkam 100 km od swojej rodziny i chłopaka, za którymi bardzo tęsknię, ponieważ jestem osobą, która musi miec przy sobie kogoś bliskiego.
Mam dylemat (wiem, wiem, nie jest on dramatem życia) czy zostać w mieście na wakacje i pracować czy wrócić na wieś do rodziny i chłopaka, a tam będę mieć pracę tylko dorywczą i nie gwarantującą dobrych zaroków.
Mogę zostać tutaj i nadal pracować, ale będe mieszkać już zupełnia sama w dużym mieszkaniu, bo lokatorki się wyprowadzają, znajomi wyjeżdżają, albo będą zajęci swoim życiem. Więc te 3 miesiące będą wyglądały praca - puste mieszkanie - praca. Obawiam się, że będę czuła się nieco samotnie. Ale myślę sobie, że tylu ludzi szuka pracy, a ja ją od tak rzucę. Mam wyrzuty sumienia.
W domu rodzinnym znajdę sobie zajęcie, rower, góry, ogród etc. I w koncu odpocznę, bo jestem zmęczona tym rokiem. Myślę też, że to ostatni dzwonek na zrobienie sobie lipca-sierpnia-września wolnego, bo później jest magisterka i studia zaoczne planuję, więc praca obowiazkowo.
Moja rodzina i chlopak są wyrozumiali, zaakceptują każdą moja decyzję.
Jestem rozdarta, bo często tak jest, że muszę wybierać pomiędzy pracą/szkołą, a nimi.
Pozdrawiam
Ps. Jeśli coś będzie niejasne, proszę pisać - doprecyzuję.
Kończę drugi rok studiów. Od kwietnia mam fajną pracę, dobre zarobki, w porządku współpracownicy, blisko, ogólnie wszystko na plus. Natomiast mieszkam 100 km od swojej rodziny i chłopaka, za którymi bardzo tęsknię, ponieważ jestem osobą, która musi miec przy sobie kogoś bliskiego.
Mam dylemat (wiem, wiem, nie jest on dramatem życia) czy zostać w mieście na wakacje i pracować czy wrócić na wieś do rodziny i chłopaka, a tam będę mieć pracę tylko dorywczą i nie gwarantującą dobrych zaroków.
Mogę zostać tutaj i nadal pracować, ale będe mieszkać już zupełnia sama w dużym mieszkaniu, bo lokatorki się wyprowadzają, znajomi wyjeżdżają, albo będą zajęci swoim życiem. Więc te 3 miesiące będą wyglądały praca - puste mieszkanie - praca. Obawiam się, że będę czuła się nieco samotnie. Ale myślę sobie, że tylu ludzi szuka pracy, a ja ją od tak rzucę. Mam wyrzuty sumienia.
W domu rodzinnym znajdę sobie zajęcie, rower, góry, ogród etc. I w koncu odpocznę, bo jestem zmęczona tym rokiem. Myślę też, że to ostatni dzwonek na zrobienie sobie lipca-sierpnia-września wolnego, bo później jest magisterka i studia zaoczne planuję, więc praca obowiazkowo.
Moja rodzina i chlopak są wyrozumiali, zaakceptują każdą moja decyzję.
Jestem rozdarta, bo często tak jest, że muszę wybierać pomiędzy pracą/szkołą, a nimi.
Pozdrawiam
Ps. Jeśli coś będzie niejasne, proszę pisać - doprecyzuję.