MaraksGhash

In Conspiracy With Satan
Dołączył
6 Luty 2012
Posty
1 358
Punkty reakcji
19
Miasto
Helvete
Jest szatan lub Szatan?
"satan" - można dopasować do wielu osób żyjących więc trudno się nie zgodzić z ich istnieniem.
Znaczenie jakie nadaje temu osobnikowi chrześcijaństwo jest znacznie głębsze i nie ma wiele wspólnego z określeniem - "oskarżyciel"

zgadzam si ,że nie ma czegoś takiego jak woda święcona,bo niby kto ma ją święcić?
Ksiądz lub biskup pewnie ma ją święcić - cała wada tej wody wynika z tego samego co tyczy się całej religii, czyli sceptycy nie uwierzą w jej "siłę" co odbiera właściwości tej wodzie, według nich.
Krótko mówiąc to zwykła woda według nie wierzących a "magiczna" dla wierzących.

I tu się Max nie przebije z takimi zagadkami archiwum x, że ludzie czują wodę która według nie wierzących nie jest wyczuwalna - jak to woda, jest bez wonna.
 

max242

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2012
Posty
368
Punkty reakcji
16
Czytałem kilka opisów "opętań" i w żadnym nie było nic o święconej wodzie czy lewitacji bo takie sprawy można włożyć między bajki.
Mało ważne jest na pewno to, że "opętanie" jest sklasyfikowane jako choroba od 1992 roku (ICD-10) i określone jako "zaburzenia psychiczne". Kościół zdecydowanie się temu sprzeciwił bo oznaczało to brak szacunku dla kościelnego ulubieńca - diabła. Który trzyma tą instytucję w takim popycie, przez piekło czyli jego domniemane królestwo.

Takie wypowiedzi jak ta, można odnaleźć z łatwością, więc nie wiem o co Ci chodzi:

"Bardzo charakterystyczne i jednocześnie bardzo przekonujące jest rozpoznawanie wody święconej od wody zwykłej, czyli na jedną reaguje, a na drugą nie, chociaż może nie wiedzieć, która woda jest pobłogosławiona. Pamiętam sytuację przy pewnym egzorcyzmie. W pewnym momencie dałem osobie napić się wody święconej (a była to woda pobłogosławiona według rytuału egzorcyzmu, a więc zawierała zarówno błogosławieństwo wody jak i błogosławieństwo soli, z wymieszaniem obydwu) i pierwsza reakcja: "słona". Oczywiście do butelki wody była wrzucona tylko szczypta soli, jednak osoba mówi: "o, jaka słona woda". Za chwilę mówię: "Napij się jeszcze raz". Choć była ona świadoma tego, co się dzieje, mówi: "o, nie".

Teraz trzeba pomnożyć przez ilość egzorcystów, bo wszyscy oni zachwalają i znają zalety wody święconej.

Mało ważne jest na pewno to, że "opętanie" jest sklasyfikowane jako choroba od 1992 roku (ICD-10) i określone jako "zaburzenia psychiczne".

Zerknij do postu nr. 23, w którym przedstawiłem tylko niektóre fenomeny wystepujące przy samym egzorcyźmie i pomyśl, czy szanowna komisja czegoś przypadkiem nie przeoczyła. Pod tymi cyferkami nie kryją się żadne symptomy charakterystyczne dla opętania, dlatego trzeba zaprosić wszystkich psychiatrów na rozmowy, i zacząć analizować wszystko od nowa, właśnie wraz z księżmi, a nie za ich plecami. Oczywiście, jeśli dojdzie do pełnego kompromisu, a lekarze będą gotowi na przyjęcie nowego, i przemogą strach przed ewentualnym wyśmianiem ze strony reszty kompanów...

Mało ważne jest na pewno to, że "opętanie" jest sklasyfikowane jako choroba od 1992 roku (ICD-10) i określone jako "zaburzenia psychiczne". Kościół zdecydowanie się temu sprzeciwił bo oznaczało to brak szacunku dla kościelnego ulubieńca - diabła. Który trzyma tą instytucję w takim popycie, przez piekło czyli jego domniemane królestwo.

Pomyśl wpierw o ludziach, którzy zostali uzdrowieni dzięki egzorcyzmom, i co by się z nimi stało gdyby trafili na oddział psychiatryczny i próbowano by im wmawiać ICD-10.

Co teraz należy z nimi zrobić, kiedy już są zdrowi?
Może powinni być leczeni jeszcze raz, bo przecież księża tylko wmawiają ludziom, że zostali opętani, i wyleczeni?

Psychiatrzy tłumaczą to zastąpieniem własnej świadomości i zachowań, obcymi najczęściej ukierunkowanymi na persony demoniczne - z racji występowania u osób chorobliwie wierzących.

No wszystko ładnie, pięknie tylko zapomniałeś kto zostaje opętany. To są osoby, które głównie trwają w ciężkim grzechu, dlatego mówienie o ich religijności jest chyba nieporozumieniem. Po za tym nie tylko religijne osoby zostają zniewolone, czyli kolejny stereotyp do kolekcji.

Kościół musiał jakoś odpowiedzieć lekarzom więc zaczął dzielić opętania na "prawdziwe" i "fałszywe".

Aleś wykombinował...

Dzwoni Biskup i mówi:
-Witam szanownego egzorcystę, potrzebujemy do końca roku jeszcze 500 prawdziwych opętanych, da się wykonać!?

egzorcysta:
-Naturalnie!

Biskup jeszcze raz:
- Od nowego roku zwiększamy moce przerobowe, ponieważ Watykan obiecał nowe stanowiska, i wiecie, wszystko musi iść tip-top. Pomożecie!?

egzorcysta:
- nic nie słyszę, bo mi opętany wrzeszczy!!!
ale jak by co, to pomożemy!!!
-------------
Pożartowali my, a teraz poważnie:

Kościół musiał jakoś odpowiedzieć lekarzom więc zaczął dzielić opętania na "prawdziwe" i "fałszywe".

Dlaczego sądzisz, że to sztuczny podział?

W przeszłości egzorcyści nie mieli kontaktu z psychiatrami, i nie znali się na chorobach, które dziś znane są w psychiatrii. No i co z tego? Tak jak przed wiekami, tak i teraz psychicznie chorych nie leczą, natomiast opętani zostają opętanymi. Coś się zmieniło w kwestii opętanych? Nie. A coś się zmieniło w kwestii chorych psychicznie? Tak,
dziś lekarze potrafią im pomóc a kiedyś nie bardzo...
Tak więc zastanów się o co chcesz oskarżać kościół, bo bezpodstawnym atakiem na egzorcystów krzywdy mu żadnej nie wyrządzisz...

Ciekawe jest także to, że liczba opętań wzrasta po np, takich filmach jak Omen.

Niektórzy księża gubią się w "rachunkach", ale jak widać inni liczą lepiej...

"A co sądzą szanowni rozmówcy szczególnie na temat testu z użyciem wody święconej: opis. post nr 19 (max242). Ostatnie wyjaśnienia były mało zadowalające, dlatego proponuję kontynuować ten temat."

Jako sceptyk ,powiem tylko niema czegoś takiego jak woda święcona .

Nie wierzysz w działanie wody święconej, ale tym, że odwrócisz się do czegoś tyłem, nie sprawisz, że to coś zniknie.
Egzorcyści istnieją naprawdę, i woda egzorcyzmowana istnieje, a oni potwierdzają jej działanie.

* odpowiedź niezadowalająca, kontynuujemy...

"satan" - można dopasować do wielu osób żyjących więc trudno się nie zgodzić z ich istnieniem.
Znaczenie jakie nadaje temu osobnikowi chrześcijaństwo jest znacznie głębsze i nie ma wiele wspólnego z określeniem - "oskarżyciel"

Ponieważ nie zadowolił się samym oskarżaniem, o czym najlepiej wiedzą Ci, którym udało się wyrwać z jego uścisku.

Ksiądz lub biskup pewnie ma ją święcić - cała wada tej wody wynika z tego samego co tyczy się całej religii, czyli sceptycy nie uwierzą w jej "siłę" co odbiera właściwości tej wodzie, według nich.
Krótko mówiąc to zwykła woda według nie wierzących a "magiczna" dla wierzących.

I tu się Max nie przebije z takimi zagadkami archiwum x, że ludzie czują wodę która według nie wierzących nie jest wyczuwalna - jak to woda, jest bez wonna.

Grunt, że zainteresowanie wzrasta zwiększając szansę na odkrycie prawdy, i nie chodzi oczywiście o forum, bo tutaj tylko wymieniamy spostrzeżenia. Widzę wyraźny ruch w mediach, internecie, prasie(!), i wszędzie tam, gdzie temat nie istniał. To jest właściwy kierunek, bo chowanie egzorcystów do szafy nic nie daje. Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł wtrącić swoje"a nie mówiłem", i zaczniemy patrzeć na sprawy troszkę inaczej...
Ale zgadzam się, test na wodę święconą okazał się testem wiary każdego z nas, i przynajmniej tyle możemy dowiedzieć się o sobie.
Nie wyrzucajmy jednak zbyt pochopnie potencjalnych dowodów do kosza. Nie wierzącym wydaje się to bez róznicy, ale ja to inaczej widzę. Jeśli 5 osób z rzędu mówi Ci, że masz zielony nos, to lepiej zajrzyj do lustra...
 

MaraksGhash

In Conspiracy With Satan
Dołączył
6 Luty 2012
Posty
1 358
Punkty reakcji
19
Miasto
Helvete
Zerknij do postu nr. 23, w którym przedstawiłem tylko niektóre fenomeny wystepujące przy samym egzorcyźmie i pomyśl, czy szanowna komisja czegoś przypadkiem nie przeoczyła. Pod tymi cyferkami nie kryją się żadne symptomy charakterystyczne dla opętania, dlatego trzeba zaprosić wszystkich psychiatrów na rozmowy, i zacząć analizować wszystko od nowa, właśnie wraz z księżmi, a nie za ich plecami. Oczywiście, jeśli dojdzie do pełnego kompromisu, a lekarze będą gotowi na przyjęcie nowego, i przemogą strach przed ewentualnym wyśmianiem ze strony reszty kompanów...
Zapewne masz tu na myśli domniemaną współpracę między egzorcystami a psychiatrami. Spotkałem się z takim opisem tego - "współpraca psychiatrów i egzorcystów jest znana tylko tym drugim, ponieważ ci psychiatrzy nigdy o takiej współpracy nie słyszeli" - dlatego diagnozy lekarzy, którzy mogą być nie kompetentni z racji przekonań religijnych i wiary w demony i inne cuda nie są obiektywni. Reszta lekarzy nie zwykła leczyć demagogii tylko zaburzenia psychiczne, ludzki mózg za to jest na tyle nie zbadany, że problemy jakie może stwarzać lekarzom zajmującym się tym mogą być, często prawie nie do przeskoczenia.

Bardzo charakterystyczne i jednocześnie bardzo przekonujące jest rozpoznawanie wody święconej od wody zwykłej, czyli na jedną reaguje, a na drugą nie, chociaż może nie wiedzieć, która woda jest pobłogosławiona
Nie rozróżni ich nikt, z takiej o to racji, że nie różnią się niczym i skoro ktoś MUSI napisać, że "opętany" zareagował na wodę święconą to tak napisze - bez różnicy, którą wodę "opętanemu" podali to ona może stać się z potrzeby sytuacji święconą.
Ale ja nie widziałem takiego opisu, z tych które miałem przyjemność czytać.

Pomyśl wpierw o ludziach, którzy zostali uzdrowieni dzięki egzorcyzmom, i co by się z nimi stało gdyby trafili na oddział psychiatryczny i próbowano by im wmawiać ICD-10.
Oczywiście, zazwyczaj podawane leki przez lekarzy przed i w trakcie egzorcyzmów mogą działać i pomagać - późniejsze przypisywanie zasług egzorcystom jest już mało zaskakujące.
Wspomnę Anneliese, której "pomocnicy" staneli przed sądem..zapomniałeś, że nie każdemu pomagają egzorcyści.

No wszystko ładnie, pięknie tylko zapomniałeś kto zostaje opętany. To są osoby, które głównie trwają w ciężkim grzechu, dlatego mówienie o ich religijności jest chyba nieporozumieniem. Po za tym nie tylko religijne osoby zostają zniewolone, czyli kolejny stereotyp do kolekcji.
Otóż nie, zazwyczaj na tzw "choroby religijne" - jak często określa się stygmatyzm i opętanie, dotyka ludzi przesadnie związanych z religią lub skrywających jakieś zainteresowanie i swoistego rodzaju, przyciąganie do religii. Nie stereotyp ale tak zazwyczaj się dzieje, pomijam zaburzenia wyglądające na "opętanie" będące zupełnie z podtekstami religijnymi, nie związanych.

Pożartowali my, a teraz poważnie
Mnie też bawią takie absurdy kościelnych szarlatanów ale niestety.
" [background=rgb(237, 236, 235)]Po pewnym czasie Kościół oczywiście musiał odpuścić i zaakceptować nową jednostkę chorobową. Aby jednak ochronić swoje zmagania z diabłem, począł je dzielić na dwie kategorie: prawdziwe i fałszywe, uznając kompetencje psychiatrów jedynie w przypadku „fałszywych” opętań, będących w istocie chorobami psychicznymi. Zwykły, neutralny religijnie psychiatra nie jest w stanie odróżnić opętania „fałszywego” od „prawdziwego”, wszystkie dla niego są jednostką chorobową z F44.3 w ICD-10. Dopiero teolog, a w zasadzie egzorcysta, może stwierdzić, czy w danym przypadku kompetentny jest psychiatra czy ksiądz."[/background]

Nawet nie wiesz jak się pomyliłeś z tym - "Aleś wykombinował..."

Niektórzy księża gubią się w "rachunkach", ale jak widać inni liczą lepiej...
Zapewne liczą i mają co liczyć, pewnie wiesz że opętania są podzielone na 3 okresy w historii. To też liczą bo w rozrachunkach, księża są słabi ale w naciąganiu już nadrabiają z naddatkiem.
Musi ich zatem ktoś zastąpić i zwrócić uwagę na ich działania.

A co sądzą szanowni rozmówcy szczególnie na temat testu z użyciem wody święconej: opis. post nr 19 (max242). Ostatnie wyjaśnienia były mało zadowalające, dlatego proponuję kontynuować ten temat
To ja ze swojej strony, proszę o jakiś konkret bo dopytywanie ale nie demonstrowanie takich właściwości, jakie ma święcona woda jest też mało zadowalające by odpowiadać.
Sprzedaż mi samochód bez pokazywania go i krótkiego opisu? O jazdę próbną już nawet nie śmiem prosić.
Woda święcona gasi pragnienie, jak to woda ale nic specjalnego w niej nie ma. Dlatego cudownych wypowiedzi nie czytasz, bo powód dywagacji jest słabiutki i przekombinowany w swoich "siłach"

Ponieważ nie zadowolił się samym oskarżaniem, o czym najlepiej wiedzą Ci, którym udało się wyrwać z jego uścisku.
I gdzie są te dokumenty, potwierdzające jego ataki i zbrodnie? Był o taki poprosił bo to jest "odpowiedź niezadowalająca".
Bo jego "stworzyciel" dokonał wielu kaźni i dokonuje je nadal, wzywając słowami świętej książeczki, tak nawiasem. Oczywiście, to nie temat o wodzie święconej by się na niej skupiać.

Nie wyrzucajmy jednak zbyt pochopnie potencjalnych dowodów do kosza
Osobiście nie zauważyłem tu nic co mogłoby udowodnić jakiekolwiek właściwości wody święconej lub opętanie.

Grunt, że zainteresowanie wzrasta zwiększając szansę na odkrycie prawdy, i nie chodzi oczywiście o forum, bo tutaj tylko wymieniamy spostrzeżenia. Widzę wyraźny ruch w mediach, internecie, prasie(!)
Nie wiem bo media mnie nie interesują z racji takiej, że oni robią tylko kolo pióra i zazwyczaj nie dotykają żadnego głębszego tematu, nabrużdżą i efektu wcale.
A nie, ostatni słuchałem kawałek - "Possessed by Satan" bardzo mi się podoba i to by było na tyle z news'ów.

Jeśli 5 osób z rzędu mówi Ci, że masz zielony nos, to lepiej zajrzyj do lustra...
Ważne czy kilka osób to nie daltoniści lub czy nie mają jakiegoś powodu by ten zielony nos, wmawiać.
 

ptak123a

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2011
Posty
1 071
Punkty reakcji
8
ludzki mózg za to jest na tyle nie zbadany, że problemy jakie może stwarzać lekarzom zajmującym się tym mogą być, często prawie nie do przeskoczenia.
Tu troszke jest wyjaśnione http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4253/q,Opetanie..okiem.psychologa.klinicznego


[background=rgb(237, 237, 237)]

[background=rgb(255, 255, 255)]


Ważne czy kilka osób to nie daltoniści lub czy nie mają jakiegoś powodu by ten zielony nos, wmawiać.
możemy np. zrobić tak jak przy sprzedaży dzieł sztuki np. pięć osób(bogatych znajomych )kupuje miedzy sobą dzieło sztuki .Cena dochodzi np. do 10 milionów .Przychodzi szósta osoba i kupuje dzieło sztuki za 12milionów bo przecież coś musi być w tym dziele .
Podobnie możemy zrobić opętanie a ciemny lud wszystko kupi

[/background]​
[/background]
 

max242

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2012
Posty
368
Punkty reakcji
16
W DALSZEJ CZĘŚCI KOMUNIKAT DO WSZYSTKICH UŻYTKOWNIKÓW!!!


"Mnie też bawią takie absurdy kościelnych szarlatanów ale niestety."- Ahriman

Absurdalny jest tylko Twój wniosek, wymyśliłem tę głupawą historyjkę, bo chciałem w formie żartu(widzę że nie warto) unaocznić Ci, jak ja odbieram Twój prymitywny sposób myślenia o Kościele i egzorcystach. Nic o nich nie wiesz(!), i zaczynasz swe poszukiwanie nurkując w "oceanie śmieci internetowych" od przypadkowych doniesień, i robisz z nich zlepek pozornych oskarżeń, skierowanych na Kościół, a według Ciebie pośrednio na egzorcystów. Po prostu atakujesz bezmyślnie cały Kościół, licząc na to, że ich załatwisz przy okazji, i nie przejmujesz się w ogóle kim są Ci ludzie.
To znaczy, że nie wiesz co odróżnia ich od innych księży. Żeby to poznać nie wystarczy sczytywać "historyjki" na ich temat z badziewnych
serwisów. Trzeba sięgnąć do opracowań, których autorami są właśnie egzorcyści. Z Tobą jednak jest ten problem, że i tak nie wymieniłbyś żadnej pozytywnej cechy egzorcysty, bo Twoim celem stał się Kościół Katolicki. I wiesz, jeśli prawie od roku jestem świadkiem Twej rosnącej frustracji, i widzę jaką walkę toczysz w sobie, żeby choć troszkę zaszkodzić Kościołowi(niby taka "profesja"), to muszę otwarcie powiedzieć, że przez to nie jesteś wiarygodny pod żadnym względem...
----------
Zanim ogłoszę mały komunikat w związku z Twoimi machinacjami na forum,
to jeszcze próbka manipulacji, jakich bez przerwy się dopuszczasz:

Zacytowałeś następujący fragment(post nr.43):

Spotkałem się z takim opisem tego - "współpraca psychiatrów i egzorcystów jest znana tylko tym drugim, ponieważ ci psychiatrzy nigdy o takiej współpracy nie słyszeli"

odseparujmy teraz interesujący nas fragment:

"współpraca psychiatrów i egzorcystów jest znana tylko tym drugim, ponieważ ci psychiatrzy nigdy o takiej współpracy nie słyszeli"

-ubrałeś tę wypowiedź w cudzysłów, a to oznacza, że cytujesz dosłowny fragment - daj mi teraz link do tego fragmentu. Oczywiście nie dasz, bo ta wypowiedź została przerobiona z innej wypowiedzi!. Oto ta wypowiedź:

"O współpracy egzorcystów i psychiatrów mówią oczywiście przede wszystkim ci pierwsi".

fragment znajdujemy na stronie 2 >antyklerykalnego< serwisu racjonalista.pl:

http://www.racjonali...hp/s,6205/k,2

słowo PRZEDE WSZYSTKIM zostało zamienione na TYLKO, a dodanie słowa NIGDY zdradza Twoje prawdziwe intencje, i nie jest to szczegół - to manipulacja.

a także na stronie wyników google:

http://www.google.pl...iw=1280&bih=844


Przyglądam się Tobie wnikliwie na forum i działasz na zasadzie akcja-reakcja wyszukując błyskawicznie takie okruchy informacji, które szybko pozwolą zanegować wypowiedź rozmówcy. Człowieku, ludzie chcą poznawać rzetelne kontrargumenty, a nie ciągle zastanawiać się nad tym czy ich źródło jest wiarygodne a wypowiedź nie została przekręcona.


DO STAŁYCH BYWALC&Oacute;W FORUM!!!

Jestem zmuszony zakomunikować, że użytkownik ptak123a, jest od niedawna bezpośrednim przekaźnikiem wypowiedzi użytkownika Ahriman(jeszcze kilka dni temu MaraksGhash). Mówiąc zwyczajnie, zauważyłem, że użytkownik Ahriman umieszcza swoje wypowiedzi także w postach należących do użytkownika ptak123a, i w efekcie prowadzi rozmowę głównie z samym sobą, co wydaje mi się wyjątkowo niemoralnym zachowaniem.
To nie jest wielkie odkrycie, ponieważ ich styl wypowiedzi różni się od siebie diametralnie(wystarczy rzut oka na wcześniejsze wypowiedzi, a ja przyglądam się nim prawie od roku). Zasygnalizowałem im moje odkrycie w niniejszym temacie nazywając ich "team ptak123a-MaraksGhash"(od kilku dni Ahriman), ale nie zareagowali(inaczej będzie tym razem).
Akcja kamuflowania wypowiedzi trwa przynajmniej od 20 listopada 2012 do dziś.
W związku z tym prowadzenie rozmowy z wyżej wymienionymi użytkownikami uważam za nienormalne i szkodliwe, bo wprowadza to w błąd innych użytkowników(szczególnie nowych), tworząc pozory uczciwej rozmowy. Czym innym jest współpraca ludzi podobnie myślących i uzupełniających się w swoich poglądach, a czym innym przedstawianie cudzych wypowiedzi jako własne(lub odwrotnie). Użytkownik Ahriman(do niedawna MaraksGash) w sztuczny sposób tworzy miejsce na swoją kolejną wypowiedź, umożliwiając sobie w ten sposób generowanie dowolnej ilości postów wypuszczanych przez siebie.
Przecież jest to zwykłe oszustwo zdemoralizowanych jednostek, które czerpią przyjemność z oszukiwania innych.
Mówię to dlatego, bo brzydzi mnie tolerowanie takich zachowań, i nie mam zamiaru współuczestniczyć w kłamstwie i obłudzie. Nie są to prywatne animozje, ale chęć wskazania źródła tego prymitywnego mataczenia i ukrucenia łba oczywistemu złu, jakie się z tym wiąże.
Bezkrytyczne przyjmowanie argumentacji ze strony tych osób uważam za ryzykowne i nieodpowiedzialne...
W związku z tym, podejrzewam również możliwość ingerencji w przekazywane treści pochodzące głównie z internetu, czyli dopuszczanie się fałszowania tych treści, lub dokonywania takich modyfikacji(jak w podanym wyżej przykładzie), aby zmieniały sens przekazu. Dlatego zalecam sprawdzać szczegółowo każde źródło informacji i porównywać je z zaprezentowanym materiałem.
Wypowiedź moją przemyślałem, i postanowiłem zareagować zgodnie z nakazem własnego sumienia...


max242
 

ptak123a

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2011
Posty
1 071
Punkty reakcji
8
Kolego ja lubię po prostu jego wypowiedzi i nie jesteśmy żadnym tamem .
 

MaraksGhash

In Conspiracy With Satan
Dołączył
6 Luty 2012
Posty
1 358
Punkty reakcji
19
Miasto
Helvete
Max, przeczytałem Twoje domorosłe przemyślenia pseudo agenta i propagatora egzorcystów oraz księży ale komentarz fanatycznego, po klepywacza kościelnych pleców jest tak racjonalny jak objawienia Jezusa o aborcji.
Nie jestem w niczyim teamie, ani Ptaka123a ani też nikogo innego, zauważyłem że Pan Ptak nie jest tak zaślepiony bajkami jak Ty. Dlatego, popieranie kogoś o poglądach pasujących do racjonalizmu tematu - a nie M O I C H, jest odbierane pozytywnie przez każdego, kto nie jest sprzedany bajkom i zabobonom.

Cytat nie jest zmanipulowany, z prostego powodu - Tobie nie przemówi do rozsądku żadnym argumentem, więc po co się silić na przeróbki..?
By wygrać dyskusję? Tu nie o to chodzi, zapomniałeś panie Bond? Kolejny strzał w racjonalny płot w wykonaniu Maxa.
Przypominasz mi Banjamina, kiedy nie masz nic do powiedzenia to zaczynasz się "fochać" i krzyczeć - "oni mnie biją!!"
Jak się już wypłakałeś w rękawek to zacznij gadać z każdym na tyle inteligentnie, by nie liczyć na same popieranie Twoich kaprawych uzasadnień bajkowych zajść.

Zapomniałeś adnotacji typu - rozmowa z nimi, jest bez sensowna więc wasze posty będą ignorowane!
 

max242

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2012
Posty
368
Punkty reakcji
16
Cytat nie jest zmanipulowany, z prostego powodu - Tobie nie przemówi do rozsądku żadnym argumentem, więc po co się silić na przeróbki..?

Spotkałem się z takim opisem tego - "współpraca psychiatrów i egzorcystów jest znana tylko tym drugim, ponieważ ci psychiatrzy nigdy o takiej współpracy nie słyszeli"

odseparujmy teraz interesujący nas fragment:

"współpraca psychiatrów i egzorcystów jest znana tylko tym drugim, ponieważ ci psychiatrzy nigdy o takiej współpracy nie słyszeli"

-ubrałeś tę wypowiedź w cudzysłów, a to oznacza, że cytujesz dosłowny fragment - daj mi teraz link do tego fragmentu. Oczywiście nie dasz, bo ta wypowiedź została przerobiona z innej wypowiedzi!. Oto ta wypowiedź:

"O współpracy egzorcystów i psychiatrów mówią oczywiście przede wszystkim ci pierwsi".

fragment znajdujemy na stronie 2 >antyklerykalnego< serwisu racjonalista.pl:

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6205/k,2

słowo PRZEDE WSZYSTKIM zostało zamienione na TYLKO, a dodanie słowa NIGDY zdradza Twoje prawdziwe intencje, i nie jest to szczegół - to manipulacja.

a także na stronie wyników google:

http://www.google.pl/#hl=pl&tbo=d&output=search&sclient=psy-ab&q=O+wsp%C3%B3%C5%82pracy+egzorcyst%C3%B3w+i+psychiatr%C3%B3w+m%C3%B3wi%C4%85+oczywi%C5%9Bcie+przede+wszystkim+ci+pierwsi&oq=O+wsp%C3%B3%C5%82pracy+egzorcyst%C3%B3w+i+psychiatr%C3%B3w+m%C3%B3wi%C4%85+oczywi%C5%9Bcie+przede+wszystkim+ci+pierwsi&gs_l=hp.12...1764.1764.0.2533.1.1.0.0.0.0.0.0..0.0...0.0...1c.2.-eeDD42rtYw&pbx=1&fp=1&bpcl=38897761&biw=1280&bih=844&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.r_qf.&cad=b
 

MaraksGhash

In Conspiracy With Satan
Dołączył
6 Luty 2012
Posty
1 358
Punkty reakcji
19
Miasto
Helvete
Dobrze, przyznam Ci w tym rację bo zauważyłem coś ciekawego. Nie komentujesz kontrargumentów, które Ci stawiam ale szukasz gdzie by tu wbić igłę.
Powiem Ci, że nie brałem tego z żadnej witryny ale "przez to nie jesteś wiarygodny pod żadnym względem.."
Dlatego dyskusja z Tobą nigdy nie prowadzi do żadnych konkluzji i nie tylko dla dyskutantów ale i dla czytającego. Możesz wściekać się do woli i atakować każdy jeden mój post, co mi sprawi radość - bo jak osoba, nie potrafiąca racjonalnie prowadzić rozmowy, po paru postach zaczyna szaleć i ubliżać, to pokazuje słabość jednostki jak i usposobienia co do rozmówców.

W każdym temacie, zaczynasz pisanie o opętaniu i sprowadzasz temat w tym kierunku. Nie wiem o co Ci z tym chodzi i nie jest to dla mnie interesujące, gdyż z zasady nie zwracam uwagi na wewnętrzne problemy ludzi. Szpieguj dalej ale podciągnij się w tym, bo puki co idzie, miernie.
 

ptak123a

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2011
Posty
1 071
Punkty reakcji
8
W każdym temacie, zaczynasz pisanie o opętaniu i sprowadzasz temat w tym kierunku
Może to "zboczenie "zawodowe .
Max,może zrobimy ustawkę .Ja będę opętanym ,Ty ze mnie 8 demonow wpędzisz bedziemy sławni w TV nas pokarzą .Może kolega Ahriman się przyłączy ?
 

MaraksGhash

In Conspiracy With Satan
Dołączył
6 Luty 2012
Posty
1 358
Punkty reakcji
19
Miasto
Helvete
Może kolega Ahriman się przyłączy ?
Oczywiście, jeżeli Pan Max rozpozna więcej niż jednego demona i nie będzie to standardowa "ekipa" która przejmuje władzę nad ludźmi, czyli Kain, Hitler, Stalin czy...Szatan?
(Bo po co silić się na wymyślanie imion innych, niż te które są każdemu dobrze znane i uznawane za skrajnie zdemoralizowane)

Zgłaszam się na ochotnika, na test "wody święconej" - bo skoro Pan Max uznał mnie za takiego nie grzecznego, to taki teścik jest czystą formalnością.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Dobra, dobra... Wszystko fajnie, ale przeczytawszy cały temat nie widzę tez i wniosków tylko jakieś głupoty odnośnie trzech osób w jednej, ech. Jeśli użytkownik max242 tak bardzo chce dowieść, że na Forum ma miejsce manipulacja, są naprawdę lepsze sposoby i bynajmniej nie polegające na oświadczeniach opartych jedynie na obserwacji postów.

Co do tematu: Zastanawia mnie fakt, dlaczego ofiarami opętania padają osoby w większości gorliwie wierzące i praktykujące. Osobiście nie słyszałam o przypadku, kiedy to opętany został człowiek niewierzący i w ten sposób (po odprawieniu egzorcyzmów), nawrócony na wiarę.
Ponadto jednym z elementów opętania przepowiadającym raczej na korzyść choroby psychicznej jest fakt, iż egzorcyzm nie jest jednorazowy - trwa on miesiącami bądź latami, a jak wiadomo choroba psychiczna podlega recesji oraz nawrotom objawów... Cóż, według mojej opinii w końcu znajdziemy ten obszar(y) w naszej własnej głowie za to odpowiedzialny, a co za tym idzie i odpowiednie remedium.
 

MaraksGhash

In Conspiracy With Satan
Dołączył
6 Luty 2012
Posty
1 358
Punkty reakcji
19
Miasto
Helvete
Zastanawia mnie fakt, dlaczego ofiarami opętania padają osoby w większości gorliwie wierzące i praktykujące
Natasha, miałaś wniosek od Maxa, że to głupota, podałem mu taką tezę (bo faktem to dla niego nie będzie). Widzisz, mamy tezy i wnioski ale podane tezy nasuwają odwrotne wnioski jakie mają nasuwać..
 

ptak123a

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2011
Posty
1 071
Punkty reakcji
8
dlaczego ofiarami opętania padają osoby w większości gorliwie wierzące i praktykujące.
jakimi ofiarami ,to po prostu ludzie chorzy :310:
Okiem nauki
http://www.focus.pl/nauka/zobacz/publikacje/egorcyzmy-okiem-nauki/
 

MaraksGhash

In Conspiracy With Satan
Dołączył
6 Luty 2012
Posty
1 358
Punkty reakcji
19
Miasto
Helvete
Okiem nauki
http://www.focus.pl/...my-okiem-nauki/
No tak, artykuł trafiony i nie mam co do jego sensu żadnego "ale".

Wiadomo jednak, że kim by nie był człowiek mówiący o opętaniach i jak naukowo poprawnie by ta wypowiedź nie brzmiała, to religijny fanatyzm zaczepi się o pierwszy z brzegu, głupi racjonalnie podtekst, że to "świecki i co on tam wie, dodatkowo neguje = antyklerykał i anty chrześcijanin"
Jasnym się staje, że opętanie w dzisiejszych czasach okiem nauki i racjonalnego myślenia jest chorobą, lecz wiara czyni cuda - pokazuje rzeczy których nie ma i góry przenosi.

(Myślenie - słowo klucz do interpretacji każdego nie naturalnego zjawiska.)
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Jako sceptyk ,powiem tylko niema czegoś takiego jak woda święcona
uwielbiam takie wypowiedzi, zawsze poprawiają mi humor, arymanku, możesz nie wierzyć w funkcjonalność i przeznaczenie tejże wody święconej, ale jest ona po odbyciu określonych rytuałów bytem, (gdzie ma następować zamiana wody zwykłej w wodę mającą jakieś dodatkowe funkcje, z których to funkcji możesz się śmiać, nie wierząc w ich istnienie)
przykład może nie do końca idealnie pasujący, ale to tak na szybko: istnieją tzw leki homeopatyczne, nikt do tej pory nie dowiódł, iż stanowią równie dobre specyfiki, co leki typowe, ale są miliony ludzi preferujących homeopatyki.... (ja mam opory nazywanie tego czegoś lekiem i nie wierzę w ich działanie, ale nie kwestionuję istnienia)

max
DO STAŁYCH BYWALC&Oacute;W FORUM!!!

Jestem zmuszony zakomunikować, że użytkownik ptak123a, jest od niedawna bezpośrednim przekaźnikiem wypowiedzi użytkownika Ahriman(...........ciach...
jeżeli nie odpowiada ci forma ich komunikowania się, to jest funkcja ignore w panelu usera, związki pozaforumowe obydwu nie są dla mnie tajemnicą, ale nie dostrzegam powodów, dla których wymagało by to z mej strony jakiejś szczególnej interakcji
 

Lampart

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2009
Posty
1 061
Punkty reakcji
21
Wiek
30
Miasto
Pireus
uwielbiam takie wypowiedzi, zawsze poprawiają mi humor, arymanku, możesz nie wierzyć w funkcjonalność i przeznaczenie tejże wody święconej, ale jest ona po odbyciu określonych rytuałów bytem, (gdzie ma następować zamiana wody zwykłej w wodę mającą jakieś dodatkowe funkcje, z których to funkcji możesz się śmiać, nie wierząc w ich istnienie)
przykład może nie do końca idealnie pasujący, ale to tak na szybko: istnieją tzw leki homeopatyczne, nikt do tej pory nie dowiódł, iż stanowią równie dobre specyfiki, co leki typowe, ale są miliony ludzi preferujących homeopatyki.... (ja mam opory nazywanie tego czegoś lekiem i nie wierzę w ich działanie, ale nie kwestionuję istnienia)
Słuszna uwaga, choć stwierdzenie, że woda święcona nie istnieje jest też poprawne - niestety - zwłaszcza, że sam piszesz, iż jest to kwestia założenia czy jak kto woli wiary - jeśli ktoś wierzy , że Bóg istnieje to to również poprawnym jest zdanie i stwierdzenie; Bóg nie istnieje.
Woda święcona z założenia ma posiadać jakoweś nadane, nadprzyrodzone wręcz cechy, których żadna nauka nie 'widziała" i nikt pośród żywych.
Możemy założyć,że Święty mikołaj istnieje, jednak formalnie go nie ma.
Możemy powiedzieć, że istnieją leki homeopatyczne, jednak możemy również śmiało zanegować ich istnienie i stwierdzić, że nie istnieją gdyż jest to tylko wymysł, czyjeś niepoparte niczym założenie. Możemy śmiało powiedzieć, że istnieją jedynie przedmioty, osoby - w przypadku np Św. Mikołaja, które noszące taką nazwę, coś jak miecz rycerzy Jedi - w sklepach z zabawkami jest, w świecie gwiezdnych wojen istnieje - w rzeczywistości nie istnieje :)

Co do tematu: Zastanawia mnie fakt, dlaczego ofiarami opętania padają osoby w większości gorliwie wierzące i praktykujące. Osobiście nie słyszałam o przypadku, kiedy to opętany został człowiek niewierzący i w ten sposób (po odprawieniu egzorcyzmów), nawrócony na wiarę.

Nie słyszałaś choć to możliwe. Chory jak wyzdrowieje w towarzystwie pewnych okoliczności, natychmiast zaczyna się doszukiwać przyczyn w tych okolicznościach. Na ten przykład; jak komuś kot kiedyś przebiegł drogę, a było to w nocy - więc czarny, nadepnie ta osoba potknęła się i złamała nogę.....cóż efekt znamy przyczyną nie był lód czy dziura w drodze, bądź niezdarność, a kot.
Z drugiej strony egzorcyzmy u niewierzącego ? hmm czy to może podziałać ?
I z trzeciej strony, czy niewierzący może być opętany przez szatana i czy opętanie w ogóle "istnieje" - czy to zwykła choroba ? Myślę, że to jak z tą wodą święconą i lekami homeopatycznymi - zależy w co i komu się wierzy....:)
 

max242

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2012
Posty
368
Punkty reakcji
16
Ten temat na razie wszystkich nas przerasta, i takie mam chwilowe wnioski. Przeglądałem najróżniejsze fora, aby dowiedzieć się czy można postawić kilka uniwersalnych pytań, takich które pomogłyby wszystkim znaleźć wspólny język(trzeba próbować). I krótko mówiąc; nie widzę na razie "środka", ludzie brną w skrajności podobnie jak my na tym forum, bez przerwy przechwalając się strzępkami informacji. Rozmowy toczą się zależnie od oczekiwań rozmówców, i czasami mam takie wrażenie, jakby egzorcyści schodzili na dalszy plan. Nigdzie też nie spotkałem się z próbą upraszczania tematu, w celu uzgodnienia jakichś priorytetów. Dla mnie podstawową sprawą jest uznanie egzorcystów za pełnowartościowych świadków, i od tego proponowałbym zacząć dyskusję jeszcze raz. Dowiedzmy się zatem kim są Ci ludzie, i w jakich kwestiach powinniśmy spróbować im zaufać, tak jak można zaufać innym przeciętnym obywatelom. Ciekawe dla mnie jest to, że są niesamowicie zgodni i opanowani, tak jakby wykonywali zwyczajną pracę. I to, że wiara jest silniejsza niż zmęczenie, a może nawet czasem strach. Pomyślmy, czy to proste, skoro wielu z nich wzbraniało się przed tym? I co wpływa na trwałość ich wiary? Dlaczego są niewzruszeni, pewni i nieugięci? Czy wszyscy się mylą? Nie sądzę, tak nie da się tego wytłumaczyć...
Ale nawet wtedy musiałbym przyjąć jakiś wariant odziaływań paranormalnych, pozanaukowych poszukiwań, bo to co oni widzą i zgodnie nam przekazują, jest absurdalnie nienaturalne. Mówię o symptomach, bo niektóre dość dobrze odpowiadają tylko tej kategorii. Weźmy jasnowidzenie(dowolny przejaw); według egzorcystow jest bardzo częstym zjawiskiem towarzyszącym opętaniu, a przecież od wieków ludzie się z tym stykają. To ważne, bo aby je odrzucić w kontekście opętań, to trzeba założyć, że Ci ludzie masowo się mylą. Ja nie potrafię, takie myślenie dla mnie jest zbyt odważne...
Ciekawe jest również zainteresowanie tym tematem wśród innych grup religijnych. W niektórych wypadkach zauważyłem, że pomimo krytykowania
katolickich egzorcyzmów(odmienność wyznań, dogmatów), to w stosunku do samych egzorcystów odnoszono się z szacunkiem. Przydałoby się i tutaj trochę zdrowego spojrzenia, próby podjęcia oceny ich wiarygodności, biorąc pod uwagę powód, dla którego zostali wybrani...
Może ustalmy wpierw, w jakich kwestiach powinniśmy spróbować im zaufać? Czy mogą być traktowani jak zwykli świadkowie, czy nie? Jeśli tak, to zgadzam się z Wami, bo trudno mi wyobrazić sobie lepszych świadków. A jeśli nie, to moim zdaniem powstaje dziwna sytuacja...


Dziwna sprawa, wróżbici mają milionowe rzesze fanów przed telewizorami, i prawie nikt z nich się nie wyśmiewa. Wszystkie rozmowy są śmiertelnie poważne, a ludzie bez trudu wierzą w coś, co wygląda na kpinę. Aż nieprawdopodobne, bo z rozmów wynika, że ich klienci to przeciętni obywatele, w większości na pewno deklarujący się jako katolicy. Prawie nikt nie wierzy w diabła, za to do wróżbitów nie ma się specjalnych zastrzerzeń, a w tym momencie zabawa się kończy, bo ludzie chcą naprawdę wierzyć, że "te rzeczy" im pomogą. Jeszcze jakiś czas temu sądziłem, że jest to zwykła rozrywka(nie mająca wiele wspólnego z jasnowidztwem), ale ostatnio zupełnie przypadkowo trafiłem na program z udziałem jakiegoś wróżbity, i słyszałem jak osoba dzwoniąca potwierdzała sporą część odebranych informacji dotyczących życia jej bliskich. Może był to trick z podstawionym głosem, a może zwykły przypadek, lecz nie zmienia to faktu, że programy tego typu mają się dobrze, a to przecież oznacza wielkie zainteresowanie "profesjonalnym" przepowiadaniem przyszłości. Czyli mamy całe rzesze gorliwie wierzących w "szklane pudła" przepowiadające im przeszłość.
Tak więc, skoro Katolików jest przytłaczająca większość, a przykazania biblijne są jawnie łamane, to może być to jedna z odpowiedzi, dlaczego opętani to Katolicy, wierzący itd. A to tylko jeden przykład, mała kropla w morzu "usług diabelskich". Na samym czele wymienia się zagrożenie ze strony sekt satanistycznych, tylko chyba nie ma co się łudzić, że inne źródła Zła są mniej groźne, jeśli intensywność w działaniu indywidualnym jest równie imponująca.
Jest jakaś cienka linia, której widocznie człowiek "instynktownie" nie chce przekraczać, i może być podobna do instynktu powstrzymującego nas przed zabójstwem. Nie potrafimy ocenić, ile tej naszej zgody na grzech diabeł potrzebuje, aby się nami zająć, ale na pewno świadomy wybór jest jak pieczęć, która ułatwia diabłu związanie...
------------

cyt. z wywiadu: "A jak wygląda sytuacja w przypadku, gdy ktoś jest niewierzący? Czy ateista może zostać opętany?
- Jak najbardziej. Można powiedzieć, że demon jest transkulturowy, a co za tym idzie, każdy może zostać opętany. Szatan nie pyta czy ktoś jest ateistą, wierzącym w Boga lub czy jest na etapie poszukiwania. Podstawą opętania jest zło. Można popełniać grzech nie mając o tym świadomości. Podobnie było w tradycjach pogańskich, gdzie zabijano ludzi rytualnie myśląc, że jest to coś normalnego. I zdarzają się przypadki opętań pogan. Gdy misjonarze jadą na misje, to w odległych krajach spotykają takich ludzi. Opętany czy zniewolony może zostać człowiek niezależnie od kultury czy mentalności."
-Ojciec Aleksander Posacki SJ

cyt. z wywiadu:"Obowiązuje taki ogólny zakaz utrwalania egzorcyzmów. Nie jest on może kategoryczny, ale istnieje. Powodów jesteśmy w stanie wymienić kilka, chodzi m.in. o dobro człowieka poddawanego egzorcyzmom oraz jego rodziny, istnieje również duża obawa przed nadużyciami medialnymi. Ja osobiście nie byłem przeciwny nagrywaniu egzorcyzmów, gdyż takie sztuczne chowanie się i ukrywanie tego wszystkiego powoduje jeszcze większą niepewność, której nie powinno być. To nas też oddala od prawdy. Bo jeżeli egzorcyzmy są prawdziwe, to dlaczego nie możemy pokazać ludziom jak się zmienia twarz, jak osoba egzorcyzmowana wypluwa metalowe przedmioty? (...)".-Ojciec Aleksander Posacki SJ

(Nie jestem pewien, czy w obecnej sytuacji całkowite zniesienie zakazu jest idealnym rozwiązaniem. Mam przeczucie, że ludzie, którzy zgodzą się na pokazanie >swojego życia<, mogą z czasem czuć się oszukani i nieszczęśliwi z tego powodu. Jeśli naukowcy nie zrobią ruchu, który pozwoli Kościołowi wyjść z tej patowej sytuacji, to i tak nic nie zmieni się na lepsze. Ludzie Ci nadal będą wyśmiewani, lub oskarżani o
demonstrowanie chorób psychicznych, z tym że teraz już w skali makro.
Trudno przewidzieć konsekwencje udzielenia zgody na filmowanie(lub chociażby rejestrowanie dźwięku), i oddanie tej możliwości w ręce "zdziczałego" tłumu. O ile ostrożność Kościoła nie dziwi mnie wcale, tak zachowania większości psychiatrów i świata nauki nie potrafię już zrozumieć. Choć pewnie jest to odbicie zachowań całego społeczeństwa...)

http://www.fronda.pl...ania,20033.html

----------------------

cyt. z książki: "Odpowiadam teraz na pierwsze pytanie: wszyscy mogą doświadczyć diabelskiego opętania; tym bardziej agnostycy, ateiści, niepraktykujący, ponieważ są bardziej bezbronni. Egzorcysta może egzorcyzmować kogokolwiek. Szukali u mnie pomocy mahometanie, buddyści oraz osoby nie wyznające żadnej wiary."-Gabriele Amorth.

-----------------------
Proszę przeczytać:

cyt."Psychiatrzy panicznie boją się narazić na zarzut nienaukowości. Przypierani do muru w dyskusji na temat opętania będą
trzymać się naukowego, poznanego fragmentu rzeczywistości z obawy przed kompromitacją w środowisku."

*(przypominam o tym fakcie we wcześniejszych postach)

Włodzimierz Szyszkowski - psychiatra
Małgorzata Kostecka - psycholog w Klinice Psychiatrycznej
Anna Ostaszewska - psycholog
Bogdan de Barbaro(Profesor doktor habilitowany nauk medycznych. Absolwent Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w Warszawie w 1973 roku. Kierownik Zakładu Terapii Rodzin Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalista psychiatrii. Certyfikat psychoterapeuty i superwizora Sekcji Naukowej Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.)
Mirosław Pilśniak - Dominikanin

Reportaż jest bardzo stary(posiadam tylko kopię, brak linku-przepraszam). autor: Magdalena Grochowska, tytuł: Przeciwnik wasz, diabeł.

Co środa w warszawskiej parafii Dzieciątka Jezus odbywa się nabożeństwo z modlitwą egzorcyzmu. Kościół jest pełen ludzi.
W Klinice Psychiatrycznej Akademii Medycznej w Warszawie psycholog przyjął niedawno rodziców, zaniepokojonych - jak powiedzieli - destrukcją, jaką sieje wokół siebie ich dziecko. Prosili o adresy egzorcystów.
Kobieta, która w listopadzie 2003 roku zgłosiła się do psychiatry Włodzimierza Szyszkowskiego w Warszawie, opisała swą dolegliwość jako "owładnięcie przez obcą siłę". Nie stwierdził choroby. Z wywiadu wynika, że była kiedyś zaangażowana w spirytyzm. Skierował ją do egzorcysty.
Krakowskie Przedmieście, 27 listopada, późny wieczór. Tłum szturmuje wejście do akademickiego kościoła św. Anny. Egzorcysta ksiądz Andrzej Grefkowicz ma wykład na temat "Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć".
Oglądam kalendarz księdza egzorcysty Jana Szymborskiego. Pierwsza konsultacja o 8.45, ostatnia wieczorem, zapisy z wielodniowym wyprzedzeniem.

Anioły tłuką się po niebie

"Pani Mario - mailuję - odwlekam przesłuchiwanie kaset z naszej rozmowy. Chodzi o ten moment nagrania, w którym nagle imituje pani krzyk (pisk? wrzask?) swojego synka. To było trudne do zniesienia".
Mail od Marii: "Po co wzięła się pani do tych egzorcyzmów, i to jeszcze kiedy idzie Adwent? To najtrudniejszy dla ludzi czas w roku. Anioły - dobre i złe - tłuką się w niebie. To czas zawieruchy. Proszę uważać. Czy te sytuacje, jakich pani doświadcza, są pani potrzebne?".
Jesienią 1997 roku pisałam reportaż o satanizmie. Franciszkanin opowiadał mi o manifestacjach diabelskich w jego życiu. - Proszę zostawić ten temat - ostrzegł.
Wiosną 2003 roku pisałam tekst o mistyczce zwodzonej - jak twierdziła w dziennikach - przez szatana. Odprawiano nad nią egzorcyzmy. Jezuita, któremu opisałam jej wizje, zauważył: - Już samo mówienie o szatanie wprowadza człowieka w stan rozdygotania.
W styczniu 2001 roku telewizja pokazała film dokumentalny "Opętanie" Sławomira Smoczyńskiego. Reżyser mnie ostrzegł: - Pani łazi koło interesów diabła, z tym nie ma żartów. To tak jakby grzebać w interesach mafii. Człowiek dochodzi do absurdu - każde zdarzenie interpretuje na korzyść szatana. Niezbędny jest ogromny dystans do tematu.
Denis de Rougemont, szwajcarski pisarz, pyta w "Udziale diabła": "...kto kogo wybiera - autor swój temat czy temat swojego autora? Czy mówienie o Diable, pisanie o nim, nie jest nierozważną, publiczną prowokacją wobec niego? (...) Nigdy nie pisze się bezkarnie".
- Co tobą powoduje? - ksiądz Jan Szymborski jest kapłanem od 53 lat, egzorcystą od 1999 roku.
- Obowiązek zawodowy. Staram się poznać to, o czym piszę.
- Czy w trakcie egzorcyzmu będziesz się za nią modliła?
- Tak.
- Czy ogarniesz ją miłością?
- Nie. Przecież jej nie znam.
- Miłość należy rozumieć: "chcę dla ciebie dobra".
Mam przyjść w niedzielę 23 listopada, o trzynastej, do sali "Kana" w piwnicach kościoła Dzieciątka Jezus.

Kiedy psychiatra woła teologa

W obowiązującej w Polsce międzynarodowej klasyfikacji zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania występuje kategoria "Trans i opętanie". "...Osoba działa tak, jakby była owładnięta przez inną osobowość, ducha, bóstwo czy siłę. Uwaga i świadomość mogą być zwężone, skoncentrowane jedynie na jednym czy dwóch aspektach najbliższego środowiska, często też występuje ograniczony, powtarzający się schemat ruchów, pozycji ciała i wypowiedzi".
Włodzimierz Szyszkowski, ordynator III Kliniki Psychiatrycznej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie: - Poza kategorią "trans i opętanie" także chorzy na inne choroby, na przykład w schizofrenii, często mają przeświadczenie, że są opętani. Bywają jednak przypadki niejasne dla mnie. Pacjent odczuwa działanie obcych sił, a doznania te nie mają charakteru zdecydowanych urojeń i nie towarzyszą im inne typowe objawy choroby psychicznej, jak wycofanie społeczne czy zaburzenia emocjonalne.
Małgorzata Kostecka, psycholog w Klinice Psychiatrycznej AM: - Gdy przeżycie pacjenta wykracza według mnie poza czystą psychiatrię, wyraśnie wikła jego życie, a pacjent opowiada o nim krytycznie, zalecam konsultację z teologiem. Nie zetknęłam się ze zjawiskiem opętania w sensie teologicznym, ale dopuszczam, że może ono zaistnieć.
W połowie lat 90. doktor Szyszkowski przeżył przełom religijny. Zastanawiał się potem, czy fakt, iż jest chrześcijaninem, powinien wpływać na jego pracę psychiatry.
- Ze studiów nie wyniosłem żadnej wiedzy na tematy duchowe - opowiada. - Do niedawna lekarze, zbierając wywiad, pomijali je. Trafił do mnie pacjent leczony psychiatrycznie przez trzy lata - bez efektów. Zapytałem go o stosunek do wiary. Odpowiedział: "Do tej pory nikt mnie o to nie spytał, a ja właśnie utraciłem wiarę...". Poleciłem mu księdza, z którym współpracuję, leczenie poszło bardzo dobrze. Duchowość jest ważna w każdej chorobie, ponieważ każdy człowiek jest istotą cielesną i duchową. Czy ja wierzę w opętanie przez złego ducha, czy nie, nie ma to żadnego znaczenia dla mojego postępowania z chorym. Jako psychiatra mogę rozpoznać zaburzenie, leczyć je, ale czy działa tutaj istota nadprzyrodzona, to jest sprawa teologa. Jeśli komuś nie mogę pomóc, a wiem, że pierwiastek duchowy odgrywa u niego bardzo ważną rolę, kieruję go do duchownego, czasem egzorcysty. Psychiatrzy panicznie boją się narazić na zarzut nienaukowości. Przypierani do muru w dyskusji na temat opętania będą trzymać się naukowego, poznanego fragmentu rzeczywistości z obawy przed kompromitacją w środowisku.

Co rzuca człowiekiem o ziemię?

Przy ulicy Bednarskiej w Warszawie działa od 1997 roku Ośrodek Pomocy Psychologicznej Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich i Caritas. Przyjmują tam psychologowie, psychiatrzy oraz dwaj egzorcyści archidiecezji warszawskiej, księża Grefkowicz i Szymborski. W ostatnim roku zarejestrowano około 4 tysięcy wizyt, liczba pacjentów rośnie. Warunkiem konsultacji u egzorcysty jest badanie u psychologa lub psychiatry. Większość spośród ubiegających się o wizytę u księży okazuje się chora psychicznie.
Podobna poradnia powstała w 2003 roku w Płocku. To jedyne placówki w Polsce, w których egzorcyści współpracują ściśle z lekarzami. Znowelizowany w 1999 roku rytuał egzorcyzmów zaleca kapłanowi zasięgnięcie opinii lekarza ("posiadającego zmysł rzeczywistości duchowej", podkreśla dokument). W ciągu ostatnich kilku lat biskupi upoważnili do odprawiania egzorcyzmów blisko stu księży. Nie wiadomo, jak wygląda ich współpraca ze specjalistami medycyny (ksiądz Marian Piątkowski, koordynator egzorcystów w Polsce, odmówił rozmowy ze mną).
W ostatnim wydaniu podręcznika "Psychiatria", w rozdziale "Psychiatria a religia", Bogdan de Barbaro stwierdza: dla psychiatrów zjawisko opętania jest zespołem psychopatologicznym; dla teologów - stanem, w którym kontrolę nad człowiekiem sprawują moce diabelskie. Spojrzenie teologiczne jest równoprawne ze spojrzeniem psychiatrycznym. Należy odrzucić postawy skrajności: że opętanie to średniowieczny przeżytek i zajmowanie się nim świadczy o upadku rozumu; i że można zlekceważyć wymiar psychopatologiczny.
Doktor de Barbaro, Zakład Terapii Rodzin, Katedra Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego:
- Opętanie jest zjawiskiem z pogranicza dwóch dyskursów. Czy dane zjawisko pozostaje w obrębie języka teologii, czy psychiatrii, jest funkcją miejsca i czasu, ogólnie rzecz biorąc: kultury. Patrząc na dzieje psychiatrii, wyraźnie widać, że zagarnia ona coraz większy obszar zjawisk niegdyś należących do teologii. Mnie się wydaje sensowne, że te same zjawiska można opisywać za pomocą różnych języków, o ile przestrzegane są zasady etyczne, a metoda niesienia ulgi w cierpieniu jest skuteczna. Niekiedy posyłam pacjenta do teologa, lecz nie do egzorcysty, chociaż dopuszczam, że egzorcysta może być skuteczny. Jako chrześcijaninowi trudno mi przyjąć, że diabeł działa tak prymitywnie jak poprzez opętanie. Posądzam go o działania znacznie bardziej wyrafinowane niż - upraszczając - rzucanie człowiekiem o ziemię i mówienie dziwnymi językami.
- Więc co człowiekiem rzuca o ziemię?
- To wła?nie zależy od tego, z jakiej perspektywy na to patrzymy. Wolę powiedzieć "nie wiem", niż wkładać w odpowiedź przekonania spirytualne, agnostyczne, ateistyczne czy jakiekolwiek inne... Istnieją zjawiska, których nauka dziś nie może jeszcze wyjaśnić ostatecznie.

Duch mężczyzny

Maria mieszka w internacie technikum budowlanego w Zakopanem, Krupówki 13, na poddaszu. Jest początek lat 80. W tym starym budynku mieszkali niegdyś księża emeryci, na ścianie w każdym pokoju drży płomyk "wiecznej" lampki.
Nieślubne dziecko, rocznik 1965 - na razie tyle wie o sobie Maria. Zajrzała w podstawówce do dziennika szkolnego i przeczytała imię ojca. To nie ojciec, tylko ojczym, cedzi mama (unika mężczyzn), kiedy Maria ma już 20 lat. Będzie dobiegać trzydziestki, gdy pozna zarys swojej historii i nazwisko ojca.
Porzucił matkę w ciąży. Matka pośpiesznie wyszła za mąż, szybko się rozwiodła. (Mówi, że wszyscy ją wykorzystują).
W internacie jest Marii lepiej niż w domu na Górnośląskiej w Warszawie, gdzie mama ciągle śpi. A kiedy się obudzi, robi się wokół niej nerwowo.
- Musisz iść do kościoła - mówi kategorycznie Jadzia, góralka z pokoju Marii. I Maria przeobraża się w praktykującą katoliczkę: idzie o świcie na roraty, jeździ na rekolekcje, ma stałego spowiednika, modli się regularnie i czuje, że jest kochana. ("Nie znam swego biologicznego ojca - pisze dziś w internetowym blogu - Bóg Ojciec był i jest moim jedynym ojcem, który chce się ze mną komunikować").
Koleżanka rozkłada na stole karton, dzieli go kreską na pół, pisze alfabet. Bawią się w wywoływanie duchów. Wkrótce cały internat, 27 dziewcząt, wywołuje duchy. (Monika J. z Gdyni, wówczas mieszkanka internatu, przypomina sobie towarzyszące temu płacze i krzyki dziewcząt).
- Nagle talerzyk zaczyna się poruszać. To jest naprawdę fascynujące... - mówi Maria. - Okazałam się świetnym medium. Byłam jak w amoku. Wróżyłam z kart, czytałam z ręki... Uczę się pewnej nocy, Jadzia śpi. Słyszę kroki, pewnie stróż. Pukanie. "Proszę!". Jakby coś przesunęło się przez pokój... i rozlega się mocne stukanie od zewnętrznej strony okna. To się powtarzało nawet wtedy, gdy siedziało nas kilka w pokoju. Poczułam straszny lęk. Na początku myślałam, że oszalałam. Potem się przyzwyczaiłam. Uważałam, że to duch mężczyzny... i jest mi przychylny.
Zamawiają z Jadzią mszę. W piątej klasie przenoszą się do innego pokoju, nie wywołują już duchów, hałasy ustają. Maria zdaje świetnie maturę i wraca do Warszawy.
- Leżałam w łóżku w mieszkaniu na Górnośląskiej, nagle poczułam, że ktoś przy mnie stoi, ogarnął mnie paniczny strach, taki jak za pierwszym razem w Zakopanem. Pomyślałam: "Jestem 400 kilometrów dalej! Więc to się nie skończyło?".

To przychodzi nocą

- Postanowiłem wywołać diabła - opowiada filozof, religioznawca i gnostyk Jerzy Prokopiuk, tłumacz Junga, Freuda. - Miałem 19 lat. Intensywnie go przywoływałem. Pojawiło się okropne doświadczenie lęku, bezprzedmiotowego strachu, poczucie groźnej, niekomunikatywnej obecności. Zacząłem się modlić; stan lękowy trwał całą noc. Potem już nigdy nie wrócił, ale pozostał mi na zawsze w pamięci.
Napisał do mnie absolwent ekonomii, lat 25. "Kładąc się do łóżka, czułem czyjąś obecność w pokoju. Odczuwałem silny niepokój. Przed zaśnięciem - ale to nie był sen! - to coś mnie paraliżowało. Dusiłem się, byłem przerażony, dopiero wzywanie Boga wyzwalało mnie z tych więzów. Zdarzyło mi się to kilka razy, zawsze wtedy, gdy miałem silną chęć nawrócenia. (...) Często przed Najświętszym Sakramentem nasuwały mi się na myśl obrzydliwe rzeczy, coś, czego nigdy bym nie wymyślił. Bluźnierstwa i wyzwiska w mojej głowie! Psychiatra by pewnie to wyjaśnił... ale dlaczego mi to przeszło od razu, kiedy poszedłem na mszę dla osób duchowo udręczonych, którą odprawiał egzorcysta w Poznaniu?".
Marek i Agnieszka z Poznania, student filmoznawstwa oraz absolwentka politologii, założyli przed dwoma laty witrynę internetową poświęconą egzorcyzmom. Odwiedza ją dziennie około 300 osób. Udostępnili mi niepublikowaną korespondencję, jaka napływa na adres witryny. Słowo "obecność" powtarza się w wielu listach.
To przychodzi zwykle nocą. Wywołuje dreszcze, uczucie zimna, paraliżu. Usiłuje wniknąć w człowieka. Wtrąca się do modlitw. Każe wypluć komunię świętą. Śmieje się szyderczo. Uderza w potylicę ("walnęło, ale tak, że mnie nie bolało"). Budzi w sercu nienawiść, jakby całą złość świata nosiło się w sobie. Wlewa w rękę ołów, żeby nie mogła uczynić znaku krzyża. ("Możesz powiedzieć, że zwariowałem. Kto mi uwierzy?").
W Ośrodku przy Bednarskiej przyjmuje psycholog Anna Ostaszewska, przewodnicząca Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich. Prowadziła terapię dwóch osób uznanych przez egzorcystę za opętane. Miała do czynienia z kilkunastoma pacjentami doznającymi tzw. udręczeń ze strony szatana. - Kiedy w Ośrodku zaczęli przyjmować księża egzorcyści, miałam dziwne doświadczenie przepaści, która otwiera się tuż obok mnie - opowiada. - Dziura bez końca, otchłań, pustka duchowa, bez miłości, bez sensu... totalna... Coś okropnego. Poprosiłam egzorcystę, żeby się za mnie pomodlił. Przeszło. Patrzę na to wydarzenie w kategoriach wiary. To szatan mnie straszył, ale człowiekowi wiary on nic nie może zrobić.
Noc poprzedzającą mój udział w egzorcyzmach spędzam u przyjaciół. Rozpalili w kominku. Bezsenność. Czerwone cienie skaczą po ścianach.

Skąd wiadomo, kto się zgłosił?

Nawy, boczne kaplice i prezbiterium szczelnie wypełnione słuchaczami. Skupienie na twarzach. Ksiądz Andrzej Grefkowicz - ascetyczny, prawie nieporuszony za pulpitem - wykłada spokojnym głosem.
Szatan jest potężniejszy od człowieka, nie jesteśmy w stanie mu się przeciwstawić bez pomocy Boga. Objawy zniewolenia przez złego ducha to dziwne lęki, niektóre depresje, koszmary senne, poczucie złowrogiej obecności, niemoc przy próbie przemiany duchowej, pewne przypadki chorób i nałogów. Do zniewoleń i opętań prowadzą spirytyzm, wróżbiarstwo, niekonwencjonalne formy leczenia, odchodzenie do religii niechrześcijańskich, muzyka satanistyczna. Czyli gdy odwracasz się od Jezusa, gdy sprzeniewierzasz się pierwszemu przykazaniu.
Dominikanin Mirosław Pilśniak, nim został zakonnikiem, wziął udział w seansie spirytystycznym. - Duch zgłosił się i odpowiadał na pytania, talerzyk latał - wspomina - ale skąd wiadomo, kto się zgłosił? Chrześcijanin wie, że jeżeli modli się do Boga o imieniu Jezus, to zostaje wysłuchany przez kogoś przyjaznego, z kim zawarł przymierze chrztu. Lecz jeśli wzywa ducha o niewiadomym imieniu, to otwiera się na obecność świata, nad którym nie potrafi zapanować.
(Ojciec Pilśniak przez trzy lata uczestniczył w seminarium docenta de Barbaro, na którym teolodzy i psychiatrzy omawiali zagadnienia utraty wolności przez człowieka, również zagadnienie opętania).
To Bóg, a nie żaden inny informator ma odsłaniać człowiekowi to, co ważne - wykłada egzorcysta. To od Boga ma przyjść uzdrowienie chorego, od żadnej innej siły. Jeśli zejdziesz z drogi modlitwy, a wejdziesz na drogę mantry czy medytacji - zawędrujesz gdzie indziej. W sytuacji zniewolenia nie wystarczy ci spowiedź, potrzebujesz pomocy Kościoła.
Maria też słucha. Drobną twarz oparła na dłoniach. Przyszła tu prosto z pracy - mierzyła dziś stare piwnice. Jest architektem, pracuje przy zabytkach.
U jej stóp siedzi na posadzce jej córka Basia, gimnazjalistka. Przed paru laty Maria prowadziła Basię do uzdrawiaczy, by wyrównali jej pole energii. Dotykali jej, otwierali i zamykali czakramy, energetyczne centra. Jeden nakłuwał ją cienkim piórkiem i badał poziom toksyn w organizmie. Maria również poddawała się zabiegom bioenergoterapeutów.
W grudniu 1999 roku oraz w styczniu 2001 roku ksiądz Grefkowicz odmówił nad Marią i jej dziećmi modlitwy o uwolnienie od złego ducha.

Odlot trwa

Okultyzm - według definicji Gabriele Amortha, egzorcysty diecezji rzymskiej - to wiara w istnienie bytów niesprawdzalnych doświadczalnie, dzięki którym można zyskać moc przy zastosowaniu odpowiednich praktyk.
Demonolog i filozof ojciec Aleksander Posacki, wykładowca Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej "Ignatianum" w Krakowie, w swych licznych publikacjach nazywa medycynę niekonwencjonalną okultystyczną, magiczną lub spirytystyczną. Katechizm Kościoła katolickiego zakazuje tych form leczenia oraz wszelkich praktyk okultystycznych, widząc w nich przejaw niewierności wobec Boga.
Mediuminizm (bycie medium) wprowadza - zdaniem ojca Posackiego - w tzw. zmienione stany świadomości, w których człowiek przekazuje kontrolę nad sobą jakiejś mocy nieznanego pochodzenia. Naturalny system uzdrawiania reiki jezuita zalicza do systemów magiczno-spirytystycznych; inicjacja w reiki otwiera człowieka na pomoc demonów. Otwarcie czakramów wyzwala w człowieku władze paranormalne (które znikają po modlitwie o uwolnienie, stwierdza).
Zakonnik potępia również popularne kursy technik umysłowych (tzw. metodę Silvy), które uaktywniają specyficzne czynności mózgowe. Jest to manipulacja psychiczna, pisze, otwarcie wrót ku paranormalności, kontynuacja tradycji szamanistycznej, magicznej. Jako podłoże niektórych zakazanych technik demonolog wskazuje "gnostyckie rozszerzanie pojęcia boskości na człowieka i naturę". Praktyki okultystyczne rozbijają sumienie - pisze.
Psycholog Małgorzata Kostecka: - Miałam do czynienia z ofiarami nieostrożnie przeprowadzanych pra-ktyk psychologicznych. Człowiek o marnej odporności psychicznej, słabym ego, bezkrytycznym stosunku do własnych doznań nie umie zachować granicy między tym, co się dzieje naprawdę, a tym, co mu się wydaje... Może popaść w psychozę. Pamiętam przypadek zbyt intensywnie ćwiczonej medytacji, która spowodowała, że "odlot" trwał, pacjent nie umiał z niego powrócić. Brałam udział w treningach interpersonalnych dla pracowników oddziału psychiatrii. Miały pogłębiać naszą wiedzę o samym sobie, zintensyfikować przeżycia. Niektórzy nie wytrzymywali naporu emocjonalnego; zdarzały się gwałtowne reakcje rozpaczy, złości, depresje.
W jednym z warszawskich szpitali leczy się z psychozy 40-letnia kobieta, wykształcenie wyższe. Relacjonuje mąż, doktorant wyższej uczelni: nie mogła zajść w ciążę, leczyła się u bioenergoterapeuty (40 zł za wizytę). Namówił ją na kurs reiki (300 zł), który miał jej dać moc uzdrawiania.
Przez cztery godziny dziennie, tygodniami, przykładała sobie ręce do kolejnych części ciała. Przestała spać. Jej twarz przybrała złowrogi wyraz. Wykrzykiwała wulgaryzmy o podłożu seksualnym. (- Nigdy wcześniej taka nie była - mówi mąż). Twierdziła, że szatan do niej przemawia. Straciła kontakt z rzeczywistością. Powtarzała tylko imię swojego bioenergoterapeuty. "Połączę się z nim na innym poziomie". Wpadała w furię, wykazywała męską siłę. (- Taka wątła - mówi mąż). Przemawiała nie swoim głosem.
Podczas przepustki 11 listopada ksiądz Jan Szymborski odprawił nad nią egzorcyzm. W domu była pobudzona, w szpitalu zapięto ją w pasy. Dwa tygodnie później odbył się kolejny egzorcyzm. Doznała szoku.
Mąż ukrywa przed lekarzem, że poddaje żonę egzorcyzmom.

72 listy do świętego Judy

To nie była miłość, tylko uzależnienie, tak uważa teraz Maria. Poznaje Marka na politechnice. Pragnie tego związku. Wkrótce jest w ciąży.
Ich pokój na Górnośląskiej ma 18 metrów kwadratowych (za ścianą mama). Piętrowe łóżko, kołyska drugiego dziecka. Deskę kreślarską Maria opiera na kołysce.
Zwykłe życie. Lecz Maria jest bezwolna jak piłeczka... tak widzi siebie dzisiaj. - Odeszłam od pobożności - mówi. - Nie umiałam mu powiedzieć: "To jest dla mnie ważne".
Na początku lat 90. Maria zapisuje dwójkę dzieci do przedszkola. - Kadra była zafascynowana nauką Rudolfa Steinera, antropozofa i ezoteryka. Mówili: "Całościowo podchodzimy do dziecka, do ciała i duszy". Mnie się to podobało, dzieciom było dobrze. Organizowali dla rodziców kursy, brnęłam w ezoteryzm. Miałam całą biblioteczkę książek, które wyrabiały we mnie magiczne podejście do życia. Jak wyrównam sobie biopole, to będę zdrowa. Jak będę myśleć pozytywnie, to wszystko mi się spełni. Wierzyłam w zalecenia poradników: odbuduj swego ducha, uwierz w siebie, moc twego umysłu jest nieograniczona... Również do religii podchodziłam magicznie: jak ja Panu Bogu zrobię dobrze, to Bóg mnie nagrodzi.
Pisze na kartkach kilkadziesiąt razy dziennie: "Mój mąż mnie kocha". Nie wie, że on ją zdradza z młodziutką praktykantką z biura.
Wiosną 1997 roku Maria spodziewa się trzeciego dziecka. Coś dziwnego się dzieje - nie ma zawrotów głowy, a przewraca się, jakby pod wpływem nagłego popchnięcia. Kochanka żąda od Marka, by się rozwiódł.
Rodzi się Krzyś. Ma zaburzenia gastryczne. Napina się, wymiotuje, wrzeszczy, wyje. Przez całe noce, tygodnie, miesiące. Lekarze nie znajdują przyczyny.
Marek często wyjeżdża. Latem 1998 roku chce zabrać w podróż dzieci, Maria nie pozwala, kłócą się. Wieczorem wiadomość: miał zderzenie z tirem, jego fiat jest zmiażdżony. "Nie miałabym już dzieci" - dociera do Marii. W szpitalu, nad łóżkiem mężczyzny, spotykają się dwie za- płakane kobiety, żona i kochanka.
Diabolos znaczy: ten, który wszystko rozrzuca.

Szybko, szczęściodajnie...

Jerzy Prokopiuk, tłumacz pism Rudolfa Steinera: - Ta pani, uprawiając turystykę okultystyczną, weszła w niewłaściwą uliczkę, ale niech nie ma pretensji do antropozofii. Antropozofia potępia spirytyzm, nie ma nic wspólnego z bioenergoterapią, buddyzmem, szamanizmem... Dlaczego tylu młodych ludzi próbuje różnych szkół okultystycznych? Bo duchowość, którą proponuje im Kościół, im nie wystarcza. Tęsknią do wyjścia z dołka cywilizacyjnego, w którym się wszyscy znaleźliśmy. Szukają; jak opiłki biegną do jakiegoś magnesu. I są narażeni na wszelkie możliwe potknięcia - grupowe, społeczne i indywidualne.
Bogdan de Barbaro: - W sytuacji kryzysu w Kościele zdarza się, że ludzie wycofują się z praktyk i rytuałów chrześcijańskich. Dość często u osób, u których występowało zjawisko opętania w psychiatrycznym rozumieniu tego słowa, powtarza się taka sekwencja zdarzeń: kiedyś były wierzące, odeszły od Kościoła do sekty, potem popadały w zaburzenie o charakterze opętania. Nie znam precyzyjnej odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się z nimi dzieje.
Ojciec Mirosław Pilśniak: - Dziś panuje model życia: szybko, efektywnie, szczęściodajnie... Plastikowa nierzeczywistość, w której dobrze sprzedaje się to, co nie wymaga od człowieka wysiłku. Chrześcijaństwo uporczywie podaje prawdy nieatrakcyjne, ale to nie znaczy, że jest zmurszałe.
"Trwogę, jaką odczuwa nowożytny człowiek wobec własnej wolności - pisze Denis de Rougemont - da się zmierzyć liczbą wróżek i ich klientów spragnionych moralnego znieczulenia".

Rok pustyni

Ciałko Krzysia wygięte w łuk. Sine. Lekarze aplikują mu tabletki na zastawki dwunastnicy. Gdy Maria odmawia głośno modlitwę, krzyk się urywa. Dziecko patrzy sztywnym, nie swoim wzrokiem. Przenika ją dreszcz.
Maria chudnie, ma nieustanne biegunki, waży 43 kilogramy. Zasypia z natrętnym obrazem fioletowo-brązowej postaci pod powiekami.
Wyczuwa ludzkie myśli. Słyszy w głowie głosy - najpierw przyjazne, podejmuje z nimi dialog jak niegdyś w Zakopanem. Potem rechot i przekleństwa. "Ty dziwko!". Myśli: to stres, skutek kryzysu małżeńskiego, chorej wątroby, nerwicy. Przyjmuje komunię. Huk w głowie: "Nie ma Go!". Jej własne myśli deformują się i sprawiają ból. Kupuje książeczkę z modlitwami do św. Michała Archanioła, jest w niej tekst egzorcyzmu. Ilekroć go odmawia, wpada we wściekłość. Pięć minut po modlitwie bije cudze dziecko na podwórku.
Oszalałaś! Głowa nie myśli; ciało nie funkcjonuje. Maria snuje się po mieszkaniu w koszuli nocnej. "Rok pustyni" - pisze w blogu o tamtym okresie.
Na Wielkanoc 1999 roku ma ochrzcić Krzysia. Dwa dni wcześniej podgrzewa w garnku terpentynę, będzie woskować podłogę. Terpentyna płonie. Szafka kuchenna zwęglona.
Jezuita poleca jej podczas spowiedzi: - Idź na Bednarską.

Zapytali, czy go będę kochać

Psycholog Anna Ostaszewska z Ośrodka przy Bednarskiej: - Pacjent przechodzi normalną procedurę terapeutyczną. On się tu zgłosił nie po ewangelizację, tylko po pomoc psychologiczną. Staram się wykluczyć nie tylko chorobę, lecz także inne przyczyny, z których może wynikać ostra histeryczna reakcja. Nie odwołuję się do jego życia duchowego, jeśli sam nie zacznie o tym mówić.
Maria: - Zorientowałam się, że psycholog bada, czy nie jestem chora psychicznie. Było mi wszystko jedno. Gdyby mi kazał chodzić po Bednarskiej na czworakach, tobym chodziła, byleby tylko uwolnili mnie od tego uczucia, że ktoś mną szarpie. Powiedział: "Pani kwalifikuje się do rozmowy z księdzem". Odetchnęłam: "Zrobią mi teraz takie katolickie wyrównanie bioprądów i będę uwolniona...".
Kaplica obok kościoła św. Barbary w Warszawie, 6 grudnia 1999 roku. Dzieci zostają w kaplicy pod opieką kobiety ze Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym. Maria, ksiądz Grefkowicz oraz inni członkowie Wspólnoty przechodzą do pokoiku - zakrystii. Modlą się nad Marią o uwolnienie jej od złego ducha.
- Myślałam, że mną będzie telepać, ale nie... Czułam się tylko otumaniona. Ksiądz przerwał i powiedział: "Czy możesz mi obiecać, że będziesz kochała swojego męża?". Pomyślałam: "Czy ja go w ogóle kochałam?". To było trafne pytanie. Ono mnie potem dyscyplinowało, ilekroć myślałam, że uduszę Marka. Księdzu chodziło o odwrotność nienawiści. Żebym podjęła jakąś pracę nad sobą. Powiedziałam: "Nigdy go nie kochałam, będę się starała". Owładnęła mną fala miłości, jakbym została przygarnięta... Czułam błogość, spokój, niebywałą radość. To jest tak, jakby usiąść w kinie obok kogoś bliskiego; nie widzisz go, ale czujesz jego dobrą obecność... Potem odmówiono modlitwę nad dziećmi.
Egzorcysta nigdy nie sugerował Marii, z jakiego powodu Krzyś cierpiał. Jego choroba zniknęła. Głosy w głowie Marii zamilkły.
Znajduje pracę. Odbywa psychoterapię. W profesjonalnym ośrodku mediacyjnym ustala z Markiem warunki rozwodu. Jeździ na katechezy i rekolekcje.
- Uwolnienie to nie jest hokus-pokus - mówi. - Ono odcięło to popychanie... ale nie zmieniło mojej natury. Jeszcze do dziś mam popapraną psychikę. Przystępowałam do modlitwy o uwolnienie z przeświadczeniem, że jestem niewinna, że to mnie skrzywdzono. Zrozumiałam w końcu, że ja też nababrałam. Kiedy psycholog stwierdziła u najstarszej córki depresję, powiedziałam sobie wreszcie: "Co zrobiłaś ze swoim życiem? Z dzieciakami? Możesz się tylko wstydzić! Jesteś matką i masz swoje zadanie do spełnienia!". To myślenie było dla mnie nowe. Dotychczas zapominałam o swoim zadaniu życiowym. Byłam uciekającą, niedojrzałą kobietą. Teraz poczułam w sobie siłę.
I właśnie wtedy, gdy Maria gotowa jest uporządkować życie, 2 stycznia 2001 roku, dobiega ją zza okna ów przejmujący krzyk synka, którego babcia wyprowadziła przed blok na spacer. Maria pada na kolana, odmawia "Pod Twoją obronę..." i dzwoni na Bednarską.

To strachy na Lachy

W zniewoleniu zły duch działa z zewnątrz. W opętaniu - zawładnął ciałem człowieka, tłumaczą egzorcyści.
W sytuacjach zniewoleń podejmuje się modlitwę o uwolnienie; może ją odmówić wspólnota. Nie stosuje się w niej formy zwracania się do złego ducha.
W przypadkach opętania kapłan odmawia egzorcyzm uroczysty. W imię Jezusa Chrystusa nakazuje złemu duchowi opuszczenie osoby i pójście do piekieł. Kapłan może sprawować egzorcyzmy jedynie za pozwoleniem ordynariusza.
Opresje to zewnętrzne działania złego ducha: huki, przesuwające się meble, słyszenie kroków, głosów... (W schizofrenii typowa jest tzw. pseudohalucynacja, czyli odbieranie głosów płynących jakby z wnętrza człowieka). Obsesje to wewnętrzny przymus do podejmowania jakiegoś czynu; mogą doprowadzić do samobójstwa.
Niektóre symptomy opętania: awersja do sacrum. (Ksiądz Jan Szymborski zaprzecza; zna przypadki, gdy opętany przyjmuje komunię). Odwrotne działanie leków psychiatrycznych. (Dla doktora Włodzimierza Szyszkowskiego to błędne kryterium, bowiem niektóre choroby psychiczne są lekooporne, mogą przebiegać nietypowo, pacjent może nie reagować na leki z powodu zniszczenia receptorów mózgowych).
Egzorcyzmowi mogą towarzyszyć manifestacje szatańskie.
Mail od Marii: "Niech pani sobie nie bierze do serca manifestacji. Bardzo proszę! Bo cóż to jest? Strachy na Lachy. Zobaczenie czegoś, o czym wiadomo, że jest... Manifestacje mają miejsce także poza egzorcyzmami. Również podczas modlitwy o uwolnienie. A czasem nie ma żadnych. Zdarzają się też zachowania, które można wziąć za manifestacje, a nimi nie są. To krzyczy obolała dusza i człowiek wije się na podłodze, a zagrożenia demonicznego nie ma.
Proszę zapomnieć o strachu".

Trzy szóstki, pinezka, słup soli

W gabinecie Anny Ostaszewskiej przy Bednarskiej pacjenci uznani za opętanych rzucali się do okna, tracili świadomość.
Psycholog Marian Lech, kierownik Ośrodka, wielokrotnie uczestniczył w egzorcyzmach swojej pacjentki z sekty satanistycznej. Wątłą dziewczynę z trudnością utrzymało kilka osób.
Jadwiga T. z grupy modlitewnej, która od kilku lat towarzyszy księdzu Janowi Szymborskiemu w egzorcyzmach, widziała: rzucanie krucyfiksem, straszną mimikę twarzy, plucie, charczenie, tarzanie się, falowanie sukienki na kobiecie w bezruchu. Słyszała, jak osoba złorzeczy zmienionym głosem.
Franciszkanin Bogdan Kocańda doktoryzuje się w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w dziedzinie teologii duchowości; temat jego pracy - "Posługa kapłana egzorcysty". Pełnił tę funkcję w diecezji kieleckiej w latach 1998-2000. Był najmłodszym egzorcystą w Polsce - został nim rok po święceniach.
Opowiada: dziewczyna, nad którą się modlił, poruszała się wraz z krzesłem po dywanie.
W czasie egzorcyzmu kapłanki satanistki pojawiały się na jej ciele znaki - trzy szóstki i odwrócony krzyż. Znikały po namaszczeniu olejem.
Mężczyzna zrywał pasy, którymi przywiązano go do łóżka na oddziale psychiatrycznym. Ksiądz Kocańda wiązał jego nogi sznurkiem franciszkańskim, ręce stułą, przestawało szarpać pacjentem.
Ktoś się wyginał w pałąk; ktoś tracił mowę; stawał jak słup soli... Ojciec Kocańda przyjął około stu osób.
- Przecież to są groteskowe metody... Co szatan chce przez nie pokazać? - pytam.
- Złe duchy pokazują, co mogą zrobić z człowiekiem, a właściwie z jego ciałem; w jaki sposób mogą nim manipulować i jak panują nad nim. Demon posługuje się najprostszymi bodźcami, które trafiają do naszej wyobraźni, pamięci i uczuć, przez co działają na wolę i intelekt. Szatan chce zrobić wszystko, żeby w człowieku zniszczyć obraz Boży i wiarę, chce wyrwać go z komunii z miłującym Bogiem.
W pudełku po kliszy fotograficznej ojciec Kocańda przynosi coś, co - jak mówi - wypluła w czasie egzorcyzmu kapłanka satanistka. Wysypuje na stół: pinezkę tapicerską, metalową podkładkę, wkręt o długości dwóch centymetrów.
Skoro w to nie wierzę, to dlaczego się odsuwam od tych przedmiotów?

Do góry nogami i na lewą stronę

Jezuita Malachi Martin w książce "Zakładnicy diabła" opisuje uczucia, jakie towarzyszą uczestnikom egzorcyzmu w poszczególnych jego etapach. Gdy zbliża się kulminacja, kapłan "czuje ogromny napór jakiejś zagadkowej mocy. (...) Musi pokonać (...) coś inteligentnego, ale patrzącego krzywo, istotę, która wydaje się być odwrócona do góry nogami i wywrócona na lewą stronę...".
Ksiądz Bogdan Kocańda uśmiecha się: - To jest literatura... Szedłem do tej posługi jak dziecko, z zaufaniem. Z wielkim zawierzeniem Bogu. Człowiek, który żyje Bogiem, jest chroniony przez Boga, doświadczałem tego wielokrotnie. Nie szukałem konfrontacji z duchami. W egzorcyście walka zachodzi w takim sensie, w jakim odbywa się w każdym człowieku - jest to walka z pokusą, na którą zostaje wystawiony przez Złego. To prawda, wchodziłem w dialog z demonem manifestującym swoją obecność w osobie opętanej - pytałem go o jego imię oraz kiedy, w jakich okolicznościach wszedł w nią. Gdy znałem imię demona, miałem dodatkowy atut w rękach - mogłem wypowiedzieć rozkaz w imię Jezusa bezpośrednio do niego. To mu się nie podobało, gdyż wiedział, że miałem Bożą władzę nad nim. Przekleństwa demonów nie robiły na mnie wrażenia, nasłuchałem się ich wiele, kiedy pracowałem jako górnik w kopalni... Podczas mojego pierwszego egzorcyzmu szatan chciał wzbudzić we mnie strach, pokazać swoją wyższość. Powiedział o banalnym wydarzeniu z mojego życia - chodziło o niedyspozycję zdrowotną - o której nikt nie mógł wiedzieć... Ale wtedy uświadomiłem sobie słowa św. Pawła Apostoła: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia". Wypowiedziałem je głośno i kontynuowałem modlitwy. Wiele razy w czasie egzorcyzmowania doświadczyłem wielkości Boga - tylko On prowadzi człowieka do wyzwolenia z grzechu i działań złych duchów. Czy to nie jest piękne? Uwolnienie przychodzi najczęściej niezauważalnie, na twarzy osoby uwolnionej maluje się wielki spokój. Ta twarz naprawdę odżywa, jest "nowa", piękna. Uwielbiam wtedy Boga za to, że słowo Boże nie jest rzucone na wiatr, tylko realizowane tu i teraz.
Ksiądz Benedykt Barkowski, egzorcysta diecezji białostockiej od 1997 roku: - Miałem fizyczne doznania obecności tych sił. Włosy mi się jeżyły, dostawałem gęsiej skórki, chwytał mnie za serce niepokój. Zadzwoniono kiedyś z pewnej plebanii, gdzie pięciu księży usiłowało pohamować członkinię sekty Niebo, która właśnie demolowała pomieszczenie. Przez telefon czułem jej złą energię. Jakbym się znalazł w na- elektryzowanej przestrzeni.
Ksiądz Jan Szymborski: - Zamieńmy słowo "opętanie" na "związanie". Szatan wiąże ciało, psychikę i ducha. Fizjologię, intelekt, emocje, wolę. Pamięć, wyobraźnię, myślenie, kojarzenie... Ja sam niejednokrotnie tego doświadczam jako egzorcysta, na przykład w trakcie rozmowy z osobą zniewoloną chce mi się potwornie spać.

Jak wygaszone monitory

Doktor Włodzimierz Szyszkowski kilkakrotnie uczestniczył w egzorcyzmach.
- Czy pan się bał?
- Tak. Myślałem, że to będzie jakiś ponury spektakl... Efekt końcowy był niesamowity - czułem bardzo pozytywną emocję do tego człowieka.
W wyznaczoną niedzielę przed drzwiami salki "Kana" witam się z księdzem Janem Szymborskim. Pod dotknięciem jego suchej, ciepłej dłoni uświadamiam sobie, że moja ręka jest lodowata.
Drewniany krzyż na wprost drzwi; wzdłuż ścian stoją niskie ławeczki. Stolik. Na komodzie woda święcona, obrazy świętych, olej egzorcyzmowany, świece. Dwie kobiety ze wspólnoty modlitewnej prowadzą cicho błahą rozmowę. Ponad naszymi głowami rozpoczyna się msza w kościele.
Ksiądz wita dziewczynę serdecznie, prosi, by siadła pod krzyżem. Czerń bawełnianej koszulki podkreśla bladość jej twarzy. Ma różaniec na szyi. Oddycha ze świstem. Zapytana, jak minął tydzień, odpowiada monosylabami przez ściśnięte gardło. Słania się. Kobiety układają ją na podłodze, na poduszkach.
Modlimy się do Ducha Świętego, żeby przyszedł. Odmawiamy litanię do Wszystkich Świętych. Górna połowa ciała dziewczyny - z drewnianym krzyżykiem położonym na piersi - porusza się niespokojnie, tak będzie nieprzerwanie przez dwie godziny. Psalmy. Ewangelia. Na prośbę egzorcysty trzymamy dziewczynę za ręce i ramiona. Teraz widzę ją z bliska. Oczy ma bez wyrazu, jak wygaszone monitory. Pot na czole jest prawdziwy; cierpienie na jej twarzy jest prawdziwe... Ogarnia mnie fala współczucia. Czymkolwiek jest to, co każe jej wyprężać się, szarpać, wyrywać i zawodzić przeciągłe "nieee!", gdy egzorcysta trzykrotnie rozkazuje mu odejść - niech już od niej odejdzie!
Dziewczyna siedzi potem chwiejnie na ławeczce z udręczoną twarzą, podtrzymuję ją mocno za ramię. Ksiądz ustala termin następnego egzorcyzmu. I wtedy, w ułamku sekundy, jej ciało sztywnieje i jak kłoda wali się na podłogę. Nie zdążyłam jej chwycić.
Kwadrans później, na ulicy, zaróżowiona od chłodu całuje mnie w policzek i odchodzi.

Rykoszet

Nad filmem "Opętanie" Sławomir Smoczyński pracował dwa i pół roku. Opowiada:
- Obawiałem się o syna, bo egzorcysta powiedział mi: "Szatan może uderzyć rykoszetem - ugodzi w pana dziecko". Nic się nie stało. Do- tknięcie Złego pomogło mi ułożyć ważne sprawy w moim życiu.
Nad reportażem pracuję miesiąc. Moja 13-letnia córka jest zafascynowana tematem, ciągle kręci się przy moich papierach.
W połowie listopada zaczyna mieć trudności z oddychaniem. To się dzieje wieczorami, w domu, nigdy w szkole. Specjalista wyklucza chorobę płuc. Psycholog diagnozuje nerwicę sytuacyjną.

Znowu gusła

Do księdza Eugeniusza Derdziuka, proboszcza parafii św. Michała Archanioła w Zamościu, coraz częściej przychodzą zalęknieni ludzie. Ktoś znalazł w ogródku zakopany chleb, kawałek mięsa, podrzucone jajka... - Zło nam podrzucili!
Od trzech lat ksiądz Derdziuk jest egzorcystą diecezji zamojsko-lubaczowskiej. W swojej pierwszej parafii na Lubelszczyźnie zetknął się na początku lat 80. z gusłami. Nakłuwano lalki, żeby drugiemu zaszkodzić. Wieszano komuś zawiązane kalesony za stodołą, żeby mu córka nie wyszła za mąż. Kapłan lekceważył te zabobony.
- Dziś, kiedy mówię "gusła", to myślę "maleficium" - opowiada - czyli życzenie zła, akty magii niszczycielskiej.
- Uroki mają moc sprawczą?
- Jeśli złorzeczenie było związane z jakąś magią, kultem zła, przyzywaniem szatana, to skutkuje realnym złem. Ci ludzie opowiadają, że nagle wszystko zaczyna im się w życiu walić. Chodzą do wróżek, odczyniaczy uroków, świeckich egzorcystów. Mnie też czasem traktują jak szamana: "Niech ksiądz coś zrobi...". Naprawdę cierpią. Na miejscu święcę wodę według rytuału egzorcyzmów. Proszę, żeby sami skropili nią swoją posesję i nie traktowali tego jak magii, tylko zaprosili Jezusa, by u nich zamieszkał.
W ostatnim roku egzorcysta zetknął się z mniej więcej 30 przypadkami uprawiania guseł.
Małgorzata Kostecka tłumaczy fakt odwoływania się do magii narastającym wśród ludzi poczuciem bezradności i klęski - osobistej, jak utrata pracy, oraz zbiorowej, jak terroryzm.
Psycholog ksiądz doktor Romuald Jaworski, założyciel Centrum Psychologiczno-Pastoralnego Metanoia w Płocku (na wzór Ośrodka przy Bednarskiej): - Wahadło zainteresowań odchyliło się w stronę irracjonalizmu - nurtów New Age, ezoterycznego, które sprawiają, że człowiek wierzy w czary, wróżki... Człowiek współczesny zagubił sens życia, cel swoich dążeń, hierarchię wartości i poczucie transcendencji. Spotkałem się wśród młodych ludzi ze zjawiskiem zawierania paktu z diabłem. "Teraz ty mi pomagaj" - i powierzali mu siebie w zamian za coś, na czym im zależało. Tłumaczyli mi: "Bóg rozłożył bezradnie ręce nad ludzką niedolą. Zło zwycięża na świecie. My trzymamy z szatanem". A siły demoniczne wykorzystają każdą okazję, żeby człowiekowi coś popsuć.

Bóg to nie magik

Pół roku po drugiej modlitwie o uwolnienie do Marii zadzwonił ojciec. Jąkała się podczas rozmowy. Czasami kontaktują się telefonicznie, niedawno przeszli na "ty".
Nigdy się nie spotkali.
Krzyś jest zdrowy. Maria założyła własną firmę. Notatki z jej bloga: "Boże, Ty wiesz, że potrzebuję 60 tysięcy rocznie; nie zapomnij o tej sześćdziesiątce, bo ja już pomysłów nie mam".
"Jestem umordowana swoim roztkliwianiem się nad sobą. (...) Wczoraj mama mi powiedziała: 'dziękuję, że nauczyłaś mnie modlitwy '. Może to jest odpowiedź na pytanie, które zadawała sobie dziesiątki razy: 'Po co urodziłam?'".
"Kobieto zażerająca się waflami! I tak nie wygrasz tych dziesięciu tysięcy".
"W tej wielkiej hali Ikei, przy wesołym przez cały czas Krzysiu, dopadło mnie... To paraliżujące osamotnienie". "...Przemieszczam się z leja do leja...".
Proces uwolnienia Maria porównuje do ciężkiej operacji nowotworowej. Powrót do normalnego życia następuje powoli; człowiek jest rozwibrowany. Chciałby przylgnąć do egzorcysty, bo on mu daje poczucie bezpieczeństwa. Marię dopadają depresje. Najchętniej wędrowałaby po internecie albo czytała książki. Z trudem mobilizuje się do pracy.
- Struktura duchowa i psychiczna tych ludzi jest zdewastowana - mówi ksiądz Benedykt Barkowski - jakby wracali z dziesiątego świata.
Maria: - Walka się nie skończyła. Teraz trzeba zbudować w sobie dorosłego, odpowiedzialnego człowieka. Największym odkryciem było dla mnie to, że Bóg to nie magik, który macha z nieba pałeczką, karze i nagradza. Bóg szuka takich relacji z człowiekiem jak z przyjacielem.

Porozmawiaj z nimi

W Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego co miesiąc odbywa się wspólne seminarium psychiatrów i teologów. Szukają różnic i podobieństw w traktowaniu zjawisk. Badano raz osobę opętaną. Psychiatra i teolog konsultowali ją w jednym pokoju; rozmowa była transmitowana (za zgodą pacjentki) do drugiego, gdzie lekarze i księża omawiali przypadek. Jak należy rozumieć to zjawisko? - zastanawiali się. Na jaki rodzaj pomocy gotowa jest ta osoba?
Bogdan de Barbaro: - Dostrzegam niebezpieczeństwo "egzorcyzmomanii". Księżmi z pewnością powodują szlachetne pobudki, lecz niektórzy popadają w zbytnią żarliwość - grozę i zło dostrzegają wszędzie. Nie cieszy mnie rosnąca liczba egzorcystów. Życzyłbym sobie natomiast, aby w każdej parafii był ksiądz, który w zetknięciu z ludzkim cierpieniem - rodzinnym, egzystencjalnym, społecznym - wykaże umiejętności psychoterapeutyczne. Powinny do tego przygotowywać seminaria duchowne. Żeby ksiądz umiał rozmawiać z ludźmi i potrafił zrozumieć ich niedolę.
Późnym wieczorem na plebanię w Zamościu zgłosiła się w listopadzie para nastolatków. Dziewczyna była kiedyś satanistką. Drżeli. - Objęła mnie za szyję - opowiadał chłopak księdzu Derdziukowi - i mówi nie swoim głosem... Patrzę na nią - oczy czarne, nie jej. Straszne oczy.

*Imiona głównej bohaterki i jej rodziny zostały zmienione. Liczbę ok. stu egzorcystów podał mi ksiądz Benedykt Barkowski. Inni egzorcyści nie potrafili jej potwierdzić (lecz nie kwestionowali). Rzecznik prasowy Episkopatu Polski i Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego nie mają takich danych. Koordynator egzorcystów oraz ksiądz Andrzej Grefkowicz odmówili rozmowy ze mną.
 

ptak123a

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2011
Posty
1 071
Punkty reakcji
8
cyt.
Są historie, o których czytelnicy "Egzorcysty" nigdy nie usłyszą: 1995, Oakland, 25-letnia Koreanka Kyung-Ha umiera na skutek obrażeń w czasie egzorcyzmów; 1996, Kalifornia, 53-letnia metodystka zostaje pobita ze skutkiem śmiertelnym podczas wypędzania demona z jej ciała; 1997. Nowy Jork, 5-latka umiera po wypiciu mieszanki amoniaku i octu, mikstury, która miała otruć siedzącego w niej złego ducha; 1998, Sayville, siedemnastoletnia Miranda Charity zostaje uduszona plastikową torbą przez rodzinę, chcącą przepędzić z niej demona; 2003, ośmioletni Terrance Cottrel chorujący na autyzm zostaje uduszony w trakcie nabożeństwa, kiedy zebrani próbowali uwolnić go od demona; 2004, Atlanta, 8-letnia Quimani Carey zostaje znaleziona martwa i pokryta cytatami z Biblii, do morderstwa przyznają się rodzice, chcący wypędzić z niej demona. To tylko kilka przykładów i to z jednego kraju. Najbardziej wstrząsającym przypadkiem ostatnich lat w Europie było ukrzyżowanie rumuńskiej zakonnicy Iriny Cornici przez popa Daniela Corogeana - nim szatan zdążył opuścić ciało kobiety, ta zmarła z wycieńczenia. Najsłynniejszym tego typu przypadkiem wciąż pozostaje Anneliese Michel. Dwóch egzorcyzmujących ją księży, Ernst Alt i Arnold Renz zostali uznani winnymi nieumyślnego spowodowania śmierci. Przypadki te dowodzą, że mroczna historia dawnych wieków niczego nas nie nauczyła. Głoszenie poglądów, że choroby umysłowe wywołują demony, nie może mieć miejsca w XXI wieku.

cyt.
Nie interesuje mnie jakie nowinki wnosi nowy Rytuał Rzymski odnośnie egzorcyzmów, jeśli wciąż dopuszcza walkę z wyimaginowanymi bytami zamieszkującymi ludzkie ciało. Nowa instrukcja egzorcyzmów co prawda zaleca konsultacje psychiatryczne, ale tylko z lekarzami "otwartymi na sprawy życia wewnętrznego" (czyt. wierzącymi, iż w ludziach przesiaduje diabeł). O ciarki myślącego człowieka przyprawia punkt 14 tego, ponoć światłego, dokumentu: "diabeł, pragnąc odciągnąć od zamiaru poddania się egzorcyzmowi, dzięki podstępnym sztuczkom może udawać chorobę czysto naturalną, podlega kompetencji lekarzy". Ciekawe kiedy w Polsce "wypędzano" bardziej prozaiczne choroby, teraz czy w średniowieczu?
http://czajniczek-pa...-archanioa.html
 
Do góry