lubie ich, mam takie chwile ze na nic innego nie mam ochoty, a na myslovitz. czemu? bo ile mozna sluchac pink floydow, dzisiejsze brytyjskie zespoly tez sie nudza, no i myslovitz spiewaja po polsku (dziwne?)...i to moim zdaniem najwieksza bolaczka tego zespolu, ze tak bardzo upodobnil sie stylem do brytyjszczyzny. po raz kolejny musimy przytaknac, ze polacy nie maja wlasnej twarzy, poddaja sie temu co przyplywa zza granic.
graja fajnie, wkoncu kto niebylby fajny, gdyby przypominal pink floydow, ale tez inne dobre zespoly (myslovitz zawsze cos przypomina, czy to coldplay, czy to radiohead, czy greenday...). nie uwazam ze to rock bez jaj, tak jak mandarynka nie jest pomarancza bez jaj, albo gitara basowa nie jest zwykla gitara elektryczna, tyle ze bez jaj. wszystko ma swoje jaja lub jajniki.
myslovitz graja milo, nagrali nawet piosenke z Grechuta, a co wiecej, wyladowali w mojej sygnaturce, ale jak przykro sie robi na sercu ze sa malo oryginalni na tle zagranicznych zespolow.
wlasciwie to taki zespol perfekt za lat swojej swietnosci... ich piosenki to byly wszystko polskie remixy wish you were here.
A. Rojek swego czasu mial maly problem ze soba, fani wiedza o co biega.
ale o co chodzi? jestem fanem, a nie wiem i nawet znalezc nie moge. przez chwile myslalem ze o
to chodzi, ale najwyrazniej nie