Jakos nie widze tu meskich wypowiedzi...a szkoda. Czyzby mezczyzn nic nie draznilo, chocby w kolegach czy ojcach? Juz na wstepie powiem- mezczyzni nie sa TACY SAMI. Tak jak kobiety nie sa jednakowe. A jesli mowicie tutaj o sprawach takich jak meska czystosc, czy nieumilowanie czynnosci domowych, to pragne zwrocic Wam drogie panie uwage, ze - ktos tych chlopakow (mezczyzn) tak wychowal prawda? A kto? Kobiety... matki i babcie, ktore wykonywaly te czynnosci za nich. Na szczescie czasy sie zmieniaja, coraz wiecej mezczyzn wlacza sie aktywnie do czynnosci domowych (co sie chwali), i coraz wiecej pan chwyta sie meskich zajec. Coz... nie wiem czy to dobrze, czy zle. Brak zlotego srodka. Osobiscie- nie przeszkadza mi w mezczyznach nic, poki nie musze z nimi zyc pod jednym dachem.
A jesli musze... to podzial obowiazkow wskazany. Jestem za zwiazkami partnerskimi, tzn ze kazdy ma prawa i obowiazki, ale w kazdej chwili moze zastapic partnera, jesli wymaga tego sytuacja. Czlowiek ma tez prawo do przyjemnosci. Mezczyzna tez czlowiek i jak sobie przycupnie na kanapie pijac piwo i ogladajac meczyk, to swiat sie nie zawali. W koncu My kobiety, tez mamy swoje przyjemnosci i przyjaciolki (ktorych on wcale nie musi lubiec). Mezczyzna ma tez prawo byc zestresowany, nie miec ochoty na seks, miec gorsze dni i plakac czasem. Ma prawo do wad i slabosci, tak jak kobieta. I zeby nie bylo, ze "nie w temacie", czy cos mi przeszkadza? Tak. Przeszkadza mi kiedy ktos- klamie notorycznie, nie dotrzymuje slowa, wiecznie sie spoznia, zapomina o tym co wazne, popada w nalogi (wszelkie), uznaje Mame za "zone", nie liczy sie z moim zdaniem w zwiazku, nadmiernie politykuje. I generalnie to ze - wiecej kogos nie ma w domu jak jest, i ma wieczne pretensje. Przeszkadza mi to bez wzgledu na plec. <jak sobie cos przypomne to dopisze>
Klotliwosc i durnota, tez mi przeszkadza.