Dla czego na świecie dochodzi do „naturalnych” tragedii? Takich jak wybuchy wulkanów, powodzie czy trzęsienia ziemi?
Mogę odpowiedzieć, że powodem są ruchy płyt tektonicznych i procesy zachodzące w gorącej magmie pod skorupą ziemską.
Ale jak odpowiedzieć na pytanie, czemu od tych tragedii nie ratuje nas Bóg?
- To już trudniejsze pytanie, zwłaszcza dla osoby wierzącej. Bo Bóg jest jeden, ale każdy postrzega go sobie inaczej. Jedni wierzą, że to kara za grzechy, ( których rzeczywiście nigdy nie brakuje), inni sądzą, że to zwykły przypadek, i tłumaczą go matematyczną szansą na śmierć ludzi w takich katastrofach.
Jaka jest moja opinia? Uważam, że człowiek na ziemi, żyje tylko raz. Jeśli Bóg istnieje, to w ten sposób sprawdza nas, daje nam szanse byśmy nieśli pomoc innym, abyśmy zreflektowali się nad naszym życiem pod wpływem takich kataklizmów. Żebyśmy mogli poznać własną duszę i sprawdzić, czy jesteśmy odważni, miłosierni, tchórzliwi czy egoistyczni. A przecież niektórzy wykorzystują tą szansę jeszcze inaczej. Złodzieje okradający sklepy czy włamywacze, wchodzący do domów na moment przed wdarciem się do nich lawy. Nad wszystko przekładają dobro materialne. Czasem wydzierając je dzikim żywiołom, czasem bojącym się o własne życie ludziom.
Dlatego nie uważam by Pan Bóg chciał nas karać. Nie ma dla ludzi odpowiedniej kary, za te miliardy grzechów popełnianych każdego dnia. Nie należy, więc mówić, że Pan uśmierca nas wodą i ogniem, znacznie bliżej prawdy będziemy, mówiąc, że robi to drugi człowiek.
Dobra Vito, miałem coś skrobnąć, no to dotrzymuje słowa. Mam nadzieje że tyle wystarczy dla twojej pani/pana/siostry/księdza ?