Nietypowe historie sobowtórów znanych postaci.

Kibic Polski

Stały bywalec
Dołączył
18 Kwiecień 2018
Posty
2 276
Punkty reakcji
196
Do wątku „namówiła” mnie historia pewnego sobowtóra.
Jak można pomyśleć sobowtór znanej postaci(w temacie mam tu na myśli głównie polityków tak dzisiejszych jak i dawnych) ma przyjąć na siebie ewentualny zamach zamiast postaci którą zastępuje.
Wymaga to więc od niego aby był tej samej narodowości co ochraniany polityk.
Ale co jeśli sobowtór jest innej narodowości?
W tym wątku będę starał się pisać o przypadkach nazwijmy to...nieszablonowych.
Aha...chyba także na tym forum pisałem o moim zdaniem często niskim poziomie dziennikarstwa.
Przy okazji sobowtórów coś mi przyszło do głowy.
Rolą sobowtóra jest być tak podobnym do ochranianej postaci że przeciętny Kowalski nie
będzie w stanie odróżnić go od oryginału.
W ostatnim czasie wielokrotnie pisze się o różnych zachowaniach u Putina mających świadczyć o jego chorobie czy zaawansowanej chorobie.
Jak już napisałem Kowalski nie powinien móc odróżnić sobowtóra od jego oryginału.
Moim zdaniem dziennikarz to wciąż taki Kowalski.
I tu dochodzimy do sedna problemu.
No bo jeśli dziennikarz pisze że u Putina zaobserwował takie czy inne zachowania świadczące o jego chorobie to zastanawiam się skąd ten dziennikarz wie że widzi to u Putina a nie u jego sobowtóra?
To jest tylko wstęp natomiast następny wpis będzie dotyczył Napoleona i jednego jego nietypowego sobowtóra.
 

Kibic Polski

Stały bywalec
Dołączył
18 Kwiecień 2018
Posty
2 276
Punkty reakcji
196
Porwać Korsykanina!

Kilka dni po zwycięstwie Napoleona w bitwach pod Jeną i Auerstaedt w mieszkaniu pewnej londyńskiej kurtyzany Ethel Gibson doszło do tajnego spotkania torysów(1). Przewodzili im:

-lord Robert Stewart Castlereagh
- hrabia Henryk Bathurst
-Spencer Perceval

Doszli do wniosku że Francuzów „nie da się” pokonać na placu bitwy i trzeba porwać cesarza i uczynić go zakładnikiem.
„Porwać Cesarza” to łatwo powiedzieć
Plan był taki aby zrobić to czy to na terenie Prus czy też już Wielkopolski.
Jednak Napoleon miał opozycję we własnej armii zwaną „Filadelfami” i to od nich pochodziła informacja że Cesarz ma zwyczaj rano odbywać przejażdżkę przy minimalnej obstawie.
Czyli w teorii mogło się udać.
Ustalono więc że w rejon wyśle się kilkunastu ówczesnych brytyjskich komandosów
natomiast Napoleona przewiezie się w tzw Mechanicznym Turku (automat do gry w szachy).
Operacją miał dowodzić 22 letni(!) Benjamin Bathurst stojąc na czele grupy14 komandosów.
Do Wielkopolski grupa przybyła w przebraniu artystów po czym zwabiono do Szamotuł Bonapartego obiecując mu poznanie tajemnicy Mechanicznego Turka. Plan był taki że Napoleon miał wejść do wnętrza Mechanicznego Turka po czym miał tam zostać zamknięty.
Pora więc przedstawić sobowtóra który w roli cesarza jakiś czas miał go zastąpić.

Polak sobowtórem Napoleona.

Miał być nim ksiądz Stefan Błażewski zakonnik który bywał we Francji i widywał tam Napoleona
zaś sam był od niego młodszy o cztery lata. Jednak wcale nie palił się do zadania i Bathurst postanowił porwać jego siostrzenicę aby zmusić go do udziału w porwaniu.
Finał akcji miał miejsce 13 grudnia 1806 roku w Baszcie Halszki w Szamotułach.
Korsykanin został porwany a następnie przewieziony do Kołobrzegu . Tam już czekał statek.
Jednak prawdziwą sztuką jest umiejętność odróżnienia oryginału od sobowtóra i to tam ktoś się zorientował że porwanym nie jest Cesarz Francuzów lecz mnich z Gostynia.

Jak to się stało?

Przypuszcza się że podczas jednej ze swoich wizyt w Paryżu Błażewski nawiązał kontakt z Karlem Ludwikiem Schulmeisterem zastępcą dowódcy kontrwywiadu wojskowego.
Ponoć to on w jednej z kampanii przyczynił się do zajęcia przez Francuzów Ulm wprowadzając
w błąd broniącego miasta generała.
Prawdopodobnie Francuzi od początku mieli wiedzieć o zamiarze porwania Cesarza natomiast
„podjęli grę” mając na celu ustalenie osób związanych z Filadelfami.

Epilog

Klęska operacji spowodowała w krótkim czasie serię krwawych porachunków wśród organizatorów.
Zgineli wszyscy komandosi biorący udział w akcji.
W 1809 roku Spencer Perceval został premierem rządu brytyjskiego.
11 maja 1012 roku został on zastrzelony w drzwiach parlamentu angielskiego przez kupca obarczającego go za swoją trudną sytuację finansową.
Nawet nie próbował uciekać z miejsca zdarzenia.

A co z Polakiem?

Początkowo ukrywał się zgodnie z sugestią Francuzów jednak w roku 1811 wrócił do Gostynia.
Jednak zemsta go nie dosięgła i zmarł w 1849 roku.
Wcześniej jednak w 1812 spowiadał flamandzkiego sierżanta Gijsberta Berntropa.
Jakie jego było zdziwienie kiedy w konfesjonale ujrzał...Cesarza.

PS
Jednak uważa się że tak naprawdę tego porwania nie było
a wymyślił je Waldemar Łysiak.
Czemu więc to napisałem?
Bo dałem się nabrać ale wciąż nie jestem do końca o oszustwie przekonany.
Ale jeśli nawet to oszustwo to czy nie wygląda ono ciekawie?
Czy Łysiak się nie przyłożył?


Jeszcze nie wiem kto i kiedy będzie następnym tematem.

Dla ciekawych


1 Dziś to Partia Konserwatywna
 
Ostatnia edycja:

Kibic Polski

Stały bywalec
Dołączył
18 Kwiecień 2018
Posty
2 276
Punkty reakcji
196
Zabić Churchilla!

W powieści Orzeł wylądował płk Kurt Steiner mógł zabić Churchilla (o ile dobrze pamiętam nie zabił).
Zabawne bo sam Churchill zginął 02.06.1943 roku.
Jak to możliwe?
No właśnie!!!

Churchill będąc premierem dość dużo podróżował.
Częściej bywał w USA niż w ZSRR.
Jednak będąc w Moskwie domyślając się że pomieszczenia które zajmował
są na podsłuchu będąc w sypialni pozwolił sobie na drwinę donośnie mówiąc

„Jeżeli umieściliście mikrofony w moim pokoju, to tracicie czas, bo nie mówię przez sen”.

Ochroniarzem Churchilla był przez 18 lat policjant Scotland Yardu Walter Henry Thompson .
Churchill nie miał sobowtóra.
Chyba w demokratycznym świecie „nie ma takiego stanowiska”.
A jednak…

Churchill...zginął!!!

Premier wciąż narażał siebie i swojego ochroniarza na kłopoty, często na śmierć. Były też sytuacje, w których ocaliło go przeczucie. Pewnego razu zlecił Thompsonowi uszkodzenie samolotu, aby przełożyć lot do Anglii. Dzięki złamanemu kodowi Enigmy dostał informację, że Niemcy chcą zestrzelić jego samolot. I rzeczywiście tej samej nocy, 2 czerwca 1943 roku został zestrzelony samolot – zginęli aktor Leslie Howard i jego menedżer Arthur Chenhall. Samolot cywilny, który wielokrotnie pokonywał trasę z Lizbony do Bristolu bez żadnych problemów, tym razem napotkał osiem niemieckich Ju 88 (samoloty przeznaczone do zadań specjalnych). Chwilę później 17 osób spoczęło na dnie oceanu. Dziś nie ma wątpliwości, że ten samolot zestrzelono na polecenie Berlina. Po wojnie dowódca niemieckich samolotów, które stacjonowały koło Bordeaux ujawnił, że otrzymał rozkaz patrolować okolice i zestrzelić zauważony samolot. Niemcy sądzili, że dopadli brytyjskiego premiera

Dlaczego więc żyje???

Niemcy obserwowali lotnisko w Lizbonie. Howard i jego menedżer zostali błędnie uznani za premiera i jego ochroniarza. Howard był bardzo podobny do Waltera Thompsona, a jego menedżer był – można powiedzieć – sobowtórem Churchilla. Niemcy widzieli ich wsiadających do samolotu i ze względu na rzeczone podobieństwo zestrzelili cywilny samolot. Domniemany sobowtór zginął przez swoje niebywałe podobieństwo do premiera. Trzy dni później samolot z Churchillem i Thompsonem na pokładzie bezpiecznie doleciał do Anglii. Informacja o pomyłce dotarła do Niemców, jak premier Wielkiej Brytanii był już w domu.

Innymi słowy zginął sobowtór Churchilla choć on sam nie wiedział że ma sobowtóra.

Ciekawostki

Na końcu ekranizacji Orzeł wylądował Anglicy mówią do siebie że nawet gdyby Steiner zabił Churchilla to zabiłby jedynie jego sobowtóra gdyż on sam był wtedy w drodze na konferencję w Teheranie.
Tak naprawdę wtedy Churchill powinien być w drodze na konferencję nie w Teheranie a w Kairze
gdzie miał konferować z Czang Kai Szekiem i Rooseveltem.
Prezydentowi USA dopisało wtedy szczęście. Płynął na pokładzie pancernika Iowa
który omal nie został storpedowany przez konwojujący do niszczyciel.

Zainteresowanych tym zdarzeniem odsyłam na kanał Morskie Opowieści na Youtube.
 
Ostatnia edycja:
Do góry