Największe sukcesy w historii Polski

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
to jedyny wlodarz Polski ktoremu ludzie chca budowac pomniki,nazywac jego imieniem ulice.
no zaraz, Chrobry też ma kilka...Zresztą on też ma ładne zwycięstwa na koncie.

Podobało mi się też przegonienie Wilhelma Habsburga i brawurowe sprowadzenie Jagiełły na jego miejsce - wartko opisuje to Feliks Koneczny

Konkretną datę ciężko wskazać ale ja bym do tych najważniejszych bitew itp dodał proces - wcale skuteczne zamienienie szlachecko-chłopskiego państwa w naród pełen ochotników do walki (vide właśnie wojna z Ukrainą i potem 1920) z nieźle rozwiniętym poczuciem obowiązku wobec kraju - nawet u socjalistów (PPS).
 
S

serwor

Guest
z nieźle rozwiniętym poczuciem obowiązku wobec kraju - nawet u socjalistów (PPS).

Taak ,nawet u soscjalistow,hmm ,a Pilsucki to czasem nie z PPS?
wcale skuteczne zamienienie szlachecko-chłopskiego państwa w naród pełen ochotników do walk

Bez przesady z tymi ochotnikami,wiekszosc to byli zdaje sie poborowi a cala armia to cos troche ponad 100 tys.
Niespecjalnie duzo na ponad 30 milinow obywateli.
Co prawda z 10% to zydzi ktorzy do walki nie garneli sie ,sporo tez Ukraincow,Bialorusinow itd,ale z tymi ochotnikami to troche legenda.
 

dorkfargog

Bywalec
Dołączył
14 Czerwiec 2011
Posty
869
Punkty reakcji
31
Wiek
31
Miasto
Pomorze Zachodnie
W ramach sprostowania Wojsko Polskie w okresie wojny polsko-bolszewickiej liczyło ok. 1 mln 100 tys + ok. 50 tys żołnierzy innej narodowości :)
 
S

serwor

Guest
W ramach sprostowania Wojsko Polskie w okresie wojny polsko-bolszewickiej liczyło ok. 1 mln 100 tys + ok. 50 tys żołnierzy innej narodowości :)
Cos mi sie zdaje ze obaj sie mylimy,ja podalem za malo bo podalem liczbe zolnierzy bioracych udzial w bitwie Warszawskiej,ty znow podales cos dwa razy tyle ile bylo ogolnie zolnierzy,no ale znow nie na temat piszemy. Prawdopodobnie maksymalnie mielismy w porywach do 600-700 tys zolnierzy.
 

dorkfargog

Bywalec
Dołączył
14 Czerwiec 2011
Posty
869
Punkty reakcji
31
Wiek
31
Miasto
Pomorze Zachodnie
Po moich drobnych poszukiwaniach znalazłem kilka opracowań na temat sł w wojnie 20 roku i szczerze dziwię się się że w mało których podają liczbę ludzi, najczęściej podawana jest ilość brygad i dywizji z pominięciem ich stanów osobowych.

Z bardziej opatrzonych liczbami znalazłem choćby to:


Przyrost sił na frontach tej wojny był ciągły. Początkowo były to zaledwie tysiące żołnierzy zgrupowanych w niejednolitych strukturach organizacyjnych i z reguły ochotników. Stąd do lata 1919 r. na froncie wojny z Rosją Radziecką walczyły tylko wydzielone na ogół improwizowane grupy Wojska Polskiego.

W wyprawie wileńskiej z kwietnia 1919 r. uczestniczyło przykładowo 2265 bagnetów i 789 szabel. W tym czasie siły rosyjskiego zgrupowania wileńskiego szacowane były na 7 tysięcy bagnetów, 120 szabel i 10 dział. Załoga nieprzyjacielska w Wilnie liczyła zaś około 1600 bagnetów.

Latem 1919 r. obie armie dysponowały już zdecydowanie liczniejszymi siłami. Liczyły wówczas po kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, ale nie wszyscy to żołnierze formacji bojowych. Przykładowo do natarcia na Mińsk wyznaczono po stronie polskiej siły liczące około 12 tys. bagnetów i 2 tys. szabel.

Najważniejsze operacje rozgrywane były w 1920 r. Latem tego roku obie strony zmobilizowały dla tej wojny maksymalne siły.

Wojsko Polskie do bitwy na przedpolach Warszawy w sierpniu 1920 r. wystawiło dwa fronty – Front Północny gen. Józefa Hallera – 1., 2. i 5. Armia, Front Środkowy gen. Śmigłego-Rydza – 3. i 4. Armia; Galicji Wschodniej bronił Front Południowy gen. Wacława Iwaszkiewicza - 6. Armia i Armia Ukraińska gen. Omelianowicza-Pawlenki.

Obok oddziałów regularnych do decydującej batalii o wolną Polskę stanęło także ponad 100 tys. ochotników wchodzących w skład Armii Ochotniczej rozdzielanych w większości po różnych formacjach.

Rosjanie dysponowali Frontem Zachodnim dowodzonym przez Michaiła Nikołajewicza Tuchaczewskiego – miał odegrać kluczową rolę w tej fazie wojny i Frontem Południowo-Zachodnim Aleksandra Ilicza Jegorowa, praktycznie wyłączonego z tego etapu walk.

Według danych polskich z 1 września 1920 r. na ogólny stan Wojska Polskiego wynoszący 943 976 żołnierzy, na froncie znajdowało się 348 284 żołnierzy.

Armia Czerwona dysponowała zmobilizowanymi około 5 mln, w tym 3 mln jej bezpośrednio podległymi. Nie oznaczało to, że tylu żołnierzy walczyło na froncie polsko-rosyjskim. Mimo tego ich liczebność przekraczało milion, z czego bezpośrednio na froncie znajdować się mogło około 400 tys.
źródło: http://dzieje.pl

Wikipedia podaje stan
360 tys. wojska i 738 tys. rezerwy.

Myślę, że można spokojnie ocenić liczbę żołnierzy z wojny polsko-bolszewickiej w granicach miliona, 1,1 mln rzeczywiście trochę na wyrost jest.
 
S

serwor

Guest
Po moich drobnych poszukiwaniach znalazłem kilka opracowań na temat sł w wojnie 20 roku i szczerze dziwię się się że w mało których podają liczbę ludzi, najczęściej podawana jest ilość brygad i dywizji z pominięciem ich stanów osobowych.

Z bardziej opatrzonych liczbami znalazłem choćby to:


Przyrost sił na frontach tej wojny był ciągły. Początkowo były to zaledwie tysiące żołnierzy zgrupowanych w niejednolitych strukturach organizacyjnych i z reguły ochotników. Stąd do lata 1919 r. na froncie wojny z Rosją Radziecką walczyły tylko wydzielone na ogół improwizowane grupy Wojska Polskiego.

W wyprawie wileńskiej z kwietnia 1919 r. uczestniczyło przykładowo 2265 bagnetów i 789 szabel. W tym czasie siły rosyjskiego zgrupowania wileńskiego szacowane były na 7 tysięcy bagnetów, 120 szabel i 10 dział. Załoga nieprzyjacielska w Wilnie liczyła zaś około 1600 bagnetów.

Latem 1919 r. obie armie dysponowały już zdecydowanie liczniejszymi siłami. Liczyły wówczas po kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, ale nie wszyscy to żołnierze formacji bojowych. Przykładowo do natarcia na Mińsk wyznaczono po stronie polskiej siły liczące około 12 tys. bagnetów i 2 tys. szabel.

Najważniejsze operacje rozgrywane były w 1920 r. Latem tego roku obie strony zmobilizowały dla tej wojny maksymalne siły.

Wojsko Polskie do bitwy na przedpolach Warszawy w sierpniu 1920 r. wystawiło dwa fronty – Front Północny gen. Józefa Hallera – 1., 2. i 5. Armia, Front Środkowy gen. Śmigłego-Rydza – 3. i 4. Armia; Galicji Wschodniej bronił Front Południowy gen. Wacława Iwaszkiewicza - 6. Armia i Armia Ukraińska gen. Omelianowicza-Pawlenki.

Obok oddziałów regularnych do decydującej batalii o wolną Polskę stanęło także ponad 100 tys. ochotników wchodzących w skład Armii Ochotniczej rozdzielanych w większości po różnych formacjach.

Rosjanie dysponowali Frontem Zachodnim dowodzonym przez Michaiła Nikołajewicza Tuchaczewskiego – miał odegrać kluczową rolę w tej fazie wojny i Frontem Południowo-Zachodnim Aleksandra Ilicza Jegorowa, praktycznie wyłączonego z tego etapu walk.

Według danych polskich z 1 września 1920 r. na ogólny stan Wojska Polskiego wynoszący 943 976 żołnierzy, na froncie znajdowało się 348 284 żołnierzy.

Armia Czerwona dysponowała zmobilizowanymi około 5 mln, w tym 3 mln jej bezpośrednio podległymi. Nie oznaczało to, że tylu żołnierzy walczyło na froncie polsko-rosyjskim. Mimo tego ich liczebność przekraczało milion, z czego bezpośrednio na froncie znajdować się mogło około 400 tys.
źródło: http://dzieje.pl

Wikipedia podaje stan
360 tys. wojska i 738 tys. rezerwy.

Myślę, że można spokojnie ocenić liczbę żołnierzy z wojny polsko-bolszewickiej w granicach miliona, 1,1 mln rzeczywiście trochę na wyrost jest.


http://www.2kz.mil.pl/strona.php?id=8

A tutaj o liczbie posiadanych karabinow ich stanie,stratach w czasie wojny.
Mysle ze zolnierzy nie bylo wiecej niz broni.

http://www.1920.org....olskie&Itemid=2

Ile broni mieliśmy na froncie?
Stan wyposażenia w broń strzelecką nie był stały. W trakcie walk odwrotowych Wojsko Polskie traciło znacznie więcej broni niż w czasie atakowania Armii Czerwonej. W początkach 1920 roku na froncie znajdowało się ok 304,4 tysięcy karabinów i karabinków. Walczące w pierwszej linii oddziały dostały pod koniec kwietnia następnych 169,4 tysiąca sztuk broni. Mimo to, Ministerstwo Spraw Wojskowych w zestawieniu z dnia 23 czerwca tego roku podawało, że w magazynach posiada już tylko 10 tysięcy karabinów niemieckich, 20 tysięcy austro-węgierskich i 3 tysiące francuskich.
W sumie od stycznia 1920r. na froncie znalazło się 627. 646 karabinów i karabinków. Do 1 listopada 1920r. straty wyniosły 327 tysięcy sztuk broni. Po zakończeniu działań bojowych na froncie polsko-bolszewickim stan broni w oddziałach pierwszego rzutu wyniósł 300 848 kb i kbk. W tej liczbie nie uwzględniono broni zdobycznej.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
A co do odsieczy wiedeńskiej to to jest nasz powód do dumy bo od tamtej pory o Polsce mówi się "przedmurze chrześcijaństwa" co jest zdecydowanie dobrym określeniem.

A mówienie, że przez odsiecz powstał nasz zaborca jest śmieszne bo kto mól przewidzieć, że nas wydymają albo jakie to będzie miało skutki? Liczy się fakt skopanie zadków kebabom bo dzieki temu nie jesteśmy teraz wyznawcami islamu z czego jestem pbardzo zadowolony!
Myślę, że nie tylko ktoś, ale i sam Sobieski wiedział jak to się może skończyć. Pewnie nie poszedłby pod Wiedeń, gdyby już wtedy nie dostrzegł, że z Polakami się nie da... jak potem dostrzegli jeszcze Bonaparte i Piłsudski. Jedyne co mógł ugrać pod Wiedniem to jego prywatna polityka dynastyczna, która i tak nie zaistniała, więc od tej pory odizolował się w Wilanowie i nic już nie osiągnął. Z Turkami mieliśmy pozamiatane pod Chocimiem, a po Chocimie trzeba było odwrócić sojusze i szukać sprzymierzeńców przeciwko Prusakom (wtedy jeszcze Brandenburgia), Rosjanom i Austriakom, którzy mieli się ku sobie i rośli w siłę. Sobieski już o tym wiedział, nie wiedzieli albo nie chcieli wiedzieć szlachta i magnaci, zresztą Ludwik XIV już się nie chciał z nami bawić. Turcja została wyeliminowana z gry, a Rosjanom pozostało zająć się poszerzaniem wpływów, na znienawidzoną Rzeczpospolitą. Faktycznie następna elekcja w 1697 roku była już fikcją. Królem nie został zwycięzca książę Conti, a wytypowany przez Moskwę za akceptacja reszty naszych przyszłych zaborców Sas, . Na pytanie kto mógł to przewidzieć, te 14 lat wcześniej można odpowiedzieć wszyscy ale nie Polacy. Uwikłaliśmy się w nonsensowną wojnę z która przyniosła tylko straty. Piękna była tylko jedna bitwa, którą można obok Somosierry i rzezi naszych podczas ratowania tyłków francuzów pod Lipskiem nazwać, wspaniałymi ale nonsensownymi i samobójczymi aktami heroizmu.

Co do Gierka umieszczanie go tutaj to mylenie pojęć. Fakt, że mógłby być zamiast niego ktoś gorszy, nie jest jeszcze sukcesem. Mamy się cieszyć, że jeździliśmy maluchami, kiedy narody nieznające wspaniałości socjalizmu jeździły normalnymi samochodami? Cóż do Gierka wiele nie mam. Byłby pewnie dobrym premierem na zachodzie, albo dobrym prezydentem USA. Ale PRL to był PRL. To tak, jak by franciszkaninowi dać do zarządzania dom publiczny i kazać mu prowadzić go pobożnie. Albo będzie pobożnie, albo to będzie dom publiczny. Tertium non datur. Podobnie z Gierkiem w PRL. Jego próby wydźwignięcia PRL skończyły się klęską, bo tak być musiało. Za dużo pary szło w gwizdek, niegospodarność była częścią składową tego systemu, więc wszelkie pożyczki mogły dać tylko krótkotrwały efekt.
Jego stosunek z Moskwą, był złożony. Z jednej strony próba gospodarczego wydźwignięcia wasala budziła sprzeciw, z drugiej Gierek umiał się im podlizywać, tracąc poczucie przyzwoitości wpisując lenny stosunek wobec ZSRR do konstytucji, oraz do przysięgi wojskowej, albo nadając Virtuti Militari Breżniewowi. Choć z perspektywy czasu, było to za coś, a dziś szmacimy się za nic, a tamte pożyczki były na dzisiejsze standardy groszowe.
 

pjck

Nowicjusz
Dołączył
29 Grudzień 2011
Posty
7
Punkty reakcji
0
Jest tu problem definicyjny - co możemy określać jako sukces? Cos z czego cieszymy się bezpośrednio po tym fakcie? Czy coś co daje nam pozytywne skutki na 10, 20, 50, czy 100 lat?
No bo czy bitwa pod Wiedniem była sukcesem? Chyba tak... ale co nam dała? Chwałę...
A Konstytucja 3 Maja? Sukces... ale po nim nastąpiła klęska. No ale z drugiej (trzeciej?) strony "ziarno zostało zasiane".

Itd. itp.
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
Jest tu problem definicyjny - co możemy określać jako sukces? Cos z czego cieszymy się bezpośrednio po tym fakcie? Czy coś co daje nam pozytywne skutki na 10, 20, 50, czy 100 lat?
No bo czy bitwa pod Wiedniem była sukcesem? Chyba tak... ale co nam dała? Chwałę...
A Konstytucja 3 Maja? Sukces... ale po nim nastąpiła klęska. No ale z drugiej (trzeciej?) strony "ziarno zostało zasiane".

Itd. itp.

mam podobne poglady. A co do prawdziwych sukcesow to chyba zadnego od bardzo, bardzo dawna nie mielismy a wojny polsko-sowieckiej mozna bylo i nalezalo uniknac. Trzebabylo skorzystac z okazji danej przez Lenina i dopilnowac aby Slask Gorny, Opolski i Cieszynski znalazly sie w Polsce tak jak Warmia i Mazury oraz inne ziemie przygraniczne. Wiekszy pozytek bylby a na wschodzie i tak bysmy mieli znacznie wiecej niz po wojnie. I kilka milionow Polakow wiecej tez.

pozdrawiam,
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
coś w tym jest, zupełną głupotą było te wieczne podniecanie się kresami wschodnimi zamiast dopilnować ziem poniemieckich. Tam było więcej do ugrania niż na terenach zamieszkałych przez prostych Białorusinów i Ukraińców
 

UNCLE_TONY

Nowicjusz
Dołączył
21 Styczeń 2012
Posty
180
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Coś z czego możemy być dumni to Polska Husaria a postaci bez wątpienia Dmowski, Piłsudski, Wałęsa
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
szkoda tylko że w porę nie dostrzeżono ze staje się archaiczna i nie stawiano mocniej na piechotę
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
W XVIII wieku w ogóle stawiano na brak wojska w Rzplitej, więc cięzko obwiniać husarię. Husaria jeszcza w pod Wiedniem pokazała co potrafi, a za parę lat, pewnie należało by zreorganizować armię, i na pewno zrobionoby to, gdyby w Polsce był suwerenny król reprezentujący nasze interesy. O armię upomniał się dopiero sejm czteroletni, kiedy było już po ptakach.
Więc co do samej husarii, możemy być dumni, zwłaszcza w epoce gier komputerowych, gdzie gracze na całym świecie "grają Polską" bo w większości strategii, ta ma najmocniejszą jednostkę - husarię.
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Z tym ze to zupelny bezsens mowic ze jakis rodziaj wojska to SUKCES POLSKI.

Tak jakby husaria na golej klacie przyniosla Nam jakies korzyscy.

Korzysc moze przynies wynik wojny i ustalenia pokojowe. Wojsko oczywiscie moze sie do tego przyczynic ale nie kojarze takie wydarzenia powiazanego z husaria.

Tak mielismy dobra jazde... jak mielismy. Husari przewaznie bylo za malo i byla droga a szlacha jak wiadomo, bardziej pilnowala wlasnego brzucha niz dobra RP.

Więc co do samej husarii, możemy być dumni, zwłaszcza w epoce gier komputerowych, gdzie gracze na całym świecie "grają Polską" bo w większości strategii, ta ma najmocniejszą jednostkę - husarię.

No tak, z braku laku dobry i taki "sukces".
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Nie da się z Tobą nie zgodzić, że "taki sukces" brzmi smutno. Sukcesem Husarii była bitwa pod Kircholmem, chociażby. Generalnie w tych czasach sukcesów było sporo, ale już wtedy ujawniały się wszystkie nasze narodowe wady, które gnębią nas do dzisiaj.
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Nie da się z Tobą nie zgodzić, że "taki sukces" brzmi smutno. Sukcesem Husarii była bitwa pod Kircholmem, chociażby. Generalnie w tych czasach sukcesów było sporo, ale już wtedy ujawniały się wszystkie nasze narodowe wady, które gnębią nas do dzisiaj.

Sukcesow w bitwach ja husarii nie ujmuje. Byla to najprawdopodobniej najleszpa jazda na swiecie tamtego okresu.
Jednak, za sukcesem militarnym musza isc konkretne korzysci dla panstwa. My Polacy zawsze mielismy z tym problem. Od Bitwy pod Grunwaldem zaczynajac...

Samo pokonanie przeciwnika na polu bitwy to malo, jezeli zaraz pozniej zwyciestwo jest trwonine.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
husaria była wielka ale pod warunkiem świetnym wodzem. Bez dobrego dowódcy każda jednostka nic nie znaczy
 

Wolnomyśliciel

Mizantrop ♠
Dołączył
13 Grudzień 2011
Posty
848
Punkty reakcji
8
Polacy mieli wielu swietnych dowodcow.

Ale politykow i wodzow mieli przewaznie marnych... dlatego skonczylo sie to jak skonczylo.

Niestety nic nie trwa wiecznie ale swój ślad na zawsze pozostawili na polach walki. Przed potopem szwedzkim król Szwedów pytał się czy będzie husaria bo się ich obawiał i gdyby było ich więcej pewnie nigdy by się nie odważył nas najechać. ;)
 
Do góry