W dyskusjach forumowych często przewija się wątek, że ściąganie plików nie podlega odpowiedzialności karnej.
Czym innym jest wykroczenie, a czym innym przestępstwo. W przypadku kradzieży istotna będzie wartość tego, co zostało skradzione, czyli przekroczenie granicy 250 zł. Wówczas będziemy mogli mówić o przestępstwie kradzieży na podstawie Kodeksu karnego, o ile zostaną spełnione inne warunki niezbędne do uznania danego zachowania za przestępstwo.
Jest to powszechnie powtarzana błędna opinia. Kary za taki czyn przewidziane są w art. 79 i 116 ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych oraz w art. 278 kodeksu karnego. Skąd Waszym zdaniem taka powszechność tego błędnego przeświadczenia?
Przyznam szczerze, że nie analizowałem Ustawy o prawach autorskich. Jednak intuicijnie wydaje mi się, że kwestią sporną tutaj jest rozpowszechnianie. Można np. uznać, że rozpowszechnianie ma polegać na tym, że powinno mieć ono formę publiczną. Natomiast kiedy dany plik jest na jakiejś określonej stronie, to pojawiają się tutaj wątpliwości. Tak czy owak: tutaj nie wiem
Natomiast wcześniejszy artykuł mówi o szkodzie i tutaj pojawia się wciąż nierozwiązane zagadnienie, jakimi kategoriami wyceniać szkodę, która nie ma fizycznej postaci.
Możliwa jest kradzież dóbr niemajątkowych, o czym mówi artykuł podany przez Lemonkę. Program komputerowy istnieje w formie zapisu na np. dysku, a karana nie musi być jego "kradzież", czyli np. po prostu "kradzież" czyjegoś programu, ale
uzyskanie cudzego programu komputerowego. Tak czy owak, traktowane jest to jak kradzież. Co do wyceny: to kwestia praktyki i umiejętnego udowodnienia, ale z tym nie ma problemów.
Powszechne przekonanie o tym, że nie jest to (nie tyle przestępstwo, bo często nie jest) kradzież wynikać może po prostu z przekonania, że to "ktoś" inny zamieścił plik, a my tylko "testujemy" go, więc nie robimy nic, co byłoby niezgodne z prawem. To błędne przekonanie, bo jeśli mamy świadomość, że pobierany plik jest w sieci nielegalnie, to po prostu kradniemy, gdyż "uzyskujemy" cudzy program, plik czy cokolwiek tego typu. Tyle mówi prawo. Co do praktyki: chyba wszyscy wiemy. Wydaje się, że jest mała karalność, nie trakuje się tych zachowań jako "poważnych przestępstw", gdyż "wszyscy" to robią. Tak czy owak, od strony praktycznej nie wiem, jak to wygląda. Słyszałem o paru sytuacjach, kiedy ktoś musiał zapłacić karę, ale dokładnie nie znam sytuacji.