Ojciec......

szandi

Nowicjusz
Dołączył
6 Lipiec 2011
Posty
5
Punkty reakcji
0
Witajcie, chciałabym podzielic sie z Wami swoim problemem i w jakis sposób wygadac sie, prosic o rade. Mam 27 lat i od kiedy pamietam mój wlasny ojciec miał mnie za nic. Kiedy rodzice sie rozwiedli, ja zamieszkałam nim. Nie z własnego wyboru,a dlatego,ze przed rozwodem postawili dom i mama nakazała mi "pilnowac rodzinnego majatku, bo to wszystko bedzie kiedys moje..." Zamieszkalam wiec z ojcem i tak mieszkamy razem juz 7 lat. Nigdy nie usłyszałam od niego,ze mnie kocha albo,ze jest ze mnie dumny. Jedyne co potrafi mi powiedzieć to: "idz sobie lepiej poczytaj" albo "nie bede z toba dyskutował". Na kazdym kroku stara sie pokazac mi jaki to on jest niezastąpiony,mądry, inteligentny,idealny. Kiedys powiedział mmi "Bo ja jestem idealny", na co odp mu,ze niestety idealnych ludzie nia ma,a ona mi odp "Ja jestem ". W dzien mojego slubu nazwywywał mnie,za duzo wypił. Bardzo czesto kiedy za duzo wypił wyzywał mnie i mówił co tak naprawde o mnie mysli. Mówił,ze jestem "cielakiem" , "nieudacznikiem" albo, że "mało inteligentna". Poucza mnie nawet w tematach, które doskonalne znam,bo sie o tym ucze albo tym interesuje. Jestem dorosła,mam juz męza i dziecko. Oczywiscie mieszkamy z ojcem,bo mama tak nam "doradziła". Kiedy powiedzielismy kiedys,ze chcemy sie wyprowadzic to wybuchła afera. Tatus przepraszał za wszystko,a mama namawiała zeby zostac. Argumentowała to tym,ze jak ja sobie poradzę na wynajmowanym, to wszystko takie drogie jest,a przeciez mam gdzie mieszkać i zebym to doceniła... Doceniam i wiem,ze mam gdzie mieszkac,ale jak? Ojciec kiedy moje dziecko zapłacze,jak to kazde dziecko robi ze mnie potwora, bo nie umiem dziecku okazac czułości i dobroci...Tak jest za kazdym razem kiedy mała płacze... Za kazdym razem po kłótni z nim płaczę,bo juz nie mam siły. Czasem zaciskam zęby i staram sie nie myśleć o tym co on mówi,a za serce chwyta. Szukalam juz pomocy u mojej matki,ale ona widzi tylko materialna część tego wszystkiego. Sama odeszła od niego,bo nie dawała juz rady,a ode mnie oczekuje,ze ja w końcu się z nim dogadam. Powiem Wam szczerze,ze jak kazdy mam swoje za uszami,ale jestem dobra córką. Pomimo tego,ze pracuje i mam dziecko to ugotuje,posprzeatam, pójde do ogródka pielic czy sadzic kwiaty.jak tatus wraca z pracy to herbatke i kawke ma gotowa, obiad w niedziele pod nos podstawiony, czasem nawet mu sie zmywac nie chce,bo uwaza,ze on juz sie w zyciu narobił...Dochodzi nawet do takich sytuacji,ze jak kupie alkohol do domu np. wino i piwo,które zreszta on wypija,bo ja nie lubie to pózniej dowiaduje sie od mamy,ze "pieniadze wydaje na alkohol". Zdarzała sie pare razy,ze grzebał w moich rzeczach, szafkach w sypialni i bezczelnie potrafil mi powiedziec, ze mogłabym w swoich rzeczach porządek zrobic... Zero prywatnosci, " Pan i władca świata"... Czasem mam ochote olać to wszystko, wyprowadzic sie i zyc tak jak ja chce,a wtedy moja mama interweniuje i gada i gada i gada,a ja zaczynam wątpic w to czy mi sie uda... Nie wierze w siebie,w swoje mozliwosci, jestem zakompleksiona,bo niby jak ma byc inaczej skoro dla mojego ojca bylam zawsze najgorsza,nigdy nie potrafił mnie docenic, nigdy...
 

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
Czasem mam ochote olać to wszystko, wyprowadzic sie i zyc tak jak ja chce
Jest taka niepisana zasada, że choćby nie wiadomo jak teście jedni czy drudzy byli wspaniali, młodzi powinni iść na swoje, by żyć swoim życiem, po swojemu, bez wtrącania się.
Kupę małżeństw się rozpadało "przed teściowe", bo jak żyć w ciągle napiętej atmosferze?

Na pewno trzeba sobie zdawać sprawę, że wynajem tani nie jest, ale jeśli Wasz budżet pozwala, to nie wiem czy nie lepiej stracić te trochę pieniędzy, a mieć święty spokój.
W kwestii samego wynajmu, to jak życie pokazuje, jest to średnio opłacalny interes, bo de facto w tych samych pieniądzach można spokojnie spłacać kredyt na swoje własne mieszkanie, a nie napychać komuś [pieniądze. Mieszkanie to inwestycja, która raczej się nie zmarnuje. Jak nie będzie potrzebne można odsprzedać, albo w przyszłości dać dzieciom na start.


a wtedy moja mama interweniuje i gada i gada i gada
to powiedz jej żeby sama tam zamieszkała, a Ty idź do jej mieszkania.

O ile argument kosztów życia jest ok, to zupełnie nie rozumiem o co chodzi z tym "pilnowaniem dorobku"?
Ojciec go na plecach wyniesie, przepije, czy o co chodzi?


jestem zakompleksiona,bo niby jak ma byc inaczej skoro dla mojego ojca bylam zawsze najgorsza,nigdy nie potrafił mnie docenic, nigdy...
a co mąż na to?
może nie powinnaś się przejmować ojcem tylko go serdecznie olać, a skupić się na mężu i dziecku, na własnym życiu?
 

szandi

Nowicjusz
Dołączył
6 Lipiec 2011
Posty
5
Punkty reakcji
0
Kredytu niestety teraz nie wezmiemy...Na wynajem byłoby nas stać choc musielibysmy sobie odmawiac. Własnie jest tak jak piszesz, atmosfera totalnie napieta...Czasami czuje sie w tym domu tak sztywno jakbym mieszkała z obcym lokatorem. Co najsmieszniejsze moj ojciec potrafi np. skomentowac to ile je mój mąż... Jest to młody chłopak,który nie siedzy w pracy za biurkiem,a moj tato potrafi powiedziec: "Bo on patrzy tylko zeby sie napchać kabaniny..." Jakby to miała go cos interesowac. W sytuacjach kiedy moj maż był świadkiem wyzywania mnie przez ojca stawał w mojej obronie,a wtedy i on nasłuchał sie,że "jest za mało inteligentny" żeby z nim dyskutować. Jesli chodzi o "pilnowanie majątku" chodzi o to,ze mama obawia sie,ze ojciec przyprowdzi do domu jakas babke,która go omota i on przepisze na nia swoja połowe...Albo,ze jego matka sie tam wprowadzi i bedzie rzadzic.Powtarzam słowa mojej mamy.
 

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
A nie ma takiej możliwości, by dom podzielić?
chodzi mi żeby zrobić sobie swoje pokoje, swoją kuchnię, łazienkę ... tak byście żyli w jednym domu, ale różnych "mieszkaniach"?
by jedno drugiemu nie wtykało nosa tam gdzie nie potrzeba
 

szandi

Nowicjusz
Dołączył
6 Lipiec 2011
Posty
5
Punkty reakcji
0
Nie ma takiej mozliwosci.Jest jeden sposób,bo połowa domu jest ojca,połowa mamy. Kiedys mama zaproponowałą ojcu,ze spłaci jego czesc,a on sie wyniesie,ale nawet nie chciał słyszec,a kiedy powiedziała,ze w takim razie niech ona spłaci jej połowe i dom zatrzyma dla siebie to powiedział,ze nie ma tyle pieniedzy.I temat jest nie za bardzo do przeskoczenia.
 

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
ale mi nie chodzi o formalne podzielenie domu
tylko na układ z ojcem, to jest nasza część z której korzystamy, ta Twoja i jedno drugiemu nie wchodzi w paradę
 

szandi

Nowicjusz
Dołączył
6 Lipiec 2011
Posty
5
Punkty reakcji
0
Dlatego napisałam, ze tak sie nie da.Wszystkie podłaczenia,rurki,pierdółki są przystosowane do domu jakos całości.Żeby to podzielić trzebaby by było zupełnie zmieniać projekt i totalnie wszystko przebudować.
 

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
Dlatego napisałam, ze tak sie nie da.Wszystkie podłaczenia,rurki,pierdółki są przystosowane do domu jakos całości.Żeby to podzielić trzebaby by było zupełnie zmieniać projekt i totalnie wszystko przebudować.
domyślam się - sam kiedyś dzieliłem dom :D
da się to zrobić, kwestia determinacji

musisz dokonać wyboru:
- konkretne opier...nie ojca, by się opamiętał - o ile wchodzi w rachubę
- inwestycja w podział na osobne "mieszkania"
- wynajem
- kredyt na mieszkanie - pisałaś, że nie da rady
- zamiana z matką - co, nie zrobi tego dla swojej córki i wnuczka(ki)? :D
- męczysz się do usranej śmierci
 

szandi

Nowicjusz
Dołączył
6 Lipiec 2011
Posty
5
Punkty reakcji
0
musisz dokonać wyboru:
- konkretne opier...nie ojca, by się opamiętał - o ile wchodzi w rachubę - a co to opier....ojca da skoro przez tyle lat bycia z matka sie nie zmienił to napewno nie zmieni się dla córki...
- inwestycja w podział na osobne "mieszkania"- pytanie czy ten podział bedzie sie opłacał
- wynajem - świetnie, dobrze byłoby znaleść cos taniego ;)
- kredyt na mieszkanie - pisałaś, że nie da rady - na to musze poczekać
- zamiana z matką - co, nie zrobi tego dla swojej córki i wnuczka(ki)? :D - mama się nie zamieni, bo wtedy również jej maż musialby się przeprowadzićma to bykaby dość dziwna sytuacja ;D
- męczysz się do usranej śmierci - .....
[/quote]
 

Avior

Bywalec
Dołączył
16 Kwiecień 2009
Posty
1 009
Punkty reakcji
96
[
Lojalnie uprzedzam - jeśli chcesz współczucia, empatii itd - nie czytaj tego.
Chcesz, żeby ojciec się zmienił, żeby cię przytulił, docenił. Otóż informuję cię, że się nie zmieni.
Chcesz mieć pomoc i wsparcie w matce. Otóż informuję cię, ze nie będziesz tego miała.
I pogódź się z tym - bo jedyne co możesz mieć to szansę na to, że twoje małżeństwo przetrwa a dziecko nie zwariuje.
Dobra - trafiłaś w oko cyklonu - tzn konfliktu między rodzicami. Byłaś młoda, głupia i miałaś tylko ich. Ale teraz jesteś dorosła, niezależna, masz męża i dziecko.
Wytłumacz mi - albo lepiej sobie - po jaką dżumę skaczesz dookoła ojca i konsultujesz swoje decyzje z matką? Skoro ona potrzebuje stróża majątku rodzinnego a on - ofiary, na której może się wyżyć.
Nie wpłyniesz na ich zachowanie, ich decyzje, ich zycie.
Masz wpływ na własne decyzje. A tytuł wątku to nie powinien być "ojciec" tylko "szandi". Bo to ty i tylko ty podjęłaś szereg decyzji, które przemieniły twoje życie w piekło. Ty pielisz ogródek, ty podajesz obiadek, ty pilnujesz majątku rodzinnego, ty rezygnujesz z wyprowadzki pod wpływem gadania matki, ty pozwalasz, by dziecko i mąż kisili się w tej atmosferze.
Zastanów się - co będzie, gdy zaczniesz robić to, co uważasz za słuszne. Chciałaś się wyprowadzić - wybuchła afera. NO TO CO? Matka zaczyna gadać - NO TO CO? Zabijasz ich? Okradasz? Ty nie odpowiadasz za to, jak się czują, podejmujesz decyzję dotyczaca siebie i twojej rodziny - i to ich problem, jak sobie z tym poradzą. Nie twój. Będą jęczeć, wrzeszczeć, łapać się za serce, opowiadać sąsiadom, jaka jesteś niewdzięczna, demonstracyjnie "umierać", wzdychać, ze już nie są nikomu potrzebni? NO TO CO?
"Rób, co ci każę, albo wbiję cie w takie poczucie winy, ze palcem nie kiwniesz bez mojej zgody" - warto się na to godzić za cenę spokoju ekonomicznego? Chyba, ze uważasz, że warto. No to doceniaj to, jak każe mamusia.
 

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
- inwestycja w podział na osobne "mieszkania"- pytanie czy ten podział bedzie sie opłacał
nie wiem. To Ty musisz podjąć decyzję opartą na sytuacji jaką masz.

Patrząc z punktu ekonomicznego, lepiej byłoby zainwestować w "swój" dom, niż komuś napychać kieszenie za wynajem
Z kolei czy to będzie wystarczające? trudno powiedzieć. jeśli byłyby dwa samodzielne mieszkania i zachowane status quo, powinno być ok.
Natomiast, że mimo tego ojciec nie będzie jątrzył, nikt Ci gwarancji nie da


Wytłumacz mi - albo lepiej sobie - po jaką dżumę skaczesz dookoła ojca i konsultujesz swoje decyzje z matką?
...
"Rób, co ci każę, albo wbiję cie w takie poczucie winy, ze palcem nie kiwniesz bez mojej zgody"
:eek:k:

dlatego pisałem, żeby porządnie opier... tatusia
Szacunek do rodziców powinien być jak najbardziej, ale jeśli przeginają, to jak najbardziej masz prawo ich upomnieć.
Tylko to trzeba zrobić stanowczo i konkretnie, a z tego co czytam, raczej nie będziesz w stanie tego uczynić.
Zatem zostaje wyprowadzka, jeśli Ci dobro Twojej rodziny leży na sercu.
Bo to ono powinno być priorytetem, a tkwienie w takiej toksycznej sytuacji, na pewno mu nie służy.
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Dlatego napisałam, ze tak sie nie da.Wszystkie podłaczenia,rurki,pierdółki są przystosowane do domu jakos całości.Żeby to podzielić trzebaby by było zupełnie zmieniać projekt i totalnie wszystko przebudować.
Trawka zaproponował zamiane Twojej cześci domu na mieszkanie matki, stwierdziłaś ze to niemożliwe. Ja proponuje inne rozwiązanie, może na to zgodzi sie Twój ojciec.
Oddac mu mieszkanie matki, a matka z partnerem wprowadza sie do waszego wspólnego domu i żyjecie długo i szczęsliwie...
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
- konkretne opier...nie ojca, by się opamiętał - o ile wchodzi w rachubę - a co to opier....ojca da skoro przez tyle lat bycia z matka sie nie zmienił to napewno nie zmieni się dla córki...
Choć częściowo mogłaby mu zmięknąć rura, gdyby przy nastepnej okazji, gdy bluzga na Ciebie (np. po pijaku), twój mąż w końcu się postawił i zwyczajnie powiedział, że mu wp...oli.

Poza tym to jest kwestia tego typu, czy chcesz marnować sobie kilka, kilkanaście lat życia dla potencjalnych 300-400 tys zł w dalszej przyszłości (no, pewnie na pół bo połowe ma matka, którą pewnie ty przejmiesz. Z tego jeszcze podatek.), czy wolisz powiedzieć: "a ch... z tym" i po prostu żyć swoim życiem, choćby skromniejszym (np. wynajmować), ale jednak swoim.

Ja szczerze mówiąc nie rozumiem młodych małżeństw mieszkających z rodzicami. Czułbym sie wtedy jak wieczne dziecko. Zero swojego życia, zero decydowania o czymkolwiek bo wszystkie sznurki trzymają "starzy". Nawet jesli Ci rodzice nie są tak toksyczni to i tak jest to porażka do kwadratu. Nawet podzielony dom to zawsze niby przypadkiem, któreś z rodziców zrobi "rekonesans" ;)

Matka też "cwana" - sama nie mogła znieść męża i odeszła, a córkę wrąbała w to bo "będzie kasa". Powinna się zastanowić czy te pieniądze (moga np. żyć do 90-tki) są tego warte bo wyjdzie tak, że dostaniesz te pieniążki jak skończysz 6 dyszek - czyli w sam raz kaska na wypasioną trumnę ;) i jako rekompensata na emeryturę za zj...ane życie
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Nie ma takiej mozliwosci.Jest jeden sposób,bo połowa domu jest ojca,połowa mamy. Kiedys mama zaproponowałą ojcu,ze spłaci jego czesc,a on sie wyniesie,ale nawet nie chciał słyszec,a kiedy powiedziała,ze w takim razie niech ona spłaci jej połowe i dom zatrzyma dla siebie to powiedział,ze nie ma tyle pieniedzy.I temat jest nie za bardzo do przeskoczenia.
Tego typu problemy rozwiazuje sąd,Twoja matka musi wystapić o podział majątku. Nie wiem czy w Waszym przypadku dokonano juz takiego podziały czy tylko rodzice dogadali się ze sobą. Jesli mama ma nadzielona połowe domu sądownie to bedzie ona jej bez wzgledu na to czy Ty tam mieszkasz czy nie, nawet jak ojciec zamelduje matkę, to nie zmieni stanu prawnego.
W zasadzie kazdy dom mozna podzielic na dwa osobne mieszkania i warto to zrobić bo wtedy jest szansa że mozna swoja czesc sprzedać.
Ale według mnie najlepszym rozwiazaniem byłoby gdyby ojciec zamienił sie z mamą na mieszkania. Wy macie dom on mieszkanie i wszyscy sa zadowoleni.
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Jeszcze nie jest za późno, ale to już w sumie ostatni dzwonek. Albo się wyprowadzisz, albo czeka Cię rozwód kolejny rozwód, tym razem własny, bo Twój facet na dłuższą metę tego nie wytrzyma.
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Sama odeszła od niego,bo nie dawała juz rady,a ode mnie oczekuje,ze ja w końcu się z nim dogadam.

Tu masz odpowiedź dla Twojej matki jak następnym razem będzie Cię namawiała żebyś została z ojcem

Co do Twojego ojca to mnie też dziwi jak możesz mu jeszcze kawkę serwować pod nos, sprzątać po nim. Ty masz poczucie krzywdy, że się starasz, a on tego nie docenia - więc przestań sie starać, bo po co?

Wiem, że łatwo sie mówi, ale dla mnie jedynym wyjściem byłaby chyba przeprowadzka... Ja dziękuję za obietnicę złotych gór (własnego domu) w dalekiej przyszłości jak po drodze muszę się tyle namęczyć

Ewentualnie porozmawiałabym sobie raz, a porządnie z ojcem, wygarnęła co o nim myślę i powiedziała, że od tej chwili żyjemy obok siebie - on na własny rachunek, Wy na własny, Ty mu nie gotujesz, on się do Ciebie za wiele nie odzywa
Ale ta opcja pewnie nie wypali po tym co o Twoim ojcu czytam
 
Do góry