naukowe próby udowodnienia, że Bóg nie istnieje!

Mietek Dębski

Nowicjusz
Dołączył
17 Luty 2011
Posty
298
Punkty reakcji
3
greggxx napisał:
'MietekD', dnia 25 Maj 2016 - 07:35, napisał: Pan Bóg, Nasz Stwórca tym prawom nie podlega !!! Jeśli im nie podlega, to tym bardziej nie powinien ich łamać, gdyż wówczas złamałby własne reguły, które ustanowił, a więc przeczyłby sam sobie. Jeśli Stwórca ingeruje w losy Wszechświata, to powinien to robić w zgodzie z prawami fizyki. I tutaj nie ma znaczenia czy im podlega czy nie podlega, wszystko inne zachwiałby stabilnością Wszechświata.

Z Panem Bogiem to jest tak samo jak z Polskimi Sędziami:
Oni też ustalają reguły gry które nakazują przestrzegać innym, lecz sami tych Reguł nie przestrzegają, ponieważ chroni ich Immunitet.

Pana Boga też chroni Immunitet...
Immunitet ten Bóg sam sobie nadał...
Wszyscy Ci co pyskują Bogu niech pamiętają, że z Bogiem nie wygrają...
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
max242 napisał:
Organizowanie się materii, aby na końcu mogło powstać życie wraz ze świadomością nie bardzo wskazuje mym zdaniem na podpis "kosmicznego jednorękiego bandyty". Hm, wylosował Twą świadomość, jak się z tym czujesz:). A propos, jest ona prawdopodobnie "ostatnim klockiem" misternie utkanego planu
Kwestia świadomości to bardzo złożona sprawa, na którą składa się mnóstwo czynników, w przeważającej mierze są to czynniki czysto przyziemne. Stan świadomości jest ściśle zależny od współpracy wielu obszarów naszego mózgu, dzięki niej jesteśmy w stanie sprawniej, a przede wszystkim kompleksowo wykorzystać wszelkie procesy zachodzące w mózgu w sposób praktyczny, czyli taki, który pozwala nam odnaleźć się w otaczającej nas rzeczywistości. A na nią składają się m.in.: indywidualna praca mózgu, procesy myślowe, kondycja naszego umysłu, na który z kolei składają się wyniki procesów zachodzących w tkankach neuronowych naszego mózgu, dalej należy uwzględnić otoczenie i jego w pływ na kształtowanie się nas samych, gdyż odbieranie bodźców zewnętrznych, analiza rzeczywistości oraz odkładanie się w nas konkretnych doświadczeń (dla każdego innych), jak i procesów uczenia się etc. pozwala nam na jeszcze większe zindywidualizowanie świadomości. Szerokie, a co za tym idzie świadome myślenie to solidna baza angażująca różne obszary naszego mózgu umożliwiająca maksymalny rozwój.

Praca naszego mózgu obejmująca różne dziedziny naszego życia to coś znacznie więcej niż np. wniosek eksperymentu chińskiego pokoju Searle'a. Świadomość jest ściśle związana z rozwojem naszego mózgu. Jest zwyczajnie wytworem tejże centrali. Dlatego wszelkie jego dysfunkcje, uszkodzenia, choroby - zaburzają lub ograniczają naszą świadomość. Ale tak czy owak, to jest temat rzeka, o mózgu i świadomości można pisać godzinami i nie wyczerpać tematu, ponadto wiele obszarów tej dziedziny nauki jest po prostu jeszcze nieodkrytych i wysuwanie daleko idących wniosków, wykraczających poza sferę doświadczalną jest z mego punktu widzenia nierozsądne. Niemniej, można się z tym "bawić" w takich a nie innych kategoriach, wykraczać poza kosmos itd. - nie widzę przeszkód, ale nie można tego mylić z nauką :)

A propos świadomości i jej kontroli, ciekawy artykuł odnośnie jej "włączania i wyłączania" ukazał się jakiś czas temu w tygodniku New Scientist
https://www.newscientist.com/article/mg22329762-700-consciousness-on-off-switch-discovered-deep-in-brain/
ewentualnie po polsku w skrócie: http://tylkonauka.pl/wiadomosc/w-ludzkim-mozgu-odkryto-przycisk-ktory-wylacza-swiadomosc-czlowieka
Polecam w ramach ciekawostki.


max242 napisał:
Pytanie bonusowe: dlaczego materii w ogóle >chce się< organizować właśnie w taki sposób, aby promować życie? Nie pytam o cel, ale o samą "chęć" owej materii do budowania życia. Po co?
W ramach nieograniczonych możliwości w sprzyjających warunkach zawsze coś się może wykluć :)
Zwróć uwagę na to, iż poza naszym Wszechświatem nie istnieje czas, a więc wszystko co ma tam miejsce jest zawsze "tu i teraz", czyli jeśli przyjąć iż nasz Wszechświat jest np. jednym z nieograniczonej liczby wszechświatów lub jest pulsujący, czyli osobliwość która była przy jego początku, eksploduje i się zapada cały czas na nowo, to można przyjąć iż wylosowaliśmy los na loterii, gdyż za którymś tam (powiedzmy miliardowym) razem Wielki Wybuch "wstrzelił" się w idealne dla naszej rzeczywistości warunki i to sprawia wrażenie, iż wszystko co widzimy i czego doświadczamy mogło by być zaplanowane. Podobnie zresztą jak w przypadku Ziemi, jedynej znanej nam planecie, na której rozwinęło się życie. Więc skoro życie jest pępkiem i docelową wartością Wszechświata, to dlaczego jest tak rzadkie i nie występuje na innych układach planetarnych? Ziemia ma to szczęście, że znalazła się we właściwym miejscu o właściwym czasie, w idealnej odległości od Gwiazdy.

Niemniej, można również przyjąć, iż w innych wersjach wszechświata panowały, panują warunki i prawa, które również pozwalają na poukładaną, wedle danej logiki (być może innej niż nasza), rzeczywistość. Dysponujemy zbyt ograniczoną wiedzą by wychodzić tak daleko, a koncepcja Boga jest według mnie zbyt uniwersalną odpowiedzią, która niekoniecznie pozwala na wnikliwe dociekanie i szukanie obiektywnych odpowiedzi. Skupmy się wpierw na strukturze i właściwościach własnego "sosu", a następnie możemy zabrać się za "ziemniaki", "surówkę" i całą resztę. Aczkolwiek, jeśli ktoś odczuwa silną potrzebę wiary w Boga, niech wierzy, wszak argument Absolutu w tej debacie jest dopuszczalny, jest jedną z możliwych odpowiedzi, co jednakowoż nie znaczy, iż jest tą właściwą.

Dlatego nie neguję Twego punktu widzenia, ale brakuje mi możliwości poznawczych by go zweryfikować.
Pytanie "po co?" jest raczej pytaniem filozoficznym, niż naukowym, a co za tym idzie odpowiedzi może być wiele i każda może być dobra.


max242 napisał:
Jeśli mówisz Bóg, to w ten sposób już unieważniasz istnienie "absolutnego niebytu", bo nicości tak naprawdę nigdy nie było.
Brak niebytu, a istnienie jedynie Boga spowodowałoby jedną zasadniczą rzecz, a mianowicie - wszelkie stworzenie powołane przez Niego do istnienia byłoby z Nim tożsame, a więc dzieliłoby z Nim jego Boskie atrybutu, czyli byłoby niematerialne, wszechogarniające, wieczne etc. - ten fakt wynikałby z tego, iż materia nie byłaby powoływana do istnienia z niebytu tylko bezpośrednio z Niego. A to nawet przeczy biblijnej wizji Boga, gdyż jak wiemy Bóg w Biblii powołuje do istnienia z niczego - mówi, a staje się.
Zarówno Absolutu jak i Nicości nie da się wyobrazić. Nasz mózg jest przyzwyczajony na przestrzeni i nawet jeśli mówimy o nicości, to siłą rzeczy myślimy o czarnej przestrzeni, w której nic nie ma - a to jest złudne, gdyż - jest "czarne" i jest "przestrzeń", czyli to nie jest nicość w znaczeniu właściwym. O Nicości nie można z logicznego punktu nic powiedzieć, gdyż jej nie doświadczamy, a w skrócie rzecz ujmując: nic to nic, po prostu.

To tak jakby powiedzieć czy w pomieszczeniu może być jednocześnie jasno (byt) i ciemno (niebyt). Może, ale tylko wtedy gdy światło miga, pulsuje, czyli innymi słowy raz jest absolutna ciemność a raz absolutna jasność. To prawda, że w tym pomieszczeniu musi być źródło światła (lampa), ale lampa nie jest częścią światła, więc trudno ją tu uwzględnić jako jeden z elementów. A teraz usuń z tego modelu: przestrzeń, czas i źródło światła by wynieść go poza doświadczalny Wszechświat. Mniej więcej o takich kategoriach mówimy.


MietekD napisał:
Z Panem Bogiem to jest tak samo jak z Polskimi Sędziami: Oni też ustalają reguły gry które nakazują przestrzegać innym, lecz sami tych Reguł nie przestrzegają, ponieważ chroni ich Immunitet.
Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, iż to porównanie jest bez sensu? ^_^
Po pierwsze, prawa fizyki to jednak coś innego niż prawo karne.
Po drugie, sędziowie nie ustalają reguł, nie ustalają Prawa, mają jedynie orzekać czy coś jest zgodne czy niezgodne z obowiązującym Prawem.
A po trzecie, porównanie Boga do polskich sędziów jest chyba zniewagą samego Boga. :niepewny:
Nie odniosłeś się w sposób rzeczowy do poruszonego przeze mnie problemu odnośnie manipulacji prawami fizyki i zachowaniem stabilności Kosmosu.
 

max242

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2012
Posty
368
Punkty reakcji
16
greggxx napisał:
Kwestia świadomości to bardzo złożona sprawa, na którą składa się mnóstwo czynników, w przeważającej mierze są to czynniki czysto przyziemne.
Nas jednak interesują te "mniej przyziemne":). Pogląd, że do powstania świadomości potrzebna jest przeważnie głowa z ok. 1,36 kg masy mózgu niewiele mi tłumaczy. Nieskończona ilość neuronów nie daje żadnej odpowiedzi czym jest Twoje Ja (wierzę, że i Ty posiadasz swoje). Może żeby nie banalizować przedwcześnie zjawiska świadomości, warto rozważyć jej istotę w ujęciu np. teorii kwantowych, przykład:

http://laboratoria.net/aktualnosci/3986.html


greggxx napisał:
A propos świadomości i jej kontroli, ciekawy artykuł odnośnie jej "włączania i wyłączania" ukazał się jakiś czas temu w tygodniku New Scientist https://www.newscien...-deep-in-brain/ewentualnie po polsku w skrócie: http://tylkonauka.pl...omosc-czlowieka Polecam w ramach ciekawostki.

Niewątpliwie jest wiele czynników, w tym newralgiczne miejsca w mózgu, gdzie świadomość może zostać zaburzona, ale w żaden sposób nie wyjaśni to istoty samej świadomości. Powolutku "rozjeżdżamy" się tematycznie. Wnioski i badania neurobiologów są jak najbardziej korzystne dla medycyny, jednocześnie nie dostarczą nam zadowalających odpowiedzi związanych z szerszym rozumieniem świadomości: czym ona jest naprawdę.


greggxx napisał:
Ale tak czy owak, to jest temat rzeka, o mózgu i świadomości można pisać godzinami i nie wyczerpać tematu, ponadto wiele obszarów tej dziedziny nauki jest po prostu jeszcze nieodkrytych i wysuwanie daleko idących wniosków, wykraczających poza sferę doświadczalną jest z mego punktu widzenia nierozsądne.


W takim razie wróćmy na moment do doświadczeń z NDE i relacji osób, u których świadomość została przywrócona w pełni. Moim zdaniem już na ich podstawie widać, że świadomość nie musi być wytworem jedynie znanych już procesów myślowych. Niedotlenienie i halucynacje, nawet gdyby miały występować zawsze, to i tak nie tłumaczą wszystkiego. Załużmy, że tak często widziany tunel i światło podczas "utraty świadomości", jest projekcją mózgu. Nie jest natomiast jasne, dlaczego np. ofiary nagłych wypadków twierdzą, iż obserwowały otoczenie z "zewnątrz", a nawet poruszały się w odległe rejony widząc co zachodziło w czasie, gdy były rzekomo nieprzytomne. Bardzo ciekawe, myśli wydają się tak samo intensywne w momencie, gdy aparatura wskazuje zatrzymanie pracy mózgu. Ok, załużmy, że mózg przechodzi w nowy rodzaj aktywności, choć nadal dziwne jest to "wychodzenie z ciała" u tak wielu. Co mnie jednak dziwi najbardziej, to powtarzające się relacje o kontakcie ze zmarłymi. Nie twierdzę, że autentycznie widzą zmarłych, ciekawi mnie tylko, dlaczego w sytuacji nagłego zerwania kontaktu z rzeczywistością w równym lub zbliżonym stopniu mózg nie miałby dopuszczać innego rodzaju fantazji. Owszem, widziane są też inne postaci (często tylko "odczuwalne"), ale jakby w ten sposób uzupełniają i wzmacniają realizm tychże opowieści. Mocno mi to przypomina sytuacje tzw. opętanych, gdzie niemal wszyscy nieszczęśnicy uparli się, żeby "straszyć nas" w bardzo zbliżony sposób (przy okazji świadkom dostarczając dodatkowych emocji w postaci różnego rodzaju dziwów znanych jako zjawiska paranormalne). Można by załozyć, iż w podświadomości "odkładają się" pewne wspomnienia i stąd takie a nie inne relacje. Ale czy na pewno? Autorami wielu relacji są zszokowani byli "materialiści", którym raczej nie w głowie było rozpamiętywanie jakichś niuansów nie związanych z doczesnością. A jednak zdaje się, iż oprzytomnieli nie tylko cieleśnie.
Pojawia się pytanie, dlaczego tylko część (40 procent ocalałych wg. badań z Southampton) osób doświadcza różnego rodzaju świadomości w momencie gdy formalnie mózg nie działa? Można snuć różne przypuszczenia, ale najmniej prawdopodobnym wyjaśnieniem wydaje mi się "inny tryb pracy mózgu" lub halucynacje (zbieżne?), czy wreszcie podatność na przeżywanie wyjątkowych stanów u niektórych osób (dość dużej grupy). Może po prostu jedni są bliżej a inni dalej jakiegoś "celu". Może zwyczajnie są bardziej martwi?


greggxx napisał:
Zwróć uwagę na to, iż poza naszym Wszechświatem nie istnieje czas, a więc wszystko co ma tam miejsce jest zawsze "tu i teraz", czyli jeśli przyjąć iż nasz Wszechświat jest np. jednym z nieograniczonej liczby wszechświatów lub jest pulsujący, czyli osobliwość która była przy jego początku, eksploduje i się zapada cały czas na nowo, to można przyjąć iż wylosowaliśmy los na loterii, gdyż za którymś tam (powiedzmy miliardowym) razem Wielki Wybuch "wstrzelił" się w idealne dla naszej rzeczywistości warunki i to sprawia wrażenie, iż wszystko co widzimy i czego doświadczamy mogło by być zaplanowane.

Nawet gdyby tak było, to i tak pytanie czy "kosmiczna ruletka" powstała sama czy też nie pozostaje tak samo aktualne. Tu można wierzyć dowolnie. Ktoś może sobie nawet wydedukować, że świat nigdy nie istniał, ale prawdopodobieństwo jak to, iż powstaliśmy "z niczego" będzie bardzo wysokie mym zdaniem jeśli nazwę je zerowym (żeby nie powiedzieć ujemnym). Zdaje się, że częściej dopuszczasz "zadziwiające" teorie w sytuacji, gdy mają rzekomo wykluczyć (w Twej ocenie) udział Siły Stwórczej w tworzeniu świata. Problem w tym, że nie wykluczają. Różnimy się tym, że Ty wierzysz w przypadkowe powstanie świadomości, a ja wprost przeciwnie. Szczerze mówiąc, dla mnie to najbardziej nieudany pogląd jaki człowiek może w ogóle wyznawać. Takie zakładanie "opaski na oczy" i oddalanie się na własne życzenie od tego co najbardziej oczywiste (JA NIE MOŻE POCHODZIĆ Z NICZEGO) prowadzi niechybnie mym zdaniem do zafałszowania obrazu rzeczywistości, i w końcu "zamknięcia się" na widoczny wewnętrznie DOWÓD WIECZNOŚCI. Nie jest też tak, że wszyscy muszą w równym stopniu z tego zdawać sobie sprawę, lub też odczuwać to z równą intensywnością.


greggxx napisał:
Aczkolwiek, jeśli ktoś odczuwa silną potrzebę wiary w Boga, niech wierzy, wszak argument Absolutu w tej debacie jest dopuszczalny, jest jedną z możliwych odpowiedzi, co jednakowoż nie znaczy, iż jest tą właściwą.

Ta potrzeba też nie rodzi się z niczego, bo wierzący uświadamia sobie, że istnienie Boga jest wysoce prawdopodobne.
Jeśli już ktoś chce być tak strasznie "obiektywny", to proponuję przyjąć 50% prawdopodobieństwa na własny pogląd, bo tak przedstawia się bilans dowodów "za" i "przeciw".


greggxx napisał:
Brak niebytu, a istnienie jedynie Boga spowodowałoby jedną zasadniczą rzecz, a mianowicie - wszelkie stworzenie powołane przez Niego do istnienia byłoby z Nim tożsame, a więc dzieliłoby z Nim jego Boskie atrybutu, czyli byłoby niematerialne, wszechogarniające, wieczne etc. - ten fakt wynikałby z tego, iż materia nie byłaby powoływana do istnienia z niebytu tylko bezpośrednio z Niego. A to nawet przeczy biblijnej wizji Boga, gdyż jak wiemy Bóg w Biblii powołuje do istnienia z niczego - mówi, a staje się. Zarówno Absolutu jak i Nicości nie da się wyobrazić. Nasz mózg jest przyzwyczajony na przestrzeni i nawet jeśli mówimy o nicości, to siłą rzeczy myślimy o czarnej przestrzeni, w której nic nie ma - a to jest złudne, gdyż - jest "czarne" i jest "przestrzeń", czyli to nie jest nicość w znaczeniu właściwym. O Nicości nie można z logicznego punktu nic powiedzieć, gdyż jej nie doświadczamy, a w skrócie rzecz ujmując: nic to nic, po prostu. To tak jakby powiedzieć czy w pomieszczeniu może być jednocześnie jasno (byt) i ciemno (niebyt). Może, ale tylko wtedy gdy światło miga, pulsuje, czyli innymi słowy raz jest absolutna ciemność a raz absolutna jasność. To prawda, że w tym pomieszczeniu musi być źródło światła (lampa), ale lampa nie jest częścią światła, więc trudno ją tu uwzględnić jako jeden z elementów. A teraz usuń z tego modelu: przestrzeń, czas i źródło światła by wynieść go poza doświadczalny Wszechświat. Mniej więcej o takich kategoriach mówimy.

Zapewniam Cię, że nie ulegam złudzeniu, o którym piszesz, niepotrzebnie komplikujesz sprawę zaprzęgając w to ziemskie zmysły. Absolutnej nicości nie muszę sobie "wyobrażać", aby wiedzieć, iż to brak >czegokolwiek<. Bóg zaś jest również nieodgadniony, ale w przeciwieństwie do "niej" Jest Obecny. A więc wypełnia Swą Istotą świat. Jeżeli używasz słowa Absolut, to tym bardziej oddalasz wizję "nicości". Jeśli "nicość" cokolwiek miałaby tworzyć, lub uczestniczyć podczas tworzenia się czegokolwiek zwyczajnie przestaje być "nicością".


greggxx napisał:
Skupmy się wpierw na strukturze i właściwościach własnego "sosu", a następnie możemy zabrać się za "ziemniaki", "surówkę" i całą resztę.

Problem w tym, że powstają różne wersje tego naukowego "sosu", a i tak po pewnym czasie (niezbyt długim) receptura jest zastępowana inną, o zupełnie innym smaku - nowy zestaw teorii już niebawem:).
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
witaj Odysie trzymając się Kanta i Poppera, ostatecznym celem nauki jest odkrycie praw światem rządzących, teorie to tylko środki do celu,
czym więc według ciebie są prawa? teoriami nie podlegającymi już falsyfikacji? (upierdliwie trzymając się Poppera)

ps. czytałem ciekawą książkę (seria Hyperion Simmonsa) gdzie pojawiają się byty istniejące poza przestrzenią, polecam...
 

boguslaw12

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2015
Posty
420
Punkty reakcji
130
Prusak napisał:
....tak czytam te watki, jakies Wasze rozkimy. Naprawde ludzie nie dajcie sie naciagac - Nie ma Boga!!!. Nie jest tak, ze Chrzescijanstwo jest jedyna prawdziwa religia, wyznan sa tysiace i kazda religia ma swoich zagozalych wyznawcow swiecie przekonanych o swojej wyjatkowosci. Kazda kultura wyksztalcila swoj indywidualny kult - bo w ludziach jest zapisana potrzeba swiadomosci istnienia kogos wyzszego, a moze bardziej strach przed smiercia, ktory lagodzimy sobie bawiac sie w religie. Te same wartosci przedstawiala religia w Egipcie, w Ameryce poludniowej, wszedzie gdzie pojawila sie rasa ludzka...ktos zawsze wbijal patyk, stawial totem, znalazl swiety kamien i wokol niego skakal.

Kosciol jest wspolnota - ale nie mylcie kosciola z religia. Chrzescijanstwo to jedna wielka bujda, narzedzie do kontrolowania ludzi, wyciagania kasy, robienia globalnej polityki - nie tylko teraz, ale i w sredniowieczu i na kazdym etapie istnienia bujdy chrzescijanskiej. Kazdy cel mozna podciagnac pod 'w imie boga'-krucjaty, palenie ludzi, pladrowanie, szerzenie obszarow wlywow. Kosciol to polityka , wladza i duza kasa - a Ty glupi narodzie wierzysz w bajki o gadajacym wezu - tak jak kiedys, podobni Tobie wierzyli w czarownice-bo tak kazal kosciol...i palili je na stosie...


Prusak napisał:
....tak czytam te watki, jakies Wasze rozkimy. Naprawde ludzie nie dajcie sie naciagac - Nie ma Boga!!!. Nie jest tak, ze Chrzescijanstwo jest jedyna prawdziwa religia, wyznan sa tysiace i kazda religia ma swoich zagozalych wyznawcow swiecie przekonanych o swojej wyjatkowosci. Kazda kultura wyksztalcila swoj indywidualny kult - bo w ludziach jest zapisana potrzeba swiadomosci istnienia kogos wyzszego, a moze bardziej strach przed smiercia, ktory lagodzimy sobie bawiac sie w religie. Te same wartosci przedstawiala religia w Egipcie, w Ameryce poludniowej, wszedzie gdzie pojawila sie rasa ludzka...ktos zawsze wbijal patyk, stawial totem, znalazl swiety kamien i wokol niego skakal.

Kosciol jest wspolnota - ale nie mylcie kosciola z religia. Chrzescijanstwo to jedna wielka bujda, narzedzie do kontrolowania ludzi, wyciagania kasy, robienia globalnej polityki - nie tylko teraz, ale i w sredniowieczu i na kazdym etapie istnienia bujdy chrzescijanskiej. Kazdy cel mozna podciagnac pod 'w imie boga'-krucjaty, palenie ludzi, pladrowanie, szerzenie obszarow wlywow. Kosciol to polityka , wladza i duza kasa - a Ty glupi narodzie wierzysz w bajki o gadajacym wezu - tak jak kiedys, podobni Tobie wierzyli w czarownice-bo tak kazal kosciol...i palili je na stosie...
Według ciebie, jak zaistniał świat materialny, umownie nazwany, a "gadający" wąż, to medium szatana, Egipt jest symbolem kultu stworzenia, a na stosie paliła ludzi inkwizycja, czyli system religijny.
 
K

kate2

Guest
max242 napisał:
. Różnimy się tym, że Ty wierzysz w przypadkowe powstanie świadomości, a ja wprost przeciwnie. Szczerze mówiąc, dla mnie to najbardziej nieudany pogląd jaki człowiek może w ogóle wyznawać.
Dla mnie również. Czy takie fundamentalne siły jak grawitacja, siła elektromagnetyczna i silne oraz stałe przyciąganie nuklearne powstałe w tak precyzyjnym momencie i kształcie mają być dziełem ślepego trafu? A stała Plancka? Wystarczy by pewne wartości obrały nieco inny kierunek i treść a wszechświat wyglądałby zupełnie inaczej. A widać gołym okiem i czuć doświadczeniem empirycznym, że jest przyjazny życiu więc jest to argument sprzyjający argumentowi na istnienie Znakomitego Konstruktora i kontroli nad wszechświatem.

Człowiek który został stworzony na podobieństwo Boga aby stworzyć coś konstruktywnego musi kierować się logiczną myślą, bogatym intelektem , intuicją, wyobraźnią, obserwacją, itp. Niech każdy z nas spróbuje zrobić coś bezmyślnie, z przypadku i bezrefleksyjnie.....czy owocem tego będzie konstruktywne i użyteczne dzieło? Więcej w tym temacie jest w tej oto dyskusji....nie ma sensu powtarzać http://www.forumowisko.pl/topic/218487-czy-wierzysz-w-boga/page-15
W moim odczuciu nie ma ludzi niewierzących. Każdy w coś wierzy. Przypisywanie przyrodzie i sile natury cech stwórczych i intelektualnych nosi według mnie znamiona idolatrii. Jest to oddawanie czci bóstwu/bóstwom.


greggxx napisał:
Aczkolwiek, jeśli ktoś odczuwa silną potrzebę wiary w Boga, niech wierzy,
Stwierdzenie to podsuwa myśl o jakiejś desperacji która miałaby zawładnąć człowiekiem który nie potrafi odnaleźć się w tym świecie. A to nie tak. To nie potrzeba ale pewna ,,oczywistość'' która się krystalizuje na bazie wysuniętych powyżej w dyskusji wniosków, obserwacji i doświadczeń. Jak stwierdzenie istnienia wiatru i jego powiewu choć go namacalnie i wizualnie nie widać.

I według mnie dojście do momentu przyjęcia prawdy o istnieniu Boga i Jego obecności to zaledwie początek podróży intelektualnej człowieka. Bo cóż wynika z samego stwierdzenia, że Bóg istnieje? Co to stwierdzenie za sobą pociąga? Do czego zmierza? Cóż nam po samym takim stwierdzeniu?
 

max242

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2012
Posty
368
Punkty reakcji
16
kate2 napisał:
Czy takie fundamentalne siły jak grawitacja, siła elektromagnetyczna i silne oraz stałe przyciąganie nuklearne powstałe w tak precyzyjnym momencie i kształcie mają być dziełem ślepego trafu? A stała Plancka? Wystarczy by pewne wartości obrały nieco inny kierunek i treść a wszechświat wyglądałby zupełnie inaczej. A widać gołym okiem i czuć doświadczeniem empirycznym, że jest przyjazny życiu więc jest to argument sprzyjający argumentowi na istnienie Znakomitego Konstruktora i kontroli nad wszechświatem.
Jeszcze raz: ślepy traf i tak niczego tu nie wyjaśnia, bo żeby cokolwiek mogło zostać wygenerowane/wylosowane, wymaga zaistnienia ku temu odpowiednich warunków.
Nie ma żadnego powodu, aby z "uśpionej nicości" w sposób nagły i absolutnie spontaniczny powstała w końcu >możliwość<. Tylko w obecności Świadomości może dojść do tak spektakularnej zmiany. Świadomości, która z tego samego powodu musi być Wieczna, będąc jednocześnie Twórcą, bo bez Niego mielibyśmy miast swej duszy - pustkę doskonałą. Ale dzięki Bogu stało się inaczej...
 

Szalony Odys

Bywalec
Dołączył
15 Lipiec 2006
Posty
3 280
Punkty reakcji
31
Wiek
38
Miasto
Asgard
Brave napisał:
witaj Odysie trzymając się Kanta i Poppera, ostatecznym celem nauki jest odkrycie praw światem rządzących, teorie to tylko środki do celu,
czym więc według ciebie są prawa? teoriami nie podlegającymi już falsyfikacji? (upierdliwie trzymając się Poppera)
Strasznie mieszasz potoczne znaczenia słów z ich naukowymi definicjami. Sprawę rzeczywiście komplikuje fakt, iż poszczególne dziedziny nauki wykorzystują dane pojęcia w wyraźnie odmienny sposób ( "model" w fizyce różni się od "modelu" w biologii).

Zacznijmy może jednak od końca. Zdajesz się insynuować, że potwierdzona "teoria" przeradza się w "prawo". Wskaż mi zatem przykład takiej gradacji. Jaka teoria naukowa przerodziła się w prawo naukowe?. Wyjaśnij również dlaczego pomimo istnienia "prawa grawitacji" ciągle poszukujemy dobrej "teorii grawitacji"?.



kate2 napisał:
Więcej w tym temacie jest w tej oto dyskusji....nie ma sensu powtarzać http://www.forumowis...-w-boga/page-15
Masz rację, nie powtarzaj tego. Nikomu. Nigdy.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
chyba rzeczywiście problem jest w istocie nazewniczy, ja głęboko utonąłem w rozważaniach Poppera
wg. niego istnieją prawa uniwersalne i niefalsyfikowalne (możemy takie znaleźć)
obok tego mamy teorie (spójne metodologicznie i dowodowo), idąc tym tropem prawa to swoiste axis mundi danych dziedzin, a teorie to odgałęzienia, które mówiąc obrazowo po falsyfikacji marnieją i usychają, chociaż kolejne potwierdzenia ich żywotności mogą powodować, że wybujają w sposób trwały lub czasowy
był on "zboczony" na punkcie walki z indukcjami i generalizacjami - ja tego akurat nie kupuję..
to trochę jak z Brzytwą Ockhama, co do zasady jest tak zwaną "złotą zasadą", więc gdy Kopernik zauważył, że to ZIemia kręci się wokół Słońca, w prosty sposób indukował, że świat zbudowany jest w oparciu o jego heliocentryzm, dzisiaj wiemy, ze to nieprawda..
wracając więc ponownie do twego pytania, ja nie miałem na myśli gradacji (wyższości etc), ale inne umocowanie danego pojęcia
nie jestem niewolnikiem Poppera, a raczej idę jego tropem myślenia o wyciąganiu wniosków w sposób chociaż paranaukowy
 

amorka009

Nowicjusz
Dołączył
4 Marzec 2017
Posty
43
Punkty reakcji
0
to samo można mowić o probach udowadniania naukowego, ze istnieje :) wszystko kwestia wiary
 

BlackPanther

Nowicjusz
Dołączył
10 Sierpień 2014
Posty
7
Punkty reakcji
2
Prusak
Naprawde ludzie nie dajcie sie naciagac - Nie ma Boga!!!


o ja sobie wypraszam. Sam nie istniejesz :)))

BÓG
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Okej, dałeś dość wieloznaczną wypowiedź, którą osobiście interpretuję tak, że Kaku w poetycki sposób utożsamia coś co nazywa "boskim umysłem" z matematyką. Nie zmienia to faktu, że teksty z chnnews, typu "Dla mnie jest jasne, że istniejemy w planie, rządzonym przez zasady, które zostały stworzone, ukształtowane przez uniwersalną inteligencję, a nie przez przypadek", nigdy nie wyszły z jego ust. Ja tu nie roztrząsam czy Kaku bliżej do agnostycyzmu czy panteizmu. Stwierdzam tylko, że tytuł "Światowej sławy naukowiec nie ma wątpliwości - świat został stworzony!" jest zwykłym kłamstwem i manipulacją, podobnie jak przytoczony przeze mnie cytat. A jeśli twierdzisz inaczej, to znajdź na dowód tego lepsze źródło niż taki potworek jak Geofilozoficzne (?!) Stowarzyszenie czegoś tam.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
ok, generalizując nie wdając się niuansiki, wrzucałem, bo filmów z nim jest mnóstwo, nie spotkałem ani 1, który by udowadniał nie istnienie Boga, mnóstwo krążących wokół "boskiego porządku"
 

Yukon

Nowicjusz
Dołączył
17 Październik 2017
Posty
5
Punkty reakcji
0
taka-ja-92 napisał:
Ok, ja wierzę w Boga, jestem pewna, że ON jest.
Jak mi wytłumaczysz cuda? Choćby za pośrednictwem Jana Pawła II?
Byłeś kiedyś w Częstochowie na Jasnej Górze? Widziałeś tam ściane w tysiącach taki małych serduszek, rękach, nogach itp?
Każde takie serce to już zdrowe serce, któremu często ludzie (lekarze) nie dawali szans na wyzdrowienie.
Byłeś kiedyś w Łagiewnikach? Czytałeś kiedyś o siostrze Faustynie? O kim kolwiek?

Na tym polega wiara, żeby na podstawie tych niedowierzeń wierzyć.

Jestem pewna, że gdy tylko coś złego Ci się przytrafią mówisz: Boże... czemu?

Przez jeden wpis na forum nie zmienie Twojego poglądu ale życzę Ci z całego serca byś z czasem przekonał się, że NIKT nie zrobił dla Ciebie więcej niż Bóg.
Tak, są inne wiary, inni wyznawcy.. ale czy nie w każdej religii chodzi o to by być dobrym.. ?
Myślę, że to jest ten SAM Bóg, ale każdy Naród widzi go trochę inaczej.

Pozdrawiam,
A.
 

Kajmanek

Nowicjusz
Dołączył
27 Październik 2017
Posty
2
Punkty reakcji
0
Dla mnie Bóg = los; natura. Człowiek jest stworzeniem do ulepszania tej natury poprzez różnorodne wynalazki, wyznaczanie praw, nakazów i zakazów, rozwojanie technologii. Sprawa duchowości jest kwestią zawartą samą w sobie. To my zastanawiamy się nad własnym postępowaniem i człowieczeństwem i tak powinno być. Mówiąc "Dzięki Bogu" tak naprawdę to samo co "Los mi sprzyja", a przynajmniej dąży do tego samego. Bóg istnieje, ale jako nieograniczona czasowo w nieskończenie wielkiej hiperprzestrzenii, czyli jest "Wielki" ;) Ale to co jest między nami (ludźmi) to już jest tylko i wyłącznie nasza sprawa ;) Człowiek powstał dzięki naturze, czyli jak to wierzący tłumaczą "na obraz Boga". Nie jesteśmy istotami idealnymi, co wierzący tłumaczą "zakrzywionym obrazem". No i tu mamy punkt zwrotny, mianowicie chodzi o Pismo Święte. Stworzone dzieło przez CZŁOWIEKA o Bogu, a pamiętajmy, że człowiek ma "zakrzywiony obraz". Już udowodniłem, że PŚ jest pismem fałszywym. Dziękuję za uwagę
 
Do góry