Obraz Warszawy jako miasta - wiersze

maateusz10

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2014
Posty
1
Punkty reakcji
0
Potrzebuję do pracy maturalnej dwa lub trzy wiersze w których przedstawiony jest obraz Warszawy jako miasta.
 

Primawera

Bywalec
Dołączył
23 Grudzień 2013
Posty
809
Punkty reakcji
121
Nie napisałeś jakiego okresu mają dotyczyć wiersze, więc dam Ci historyczny przekrój.

KAMIL BACZYŃSKI

WARSZAWA

Bryła ciemna, gdzie dymy bute,
poczerniałe twarze pokoleń,
nie dotknięte miłości chmury,
przeorane cierpienia role.

Miasto groźne jak obryw trumny.
Czasem głuchym jak burz maczugą
zawalone w przepaść i dumne
jak lew czarny, co kona długo.

Wparło łapy ludzkich rojowisk
w głuchych ulic rowy wygasłe,
warcząc czeka i węszy groby
w nocach krwawych i w gromach jasnych.

Jeszcze przez nie najeźdźców lawa
jako dym się duszny przewlecze,
zetnie głowy, posieje trawy
na miłości, krzywdzie człowieczej.

Jeszcze z wieku w wiek tak się spieni
krew z ciemnością, a ciemność z brukiem,
że odrośnie jak grom od ziemi
i rozewrze niebiosa z hukiem.

Bryła ciemna, miasto pożarne,
jak lew stary, co kona długo,
posąg rozwiany w dymy czarne,
roztrzaskany czasów maczugą.

I znów ujął długo i rydel,
ciąć w przestrzeni i w ziemi szukać,
wznosić wieki i pnącze żywe
na pilastrach, formach i łukach.

I w sztandary dąć, i bić w kamień,
aż się lew spod dłoni wykuje,
aż wykrzesze znużone ramię
taki głaz, co jak serce czuje.


Krystyna Krahelska

Hej chłopcy, bagnet na broń!

(t.Bagnet na broń!)

Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga, daleka przed nami,
mocne serce, a w ręku karabin,
granaty w dłoniach i bagnet na broni!

Jasny świt się roztoczy,
wiatr owieje nam oczy
i odetchnąć da płucom, i rozgorzeć da krwi,
i piosenkę jak tęczę nad ziemią roztoczy
w równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy!

Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga, daleka, przed nami trud i znój!
Po zwycięstwo, my młodzi, idziemy na bój,
granaty w dłoniach i bagnet na broni!

Ciemna noc się nad nami roziskrzyła gwiazdami,
Białe wstęgi dróg w pyle, długie noce i dni,
nowa Polska zwycięska jest w nas i przed nami
w równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy!

Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Bo kto wie, czy to jutro, pojutrze czy dziś
przyjdzie rozkaz, że już, że już trzeba nam iść.
Granaty w dłoniach i bagnet na broni!

Albert Harris
Piosenka o mojej Warszawie


Jak uśmiech dziewczyny kochanej,
jak wiosny budzącej się wiew,
jak świergot jaskółek nad ranem,
młodzieńcze uczucia nieznane,
jak rosa błyszcząca na trawie,
miłości rodzącej się zew,
tak serce raduje piosenki tej śpiew
piosenki o mojej Warszawie…

Warszawo, ty moja Warszawo!
Tyś treścią mych marzeń i snów,
radosnych przechodniów twych lawą,
ulicznym rozgwarem i wrzawą,
Ty wołasz mnie, wołasz stęskniona
upojnych piosenek i słów.
Jak bardzo dziś pragnę zobaczyć Cię znów,
o moja Warszawo wyśniona…

Jak pragnąłbym krokiem beztroskim
przemierzyć przestrzeni Twej szmat,
bez celu się przejść Marszałkowską,
na Wisłę popatrzeć się z mostu,
dziewiątką pojechać w Aleje,
Krakowskim się przejść w Nowy Świat,
i ujrzeć jak dawniej, za młodych mych lat,
jak do mnie Warszawo się śmiejesz…

Ja wiem, żeś Ty dzisiaj nie taka,
że krwawe przeżywasz dziś dni,
że rozpacz, że ból Cię przygniata,
że muszę nad Tobą zapłakać...
Lecz taką, jak żyjesz w pamięci
przywrócę ofiarą mej krwi,
i wierz mi Warszawo, prócz piosnki i łzy
jam gotów Ci życie poświęcić…


Marek Gaszyński

Sen o Warszawie


Mam tak samo jak ty
miasto moje, a w nim
najpiękniejszy mój świat -
najpiękniejsze dni.
Zostawiłem tam kolorowe sny.
Kiedyś zatrzymam czas
i na skrzydłach, jak ptak,
będę leciał co sil
tam, gdzie moje sny
i warszawskie kolorowe dni.
Gdybyś ujrzeć chciał
nadwiślański świat -
już dziś wyruszaj ze mną tam.
Zobaczysz jak przywita pięknie nas
warszawski dzień,
warszawski dzień,
warszawski dzień...


Warszawa

Za oknem zimowo zaczyna się dzień,
Zaczynam kolejny dzień życia.
Wyglądam przez okno, na oczach mam sen,
A Grochów się budzi z przepicia.
Wypity alkohol uderza w tętnice,
Autobus tapla się w śniegu,
Przez szybę oglądam betonu stolice,
Już jestem na drugim jej brzegu.

Gdy patrzę w twe oczy, zmęczone jak moje,
To kocham to miasto, zmęczone jak ja,
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje,
Gdzie wiosna spaliną oddycha.

Krakowskie Przedmieście zalane jest słońcem,
Wirujesz jak obłok, wynurzasz się z bramy,
A ja jestem głodny, tak bardzo głodny,
Kochanie, nakarmisz mnie snami.
Zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz,
Rozkwita na drzewach, na krzewach,
Ciekami z rzeki kompletnie pijany,
Chce krzyczeć, chce ryczeć, chce śpiewać.

Bo gdy patrzę w twe oczy, zmęczone jak moje,
To kocham to miasto, zmęczone jak ja,
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje,
Gdzie wiosna spaliną oddycha.

Jesienią zawsze zaczyna się szkoła,
A w knajpach zaczyna się picie.
Jest tłoczno i duszno, olewa nas kelner
I tak skończymy o świcie.
Jesienią zawsze myślę o latach,
Tak starych jak te kamienice,
Jesienią wychodzę z tobą na spacer
Przez pełne kasztanów ulice.

I patrzę w twe oczy, zmęczone jak moje,
To kocham to miasto, zmęczone jak ja,
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje,
Gdzie wiosna spaliną oddycha.


Teresa Kaczorowska

Miastu bez zadośćuczynienia


dopiero Ich wnukowie
mogli zapalić znicz bohaterom
holocaustu stołecznego miasta
głośno i z dumą
w duchu tamtego sierpnia

i podobnie jak Oni wtedy
młodzi w szarych mundurkach
dusili się w kanałach
aby wykrzyczeć całą prawdę
miasta powstałego z popiołów

dopiero Ich wnukowie
mogli ogłosić światu tamto ludobójstwo
walkę nie tylko o swoje miasto
ale o przyszłość Europy
która nie chciała żadnego z dwóch katów

dopiero Ich wnukowie
doczekali że kopiec grobowy
stał się grobem zmartwychwstania
pokonanych
a niezwyciężonych

w mieście bez zadośćuczynienia...

Warszawa, 1 sierpnia 2004
 
Do góry