Nigdy nie ufaj cieniom

Status
Zamknięty.

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Stwór nawet nie poruszył się, gdy myśliwy wyciągnął strzałę i wymierzył w jego stronę. Atak był powolny i niezdarny, Uzurk czuł się wyraźnie przeciążony. Jednak to niczego nie zmieniło. W trakcie jak strzała zmierzała do celu poczęła zwalniać. W końcu zatrzymała się nieruchomo parę cali przed kadaweryczną sylwetką. Vorpax ujął ją i zgniótł w zdeformowanych dłoniach.
- Rozumiem. - odpowiedział tylko w głowach pozostałej przy życiu kompani.
Wnet zeskoczył z konia (ku uldze przerażonego jeźdźcem zwierzęcia). Kreatura poczęła zbliżać się do czwórki. Sale próbował jeszcze przez chwilę załagodzić sytuację, ale Igranhen w bojowej pozycji wyraźnie dawał do zrozumienia, że zamierza walczyć. Istota odwróciła się bezpośrednio w kierunku rycerza. Po czym runęła. Przypominało to niewyraźną smugę światła zmierzającą na rycerza. Ohydne, pokryte bąblami palce wysunęły się do przodu w jego kierunku.
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Igranhen odruchowo odskoczył w prawo. Biegnąc do potwora trzymał miecz koło uda. Wyskoczył i podniósł miecz szykując się do uderzenia z pełną siłą. Była to idealna pozycja aby odciąć łeb, jednak mógł również trafić w plecy

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>

Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek:
miecz jednoręczny, zdobiony | miecz półtorak
nowe odzienie lepszej jakości | tarcza z herbem mojego rodu | mithrilowa zbroja
3 racje żywnościowe | dwie gorzałki | emblemat
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Unik udał się bez problemu. Przeciwnik chciał tylko nastraszyć rycerza, atakował bez szerszego zamysłu. Tymczasem Igranhen wnet przeszedł do kontrataku. Ciał Vorpaxa po plecach. Po ciele wroga przebiegła linia niebieskich iskier, spod której wypłynęła czerwona maź. Potwór odstąpił parę kroków. Naprężył się, a szrama na ciele zaczęła się zasklepiać. Zaraz pozostała po niej tylko ciemna smuga.
- Nieźle, teraz moja kolej.
Niezwykle szybkim ruchem złapał Igranhena za gardło i podniósł go na wysokość oczu przypominające bryłki węgla. Sondował jego umysł.
- Twój ojczulek zdechnie kmiotku! - wyszczerzył się i odrzucił go mocno.
Rycerz potoczył się parę metrów i poczuł, że złamał sobie właśnie rękę.
- Kto następny, może ty? - popatrzył na Sale'a.
Nie czekając na odpowiedź rzucił się w jego kierunku rycząc niczym zwiastun śmierci.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Wojownik stał spokojnie w rozkroku, po chwili jednak zaczął biec w kierunku przeciwnika, z mieczem skierowanym do przody, trzymając go oburącz przy prawym boku, chciał wykonać pchnięcia, jednocześnie wyszarpując miecz odskakując w lewo, by wycofać się na kilka metrów, lub jak sytuacja będzie sprzyjająca wykonać jeszcze cięcie w plecy bestii. A potem się zastanowić co dalej. Najwyraźniej wyjście było jedne, poturbować go, by mieć chwilę czasu by podbiec do rycerza. Chyba jednak trzeba będzie się wycofać i przygotować większy plan.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 5, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 2, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek:
zatruty, długi sztylet | zaklęty, długi miecz
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | amulet (+1 do siły) | krzesiwo | brzytwa | bukłak z wodą | stara fajka | tytoń | emblemat
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Uzurk widząc na co stać potwora uznał, że nie należy go atakować pojedynczo. Kiedy Sale wykonał ruch wyciągnął znalezioną kosę bojową i popędził konia. Chciał wykorzystać siłę rozpędy aby wbić kosę w plecy potwora. Nie była ta broń potrzebna Chanowi a jeśli dobrze ją wbić to powinna przebić wroga na wylot. Uzurk ruszył.
-Ciekawe czy to ci się tak łatwo zrośnie-pomyślał.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 1, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 4, Inteligencja: 2, Charyzma: 1

Umiejętności: tropienie, zastawienie pułapek

Ekwipunek:
łuk | 19 strzał | oszczep | dwuręczny miecz | duży nóż myśliwski | mały nóż
skórzane odzienie | skórzany hełm lekkiej piechoty Margod
elementy konstrukcyjne pułapek | szamański talizman
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Burza osiągnęła apogeum. Pioruny uderzały jeden po drugim co chwilę oświetlając walczących. Do pojedynku między Vorpaxem a czterema towarzyszami broni chciało dołączyć paru elfów. Jednakże stwór zdawał się dobrze bawić z czwórką, toteż skinieniem dłoni wysyłał na nich pozostałych przy życiu cieni lub najemników.
Sale ruszył na przeciwnika. Magiczny miecz jaśniał i syczał, gdy krople deszczu parowały na nim. Potwór już chciał go dosięgnąć, gdy żeglarz wykonał szybkie pchnięcie. Kreatura przewróciła się na ziemię, zaryczała, co pozwoliło mu wykonać jeszcze kilka ataków, także skutecznych. Jednakże owy impuls także rozwścieczył przeciwnika. W odwecie Vorpax szarpnął się, i przejechał ostrymi pazurami po twarzy wojownika. Sale zawrócił do rycerza, czując jak posoka oblewa mu twarz. Przypadł do Igranhena kulącego się na brudnej ziemi. Rycerz podczas walki owej dwójki skonstatował pewien fakt. Gdy Sale przed chwilą zaatakował mieczem, poczuł szarpnięcie w okolicy brzucha. Jako przekaźnik znał to uczucie. Był to znak utraty mocy. Fakt, iż miecz Sale'a był zaklęty stanowił ostatni element gotowej układanki. Stwór musiał być wrażliwy na magię, jako że sam był z niej niemalże złożony...
Podczas gdy Vorpax dochodził do siebie, z tyłu nadjechał Uzurk. Zamierzył się kosa wznosząc ją do góry i wykonując szybkie cięcie. Ostrze wbiło się w powłokę potwora, ten wierzgnął na lewą stronę. Broń nie uczyniła mu poważnych szkód, ale na wpół wbita kosa, wystająca z ciała zdecydowanie go zdezorientowała.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Sale przez chwilę myślał o ucieczce, jednak zrozumiał, że marne mieliby szanse z tą istotą za plecami. Chciał już przemówić do rycerza, gdy zauważył, co zrobił Uzurk. To była dogodna sytuacja. Rzucił się na przeciwnika czując ciepło krwi na twarzy, i uderzył mieczem tam, gdzie przeciwnik powinien mieć twarz, a przynajmniej tam mu się zdawało. Chciał tym jeszcze bardziej zdezorientować przeciwnika, by następnie uderzać w szyję, próbując odrąbać głowę przeciwnikowi. Jeśliby mu się to udało, to nawet gdyby nie było to śmiertelne dla tej istoty dałoby to im dużą przewagę. A przynajmniej poprawiłoby to ich sytuację względem obecnej.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 5, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 2, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek:
zatruty, długi sztylet | zaklęty, długi miecz
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | amulet (+1 do siły) | krzesiwo | brzytwa | bukłak z wodą | stara fajka | tytoń | emblemat
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Igranhen nie przejmował się ogromnym bólem ręki. Podniósł jedną ręką miecz który mu wypadł.
- Magia... O to w tym chodzi... Tylko jak? - Zapytał sam siebie.
Igranhen postanowił asekurować Sale'a. Gdy coś nie poszłoby po myśli Sale'a, Igranhen gotowy był złamać drugą kończynę w celu ratowania go.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>

Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek:
miecz jednoręczny, zdobiony | miecz półtorak
nowe odzienie lepszej jakości | tarcza z herbem mojego rodu | mithrilowa zbroja
3 racje żywnościowe | dwie gorzałki | emblemat
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Uzurk wycofał się troszkę. Widział co robią jego towarzysze. Planował uderzyć na trzeciego tak aby potwór był pod nieustannym naporem.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 1, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 4, Inteligencja: 2, Charyzma: 1

Umiejętności: tropienie, zastawienie pułapek

Ekwipunek:
łuk | 19 strzał | oszczep | dwuręczny miecz | duży nóż myśliwski | mały nóż
skórzane odzienie | skórzany hełm lekkiej piechoty Margod
elementy konstrukcyjne pułapek | szamański talizman
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Sale nadal obawiał się przeciwnika, ale chwilowa przewaga wzmocniła morale. Poprawił chwyt, rękojeści po czym zdecydował się na drugi atak. Ruszył na Vorpaxa, który w odpowiedzi już podniósł makabryczne dłonie, pokryte jego własną krwią. Jednakże żeglarz nie przejął się tym, ciął bezlitośnie, pozbawiając przeciwnika głowy. Pole widzenia chwilowo zasłoniła mu fontanna krwi i eksplozja mocy z ciała wroga. Potwór jednak był niezwykle odporny, niczym makabryczna, bezgłowa kukła nadal atakował. Niemalże rozszarpałby żeglarza, ale drogę do niego zablokował Igranhen. Jego mocna zbroja zaabsorbowała większość ciosów, a tylko część raniła go bezpośrednio. Tą sytuację wykorzystał również Haggard, który od jakiegoś czasu trzymał się na uboczu. Teraz rzucił się długim susem i wymierzył we wroga kilka razy swoimi sztyletami. Te zaznaczyły się długimi ranami na ciele Vorpaxa. Na koniec zaszarżował Uzurk. Oponent był całkowicie skonfundowany, toteż nie dostrzegł naporu miecza Chana.
Straszliwa sylwetka, zataczała się na prawo i lewo. Było jasne, że zmasowany atak był zabójczy dla potwora, a magiczna broń Sale'a odebrała mu magiczną energię.
Ale to nie był koniec. Ciało naprężyło się, pod cienką skórą zamigotały wielobarwne iskry. Żyły napęczniały, jakby zaraz miały zostać rozsadzone. Zaraz makabryczne ciało nabrzmiało i rzuciło się w akcie ostatecznego ataku w kierunku walczących. Vorpax postanowił unicestwić samego siebie, równocześnie zabierając w zaświaty własnych przeciwników.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Uzurk widząc to przez chwilę wyobraził już sobie własną śmierć. Potwór wyglądał na bardzo zdecydowanego samobójcę. Nagle przypomniał sobie o tym co powiedział mu starzec.
-To chyba najlepszy moment aby spróbować czy ten talizman rzeczywiście działa-pomyślał.
Stanął tuż przed swoimi towarzyszami. Zaczął się koncentrować na talizmanie i na atakującym potworze.
-Oby to coś dało.-powiedział
Będąc przezornym nie chciał jednak ryzykować, że makabryczna postać wbije się w niego więc ustawił konia lekko bokiem do maszkary. Jeśli moc amuletu by nie zadziałała Chan planował przewrócić konia i użyć go jako pewnego rodzaju tarczy.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 1, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 4, Inteligencja: 2, Charyzma: 1

Umiejętności: tropienie, zastawienie pułapek

Ekwipunek:
łuk | 19 strzał | oszczep | dwuręczny miecz | duży nóż myśliwski | mały nóż
skórzane odzienie | skórzany hełm lekkiej piechoty Margod
elementy konstrukcyjne pułapek | szamański talizman
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Sale gdy zobaczył szarżującego przeciwnika liczył, że na moment zatrzyma go to co zrobi. Zrobił to już wcześniej, swoim starym mieczem. Teraz postanowił to wykonać magicznym mieczem, do którego ciężaru już przywykł, być może dzięki amuletowi. Podrzucił miecz, i złapał go za ostrze, wygiął ramie do tyłu i wykonał zamach, rzucając mieczem jak oszczepem, celując w potwora. Skoro ten miecz tak dobrze na bestie działał, może takie uderzenie nim zatrzyma go.

Skoro odważył się na ostateczny krok muszę zaryzykować, byle tylko go powstrzymać.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 5, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 2, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek:
zatruty, długi sztylet
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | amulet (+1 do siły) | krzesiwo | brzytwa | bukłak z wodą | stara fajka | tytoń | emblemat
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Igranhen myślał. Jeżeli nie zrobiłby nic to umarłby. Nie było więc sensu stać, bo jeżeli coś mu się nie uda to zginie. Nachylił się i rzucił jak najmocniej mieczem zdobionym w ciało oponenta.
- Jeżeli zginę, to najwyraźniej było mi to pisane... Trudno. - Rzekł sam do siebie.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>

Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek:
miecz półtorak
nowe odzienie lepszej jakości | tarcza z herbem mojego rodu | mithrilowa zbroja
3 racje żywnościowe | dwie gorzałki | emblemat
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Nie było sensu uciekać, kreatura poruszała się zbyt szybko. Z drugiej strony bezpośrednie starcie oznaczałoby niechybną śmierć. Toteż jeden z walczących, Sale postanowił w akcie ostatecznego uderzenia zaatakować z dystansu. Mocno chwycił magiczną broń, czując jak ta drga od wyładowań mocy. Sprężył się w sobie i rzucił miecz w kierunku cienia. Ten zdawał się już nawet nie wyczuwać nadchodzących ataków, napierał do przodu w morderczej furii. Ostrze uderzyło go w bok, a impet zachwiał sylwetką. Drugi zaatakował Igranhen. Powtórzył manewr kompana i także cisnął mieczem. Ten wbił się do połowy ciała potwora, ale ku przerażeniu czwórki, stwór nadal nie dawał za wygraną. Potworny ochłap mięsa obleczony w czystą energię zmierzał w ich kierunku, będąc już bardzo blisko celu. Haggard wysunął się przed resztę, dając do zrozumienia, że teraz jego kolej. W jego rękach zaraz pojawiły się malutkie noże do rzucania. Cisnął je w stronę oponenta, ale tylko kilka wbiło się w przegniłe mięso. Kreatura dopadła go pierwszego, przewróciła na ziemię i zmierzyła w kierunku trójki. Skóra potwora napęczniała do granic możliwości, energia powoli rozsadzała go od środka.
Potężne wyładowanie przetoczyło się po nocnym nieboskłonie.
Najemnicy, druidzi, elfowie i cieni dogorywali leżąc we własnych wnętrznościach.
Parę grup jeszcze walczyło zaciekle, ale na ten moment wszyscy przerwali ataki i spojrzeli w kierunku całego zdarzenia.
Haggard podniósł obolałą głowę i także staksował wzrokiem sytuację.
Czarny kruk na polem bitwy głośno zaskrzeczał.
Vorpax wybił się do góry i naprężył, ze środka obłej sylwetki poczęło prześwitywać ciało.
Za chwilę nastanie eksplozja, a przeciwnik był zbyt blisko. Wszyscy dzielnie się bronili, ale ostatecznie okazało się, że będą musieli zginąć.

Rozbłysło oślepiające światło. Czysta energia pomieszana z żywym ogniem przesłoniła cały widok.


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * *​

Mogło minąć parę sekund, ale równie dobrze minut czy godzin. Pierwszy ocknął się Uzurk. Dopiero teraz zaczął uświadamiać sobie co zaszło. Gdy Vorpax rzucił się na pozostałą trójkę, ten wyciągnął amulet i podniósł go do góry. Nie znał się na magii toteż po prostu pragnął, aby atak został zniwelowany. I faktycznie, na ułamek sekundy przed eksplozją mocy artefakt zadziałał. Potwór wierzgnął do tyłu i został odrzucony niewidzialną siłą. Sale, Igranhen i Uzurk w ostatniej chwili pozostali poza zasięgiem śmiercionośnej mocy. Haggard miał mniej szczęścia i po prostu wyparował od nadmiaru wyzowlonej energii.
Wszystko ucichło. Reszta cieni leżała martwa. Część została unicestwiona przez eksplozję, a jeden został dobity, podczas szoku po utracie swego przywódcy. Pozostało przy życiu paru elfów i druidów, a także członek bractwa. Valsperias zginął podczas bitwy, jego ciało leżało porzucano paręnaście metrów obok.
Wszyscy tymczasem zbierali się niemrawo w grupę. Druid Banhorn mocno krwawił, ale żył. Dwóch podwładnych podtrzymywało go ramionami.
- Musimy wytrzymać, za chwilę nadjadą posiłki. - wydukał krztusząc się własną krwią.
I rzeczywiście, pół godziny później przyjechała grupa druidek. Wiozły na koniach torby lekarskie i pęki ziół. Damy podawały ręce, próbując usadowić rannych na siodłach i odwieść ich do lasu na kurację.
- No dalej, to tylko kawałek. - popędzały gramolących się wojaków, którzy jeden po drugim opuszczali miejsce kaźni.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Sale czuł żal za Haggardem. To nie tak, żeby się z nim zżył. Po prostu chodziło o ten brak szczęścia. Był tak blisko zwycięstwa, jednak tej odrobiny szczęścia zabrakło. Jednak szybko się ogarnął.
- Złota nie mam...-Szybko urwał, mając nadzieję, że nikt mu nie wypomni, że ten brak to z jego winy. Nadpobudliwy bywał. Musi zapamiętać, by kiedyś odwiedzić obecnego właściciela jego złota. - wypada więc skorzystać z tej uroczej pomocy. Chodźmy. Rozejrzę się tylko za mieczem... O ile coś z niego zostało. Jak nie, to poszukam nowej broni, na nową drogę życia. Hehe...

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 5, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 2, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek:
zatruty, długi sztylet
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | amulet (+1 do siły) | krzesiwo | brzytwa | bukłak z wodą | stara fajka | tytoń | emblemat
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Uzurka również dotknęła śmierć kompana. Nie znał go dobrze, ale w końcu był jego rodakiem. Nie pozwolił jednak ogarnąć się melancholii. Trzeba się podreperować. Ruszył więc za druidkami ciągle nie mogąc wyjść z podziwu, że talizman ma aż taką moc.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 1, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 4, Inteligencja: 2, Charyzma: 1

Umiejętności: tropienie, zastawienie pułapek

Ekwipunek:
łuk | 19 strzał | oszczep | dwuręczny miecz | duży nóż myśliwski | mały nóż
skórzane odzienie | skórzany hełm lekkiej piechoty Margod
elementy konstrukcyjne pułapek | szamański talizman
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
- Nie jest tak źle, przynajmniej żyjemy... Może nie w komplecie, ale jednak. - Rzekł do przyjaciół trzymając się za złamaną rękę.
Bez większego gramolenia wsiadł na konia i był gotowy do odjazdu.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>

Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek:
miecz półtorak
nowe odzienie lepszej jakości | tarcza z herbem mojego rodu | mithrilowa zbroja
3 racje żywnościowe | dwie gorzałki | emblemat
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Sale jeszcze chwilę marudził szukając resztek swojego oręża. Przesunąwszy jakieś cało odnalazł kawałek zwęglonej rękojeści. To dało mu jasno do zrozumienia, że musi zaopatrzyć się w nowy miecz. Pozostali kompani stali chwilę nad miejscem, gdzie ostatnio widzieli Haggarda. W ich oczach przemknął smutek, ale znużenie i ból wszystkich kości dawały o sobie znać. Niebawem ruszyli w asyście druidek do lasu, ledwo przytomni.


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * *​

Rekonwalencja psychiczna i fizyczna trwała parę dni. Ranni zostali umieszczeni w obozie druidów w lesie Zangammon. Strzeliste wieżyczki i bogate zdobione wnętrza drewnianych zabudowań przypominały nieco dzieła elfów. Wnętrza pokojów położnych były utrzymane w pedantycznym porządku. W każdym stały rzędami łóżka, wokół których uwijały się opatrujące rannych druidki. Przez te dni wykończona trójka nie miała dostępu do poinformowanych w całej sprawie osób. Byli więc zdani na swoje towarzystwo, przykuci do łóżek. Czasem tylko, gdy nabrali sił ruszali na krótkie spacery wśród kolorowych altan, które powoli poczęły mienić się złotem zapowiadając jesień.
Wreszcie, gdy odzyskali siły i byli gotów ruszać w swoje strony, przyzwał ich do siebie druid Banhorn. W asyście dwóch strażników zostali odprowadzeni do ogrodu, gdzie przebywał starzec. On także dzielnie walczył, toteż nie prezentował się najlepiej. Na zmarszczonej, starej skórze widniały świeże blizny i ślady po cięciach.
- Dobrze, że jesteście. Zanim ruszycie chciałem z wami zamienić kilka słów.
Po krótkiej introdukcji opartej na rozmowie o przyziemnych sprawach, Banhorn przeszedł do wiadomego tematu - cieni.
- Doprawdy, należy wam się szacunek, gdyż nie daliście im się omotać i wybraliście właściwą stronę. Jak zapewne wiecie ówcześni cienie to potomkowie potężnej niegdyś grupy dysponującą trzecią z mocy. Misja w jakiej pierwotnie mieliście uczestniczyć była zmyślnym sabotażem. Nasz artefakt jakiego strzeżemy jest jednym z przedmiotów, w których zaklęto ich moc. Jako domniemani ludzie króla chcieli posłużyć się wami i niszczyć jeden przedmiot po drugim. - tu wskazał na podest przy zdobionym murku.
Na podniesieniu stała skrzynia, którą mieli zniszczyć najemnicy. Lekko buzowała, naznaczono na niej również znany już znak cieni.
- Ale to nie koniec. Wygraliśmy bitwę, tyle że cienie nie poddadzą się z dnia na dzień. Trwoniliśmy czas na głupie waśnie - tu wskazał na Uzurka spoinowaconym z Karraesh - i walczyliśmy z sąsiadami tylko dlatego, że ich nie rozumieliśmy. Ten tutaj myśliwy jest jednak dowodem, że to nie magiczna moc decyduje o człowieku. Nie umieliśmy uczyć się od siebie, a negatywne emocje obudziły cienie, gdyż właśnie tym się one karmią: naszą próżnością i ślepą agresją.
Westchnął łapiąc w dłonie opadający liść.
- Czeka nas wojna. I prawdopodobnie nigdy się nie skończy, tak jak ludzie i inne rasy nie nauczą się szacunku i współpracy. Wszyscy musimy się mieć na baczności. Nie wiemy kiedy wróg znów zaatakuje i gdzie. Miejcie oczy otwarte i kiedy znów nadejdzie godziny próby... mam nadzieję, że ponownie będę mógł na was liczyć. Od dziś mianuję was starszymi strażnikami tego świętego lasu.
Słońce leniwie zachodziło za horyzont, gdy starzec odprowadzał trójkę na skraj lasu. Przystanął czekając na ich reakcje.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Jednak przez jakiś czas powinno być spokojnie. Chwilowo waśnie powinny zmniejszyć się, w końcu to cienie podżegały do konfliktu, teraz jednak będą musiały zebrać siły. Moglibyśmy zebrać się w silny oddział i zająć się tropieniem cieni, lub przez jakiś czas żyć spokojnie i powoli szykować się do kolejnego konfliktu. Co byśmy nie wybrali, plan na życie mam gotowy.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 5, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 2, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek:
zatruty, długi sztylet
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | amulet (+1 do siły) | krzesiwo | brzytwa | bukłak z wodą | stara fajka | tytoń | emblemat
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
- Zaiste ciekawa przygoda. Muszę jednak wracać do Entharsen. Mój ojciec powoli umiera... Miałem zarobić pieniądze pozbywając się was - Tutaj westchnął ciężko. - Jednak prawdziwy wróg stał tuż koło nas. -
Igranhen popatrzył w górę i uśmiechnął się i zaciągnął powietrze. Popatrzył po Uzuruku i Sale'u.
- Chyba musimy się rozejść. A szkoda... Powiedzcie proszę, gdzie udajecie się teraz? - Zapytał.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>

Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek:
miecz półtorak
nowe odzienie lepszej jakości | tarcza z herbem mojego rodu | mithrilowa zbroja
3 racje żywnościowe | dwie gorzałki | emblemat
 
Status
Zamknięty.
Do góry