Nigdy nie ufaj cieniom

Status
Zamknięty.

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Trzeba było wracać do domu. Cholera ich wszystkich wie. Gdybym miał stawiać kto jest kim zaufałbym bractwu, gdyby byli Cieniami nie mieli by żadnego interesu w leczeniu mnie.-pomyślał
Cały czas starał się ogarniać całą sytuację. Widzieć kto jakie ruchy wykonuje aby być gotowym do strzału. Widział też wielkiego kruka, niewątpliwie zwiastuna tego, że Cienie są w pobliżu. Pytanie tylko kto nim jest. Patrzył też z niepokojem na łuczników towarzyszących druidom.
-Jeśli zaczną strzelać to zrobią tutaj rzeźnię.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 1, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 4, Inteligencja: 2, Charyzma: 1

Umiejętności: tropienie, zastawienie pułapek

Ekwipunek:
łuk | 19 strzał | oszczep | dwuręczny miecz | duży nóż myśliwski | mały nóż
skórzane odzienie | skórzany hełm lekkiej piechoty Margod
elementy konstrukcyjne pułapek | szamański talizman
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Igranhen potrafił odpowiednim tonem narzucić swoją wolę. Gdy przemówił mocnymi słowami większość głów odwróciła się w jego kierunku. Najpilniej słuchała ta, uposażona w monokl.
- Nie wiem jakie łączyły was stosunki. Tamta dwójka weszła nam w drogę, więc musieli zginąć.
Następnie zwrócił się do Sale'a, uprzedzając starego druida.
- Bractwo to sekta szerząca plotki i mącąca ludziom w głowach. Co do ataków, jeszcze podkreślam. Wszystko służyło dobru misji.
Druid wreszcie zdobył głos w dyskusji.
- Dość tych bredni. Wynoście się stąd, albo załatwmy tą sprawę po męsku. - sam wyciągnął zza pasa lekki miecz z wygrawerowanymi runami.
Uzurk poruszył się niespokojnie. Kątem oka dostrzegł, że członkowie bractwa opuszczają magiczne osłony i zbliżają się do grupy. Wyglądało to tak jakby z rozrzedzonego powietrza wyłaniały się sylwetki. Sytuacja, która stawała się coraz bardziej napięta wreszcie osiągnęła swe apogeum. Rycerze w ciemnych zbrojach zaatakowali pierwsi, a parę sekund później druidzi i łucznicy. Bractwo nie czekając również rzuciło się w wir walki z rycerzami i najemnikami. Jedynie czwórka pozostałych osób, Haggard, Igranhen, Sale i Uzurk stali chwilę zszokowani. Patrzyli jak wokół rozpętuje się piekło.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Uzurk był lekko zdezorientowany. Kogo obrać za cel? Uznał że w zaistniałych okolicznościach lepiej będzie skupić się na Igrahenie i Saleu.
-Będę ich osłaniał - rzekł do siedzącego za nim Haggarda wskazując na dwóch kompanów - Pilnuj naszych tyłów.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 1, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 4, Inteligencja: 2, Charyzma: 1

Umiejętności: tropienie, zastawienie pułapek

Ekwipunek:
łuk | 19 strzał | oszczep | dwuręczny miecz | duży nóż myśliwski | mały nóż
skórzane odzienie | skórzany hełm lekkiej piechoty Margod
elementy konstrukcyjne pułapek | szamański talizman
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Sale zastanawiał się. Miał aż sześć powodów, żeby nie ufać dawnym pracodawcom i stanąć po stronie bractwa. Po pierwsze, jak na wielkich złych bractwo miło go traktowało, nie przedwcześnie zakończonym zadaniu oni nie próbowali go zabić. Po drugie, nie wszyscy jego byli kompani, którzy zginęli, byli powiązani z bractwem. Po trzecie, lepiej trzymać ze zwycięzcami. A patrząc na druidów, i biorąc pod uwagę, że bractwo też stanie przeciw najemnikom, nie ma sensu kłaść katowi karku na pień. We czterech świata nie zbawią. Po czwarte, skoro bractwo to byli ci źli, czemu najpierw ci, których za cienie brali nie zaatakowali ich pierwszych? gdyby tak było, bractwo na pewno nie chciałoby pomóc druidom, raczej czekałoby, aż się wytłuką z cieniami, i zaatakowaliby osłabioną resztkę osób. Jeśli druidzi i bractwo staliby po jednej stronie też by się tak nie rozproszyli, za duże w tym ryzyko, już dawno do bitwy by się wspólnie przygotowali. Po piąte, trzecia moc chodziła za nimi od bardzo dawna, druidzi nie oddalają się od swojego lasu. No i zawsze były ślady żołnierzy tam, gdzie były ślady tej przeklętej magii. Szósty powód był najważniejszy. Nie podobały mu się gęby tych popaprańców, z którymi się tyle użerali.
-Do ataku! Zgodnie z planem!- Wykrzyknął Sale i rzucił się w wir walki, walcząc z tymi, których od dłuższego czasu brali za cienie. W końcu bractwo było gotowe dyskutować z cieniami. Ci nie byli zdolni dyskutować z nikim.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 5, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 2, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek:
zatruty, długi sztylet | zaklęty, długi miecz
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | amulet (+1 do siły) | krzesiwo | brzytwa | bukłak z wodą | stara fajka | tytoń | emblemat
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Igranhen również się zamyślił. Miał do wyboru. Mógł zaatakować druidów, bractwo, lub cieni.
Skleił myśli w kupę. Gdy jego przygoda zaczynała się miał po prostu ubić druidów. Jednak na drodze stanęli orkowie. To przez magię cieni nauczyły się mówić. Dziwnym cudem przeżył Mick, dowódca z którym później walczył. Bractwo i Cienie walczą od dawna.
- Nie wiem co o tym myśleć. Sale czy ty te... - Nie zdążył powiedzieć a Sale ruszył do ataku.
Dołączył do walki z Sale'm. Walka z cieniami to korzystna opcja.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>

Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek:
miecz jednoręczny, zdobiony | miecz półtorak
nowe odzienie lepszej jakości | tarcza z herbem mojego rodu | mithrilowa zbroja
3 racje żywnościowe | dwie gorzałki | emblemat
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Uzurk widząc co robią jego kompanii zrozumiał, że opowiedzieli się wyraźnie po jednej ze stron.
-A co mi tam. Skoro oni idą walczyć z domniemanymi Cieniami to i ja tak zrobię.
Ta sytuacja nie wymagała nawet zbyt wielkiej zmiany jego planów. Dalej będzie osłaniał towarzyszy swym łukiem. Podążył za nimi zachowując bezpieczny odstęp. Łuk i strzały były przygotowane. Każdy kto wejdzie im w drogę mógł się liczyć z tym że umrze od strzały Chana.
-Chyba dobrze wybrali - pomyślał.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 1, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 4, Inteligencja: 2, Charyzma: 1

Umiejętności: tropienie, zastawienie pułapek

Ekwipunek:
łuk | 19 strzał | oszczep | dwuręczny miecz | duży nóż myśliwski | mały nóż
skórzane odzienie | skórzany hełm lekkiej piechoty Margod
elementy konstrukcyjne pułapek | szamański talizman
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
71045.jpg
Walka nabrała chaotycznych rozmiarów w parę sekund. Gdy jeszcze przed chwilą obydwie grupy zażarcie debatowały, ale obywając bez rozlewu krwi, tak teraz trup słaniał się gęsto. Druidzi ledwie nadążali za tempem walki, natomiast przeciwnicy czuli się podczas wojennego ferworu jak ryba w wodzie. Jedynie dzięki wynajętym łucznikom i bractwu, które lepiej sobie radziło od świętych mężów, walka była dość wyrównana. Igranhen chwilę zastanawiał się jeszcze, ale ujrzał, iż Sale już go uprzedził. Ruszył na najbliższego zbrojnego zabijając po drodze dwóch najemników. Gdy dotarł do domniemanego cienia, ten od razu zauważył oponenta. Klingi ich mieczy trzasnęły o siebie, zgrzytnęła stal. Trafił na równego sobie. Mężczyzna wpatrywał się w Sale'a przekrwionymi, niesamowitymi oczyma. Jego tęczówki były kompletnie wybielone, niczym u ślepego wieszcza. Rycerz ruszył zaraz za kompanem. Zauważył wnet, że oponenci świetnie sobie radzą podczas bitwy. Słabsi najemnicy stanowili mięso armatnie, padali raz po razie przeszywani elfickimi strzałami. Inaczej było ze zbrojnymi. Ci poruszali się niezwykle szybko, zręcznie unikając ataków i siekąc bez litości druidów. Jeden z owych przeciwników, strącony z konia, wykonał przedziwny gest. Odpiął szybko klamry ciężkiej zbroi i ruszył bez niej do walki. Było to zapewne zagranie psychologiczne, gdyż okazało się, że jego ciało jest pokryte dziwnymi, wypalonymi symbolami. Na plecach zaś widniał tatuaż przedstawiający kruka. Poruszając się nieludzko szybko zaatakował jednego z członków bractwa bojową kosą, zaraz znacząc ją głęboką czerwienią. Następnie szybko podążył w kierunku Igranhena. Jasne było, że przeciwnicy starają się rozdzielić kompanów i trzymać ich na dystans. Niedaleko stał Uzurk, który zdążył już położyć kilku najemników. Próby zaatakowania właściwych przeciwników kończyły się niepowodzeniem. Ale bardzo zręcznie unikali strzał, albo te odbijały się od ich zbroi. On także w końcu miał nieszczęście zostać zaatakowanym przez jednego ze zbrojnych. Podczas, gdy znów naciągał napiętą cięciwę, zauważył jak jeden z nich, na czarnym jak smoła koniu podąża chyżo w jego kierunku.
Niedaleko najstarszy druid Barnhorn walczyć z przywódcą przeciwników. Ich miecze naładowane magiczną energią wibrowały groźnie i skrzyły uderzane o siebie. Starzec z monoklem, choć zdawał się być leciwy, bardzo łatwo radził sobie w walce. Ale nie to zmroziło krew w żyłach jego wrogom. Kto teraz miał szansę zobaczyć jego twarz wnet poczuł jak strach, niczym zimne błoto obleka mu twarz. Przywódca szajki się zmieniał. Deformował.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Sale szybkim ruchem sięgnął po sztylet. Interesowało go, czy te cienie naprawdę są takie wspaniałe, czy trucizna na nich podziała. Wykonał zwykły cios mieczem, cięcie, celując niby w ramię, by odwrócić uwagę przeciwnika, i spróbował wbić sztylet w pachę, licząc, że tam łatwo wejdzie. Czy by trucizna działała, czy nie, raczej nie będzie stanowił wielkiego zagrożenia przeciwnik, jeśli cios się uda.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 5, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 2, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek:
zatruty, długi sztylet | zaklęty, długi miecz
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | amulet (+1 do siły) | krzesiwo | brzytwa | bukłak z wodą | stara fajka | tytoń | emblemat
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Uzurk widząc zbrojnego stwierdził że to już nie czas na zabawy łukiem.
-Jeśli nie mogę trafić ich to może chociaż konia?-pomyślał.
Naprężył cięciwę, wycelował w wierzchowca i wystrzelił. Jednocześnie nie czekając na efekt zamienił łuk na inny oręż. Wyciągnął miecz spojrzał i czy trafił.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 1, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 4, Inteligencja: 2, Charyzma: 1

Umiejętności: tropienie, zastawienie pułapek

Ekwipunek:
łuk | 19 strzał | oszczep | dwuręczny miecz | duży nóż myśliwski | mały nóż
skórzane odzienie | skórzany hełm lekkiej piechoty Margod
elementy konstrukcyjne pułapek | szamański talizman
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Igranhen szarżując z mieczem jednoręcznym leciał na oponenta. Miał zablokować uderzenie i szybko ciachnąć, lub po prostu szybkim ruchem trafić przeciwnika.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>

Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek:
miecz jednoręczny, zdobiony | miecz półtorak
nowe odzienie lepszej jakości | tarcza z herbem mojego rodu | mithrilowa zbroja
3 racje żywnościowe | dwie gorzałki | emblemat
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Przeciwnik Sale'a cały czas był skupiony na mieczu. Toteż nie zauważył, gdy walczący z nim chwycił za nóż i wykonał szybkie cięcie. Sale celował pod ramię przeciwnika, pod pachę, gdzie widniała luka, niezbędna do poruszania rękoma w zbroi. Przez chwilę poczuł opór, ale ostrze pod pod wpływem impetu znalazło sobie drogę. Cichy pogłos zdradził, iż przebiło się przez tunikę pod spodem, a mlaśnięcie - wbicie się w mięso. Oponent jednakże zdawał się być niewrażliwy na ból. Jego twarz natężyła się w grymasie przypominającym złośliwy uśmiech. Mocno złapał za sztylet, wyciągnął go w asyście karminowej strugi i rzucił za siebie. Następnie zaatakował mieczem, mierząc w prawy bok Sale'a. Żeglarz jeszcze nie zdążył się zreflektować po ostatniej akcji, toteż został chlaśnięty na tyle mocno, aby przewrócić go na ziemię. Agresor wykonał szarżę na jakiegoś z członków bractwa i zaraz zawrócił, aby spróbować ostatecznie wyeliminować Sale'a.
Lepiej poszło Uzurkowi. Szybki wystrzał w bok konia zdezorientował nieco zwierzę. Rumak parsknął i zmłócił w powietrzu kopytami, roztrząsając wokół grudki ciemniej ziemi. Przeciwnik nie ustępował, wierzgnął nogami zmuszając konia do wyrównania cwału. Znów zmierzył w kierunku Chana. Ale ten zdążył już się przez ten czas przygotować. Najbliższy atak, proste cięcie z prawej strony z łatwością odbił mieczem. Przeciwnik pojechał dalej, a myśliwy chwilowo pozostawał poza zasięgiem zainteresowania. Dostrzegł teraz jak Igranhen walczy z mężczyzną, który zdawał się być niemalże opętany. Bowiem z furią w oczach wywijał na prawo i lewo bojową kosą, nie dając wystchnienia rycerzowi. Na razie kompan jeszcze sobie radził, ale powoli tracił rezon.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Uzurk ocenił sytuację i postanowił ruszyć na pomoc rycerzowi. Może jej potrzebował a może nie, ale wyglądało na to że drobna asysta może się przydać. Chan popędził konia i ruszył na przeciwnika z kosą. Chciał zaatakować go od tyłu. Plan był prosty, uderzyć w trzon kosy gdy ten będzie wymachiwał nią w powietrzu. Myśliwy liczył że w ten sposób pozbawi wroga na chwilę przewagi i wytrąci go z rytmu co sprawi, że Igranhen będzie w stanie zadać ostateczny cios. Spojrzał tez na kompana siedzącego za nim.
-Żyjesz tam jeszcze? Uważaj na tego, którego zostawiliśmy w tyle.
Jakby przy okazji przypomniał sobie o tym że miał hełm z czasów gdy był zwiadowcą w wojsku. Szybko zamienił odzienie i włożył go na głowę.
-Lepiej nie ryzykować przypadkowej śmierci-pomyślał.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 1, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 4, Inteligencja: 2, Charyzma: 1

Umiejętności: tropienie, zastawienie pułapek

Ekwipunek:
łuk | 19 strzał | oszczep | dwuręczny miecz | duży nóż myśliwski | mały nóż
skórzane odzienie | skórzany hełm lekkiej piechoty Margod
elementy konstrukcyjne pułapek | szamański talizman
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
- Gnoju! - Krzyknął Igranhen.
Wiedział, że gdy będzie dalej parował ciosy, to nie starczy mu sił na atak. Postanowił oddalić się i zmienić miecz na półtorak. Mógł również rzucić mieczem wprost przeciwnika gdy coś pójdzie nie tak.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>

Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek:
miecz jednoręczny, zdobiony | miecz półtorak
nowe odzienie lepszej jakości | tarcza z herbem mojego rodu | mithrilowa zbroja
3 racje żywnościowe | dwie gorzałki | emblemat
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Haggard jedynie przytaknął niemo Uzurkowi. Wydawał się nie nadążać za całą sytuacją. Tymczasem myśliwy już pospieszył w kierunku przeciwnika Igranhena. Rycerz szybko zawrócił, aby zmienić broń. Kosiarz chwilę biegł za nim pokrzykując i wymachując swoją bronią. Jednakże gdy dostrzegł Uzurka zwrócił się wnet w jego kierunku. Tu zmusiło myśliwego do zmiany planów. Sam Igranhen wracając z powrotem dostrzegł całe zajście. Z jednej strony miał teraz większe pole manewru, z drugiej niebezpieczeństwo spełzło z niego na towarzysza. Poza tym to, co stało się za chwilę zdziwiło go jak i samego Uzurka.
Po dotychczasowym milczeniu Haggard zeskoczył z kulbaki i zablokował kolejny cios przeciwnika dwoma runicznymi sztyletami. Tajemnicze znaki połyskiwały złowieszczo, lekko fosforyzując. Teraz stali naprzeciwko siebie przez chwilę mierząc się wzrokiem. Haggard szybko odwrócił się przez ramię i zakrzyknął w języku znanym tylko związanym z Karraesh.
- Uzurk, zajmę się nim. Zdejmij go z dystansu! - rzucił, a w jego oczach płonął żywy ogień.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-W końcu się obudził-pomyślał ze zdziwieniem.
Plan wydawał się prosty. Zdjąć kolesia z odległości, ale nie za bardzo miał jak to zrobić. Istniało zbyt duże ryzyko przypadkowego trafienia. Uzurk okrążył trochę kosiarza i zaatakował go z boku. Dwóch przeciwników to wystarczająco by ktoś miał okazję dobić zbrojnego.
-Jak nie ja to Haggard-kiedy przez głowę przeszła mu ta myśl spojrzał w stronę Igranhena-Szykuj się! Bierzemy go!

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 1, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 4, Inteligencja: 2, Charyzma: 1

Umiejętności: tropienie, zastawienie pułapek

Ekwipunek:
łuk | 19 strzał | oszczep | dwuręczny miecz | duży nóż myśliwski | mały nóż
skórzane odzienie | skórzany hełm lekkiej piechoty Margod
elementy konstrukcyjne pułapek | szamański talizman
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Gdy przeciwnik na chwilę odwrócił uwagę od Sale'a ten przygotował się do kolejnego ataku. Uniósł miecz i postanowił wykonać pchnięcie, prosto w twarz.
To chyba jedyny sposób bo go zniszczyć...
W tym momencie żałował, że przejmował się bractwem, powinien był jednak zrobić wszystko by jak najlepiej się do tego przygotować...

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 5, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 2, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek:
zatruty, długi sztylet | zaklęty, długi miecz
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | amulet (+1 do siły) | krzesiwo | brzytwa | bukłak z wodą | stara fajka | tytoń | emblemat
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Kosiarz był okrążany. A to z jednej strony Uzurk, a to Haggard czy Igranhen. Będąc w potrzasku zdecydował się na zapalczywy, szaleńczy atak. Schyliwszy głowę począł zataczać koła bronią, tak że nikt nie mógł do niego podejść. Igranhen na razie oscylował gdzieś niedaleko. Haggard czynił małe kroki z wciąż podniesionymi sztyletami. W lepszej pozycji był Uzurk, który mógł atakować z dystansu. Ujął strzałę i naprężył nią cięciwę. Strzała tylko śmignęła i zaraz już zaznaczała się czerwoną plamą na barku mężczyzny. Ten upuścił kosę, a kwestia dobicia go przez Haggarda pozostała czystą formalnością. Cała trójka teraz obejrzała się na walczącego żeglarza. Jemu trafił się bardziej wymagający przeciwnik, co było wnet dostrzegalne.
Sale postawił na prosty, acz morderczy atak. Podniósł pokryty posoką miecz i wykonał szybkie pchnięcie. Prosto w twarz, między nienawistne, białe oczy. Przeciwnik próbował sparować, ale tylko wygiął się nienaturalnie. Był silny, ale mało zręczny toteż ostatecznie jego facjata została roztrzaskana tworząc miazgę mięsa i kości.
Po pierwszej fazie walki czwórka mogła się lepiej rozejrzeć po całym zgiełku. Przegrywali. Bractwo zostało już niemalże wycięte co do jednego. Valsperias leżał gdzieś, mocno krwawił dogorywał. Większość druidów słaniała się na ziemi. Ich śnieżnobiałe szaty były teraz brudne od krwi i błota. Jeden z nich pod nogami Sale'a wyciągnął rytualny sierp i kończąc swe cierpienia, poderżnął sobie gardło. Jednakże najgorętsza walka toczyła się między najstarszym druidem Banhornem, a starcem z monoklm, którego imię poznali poprzez okrzyki przeciwnika - Vorpax. Obydwaj wykazywali niezwykłą jak na wiek tężyznę fizyczną. Napierali coraz na siebie magicznymi orężami przekrzykując burzę.
Igranhen, jako najbardziej spostrzegawczy a zarazem potrafiący wykrywać magię, nagle spostrzegł coś osobliwego. Musiało być prawdą co mówiono w bractwie o wysysaniu życiowej energii. Z ciał poległych unosiły się bowiem niewyraźne, eteryczne kontury. Jakby niesione przez prąd powoli zmierzały ku Vorpaxowi, który zdawał się je wchłaniać. Dopiero gdy teraz wszyscy na chwilę przystanęli zrozumieli, że stoją po środku makabrycznego pochodu dusz, które absorbował starzec. Cała eteryczna energia musiała dodać mu sił, bowiem transformacja przyspieszyła a on sam atakował coraz mocniej. Wreszcie zniósł potężnym ciosem druida i odwrócił się do czwórki. W żadnym wypadku nie przypominał już człowieka.

76807157.jpg
Przedziwny stwór wyglądał niczym szkielet stworzony z żywej, morderczej energii. Dziwna powłoka, to jaśniała to znów deformowała się. Potwór opętańczo zaczął się śmiać w szaleńczej ulewie, która nie pozwalała zobaczyć dalej niż parę metrów. Nagle każdy dałby sobie głowę uciąć, że kreatura do nich przemówiła, choć ta nie poruszała ustami. Albo czymś co każdy szanujący się humanoid powinien mieć na miejscu ust. Dziwny, metaliczny pogłos rozgorzał w ich głowach niż uderzenie kowalskiego młota.
- To koniec. Możecie jeszcze do nas dołączyć, widziałem was walce. To było całkiem imponujące. Porzućcie broń, złóżcie mi pokłon, a uczynię was potężnymi.
Kolejne obrazy zaczęły się pojawiać nie wiadomo skąd. Pierwszy z nich zobaczył Sale. Ujrzał siebie na wielkim galeonie w asyście biuściastych dziewek, popijający grog i tchnący morską bryzę. Widział siebie samego jak pokrzykuje na swoją załogę, którzy cierpliwie pochylając głowy wypełniają jego polecenia. Później swoistą mantrę przeżył Uzurk. Wreszcie wrócił do ojczyzny. Najeźdźcy z Gerathalli grabili jego ziemie, ale on sam stanął naprzeciwko legionów i walczył. Walczył zaciekle, bowiem nosił wspaniałą zbroję i dzierżył płonący łuk oraz świetlisty rapier. Wreszcie nadeszła pora na Igranhena. Ten dojrzał w wizji jak posiada nieziemskie moce. Dzięki nim wystarcza jedno skinienie ręką, a jego schorowany ojciec wraca do zdrowia. Wpadają sobie w objęcia płacząc ze szczęścia. Z półsnu obudził go znajomy, niepokojący głos. Wszyscy znów stali na brudnej ziemi, przemoknięci do suchej nitki, potwornie zmęczeni.
- To wszystko się ziści jeśli odważycie się zanurzyć w cień. Poddajcie się.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Uzurk podniósł kosę z ziemi i włożył między wiązania siodła aby mieć ją pod ręką.
-Chce to ktoś?-spytał kompanów jakby nie zainteresowany tym co mówił wróg
Następnie spojrzał na to coś co powstało ze starca. Wyciągnął łuk, strzałę, naprężył cięciwę i wycelował w monstrum mówiąc:
-Pieprz się. Wolę umrzeć w walce niż mieć czy tez nie mieć włąściwie gęby takiej jak ty.-mówiąc to obserwował już jak strzała kieruje się w stronę potwora.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 1, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 4, Inteligencja: 2, Charyzma: 1

Umiejętności: tropienie, zastawienie pułapek

Ekwipunek:
łuk | 19 strzał | oszczep | dwuręczny miecz | kosa bojowa | duży nóż myśliwski | mały nóż
skórzane odzienie | skórzany hełm lekkiej piechoty Margod
elementy konstrukcyjne pułapek | szamański talizman
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Oczy Igranhena nabrały łez. Stał wzruszony swoją wizją. Zrobił kilka kroków w przód.
- Ja... Ja... Chcę tego... - Pomyślał.
Nagle jednak zerwał się. W myślach zobaczył Arimiego, jego przyjaciela.
- Nigdy nie ufaj cieniom... - Usłyszał głos przyjaciela. - Nigdy... -
- Łosz ty bydlaku! Myślisz, że ja...Ja! Królewski rycerz Igranhen przejdę na twoją stronę? Ja dumny i czysty jak łza? Ja który przysięgałem walkę za wszelką cenę w imię dobra? Ja - Nadzieja na lepsze czasy? Czy ty myślałeś, że pójdę na coś takiego? Mylisz się... Mylisz się bestio! - Krzyczał Igranhen.
Poczuł w sobie dumę i męstwo. Przetarł sobie twarz od potu. Stanął w lekkim rozkroku i ścisnął w obu rękach półtorak.
- Nie. Nie poddamy się. - Rzekł i przyjął pozycję obronną.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>

Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek:
miecz jednoręczny, zdobiony | miecz półtorak
nowe odzienie lepszej jakości | tarcza z herbem mojego rodu | mithrilowa zbroja
3 racje żywnościowe | dwie gorzałki | emblemat
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Heh chłopaki, nie to żebym myślał się o przyłączaniu, ale atakować... odwrót nie byłby zły. - myślał Sale, w duchu nawet śmiejąc się z siebie.
-Urocze, jednak troszkę pomyliłeś się z tą wizją. - Boi się nas skoro chce nas przeciągnąć na swoją stronę... mam nadzieję - Poza tym, z takim wyglądem nie pasujesz mi do mojej wizji świata. Jeszcze niedawno można by próbować odciągnąć go od pola bitwy, ale teraz chyba już za późno... Zna ktoś jakieś dobre modlitwy? Cudu nam trzeba. - Sale stanął już w lekkim rozkroku, miecz trzymał teraz nie tylko prawą ręką, pomagał sobie lekko drugą, być może dla większej pewności siebie, być może dla większego bezpieczeństwa.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>​

Siła: 5, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 2, Inteligencja: 2, Charyzma: 4

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek:
zatruty, długi sztylet | zaklęty, długi miecz
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | amulet (+1 do siły) | krzesiwo | brzytwa | bukłak z wodą | stara fajka | tytoń | emblemat
 
Status
Zamknięty.
Do góry