Zapał do pracy wspomaga i utrzymuje przy życiu tylko i wyłącznie szmalcuś. Im szmalcusiu więcej tym częściej pracownik boi się że stołek straci i szmalcusiu nie będzie. Zgadnij jak pracują budowlańcy przy remoncie za 15zł/h a jak pracują za 25zł/h. Mam stałych współpracowników którym od xxx czasu daję stawki 35-40zł/h na rękę. A wiesz czemu? Bo jak wezmą dach do pokrycia to dwóch ogarnie to w jeden dzień a lewusy za 10-12zł z Ukrainy modlą się cały tydzień nad tą samą robotą. Oszczędzanie na prawdziwych specjalistach to tylko umowne oszczędzanie. Wolę mieć dwóch ludzi za 40zł/h niż siedmiu za 11zł. Taniej, szybciej, lepiej. Aktualnie tego typu "topienie" własnych firm trwa w cateringach. Ukrainiec Ukraińcem ściany podpiera. Sze za drzwi - Ukrainiec na stołek + kaweczka + kip + gadku szmatku. Wydajność ogarniętego polaka za 25zł/h do łapy w kuchni to wydajność minimum trzech i pół Ukraińca. Trzy i pół Ukraińca to przykładowe 3 x 11zł czyli 39.50zł a nie 25zł, prawda??? A robota i tak nie skończona... ale jest tanio i dla de.bi.la garbodawcy tylko to się liczy. Pracownik musi wiedzieć za co pracuje. Bony? Karty? Prezenciki? Ludzie. Kasa, kasa, kasa i raz jeszcze kasa.