Dominika D.
........
prawdopodobnie jeszcze jej w Polsce nie ma, a mi poki co gumki zostaja :/
Ale ja nie poszłam tylko po tabletki no w sumie poszłam po Postinor ale tak się zapytałam czy mi przepisze a tu d*upa... :/ nie lękaj się mój gin też jest coś koło 40 i byłam na fotelu jakieś 10 razy bo wykrył mi nadżerkę a z cytologii miałam IIIa więc nie raz musiałam u niego jeszcze się "obnażać" heh to nie jest takie straszne zwłaszcza jeśli będzie delikatny bo jeśli będzie niezbyt miły tak jak mój to nie fajnie... Kiedyś musi być ten pierwszy razEj ja byłam wczoraj u ginekologa i tak samo jak Ty poszłam tam tylko po to, żeby mi przpisał tabletki...hmmm byłam strasznie zła jak powiedział, że nie może tego zrobić zanim mnie nie przebada...
przecież ja się nie rozkracze przed nim...strasznie sie boję kurcze żeby to była kobieta to spoko...ale to jest facet ok 40stki, nawet przystojny i ja mam się rozebrac???hmm chyba przezyję zawał B)
Dobra zpowiem szczerze, że z takim czymś w życiu się jeszcze nie spotkałam :lol: jak można wciskać taką ściemę nastolatce która chce zasięgnąć fachowej rady... :/ gdyby faktycznie tak było to żadna kobieta nie brała by tych tabletek (no chociaz z papierosami jest inaczej heh) ale fakt faktem że to jedna wielka ściema...Ehh.. rzeczywiście. Ja też byłam jakiś czas temu u pani ginekolog ;] na pierwszy rzut oka wyglądała normalnie ale kiedy spytałam czy przepisze mi tabletki to zaczela mi prawić jakis wywod o tym ze kazda kobieta ktora stosuje tabletki umiera na raka
Ja bylam u ginekologa - kazali mi isc jak mnie bolal zoladek, wymiotowalam i mialam goraczke... wcale sie nie balam bo tak sie wtedy zle czulam ze mi bylo wszystko jedno i niezbyt dobrze wiedzialam co sie wokol mnie dzieje. ale jego powitanie juz na poczatku mnie otrzezwilo : "pewnie kolejna zaciazona..." byl bardzo niedelikatny podczas badania a jak mowilam ze boli to powiedzial zebym mu nie robila cyrku w gabinecie... i wyrazil wielkie zdziwienie ze niemozliwe ze nigdy nikt mi palca do pochwy nie wkladal. stwierdzil ze nie wie czy bedzie bolec bo nie jest kobieta i ze ktos powinien mnie rozdziewiczyc bo mu sie ciezko mnie bada. na szczescie okazalo sie ze pod wzgledem ginekologii wszystko ze mna w porzadku a mimo to i tak wypisal mi skierowanie do szpitala na ginekologie bo nie wiedzial co ze mna zrobic. a jak sie spytal czy zyje w stresie to powiedzialam ze jasne ze sie nieraz denerwuje, wiadomo - jak kazdy... a on na to ze jak sie z czyms nie daje rady to sie za to nie bierze. wyszlam z placzem a w drzwiach mu powiedzialam ze jest idiota. potem dopiero uslyszalam komentarze innych osob ktore u niego byly ze rzeczywiscie jest straszny, ale ja musialam do niego isc bo bylam naprawde chora, zalezalo mi na czasie i bylo mi wszystko jedno. zycze Wam wszystkim wiecej szczescia, ja po powrocie od takiego lekarza bylam bardziej chora niz zanim do niego poszlam...