O Powstaniu Warszawskim słów kilka...

Siennna

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2023
Posty
1 517
Punkty reakcji
87
Gulden, adwokat nie może wchodzić w buty sędziego czy prokuratora. To nie jego rola! Jego zadaniem jest jak najlepsze reprezentowanie klienta. Bez tego rozprawa nie miałaby sensu.

Z resztą się mn.w. zgadzam. Dla mnie również AK to kontrowersyjna organizacja.
Ja bym nawet zaryzykowała pójście dalej i poddanie w wątpliwość, czy faktycznie plan Marshalla sprawdziłby się u nas, jak na zachodzie?
Może tak, a może nie? Teraz to nie do sprawdzenia, wiec łatwo idealizować/fantazjować.
Słonimski opisywał Polskę międzywojnia jako arystokratyczną wysepkę na morzu nędzy i ciemnoty, gdzie zapałkę dzielono na 4. To dla garstki elit wejście bolszewików było tragedią. Historyczna prawda jest taka, że 17 września 1939 wielu Polaków wiwatowało na ich wejście.
Polska nie była jak Niemcy, czy zachodnie kraje- potęgi kolonialne, trochę zniszczone przez wojnę. Polska była krajem biednym i zrujnowanym bardzo.
Jednak ile mitów na ten temat narosło- np. ktoś tu kiedyś napisał- jak to Polska rzekomo miała lepszą armię, niż pokonane w I wojnie światowej Niemcy:)
Miało to rzekomo wynikać z tego, że Niemcy się nie zbroiły, bo miały zakaz. No to odpowiem pytaniem- Co z tego, że miały zakaz, jak się do niego nie stosowały, bo i nikt tego nie egzekwował? W dodatku miały potężnych sponsorów np. z Ameryki.
W przeciwnym razie nie zbudowałyby potęgi militarnej, ktorą omal nie podbiły świata. Dopiero na Rosji połamały sobie zęby. A i tak nakradli się tyle, że dotąd są jednym z najbogatszych państw świata.
Ustrój, który do nas wszedł po tej wojnie, mimo wielu niezaprzeczalnych wad, w dużej merze wyrównał szansę, zwalczył analfabetyzm, skrajną nędzę, dał opiekę zdrowotną i choć skromna gwarancję bezpiecznego bytu, którego wcześniej nie było.
Dał też ludziom powszechną edukacje, dzięki której dziecko chłopa, czy robotnika miało dostęp do podniesienia statusu społecznego, co wcześniej było niemożliwe. - ,,G.wno tobie, chłopie, nie kino'' np. usłyszał gospodarz, który w XXw. chciał uzyskać pozwolenie na otwarcie kina dla swojej społeczności, na które posiadał środki finansowe.
Jeszcze bardziej rolowano chłopów kupujących sobie wybraniectwo. Wykorzystywano ich. Dlatego w wielu przypadkach nienawidzili panów. Wejście bolszewików było dla nich spełnieniem marzeń, że ten uciskający pan wreszcie zniknie. A Polska była przecież głównie krajem rolniczym.
Do tego dochodzili niezadowoleni robotnicy z fabryk.
Później system ,,komunistyczny'' okazał się rozczarowujący, nierentowny, a nawet zbrodniczy i co za tym idzie konieczny do zwalczania, ale przecież tego z góry nie wiedziano. Pokładano w nim duże nadzieje.
To elita się burzyła, bo jej zabierano dobra, władzę, przywileje. A tej elity była mniejszość.
Paradoksalnie system ten zmieniono, dzięki temu, że dużo osób otrzymało w nim edukację, na którą wcześniej nie miałyby szans.
W tym poprzednim wielu z nich nie nauczyłoby się czytań/pisać. Skończyliby w grupie przestępczej, rynsztoku albo stracili zdrowie w pracy ponad siłę- kończąc jako tzw. dziad po prośbie- bez emerytury, na ulicy albo w przepełnionym przytułku...
Dzisiaj modne jest mówienie wyłącznie źle o tamtych czasach. Wyszły na jaw komunisrtyczne zbrodnie. Ale czy nie było zbrodni po drugiej stronie? Co takiego wydarzyło się na tym Gibraltarze, że wolno to ujawnić dopiero 100 lat po wojnie?
Czy nie zostaliśmy wyciśnięci jak cytryna, by potem upchnąć nas do bloku wschodniego nie zważając na zdanie naszych elit? Czy nie poniżono naszych żołnierzy- odmawiając im udziału w zwycięskiej paradzie kraju, o który się bili ryzykując życie? Czy gdybyśmy weszli pod inny niż sowiecki wpływ nie stosowano by wobec nas nadużyć, nie próbowano by naszym kosztem zarobić? Co byśmy mieli w zamian, skoro jak wiadomo mieli nas za gorszy sort? Czy udałoby się tak zlikwidować kontrasty społeczne, czy by się wzmocniły? Jak np. imperium Brytyjskie traktowało podległe narody? Jak podbita mniejszość traktowały USA? I wreszcie jak tam traktowany był Polak?
Wiele pytań, na które trudno z całą pewnością odpowiedzieć.
Być może wtedy tamten system był dla nas najmniejszym złem i koniecznością? Choć prawda jest taka, że najbardziej przysłużył się ludności krajów, z którymi sąsiadował- z lęku przed nim dano większe prawa pracownikom i poprawili warunki ludności z dołu drabiny społecznej. Może więc nas krzywdzono upychając nas do tego bloku? Na pewno można powiedzieć, że nas wykorzystano i oszukano.
 

Gulden

Bywalec
Dołączył
24 Kwiecień 2023
Posty
284
Punkty reakcji
39
-sienna-
Gratuluję, spowodowała Pani, że dzień z uśmiechem udało się rozpocząć.
Proszę się łaskawie zapoznać z terminami Marchlewszczyzna, i Dzierżyńszczyzna, tam dosyć miarodajnie jest opisane i przez historyków, a i samych uczestników zdarzeń, zderzenie łaknących sprawiedliowści społecznej,uciskanych w nieludzkiej Polsce chłopów...dobrobytu, oferowanego przez bolszewików, a tym co się w rzeczywistości okazało w praniu.
I mówimy tu tylko o tych, którzy ten dobrobyt przeżyli....

Ale odbiegamy od tematu.
Skrótowo, ruscy postawili przed sądem ludzi, dzięki którym ich obywatele, w tym układzie żołnierz,tracili życie i zdrowie, w czasie bądż co bądż zwycieskiego marszu, i przy okazji wyzwolenia Polski, od okupanta, czyli Niemów, zwanymi dla niepoznaki "nazistami".
I moim zdaniem, dla nich KOMPLETNIE bez znaczenia było to, że strzelali do nich Polacy, z każdym innym, postąpiliby pewnie tak samo.
Przepisy frontowe, to nie w kij dmuchał.
 

Siennna

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2023
Posty
1 517
Punkty reakcji
87
Ponieważ, jak wspomniałam rano- ręce mi opadły i nie mam też czasu na długie pisanie, zapytam krótko- Co miliony rolników/robotników, którym się poprawiło w PRL obchodził Feliks Dzierżyński, jeśli w ogóle wiedzieli kto to taki?
 
Ostatnia edycja:

Gulden

Bywalec
Dołączył
24 Kwiecień 2023
Posty
284
Punkty reakcji
39
:)))
Toż napisałem wyrażnie, Marchlewszczyzna i Dzierżyńszczyzna funkcjonowała w latach, w których imć Dzierżyński, był wysoko postawionym funkcjonariuszem CzeKa, co za tym idzie sprawował patronat nad tym, by utrwalać zalety systemu sowieckiego, wśród chłopstwa, inteligencji, klasy średniej a nawet kułaków polskich, mających zaszczyt uczestniczyć w tym eksperymencie społecznym.
Nie tylko on, ale cały aktyw partyjny, i wszelakie instytucje ZSRR, usilnie, z zapałem, pracowały nad tym , by nawrócić ociemniałego chłopa polskiego, ledwo zipiącego pod batem sanacyjnej Polski, by dostrzegł zalety kolektywnej gospodarki,i całej reszty z tym związanej.
Nie wiedzieć czemu, ci którym się udało wyżyć w tym raju, serwowanym przez Sojuz, całowali ziemię, po wyrwaniu się z tego postępowego rezerwatu.


To tyle, wracając do tematu, odnośnie paragrafów, systemu prawnego, i co za tym idzie osądzenia, przywódców państwa podziemnego, w ZSRR.

Po prostu, jak by nie patrzeć, porównanie, próba znalezienia wspólnego mianownika w zakresie prawa, w tym karnego, w zakresie tego, JAK jest to widziane, stosowane na szeroko pojętym zachodzie, a tym co wymyślono, i STOSOWANO w Rosji Stalinowskiej jest awykonalne.
To w sumie tak, jakby przystawić garbatego do ściany, i dziwić się, że mu plecy nie przylegają do ściany.
Ba, najzabawniejsze ( sic ), jest to, że w samym ZSRR wszystko to, co wyprawianio z własnymi obywatelami..czyli wywózki, gułagi, zamykanie w psychuszkach, zamykanie w więzieniach na podstawie wyssanych z palca ( bądż wytłuczonych pięściami z zatrzymanego ) "dowodach winy"...bardzo, wręcz pryncypialnie dbano, by miało to umocowanie prawne, jeśli chodzi o paragrafy, literę prawa.
Ba,dbano i o to,by postępowa Konstytucja ZSRR, nie doznała uszczerbku w tym zakresie.

Po raz kolejny piszę, NIKT się za bardzo nie przejął na zachodzie, że ten proces wyglądał tak, jak wyglądał,ba, liczna rzesza ośrodków opiniotwórczych, rządowych na zachodzie, nie widziała w tym nic zdrożnego.
Fakty:
AK, była zbrojnym przedstawicielstwem rządu londyńskiego, na Polskę.
Rząd ten NIE BYŁ uznawany przez ZSRR.
Żołnierze AK, strzelalli,organizowali zasadzki, wskutek czego i sołdaci ACz,tracili życie, jak i żołnierze LWP, też mieli niesłodko.
Ci sami ludzie dezorganizowali normalizację,odbudowę, na wyzwolonych terenach Polski, z okupacji niemieckiej, sabotowali ledwo co budowaną administrację, terroryzowali ludność cywilną, która chciała w końcu zacząć normalnie żyć.
Efekt?
Ruscy osądzili tych którzy wydawali takie rozkazy, a samych żołnierzy AK, starano się amnestionować, i albo fasować im mundury i zapełniać nimi szeregi WP, albo wykorzystywać dla pracy na niwie cywilnej.
Do budowy nowej Polski.

Żadna, powtarzam żadna armia na globie, nie toleruje na swych tyłach, czy na terenie który sama kontroluje, JAKICHKOLWIEK zbrojnych grup, i albo je likwiduje, albo je rozbraja.
Innej opcji nie ma.
Tym bardziej takich grup, które stoją w opozycji do tego, co mają zamiar politycy nadzorujący ową armię na tym terenie zrobić/zaprowadzić.
 

Siennna

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2023
Posty
1 517
Punkty reakcji
87
:)))
Toż napisałem wyrażnie, Marchlewszczyzna i Dzierżyńszczyzna funkcjonowała w latach, w których imć Dzierżyński, był wysoko postawionym funkcjonariuszem CzeKa, co za tym idzie sprawował patronat nad tym, by utrwalać zalety systemu sowieckiego, wśród chłopstwa, inteligencji, klasy średniej a nawet kułaków polskich, mających zaszczyt uczestniczyć w tym eksperymencie społecznym.
Nie tylko on, ale cały aktyw partyjny, i wszelakie instytucje ZSRR, usilnie, z zapałem, pracowały nad tym , by nawrócić ociemniałego chłopa polskiego, ledwo zipiącego pod batem sanacyjnej Polski, by dostrzegł zalety kolektywnej gospodarki,i całej reszty z tym związanej.
Nie wiedzieć czemu, ci którym się udało wyżyć w tym raju, serwowanym przez Sojuz, całowali ziemię, po wyrwaniu się z tego postępowego rezerwatu.
Ponawiam pytanie(de facto retoryczne)- co to wszystko obchodziło rolnika/robotnika w PRL? :)
I teraz czy mam Ci powymieniać, to co ma za uszami USA?
Tam też były obozy- tyle że dla Indian.
Anglia miała obozy koncentracyjne jeszcze w 1952
,,Psychóżki'' powiadasz?
Poczytaj sobie co się działo w amerykańskich psychiatrykach. Poczytaj o lobotomiach, wyrywaniu zębów, poczytaj o niesłusznych skazaniach, bezprawiu i korupcji w policji, poczytaj o pladze bezdomności i wyzysku.
Każdy kraj i system ma swoje wady.
Ja nie chwalę ZSRR, szczególnie stalinizmu. Sprzeciwiam się zerojedynkowej, przekłamanej ocenie. Idealizowanie jednego, na maksa oczerniając drugie.

Już nie mówiąc o tym, że nie byłoby zbrodni ,,komunizmu'', gdyby nie wczesniejsze zbrodnie kapitalizmu...
 
Ostatnia edycja:

Gulden

Bywalec
Dołączył
24 Kwiecień 2023
Posty
284
Punkty reakcji
39
Gratuluję, zawsze cenię sobie to, że ktoś dąży do zawężenia pola dyskusji na zadany temat.
Przyznaję, jestem pod wrażeniem, ja bym na to nie wpadł.
Poza tym co napisała forumowiczka wcześniej...
Brakuje mi tu tylko wpływu na te procesy, rewolucji w Chinach, powstania bokserów i idących za tym przemian społeczno-politycznych, zniesienia feudalizmu w Japonii, tudzież problemu służby zdrowia w państwie Inków, w czasie gdy hiszpańscy konkwistadorzy, nieśli demokrację w tej części świata.

A tak na serio, to proszę się zapoznać z tym co napisałem wcześniej w interesującym forumowiczkę zakresie. Dosyć jasno się tam wypowiedziałem.
 

Kibic Polski

Stały bywalec
Dołączył
18 Kwiecień 2018
Posty
2 308
Punkty reakcji
199
W sobotę usłyszałem ciekawą historię której bohaterem jest Janusz Brochwicz- Lewiński
powstaniec warszawski ps Gryf.
Niezależnie od sensu Powstania miało ono swoich bohaterów.
Janusz Brochowicz-Lewiński ps Gryf walczył w batalionie Parasol
dowodził obroną pałacyku Michla. Został potem za to odznaczony.
Pod jego dowództwem czterokrotnie odparto tam niemieckie natarcia.
8 sierpnia jego oddział bronił się na cmentarzu przy Młynarskiej.
W pewnym momencie snajper trafił go w głowę i ten upadł.
Nie jest wiadomo czy powstańcy ten moment widzieli w każdym razie
wycofali się z cmentarza.
Okazało się że niemiecki pocisk trafił Gryfa w policzek
i wyszedł drugim policzkiem.
Powstaniec trafił do niemieckiej niewoli z którejw Murnau
uwolnili go Amerykanie po czym trafił do szpitala
(ponoć po interwencji gen Andersa).
Następnie związał się z angielskim MI6.
Pracując dla nich na Bliskim Wschodzie
został przez sowieckiego agenta nieskutecznie otruty
(stracił jedynie przytomność).
Kierującego samochodem Brochowicza próbowana zastrzelić.
Rezultat?
Ponoć z kilkudziesięciu wystrzelonych do jego pojazdu pocisków
nawet jeden go nie zranił.
Do Polski miał wrócić po upadku PRL.
Pytany jak mu się w Polsce podoba miał odpowiadać że
„czuje się nie najlepiej bo tu nikt nie próbuje go zabić”.
Awansowany przez Prezydenta Kaczyńskiego do stopnia generała brygady zmarł w 2017 roku.
Na zdjęciach młody Brochowicz, drzewo na cmentarzu pod którym został ranny
i on sam potem wiele lat później pod tym drzewem(widok z drugiej strony).
Został pochowany na Powązkach.
Janusz_Brochwicz-Lewiński.jpg

DSC05839.JPG


Janusz_Brochwicz-Lewiński 2.jpg
 
Ostatnia edycja:

Gulden

Bywalec
Dołączył
24 Kwiecień 2023
Posty
284
Punkty reakcji
39
-kibic polski-
Wspaniale, że ktoś w końcu wraca do tematu przewodniego, czyli PW.
Odnosząc się do tego, co forumowicz napisał, to moim zdaniem co do samej postawy, dzielności powstańców nie ma co dyskutować, naprawdę zrobili o WIELE wiecej, niż od nich oczekiwano, można to spokojnie nazwać bohaterstwem.

Los p. Brochwicza-Lewińskiego jest naprawdę zdumiewający, można spokojnie rzec, że ten człowiek miał niebywałe szczęście, że tyle razy uciekał śmierci, która już-już, miała go w " zasięgu ".
Przeżył wojnę, w zdrowiu, w jednym kawałku...a przedtem przeszedł piekło PW, i dalsze "przygody" na swej drodze życiowej.
Naprawdę niewielu miało aż tyle szczęścia.
Zresztą, to pokolenie było " trudne do zabicia ".
 

Kibic Polski

Stały bywalec
Dołączył
18 Kwiecień 2018
Posty
2 308
Punkty reakcji
199
Podobno jest kilka wersji tego zdarzenia.
Być może więc nie publikuję właściwej.
Na początku września, lub jeszcze z końcem sierpnia (wersje są dość niespójne), do proboszcza, księdza Leopolda Pietrzyka zgłasza się niemiecki kapelan Schulze
(lub Schultz)
„Niedługo chyba dojdzie do walk o kościół św. Krzyża. Jestem, jak i wielu Niemców miłośnikiem muzyki Chopina. Jeśli więc zgodzicie się, chcielibyśmy, aby ta relikwia, a więc
urna z sercem wielkiego kompozytora, nie uległa zniszczeniu. Gotowi jesteśmy wyjąć tę urnę, uratować ją przed zniszczeniem i zawieźć w bezpieczne miejsce.”
miał powiedzieć.
Proboszcz się zgodził i dwa dni później Schultz bądź Schultze w asyście niemieckich żołnierzy zabrał urnę z sercem Chopina.
Miała ona trafić do gen Heinza Reinefartha któremu oświadczono że jest to relikwia
i tyle się dowiedział.
Ten przeczytał nazwisko na plakietce myśląc że należy ono do polskiego świętego
i zawiadomił swojego przełożonego Ericha von dem Bach Zelewskiego.
Ten skontaktował się z arcybiskupem Szlagowskim (przebywającym na skutek działań wojennych w podwarszawskim Milanówku) informując go o relikwii i podające
nazwisko świętego. Ten odparł że nie ma takiego świętego.
Gen. Reinefarth po tym jak zapewne dostał od von dem Bacha „joby” otworzył futerał i jego oczom ukazało się naczynie z napisem Chopin.
Było to inne nazwisko niż do które von dem Bachowi wcześniej podał.
Ponieważ w młodości grał na fortepianie utwory Chopina zapewne wiedział co jest w naczyniu.
Bodaj 4 września 1944 roku do siedziby von dem Bacha przywieziono arcybiskupa Szlagowskiego wraz z ks. Modzelewskim i na oczach kamer von dem Bach „wręczył” relikwię arcybiskupowi.
Dlaczego „wręczył”?
Bo doszło do zabawnej sytuacji.
Jako pierwszy samochód opuścił Modzelewski i Bach „wyrwał” się na oczach
gubernatora Fischera(to ten którego Polacy trzykrotnie będą wieszać bo dwa razy sznur się urwie) i wicegubernatora Kellera i wręczył relikwię zwykłemu księdzu.
Kiedy się okazało że nie jest to arcybiskup scenę postanowiono powtórzyć
aby ją nagrać dla propagandy. W tym czasie wysiadła Niemcom elektryczność.
Ostatecznie tej sceny nie nagrano
a arcybiskup miał szepnąć do księdza „Dzięki Bogu”.
 
Ostatnia edycja:
Do góry